BORNHOLM 2008 - Dzień 4.

Środa, 16 lipca 2008 · Komentarze(20)
PARADA ATRAKCJI I POŻEGNANIE Z WYSPĄ


Poprzedni dzień --- Następny dzień


Po niezbyt przyjemnie spędzonej nocy czeka nas czas na wspaniały dzień!
Tego dnia, o godzinie 23:30 mamy prom do Koge, a więc opuszczamy wyspę. :(
Trzeba ostatnie godzinie na Bornholmie dobrze wykorzystać. Mamy ambitny plan. Chcemy z Dueodde pojechać na samą północ, chcemy również odwiedzić 3 rotundy jakie nam zostały, zobaczyć za dnia zamek Hammershus, drugą latarnię na północy, wodospad Dondal i jeszcze trochę... :D

Z Dueodde ruszamy do Nexo. Zakupy w Netto i po chwili robimy sobie śniadanie w przystani dla kajakarzy. Jest chleb, są wędlinki, jest piwo, owoce i słodycze, a przy tym swoimi promieniami oblewa nas słońce! Piękny początek dnia! :)

Po śniadaniu jedziemy do malutkiej osady Kildevang, jest ona położona poza ścieżką rowerową więc panuje tam niesamowity spokój...
Nieopodal niej znajduje się malutki kościółek z XII wieku! Sankt Ibs Kirke – polecam każdemu to miejsce. Warto się tam znaleźć i odpocząć.
My jednak nie mamy czasu na długi odpoczynek i po kilkunastu minutach opuszczamy to przyjemne miejsce.
Jedziemy do Ostermarie, bo chcemy zobaczyć kolejny piękny kościółek. I znów spotykamy śliczną budowlę. Co prawda nie ma tam już takiego klimatu jak w Sankt Ibs Kirke ale jest też przednio! Po drodze do tej miejscowości odwiedziliśmy zagajnik z dziesiątkami menhirów (to są kamienie runiczne, które stawiano w czasach panowania Wikingów, odgrywały ważną rolę w życiu duchowym mieszkańców wyspy) – Louisenlund.

Z Ostermarie mkniemy do Osterals. Pogoda dopisuje!
Tam zwiedzamy naszą drugą rotundę na wyspie. Za 10 koron można zwiedzić jej wnętrze – oczywiście korzystamy i nie żałujemy.
Chwilkę odpoczywamy, jemy, a także kupujemy pamiątki. Przy okazji w sklepie dorwałem się do internetu i mogłem zajrzeć na Bike Stats. :D
W tym miejscu napiszę też, że ta rotunda była dość mocno komercyjna w moim odczuciu. Podjeżdżały pod nią autokary zapakowane turystami, a więc w tym miejscu nie było tego klimatu co we wspomnianych wcześniej dwóch kościółkach. Ale rotunda piękna! :)

Po Osterlars zahaczamy o Centrum Średniowiecza (Middelaldecenter) – ciekawe to miejsce, coś w stylu polskiego Biskupina. :)
Dalej na trasie mamy miejscowość Ro, a tam wiatrak (akurat był w remoncie, więc mało ciekawie się prezentował) i kościółek – również ładny.
Z tego miasteczka kierujemy się na zachodnie wybrzeże i podziwiamy klify Helligdomsklipperne, bardzo ciekawe miejsce z pięknymi widokami.
Po klifach przychodzi czas na zobaczenie wodospadu Dondal (to największy wodospad Danii). Niestety chyba ostatnio na Bornholmie rzadko padało, bo wodospad wygląda na mocno uśpiony. ;)
Po następnych kilku kilometrach zatrzymujemy się przed Tejn w miejscu zwanym Stammrshalle, gdzie znajdują się groby z epoki brązu – tu również nam się podoba. :)
Z samego Tejn jedziemy do Olsker, a więc znów oddalamy się od wybrzeża, co oznacza, że mamy pod górę. Podjazd jest dość ciężki i długi. Nie myślałem, że na Bornholmie będziemy pokonywać podjazdy, które mają 2 kilometry. :D
W ogóle mimo tego, że jest to wyspa, to troszkę pod górę się wspinaliśmy przez trzy dni pobytu na niej. Ale my to lubimy. :D

Olsker to miejscowość z kolejną rotundą – to już była nasza trzecia, a więc do odwiedzenia została ostatnia. Ale na to czas będzie później, bo my teraz gonimy do Hammershus. Jesteśmy na tym zamku już drugi raz podczas wyjazdu – tym razem za dnia, a więc podziwiamy jego ruiny w całej okazałości. :)
Z zamku pedałujemy do Sandvig, tym razem w tej miejscowości podziwiamy otoczone wysokimi klifami jeziorko Hammerso, a także odwiedzamy drugą z tamtejszych latarni – Hammer Fyr, na którą również wchodzimy i podziwiamy okoliczne widoki.
Do latarni wiedzie krótki ale bardzo stromy podjazd. Fajnie. :D

Dużo atrakcji jak na dziś, a zostało jeszcze trochę. :)
Chcemy odwiedzić urwisko skalne Jons Kapel, przejechać się ścieżką wzdłuż zachodniego wybrzeża oraz zobaczyć ostatnią rotundę w Nyker i kościółek w Klemensker.
Niestety zostało mało czasu, o 23:30 prom...
Odpuszczamy Klemensker.

Z Hammershus jedziemy ścieżką nr 10 w stronę Ronne. W pewnym momencie porzucamy rowery i udajemy się na dwukilometrowy spacer do Jons Kapel. To była wielka przygoda! Ciągle szliśmy ścieżką wiodącą szczytami klifów, 40 metrów nas poziomem morza, blisko urwiska – coś pięknego! (później okazało się, że do Jons Kapel jest krótsza droga ze ścieżki rowerowej ale my cieszymy się, że szliśmy właśnie tą :) )
W końcu dotarliśmy do miejsca, gdzie z klifu do morza opuszczone były strome schody. Oczywiście schodzimy na sam dół. To co tam przeżyliśmy uważam za najpiękniejsze chwile całej wyprawy!

Byłem małym człowiekiem, na samym dole klifów, dookoła czterdziestometrowe skalne urwiska, huk fal rozbijających się o klify, w powietrzu unosiły się krople wody, widok na morze – wielką przestrzeń, na horyzoncie zachodzące słońce i setki ptaków latających w powietrzu...
Wierzcie mi lub nie ale adrenalina tam skoczyła mi mocno. To miejsce jest jednym z piękniejszych jakie w życiu widziałem. Być może odniosłem takie wrażenie, bo trafiliśmy tam podczas zachodu słońca.
Jeśli wybieracie się na Bornholm to koniecznie odwiedźcie Jons Kapel! Najlepiej podczas zachodu słońca. Zejdźcie na sam dół urwiska i poczujcie się wolno!
Świat jest piękny!

Po tych przeżyciach wsiadamy na nasze cudowne rowery obładowane bagażami i jedziemy ścieżką rowerową do Hasle. :D
Ten odcinek (Jons Kapel - Hasle) uważam za najfajniejszy jakim jechaliśmy na całej wyspie. Od ścieżki do morza było może 10 metrów! I przez kilka kilometrów tak jechaliśmy – bezcenne doznania. Nie miałem już cienia wątpliwości – wyjazd na Bornholm to był strzał w dziesiątkę!

W Hasle zjeżdżamy na drogę i szybkim tempem ciśniemy do Nyker. Cieszymy się, że udaje nam się zobaczyć czwartą – ostatnią rotundę na wyspie! Szybka fotka i spieszymy się do Ronne, by zdążyć na ten prom. :D

Jakoś się udaje. Nawet dokręciliśmy do setki. :)
Matys już koło portu złapał kapcia i prowadził rower, a ja skoczyłem na stację benzynową po Carlsbergi, bo czekał nas sześciogodzinny rejs do Koge.
Po kilku chwilach płyniemy. Opuszczamy wyspę. Wiemy już, że najpiękniejsza część wyprawy była za nami.

Na promie myjemy się, pijemy piwko, jemy kolację i kładziemy się spać. Jeszcze zostało 5 dni jazdy! Trzeba odpoczywać. :)

Według mnie czwarty dzień wyprawy był tym najlepszym. Zobaczyliśmy wiele wspaniałych miejsc i w głowach zostanie na stałe to co przeżyliśmy na Jons Kapel!


TRASA:
Duoodde -> Snogabaek -> Balka -> Nexo -> Arsdele -> Kildevang -> Louisenlund (menhiry) -> Osterlars -> Ro -> Badsted -> Tejn -> Olsker -> Hammershus -> Sandvig -> Vang -> Teglkas -> Helligpeder -> Hasle -> Muleby -> Kirkeby -> Nyker -> Ronne

TO BYŁA CIĘŻKA NOC...


DUEODDE – IDEALNA PLAŻA DLA NUKI :)


MORSKA FALA Z RANA NIEŹLE ORZEŹWIA :D


CZAS JECHAĆ DALEJ


ŚNIADANIE


I TRZEBA DEPTAĆ W TE PEDAŁY...


SANKT IBS KIRKE


STARY NAGROBEK PRZY SANKT IBS KIRKE


ŁADNIE SIĘ WPISAŁEM DO KSIĄŻECZKI :D


W LOUISENLUND


KOŚCIÓŁEK W OSTERMARIE


STARY KAMIEŃ NAGROBNY – OSTERMARIE


MATYS PRZECIERA KOLEJNE SZLAKI


ROTUNDA W OSTERLARS


OŁTARZYK W ROTUNDZIE


CHRZCIELNICA


WIDOK Z OKIENKA NA SZCZYCIE ROTUNDY


JEDYNA CHWILA NA CAŁEJ WYPRAWIE POŚWIĘCONA BIKE STATS.PL :D


BORNHOLM WCALE NIE JEST TAKI PŁASKI :D


RO – KOŚCIÓŁEK


PO DRODZE MIJAMY KOLEJNE SYMPATYCZNE DOMKI


TROCHĘ FOLKLORU NIGDY NIE ZASZKODZI :D


HELLIGDOMSKLIPPERNE


TE SAME KLIFY


WSCHODNIE WYBRZEŻE


STAMMERSHALLE


WODOSPAD DONDAL


LAS W OKOLICY DONDAL


DAMIAN + MŁYNARZ?! ;P


PIĘKNE SĄ TE ZABUDOWANIA NA BORNHOLMIE


ALE NATURA JEST NAJCUDOWNIEJSZA


OLSKER – KOLEJNA ROTUNDA


WRESZCIE ZŁAPALIŚMY KAPCIA! A JUŻ SIĘ MARTWIŁEM ;)


JEZIORKO OPALSOEN SĄSIADUJĄCE Z WIĘKSZYM HAMMERSO


LATARNIA HAMMER FYR ZDOBYTA


HAMMER FYR


WIDOK Z LATARNI


ZJAZD Z LATARNI :)


WAROWNIA HAMMERSHUS


PIĘKNE WYBRZEŻE PÓŁNOCNO-ZACHODNIE


TE WIDOKI TRZEBA CHŁONĄĆ GDY SIĘ TAM JEST


MIODOZŁOTE MORZE


WYBRZEŻE OBLANE PROMIENIAMI SŁOŃCA


MŁYNARZ


W DRODZE NA JONS KAPEL


JESZCZE TRZEBA ZEJŚĆ NA DÓŁ


BY PODZIWIAĆ TAKIE WIDOKI...


ZACHÓD SŁOŃCA WIDZIANY Z JONS KAPEL


AJUTO! ;P


ADRENALINA SKOCZYŁA MI W TYM MIEJSCU ZNACZNIE


POCZUĆ TE FALE NA TWARZY...


POCZUĆ TEN MORSKI ŻYWIOŁ!


I CIESZYĆ OCZY TAKIM ZACHODEM!


PO PROSTU POCZUĆ SIĘ JAK W RAJU


JONS KAPEL – MIEJSCE NIEZWYKŁE


TAM MOŻNA BYŁO POCZUĆ SIĘ NAPRAWDĘ WOLNYM :)


DWAJ PRZYJACIELE :D


NYKER – CZWARTA, OSTATNIA Z ROTUND


MATYS NA PROMIE DO KOGE


JA TEŻ SIĘ RELAKSOWAŁEM :)


Pozostałe dni wyprawy:
1, 2, 3, 5, 6, 7, 8, 9

Komentarze (20)

Życie czasem jest piękne. ;)

Mlynarz 01:15 piątek, 25 listopada 2011

Cudownie!

Będę tam wracać myślami przez całe życie...
Do tych klifów surowych, do tych łąk zielonych, szeroko nad błękitnym morzem rozciągnionych...
Do tych pól malowanych....
Do owiec...
Do raukarów... etc...
Do tych wspaniałych chwil, które tam spędziliśmy...


Dziękuję!
Kocham Cię :*

jahoo81 07:51 poniedziałek, 18 lipca 2011

Aniołku... jak było na Gotlandii?! :D
Kto by wtedy pomyślał. Życie jest piękne. :)

Buziaki! :)

Mlynarz 21:04 niedziela, 17 lipca 2011

Kosma dokładnie tak. :)
Był na parapecie, po prawej stronie, jak się wchodzi do kościółka.
Musisz tam koniecznie coś nabazgrać. :D

Aniołku jak już wiemy... Gotlandia poczeka na inne wakacje.
Jak już wiemy... w te wakacje będzie inna cudowna wyprawa.
Jak już wiemy... pokażę Ci wszystko co chcesz... i nie mam na myśli jedynie "urokliwych miejsc i widoków na Gotlandii oczywiście". ;P
Jak już wiemy... no wiesz. :D

Pozdrawiam!

Mlynarz 23:05 środa, 4 lutego 2009

A ten wpis do zeszytu to w SANKT IBS KIRKE????????????
To już wiem co zrobię :D
Pozdrawiam ;)

kosma100 18:04 środa, 4 lutego 2009

Jahoo będziesz grzeczna to zobaczymy. ;P

p.s.
A już myślałem... ;)

:)

Mlynarz 00:29 środa, 27 sierpnia 2008

Młynarczyku!!! Ja mam taką nadzieję że pokażesz mi takie rzezy o których nawet nie śniłam - mam na myśli urokliwe miejsca i widoki na Gotlandii oczywiście :D
Pzdr :P

jahoo81 22:51 wtorek, 26 sierpnia 2008

Asiu na Gotlandii będzie nie mniej fantastycznie! :)

Van a ja widziałem piękne fotki niedawno... u Ciebie. :D

Mlynarz 00:31 wtorek, 26 sierpnia 2008

Zachód słońca i te fale cudo - daawno nie widziałem tak ładnych zdjęć ;)

vanhelsing 22:45 poniedziałek, 25 sierpnia 2008

no i nie dziwię się Wam wcale :)

jahoo81 18:26 czwartek, 7 sierpnia 2008

Masz rację Asiu!
Tam było niesamowicie! Czułem jak momentalnie wzrósł mi poziom adrenaliny, gdy wchodziłem na skały...
Huk fal, woda, przestrzeń, zachód na horyzoncie, wysokie klify nad tobą, unoszące się w powietrzu ptaki i zapach morza...
Miałem wtedy w głowie tysiące myśli, bo to miejsce wydawało się być jak ze snów.

Strasznie się z Matysem nakręciliśmy w tym miejscu, gdyby nie to że mieliśmy prom to pewnie długo tam byśmy zabawili. :)

Mlynarz 17:34 czwartek, 7 sierpnia 2008

OOO to ja też chcę na Cypr :)
Kolejny dzień wyprawy za mna :) Wcześniej oglądałam tylko fotki...
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak pięknie musiało być na Jons Kapel. To trzeba samemu przeżyć, bo żadne słowa tego nie opiszą, a fotki -nawet przepiękne Młynarzowe fotki- tego nie oddadzą. Mam racje???
Pozdrawiam:)
Nie mogę doczekać się dnia piątego :)

jahoo81 16:57 czwartek, 7 sierpnia 2008

Pixon za rok chcemy zaliczyć kolejną wyspę. W głowach jest Gotlandia i Cypr.
Jedziesz z nami?

Pozdro!

Mlynarz 14:36 środa, 6 sierpnia 2008

Ale bombowo, wspaniała sprawa.

Pixon 20:10 poniedziałek, 4 sierpnia 2008

DJK starałem się to wszystko dobrze zaplanować ale gdybym cofnął czas to dorzuciłbym na zwiedzanie Bornholmu jeszcze 1-2 dni. :)
Praktycznie wszystko zobaczyliśmy co chcieliśmy ale...
- zbyt mało czasu poświęciliśmy na południowe wybrzeże
- nie zwiedziliśmy miasteczek takich jak Ronne, Aakirkeby, Hasle i Klemensker (w trzech pierwszych byliśmy tylko nocą)
- nie zjedliśmy rybki ze słynnych wędzarni
- praktycznie wcale nie korzystaliśmy z drogi dla rowerów nr 23 (a tam są ponoć piękne widoki)

No cóż... chyba kiedyś będzie trzeba powtórzyć trip. :D

Pozdrawiam!

p.s.
Leona jeszcze dorwiemy.
A ja służę pomocą! :)

Mlynarz 11:33 niedziela, 3 sierpnia 2008

Widzę, że nieźle się przygotowałeś do wyjazdu i wiedziałeś co chcesz i warto zoabczyć. To dobrze, wiem kogo ścigać jak sam się będę wybierał...

Ciekawe jak Leon wyglądałby z irokezem?

Zdjęcia i klimaty zabijają...

djk71 07:55 niedziela, 3 sierpnia 2008

Kosma ta krówka miała na imię Leon. ;P

Mlynarz 23:08 sobota, 2 sierpnia 2008

Ta skosmacona krówka z taką tęsknotą na Ciebie patrzy...
Co Ty jej zrobiłeś? :>
Ach, ech... piękna wycieczka :D

kosma100 23:07 sobota, 2 sierpnia 2008

Damian z tym TOP10 to przegiąłeś.
Piszę wniosek do Blase'a o bana dla Ciebie.
Tak dalej być nie może! :D

A ta Nuka jest kochana! :)

Będę trzymał kciuki za Wasz wyjazd!

Tymczasem pozdrawiam Sabinkę, Dzidzię i Nukę! :P:P:P:P:P:P:P

Mlynarz 23:04 sobota, 2 sierpnia 2008
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa serwa

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]