STÓWKA Z ASICĄ

Mieliśmy

Poniedziałek, 29 września 2008 · Komentarze(14)
STÓWKA Z ASICĄ

Mieliśmy dziś razem pojechać na Gromnik, który jest najwyższym szczytem Wzgórz Strzelińskich ale do tego celu nie dotarliśmy.
Nie zmartwiło nas to jednak zbytnio, bo wypad był bardzo fajny. :)

Początkowo mieliśmy super pogodę, słoneczko i osiemnaście stopni.
Wiatr kręcił z różnych stron ale mocno nie przeszkadzał.

Z Wrocławia udaliśmy się do Żórawiny i później różnymi wioseczkami jechaliśmy w stronę miejscowości Prusy skąd już zostałoby tylko 15 km do celu.
Niestety zrobiło się bardzo chłodno, chmury zasłoniły słońce, a my byliśmy lekko ubrani.
Trzeba pogodzić się z tym, że krótkie spodenki niedługo wrzucimy na całą zimę do szafy. :/

Udało nam się dojechać do Kondratowic, gdzie przy tamtejszym sklepiku spożywczym zrobiliśmy sobie długą przerwę na odpoczynek. :)
Wcinaliśmy smakołyki i tradycyjnie już, lodziki. :D
Poza tym miła pani w sklepie zrobiła Asicy kawkę...
Są jeszcze porządni ludzie na świecie.

Przy tej przerwie zapadła decyzja, że nie ma co jechać dalej w takim chłodzie, bo szkoda zdrowia. Odwrót i kierunek na Wrocław. :D

Jeszcze zanim opuściliśmy Kondratowice byliśmy świadkiem nieprzyjemnej sytuacji, która mogła skończyć się niezbyt wesoło...

Gdy siedzieliśmy przed sklepem podszedł do nas ostro wstawiony facet.
Pijaczek, jak pijaczek – pomyśleliśmy. Pewnie przesadził.
Coś tam zagadał, próbował być uprzejmy (strasznie spodobały mu się nogi Asicy :D )...
Po kilku chwilach jednak, z nowo zakupioną flaszką w dłoni wpakował się do auta i ku naszemu zdziwieniu odpalił je poczym ruszył w podróż do domu...
Ten człowiek ledwo trzymał się na nogach, miał problem z otwarciem drzwi w aucie, że o wrzucaniu biegów nie wspomnę...
Całe szczęście, że jego szalona jazda nie trwała dłużej niż 200 metrów...
Trafił na policję, która akurat była niedaleko.
Ucieszyło mnie to, bo zbyt często takim ludziom jazda po pijanemu uchodzi płazem...

My z Asicą na szczęście nie mieliśmy najmniejszych problemów z jazdą. ;)
Do Wrocławia wracaliśmy tą samą drogą i jechało nam się całkiem fajnie. :)
Tak się rozgadaliśmy po drodze, że nawet nie zauważyliśmy jak szybko uciekają kilometry.

Pożegnaliśmy się na skrzyżowaniu ulic Borowskiej z Armii Krajowej.
Asica pognała na Kozanów, a ja ruszyłem w miasto żeby pobawić się w kurierską jazdę. ;)
Szybko jednak śmignąłem na Księże, bo Achilles znów dał znać o sobie... :/

Dziś było tak jak jest zawsze z Jahoo – bardzo fajnie!
Dzięki! :)

TRASA:
Wro/Księże – Gaj – Wojszyce...
Wysoka -> Komorowice -> Szukalice -> Żórawina -> Żerniki Wielkie -> Bogunów -> Węgry -> Brzoza -> Brzezica -> Borów -> Piotrków Borowski -> Mańczyce -> Głowno -> Podgaj -> Karczyn -> Kondratowice -> powrót tą samą trasą
+ kilka km po Wrocławskich ulicach

”Na krawędzi snu”

POCZĄTKOWO POGODA BYŁA REWELACYJNA...


ALE NIE POGODA BYŁA DZIŚ NAJLEPSZA ;P

Komentarze (14)

Buhaha :D

jahoo81 14:42 środa, 1 października 2008

Jahoo jeszcze tego brakowało żebym przed policją miał uciekać. :)

Mlynarz 13:40 środa, 1 października 2008

Bo popełniasz za dużo wykroczeń i dajesz się złapać :D

jahoo81 13:39 środa, 1 października 2008

Karla i to było o 200 metrów za dużo. :)
Takiego hardcoru jak on zapodał na szosie to jeszcze nigdy nie widziałem.

Jahoo... "rzewnie" :D - trudne słowo na R hehe
Też się cieszę, że tak ten dzień spędziłem. Szkoda tylko, że pogoda się zepsuła ale ważne, że nasze humory pozostały przez nią nienaruszone. ;P
A na miasto pojechałem... tak, tak, masz rację, dobić do 100 km. :D

Robin Ty to już w ogóle miałeś full serwis. :D
Szkoda, że wszyscy ludzie nie mogą być tacy bezinteresowni. Ale z drugiej strony, wtedy życie byłoby zbyt proste. ;)

Boo gdybym im zrobił zdjęcie to poczuliby się jak gwiazdy. :D
Wystarczy, że Asica do jednego z nich powiedziała:
"Panie sierżancie, ten pan w samochodzie jest kompletnie nawalony" :D
I już było fajnie. ;)
A tak poważnie, to dobrze że byli akurat na miejscu - myślę, że już wcześniej dostali jakieś zgłoszenie na temat pijaka za kierownicą, bo kilka razy wcześniej przejechali koło tego sklepiku, więc pewnie go szukali. :)
Policja nie jest taka zła - tylko czemu wlepiają mi tyle mandatów?! :D

Pozdrawiam!

Mlynarz 11:17 środa, 1 października 2008

Boo Nie ściemniaj! To była sprawna akcja... :D

jahoo81 16:51 wtorek, 30 września 2008

Akcję z policją trzeba było obfocić i wysłać do gazet - taka skuteczność to ewenement ;)

A może panowie mundurowi też jechali do tego samego sklepiku? :P

Booo 16:33 wtorek, 30 września 2008

Hahaha No rzewnie się uśmiałam przy tej lekturze... :D:D:D
P.S. Już wiem dlaczego pojechałeś na miasto - chciałeś dobić do stówki żeby wstydu nie było :D
A tak na poważnie to dzięki za fajny dzień - nie byle jaki dzień bo ostatni dzień mojego urlopu - Cieszę się że spędziłam go właśnie tak :D
A Gromnik nie zając - nie ucieknie...
Pzdr :P

jahoo81 15:39 wtorek, 30 września 2008

Tak są jeszcze tacy ludzie na świecie, ale to już rzadkość! Mi to miła pani zrobiła kanapki w sklepie, przecinała bułeczki i wkładała szyneczkę i serek do środka :-) i zagotowała wodę w czajniku co bym mógł sobie rozpuścić isostara :-) Pozdrawiam

robin 15:32 wtorek, 30 września 2008

ten pijaczek pewnie świętował przybycie 2 światowej sławy bikerów:))/bikerki
dobrze,że 200m a nie więcej....
pozdrowionka

karla76 14:14 wtorek, 30 września 2008

Agenciara nie ma co podziwiać, bo kolana trzeba szanować i jak jest chłodno to nie ma co pajacować z krótkimi spodenkami. :)
Wczoraj akurat było naprawdę ciepło, niestety to się skończyło, gdy niebo zaszło chmurami, wtedy chłód dał się mocno odczuć. :)
A co do tego kolesia, to miałem wrażenie, że policja go szukała, bo dwa razy przejeżdżali koło sklepu jak z Asicą siedzieliśmy - pewnie wcześniej go gdzieś zauważyli albo mieli jakieś zgłoszenie. Ważne, że byli na miejscu. :)

WrocNam Gromnik zostanie na później. ;)
Wczoraj nie było co się szarpać - zdrowie jest najważniejsze. :)

Benasek masz rację, towarzystwo Asicy to gwarancja przyjemności na każdym kilometrze trasy. :)

DJK cukierek?! Hmm...
Nie wiem, czy Asica go dostała... Nie wiem też co tak długo robiła w sklepie, bo troszkę na nią czekałem na zewnątrz. ;P
Przyszła jednak bardzo zadowolona. :D
W ogóle to sobie tam wszystkich ustawiła na miejscu...
Nawet posłańcy wychodzili ze sklepu, podchodzili do Asicy i mówili: "pani ze sklepu mówi, że kawa jest gotowa i może pani po nią podejść" :D

Pozdrawiam!

Mlynarz 10:32 wtorek, 30 września 2008

Pani w sklepie pewnie popatrzyła na Asicę z myślą: "Biedne dziecko" i w odruchu litości zrobiła kawę... A cukierka nie dała?

djk71 08:47 wtorek, 30 września 2008

Mlynarz, taka opowiesc to jak bajka, mily poczatek, piekne zakonczenie! No ale nie dziwie sie, w takim towarzystwie nie moglo byc inaczej...

Pozdrawiam

benasek 07:59 wtorek, 30 września 2008

podziwiam Was - hartujących się :) Ja już dawno przeprosiłam się z długimi spodnami :)
Z tą policją to jak w bajce, jak na zawołanie..... może to było ukartowane? ;)

Aga 07:41 wtorek, 30 września 2008

Niektórzy to mają fajnie :-D Trzaskają trasę za trasą w świetnym towarzystwie.
Szkoda, że nie udało się Wam osiągnąć celu, ale rzeczywiście wczoraj pogoda się klasycznie załamała.
Pozdrawiam
PS. Takim gościom jak ten opisany to od razu powinno się rekwirować samochód, dawać dożywotni zakaz prowadzenia samochodu i jeszcze kilka kar ...

WrocNam 05:32 wtorek, 30 września 2008
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa mocho

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]