Powrót z Harpa

Niedziela, 19 kwietnia 2009 · Komentarze(4)
Jak pojechało się na Harpagana to jeszcze trzeba z niego wrócić.
Powrót był długi i męczący.

Pobudka o piątej rano i jedziemy polami na bytoński peron.
Wsiadamy w pociąg i czeka nas... 11 godzin podróży powrotnej do Wrocławia.
Mamy dwie przesiadki. Dużo czasu spędzamy w Pile i Chojnicach.

Podróż choć długa i nużąca, minęła bezboleśnie – to chyba znów jakieś anielskie moce. ;)

Wysiedliśmy z Asiczulkiem na Popowicach, więc na Kozanów mieliśmy bardzo blisko. :)
Po pysznym obiadku odwiedziła nas... Kosma! :)
Nasza słynna powsinoga znów odwiedziła stolicę Dolnego Śląska.
Mimo zmęczenia, które odczuwaliśmy wszyscy (Kosma przez ostatnie dni nie próżnowała i trzaskała setki i dwusetki :D )są jeszcze siły na zimne Piasty, Tyskacze i inne zupy z chmielu. ;)

Komentarze (4)

Chcieliśmy zdążyć ale pociąg strasznie wolno jechał. :D
Maszynista był nieugięty, nie chciał przyspieszyć. Mieliśmy już nawet plan żeby porwać lokomotywę i dojechać na metę bikemaratonu przed Tobą - nie udało się jednak. ;)

Mlynarz 21:45 środa, 22 kwietnia 2009

Pewnie nie pamiętasz, musisz przejść następne uświadamianie:P

Mieliście przyjechać na bikemaraton! Czekałem na Was na starcie i czekałem aż się spóźniłem i wystartowałem 2min po czasie! :P

blase 12:04 środa, 22 kwietnia 2009

Nie. :)
Albo nie pamiętam. :D

Mlynarz 17:19 poniedziałek, 20 kwietnia 2009

To Kosma Cię nie uświadomiła, że te zupy nie są z chmielu?

djk71 14:20 poniedziałek, 20 kwietnia 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa atoro

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]