Wpisy archiwalne w kategorii

Żary i okolice

Dystans całkowity:1012.22 km (w terenie 136.80 km; 13.51%)
Czas w ruchu:51:08
Średnia prędkość:19.80 km/h
Maksymalna prędkość:59.95 km/h
Suma podjazdów:2392 m
Suma kalorii:4694 kcal
Liczba aktywności:33
Średnio na aktywność:30.67 km i 1h 32m
Więcej statystyk

Przyjemna wycieczka do Jasienia

Sobota, 11 stycznia 2014 · Komentarze(2)
Cztery dni z utęsknieniem wyczekiwałem sobotniego poranka.
I się doczekałem. :)

Z Żar do Jasienia powiatówką, a powrót już wioskami przez Bieszków i Łukawy.
Zwłaszcza powrót był bardzo przyjemny, lubię jeździć po wioskach, gdzie nikt się nie spieszy i wszystkiemu naokół można przyjrzeć się spokojnie.

Co ciekawe, nie sama jazda w tej wycieczce była dziś najprzyjemniejsza. :)

TRASA: Żary -> Grabik -> Drożków -> Świbna -> Jasień -> Bieszków -> Łukawy -> Lubanice -> Grabik -> Żary


Droga na Bieszków - uwielbiam ją
Droga na Bieszków - uwielbiam ją © Mlynarz

Trzech Króli i rower, który jest lekarstwem

Poniedziałek, 6 stycznia 2014 · Komentarze(11)
Udało pojeździć się i dzisiaj, co bardzo mnie cieszy.

Piękna pogoda. Słonecznie. Pusto na drogach. Spokojnie wszędzie. Krajobrazy przednie - tak blisko domu. Pod koniec jazdy czułem się już trochę zmęczony. Po powrocie do domu czekała mnie niespodzianka. Miłe towarzystwo. Było wesoło - tak jak lubię. :)

Dobrze zrobiła mi ta wycieczka. Pooddychałem świeżym powietrzem, zrobiłem coś pożytecznego dla swego ciała, a co najważniejsze udało mi się pomyśleć nad wieloma sprawami. Nad sprawami, o których nie potrafię myśleć na co dzień, bo ciągle jest coś do zrobienia. Rower jest niesamowitą odskocznią od zwykłego biegu godzin. Jazda sam na sam ze sobą pośród pól i lasów sprawia, że w sposób naturalny można zmienić tok myślenia, chociaż na jakiś czas. :)
Niby proste, niby oczywiste. A ja już trochę o tym zapomniałem.
Zapomniałem, że rower to świetne lekarstwo. :)

TRASA: Żary -> Grabik -> Górka -> Lipinki Łużyckie -> Suchleb -> Grotów -> Mieszków -> Jędrzychowice -> Cisowa -> Boruszyn -> Suchleb -> Miłowice -> Olbrachtów -> Żary


Wspomnień
czar... miejsce, które mocno kojarzy się z pierwszym dniem
pamiętnej wyprawy :)
Wspomnień czar... miejsce, które mocno kojarzy się z pierwszym dniem pamiętnej wyprawy :) © Mlynarz

Kolorowe
wioski
Kolorowe wioski © Mlynarz

Stary
wiadukt kolejowy w Lipinkach Łużyckich - Kosma w nim się kiedyś
zakochała ;)
Stary wiadukt kolejowy w Lipinkach Łużyckich - Kosma w nim się kiedyś zakochała ;) © Mlynarz

Miodzio
Miodzio © Mlynarz

Miłowice
- blisko domu
Miłowice - blisko domu © Mlynarz

Nowy rok - nowe nadzieje...

Niedziela, 5 stycznia 2014 · Komentarze(14)
Poprzedni rok był rokiem, o którym chciałbym jak najszybciej zapomnieć.
Chciałbym, by ten nowy, 2014 rok, był rokiem, o którym nigdy nie będę chciał zapomnieć.
Zawsze powtarzam, że wszystko jest w moich rękach. Czasem niestety dzieje się inaczej.
Choć człowiek może zrobić dużo więcej niż jest w stanie sobie wyobrazić, choć potrafi robić rzeczy wielkie, to i tak jest mały.
Ale to na co wpływ mam, zrealizuję.
To na co wpływu nie mam, marzę by się ziściło.
I pomogę temu.

Podobno warto stawiać przed sobą cele i dążyć do ich realizacji. Warto dzielić się tym z innymi.. Wtedy łatwiej o odpowiedni poziom motywacji. Może to i pomaga. Więc napiszę tu o tym, co chodzi mi po głowie w związku z nowym rokiem, co chciałbym osiągnąć.

Moje cele sportowo-rowerowe na 2014 rok:
  • znów przebiec Maraton Wrocławski,
  • wystartować w jesiennym Harpaganie na trasie pieszej i powalczyć o tytuł Harpagana,
  • wystartować na Nocnej Masakrze i powalczyć o zwycięstwo na trasie ekstremalnej,
  • w każdym miesiącu zrobić przynajmniej jedną wycieczkę z dystansem powyżej 100 km,
  • zrobić jeden dystans powyżej 200 km,
  • przejechać na rowerze 5000 km w sezonie,
  • zrzucić 7 kilogramów. :)
Z celów sportowych to tyle.
Pozasportowych jest dużo, dużo więcej i nie będę o nich tutaj pisał. Te pozasportowe są o wiele ważniejsze i cięższe w realizacji. Ale zawsze miałem pewność, że warto wierzyć i mieć marzenia. Zawsze też powtarzałem, że marzeniom trzeba pomagać.
Więc pomogę.

W tym miejscu też chcę wszystkim życzyć:
SAMYCH DOBRYCH DNI W 2014 ROKU

------------------------------------------------------------------------------------------

A dziś na miły początek nowego roku ruszyłem w przyjemną traskę. Korzystając z pięknej, jak na zimę, aury. Trasa wiodła DK do Zajączka (przy niedzieli ruch niewielki), tam odbicie na urokliwe wioseczki i powrót czerwonym szlakiem rowerowym do Żar. Z wyjazdu jestem bardzo zadowolony. I mam wielką ochotę pojeździć też jutro. Mam nadzieję, że uda się wyskoczyć na rower.

Mimo wszystko... Jak to fajnie, że dzień nie kończy się tylko na rowerze. Że jest potem przyjemny spacer z Córeczką i Żoną. Pyszne i zimne piwo. Miły obiad w rodzinnym gronie. I sernik kawalerski, który uwielbiam.!

TRASA: Żary -> Sieniawa Żarska -> Lipinki Łużyckie -> Zajączek -> Cisowa -> Boruszyn -> Suchleb -> Miłowice -> Olbrachtów -> Żary

Nowy rok - nowe nadzieje - gdzieś na trasie
Nowy rok - nowe nadzieje - gdzieś na trasie © Mlynarz

Nowy rok - nowe nadzieje - gdzieś na trasie
Nowy rok - nowe nadzieje - gdzieś na trasie © Mlynarz

Nowy rok - nowe nadzieje - gdzieś na trasie
Nowy rok - nowe nadzieje - gdzieś na trasie © Mlynarz

Deszczowe Wilkowisko

Sobota, 30 listopada 2013 · Komentarze(2)
Deszcz, zimno, wiatr.
Szaro, buro i ponuro.
Asfaltem do Kunic.
Kamieniem polnym do Siodła.
Pełnym błota leśnym duktem do Wilkowiska.
Wilkowisko i Szczepanów - osady inne niż większość w okolicy.
Górki większe i mniejsze przede mną, a potem za mną.
W lasku bukowym morze rdzawo-ceglastych liści u stóp wytrwałych drzew.
Asfaltami do Żar.
I dom.
Palce zmarzły.
Fajnie było.

Parkrun, Flash, Podrosche i nogi z waty...

Sobota, 19 października 2013 · Komentarze(7)
Uczestnicy
Flash wyciągnął mnie na żarski Parkrun.
Ale nogi ciężkie jak z gliny i miękkie jak z waty zarazem.
Nic dziwnego.
Będzie lepiej.
Dziś był ziąb. Dużo liści. Trochę błota.
Spodobało mi się.
Czas zacząć znów biegać.
Czas zacząć znów jeździć.
Bo tak jest dobrze.

Później jeszcze odprowadziłem naszego Gościa do przejścia granicznego w Przewozie. U naszych zachodnich sąsiadów nastąpiło pożegnanie. Flash ruszył do Jeleniej Góry, a ja do moich Dziewczyn.
Weekend zaczął się bardzo fajnie.
I taki zostanie do końca.

Z czasem znów nogi będą jak dawniej, albo i lepsze.
I tak będzie ze wszystkim.
Zadbam o to.
Jak ma się odpowiednie wsparcie, to tak naprawdę... wszystko jest możliwe.
To nie są mrzonki. :)
Kornelcia - kibic doskonały © Mlynarz

Flash Sorau

Piątek, 18 października 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
W mieście Żary zawitał Flash...
To bardzo dobrze.
I się przewietrzyłem wieczorem.
Śliwowica strasznie mocna.
Też dobrze.

Żegnaj Kosmo...

Czwartek, 29 sierpnia 2013 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Na PKP/z PKP.
Plan na dziś był inny.
Kosma jednak musiała odjechać.
Została wezwana na pępkowe.
Siła wyższa.

Shrek, Królewna Śnieżka i Czterej Pancerni

Wtorek, 27 sierpnia 2013 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Wraz z Nieposkromioną Kosmą, która dziś znów zapragnęła posmakować Broka w terenie.

Gdzieś na Grabik, potem Lubanice.
Rozmowy o energii odnawialnej, wiatrakach, nieruchomościach i Shreku.
Potem popas na przefajnej rowerowej miejscówce w Lubomyślu.
Rozmowy o biznesie, marzeniach biznesowych, marzeniach niebiznesowych i Królewnie Śnieżce.
Przerwa na Horlaka, Snickersa i penetrację ruin kościoła.
Przeprawa przez las do Olszyńca.
Rozmowy o Czterech Pancernych i życiu na wsi.
Marszów i lasem do Siodła. A że zmysł nawigatorski czasem zawodzi, że w mapę nie chciało się zajrzeć, to wylądowaliśmy na żarskich Koszarach. No i cóż było robić - powrót do domku z odbiciem na cmentarz.
A przy domku spotkaliśmy piękną Kori i piękną Asię.
Dalej dzień toczył się sielsko i przyjemnie.
I toczy się nadal tak.
No i dobrze.

Przed rowerem trzeba nieco poćwiczyć © Mlynarz


To i niektórzy ćwiczą! © Mlynarz


Ruina kościoła w Złotniku © Mlynarz


Kosma pomyka po lubuskim dukcie © Mlynarz

Morsownia

Niedziela, 25 sierpnia 2013 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Świetni goście u nas.
Kosma, Tomek i "Borys".
Kornelcia zachwycona. Taka publika.
Jest przed kim się popisywać zdobyciem nowej umiejętności.
A buzia radosna krzyczy: "ja chodzę"!!!
To piękne.

A dzisiejsza trasa z Żar do Morsowni w Bożnowie.
Miło. Przyjemnie. Wesoło. Tak jak lubię.
Choć gdzieś tam czasem głowa ćmiła.

Wieczorem z Kosmą na Muzyków do Biedronki.
Bo Leżajsk jest pyszny.
A wieczór ciepły.
Tak jest dobrze.