A jednak śnieg...

Środa, 24 stycznia 2007 · Komentarze(3)
A jednak śnieg...

No cóż... to musiało się stać – spadł śnieg. Myślałem, że już tej zimy go nie ujrzę, a jednak stało się inaczej :) Z jednej strony fajnie, bo jazda po śniegu jest ciekawym doświadczeniem, a z drugiej nie za bardzo jest szansa na jakieś większe wypady. Poza tym licząc na to, że nie będzie już tej zimy śniegu, postanowiłem nie zmieniać opon w aucie na zimowe :D i tak ich nie założę – jakoś się przemęczę hehe

A co do dzisiejszej jazdy, to przede wszystkim cieszę się, że wreszcie pojeździłem, bo już praktycznie od dwóch tygodni mój rower cierpi z braku jazdy (wypady na piwo ciężko nazwać jazdą :] ) Złożyło się na taki stan rzeczy parę spraw: praca, sesja na studiach, wymiana piasty... i nie będę ukrywał LENISTWO! Bo bardzo się ostatnio rozleniwiłem – strasznie tego nie lubię, a niestety często mi się to zdarza. Co zrobić?! Trzeba z tym walczyć hehe

Z domu pojechałem na wiadukt na Krakowskiej (potworny korek tam był), później Niskie Łąki, wały nad Odrą, jazda po Lasku Rakowieckim i powrót na Gaj przez wiadukt.

Szczególnie fajnie jeździło się po lasku, gdzie głębokość śniegu wynosiła 20 centymetrów (na oko hehe ). A beznadziejnie jeździło się po chodniku , ponieważ wszyscy chodzili środkiem, zwłaszcza moherowe berety! :D
Ścieżki rowerowe?! No comment!

Mam nadzieję, że jutro jeszcze śnieg poleży, bo chciałbym pojechać w tym śniegu do Siechnic – ciekawią mnie tamtejsze widoki w śnieżnej scenerii.

Hmm... przede mną przyjemna droga :D



Las Rakowiecki zasypany śniegiem



Skrzyżowanie ulic Armii Krajowej i Bardzkiej – to nie był dobry dzień dla wrocławskich kierowców...



p.s.
Dokładam jeszcze kilka kilometrów, które zrobiłem podczas wieczornego wypadu... na piwko :D

Komentarze (3)

No wiem, że twoje "24 w 24" się skończyło :) teraz to jest: 25 w 25!!!
Cieszę się, że rower wziął górę nad twoim rannym postanowieniem :)

Mlynarz 23:32 czwartek, 25 stycznia 2007

Wreszcie wróciłeś - wraz ze śniegiem. ;)
Moje "24 w 24" właśnie się skończyło. Dzisiaj piechotką do pracy.
Idąc obserwowałem podłoże - względem przydatności do jazdy rowerem.
Dobrze zrobiłem, że rowerek odpoczywa. Po tej bryji zajechałbym się na... . ;)
Ps. Spotkałem jednego rowerzystą. Śmigał przez park nad Odrą - tuż za ul. Parkową. Widać było po nim, że to męka.
Utwierdziło mnie to w rannym postanowieniu. Spacerek był miły. Nakarmiłem kaczuszki i do pracy.
Pozdrawiam - Czesiek

czesiek 12:21 czwartek, 25 stycznia 2007

Dzisiejsza wycieczka, również u mnie odbyła się w takiej scenerii jak prezentują dwa pierwsze zdjęcia. Do centrum już nie jechałem bo nie chciałem taplać się w tym błocie poślizgowym zmieszanym z solą :P

Pixon 21:53 środa, 24 stycznia 2007
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa empot

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]