JASIEŃ -> BOLESŁAWIEC

Przyszedł

Piątek, 1 czerwca 2007 · Komentarze(6)
JASIEŃ -> BOLESŁAWIEC

Przyszedł czas, że trzeba było zwijać się z domu i wracać do Wrocławia.
Przy okazji tego wyjazdu chciałem zrobić jakąś miłą traskę na rowerze.
Wymyśliłem sobie, że pojadę z Jasienia do Bolesławca na rowerze, a stamtąd już pociągiem do Wrocławia.
Plan udało się zrealizować w pełni, bo mnie bardzo ucieszyło.

Ostatnie dni były takie jakieś lipne, więc tym bardziej nie mogłem doczekać się dzisiejszej jazdy. Najpierw pojechałem do Żar i później wioskami do Iłowej, skąd kierowałem się na Lubań, ale po drodze, w miejscowości Ruszów, odbiłem w lewo na Bolesławiec.

Trasa była bardzo przyjemna i to mimo przeszkadzającego wiatru. Niemal cały dystans wiódł asfaltem przez tereny leśne. Było troszkę podjazdów niezbyt stromych, ale dłuższych.

Przejeżdżałem też przez wioskę Parowa, w której mieszka mój znajomy z dawnej pracy. Szkoda, że musiałem się spieszyć na pociąg :)
A pociąg był o 18:20 w Bolesławcu, więc całą drogę jechałem nie zatrzymując się, by zdążyć na czas. Do samego Bolesławca wyszło mi jakieś 85 kilometry.

Ostatnie 10 km jechałem z pewnym panem, którego spotkałem na trasie. Jak mi powiedział, ma 50 lat i w ciągu ostatnich trzech tygodni przejechał 2500 kilometrów :D
Rzeczywiście radził sobie świetnie, bo cały czas jechaliśmy 27 km/h, a zaznaczam, że jechał na strasznym złomie :)
Oprócz tego, że miałem towarzystwo przez jakiś czas, to innym plusem było to, że ów pan pochodzi z Bolesławca, dzięki czemu nie musiałem szukać tam dworca PKP.

Okazało się, że wylądowałem w Bolesławcu godzinę przed pociągiem. W tym czasie sobie zjadłem coś ciepłego i kupiłem picie na drogę. Troszkę się pokręciłem bo bolesławieckich uliczkach. Bardzo ładne miasteczko!
Nie zrobiłem żadnych zdjęć na trasie, bo padła mi bateria w telefonie.
Myślę jednak, że tą traskę powtórzę jeszcze, bo przypadła mi do gustu i wtedy fotki już będą. Dziś za to wrzuciłem zaległe zdjęcia z zeszłego tygodnia :)

Z PKP we Wrocławiu musiałem iść na Gaj z buta, bo okazało się, że przed wejściem do pociągu złapałem gumę.
Jak tylko zreperowałem usterkę w domku, to wybrałem się na krótką trasę po Wrocławiu. Dawno nie jeździłem wrocławskimi ulicami nocą, więc dziś przyszedł na to czas. Z Gaju pojechałem na Most Milenijny, a wróciłem miastem jadąc przez Most Uniwersytecki, Plac Dominikański i ulicą Hubską do domku.

Było świetnie.

MUZYKA DNIA: Madonna – „Rain”

Na Ostatnim Groszu


Wrocław Główny nocą :D



TRASA:
Jasień -> Świbna -> Drożków -> Grabik -> Żary -> Kunice -> Mirostowice Dolne -> Jankowa Żagańska -> Konin Żagański -> Iłowa -> Klików -> Kościelna Wieś -> Ruszów -> Parowa -> Długokąty -> Osiecznica -> Kliczków -> Bolesławice -> Bolesławiec

Komentarze (6)

Czesiek kto nie jeździ ten nie łapie gumy :)
Szkoda, że akurat nie miałem łatek, bo przypadkiem zostawiłem w innym plecaku.
Tak bym sobie zrobił koło w pociągu i nie musiałbym pociskać z PKP na piechotę :D

A co do mojego pomysłu, to byłem z niego bardzo zadowolony. I mam nadzieję, że jeszcze nie raz to powtórzę :)

Matysku co do pana, z którym miałem przyjemność jechać to też przyznam, że zrobił na mnie wielkie wrażenie. Na jego przykładzie widać, że wcale nie trzeba mieć roweru za kilka tysięcy złotych, super ciuszków i nie wiadomo czego jeszcze...
Po prostu wystarczy chcieć jeździć! :)

A Ty nie pisz mi tutaj o jakimś nadrabianiu za Ciebie tylko ciśnij w pedały! :P

Blase widzę, że we mnie wierzysz :P
Dzięki!
Szczerze mówiąc taki miałem zamiar, ale... zaspałem :D
Jeszcze pojadę do domu rowerem i na nim wrócę. Kiedyś... :P

POZDRAWIAM!

Mlynarz 01:00 poniedziałek, 4 czerwca 2007

A już myślałem że obrócisz do jasienia i wro na rowerze;>

blase 23:09 sobota, 2 czerwca 2007

Widze ze Mlynarz nadrabia moje zaleglosci i to w trojnasob.
Wycieczka musiala byc naprawde bardzo ciekawa i z powodu obranej trasy i tego staruszka ktory naprawde zrobil na mnie piorunujace wrazenie.
pozdrawiam ;)

matys1310 22:47 sobota, 2 czerwca 2007

Bardzo dobry i rozsądny pomysł miałeś w tym dniu - pochwalam. :)
Szkoda tylko tej "złapanej gumy" - to troszkę zniechęca.
Ty jednak się nie dałeś i ubijałeś nagrzany przez dzień asfalt. :)))
Pozdraiwam - Czesiek

czesiek 21:34 sobota, 2 czerwca 2007

Kosma :)
Zaraz dam opis, wczoraj nie miałem już czasu, bo trzeba było iść spać.
Po setce nie padam :P

pozdrawiam!

Mlynarz 11:41 sobota, 2 czerwca 2007

Brawo!
Kolega się zmobilizował na Dzień Dziecka ;)
Tylko z opisem coś cieniutko :( ale wiadomo - Młynarz "padł po setce" ;) W końcu seta to seta a nie jakiś tam Piast ;P
;)
Pozdrawiam

kosma100 11:02 sobota, 2 czerwca 2007
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ciwka

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]