37. HARPAGAN – WIATR I PIACH

Sobota, 18 kwietnia 2009 · Komentarze(25)
Tego dnia, o godzinie 6:30, rozpoczęliśmy z Aniołkiem naszą przygodę z Harpaganem.
Nasz pierwszy start, żadnych założeń, po prostu spróbować swoich sił w tej imprezie.

Na start nieco się spóźniamy, później jakiś czas analizujemy mapę.
Postanawiamy najpierw jechać na północny zachód, a więc po punkty kontrolne nr 7, nr 1 i nr 19 – ich łączna wartość to 9 punktów.

Jest zimno – słońce dopiero wstało.
Już pierwszy punkt (7) sprawił nam trochę kłopotu – szukamy go nie po tej stronie rzeki co trzeba – brak koncentracji, pośpiech, niedostateczna analiza mapy – sam nie wiem dlaczego tak łatwo popełniam błąd. Pojawiają się niepotrzebne nerwy – to nie pomaga.
Na szczęście w końcu orientujemy się na czym polega nasz błąd – błąd który powstał z mojej winy.

Jadąc z siódemki na jedynkę okazuje się, że nawierzchnia dróg po których jeździmy nie koniecznie musi się pokrywać z tym co pokazuje mapa – trudno.
Jedynka jest łatwa – znajduje się przy zamku w Starej Kiszewie. Bez problemu też zdobywamy PK nr 19, a to dzięki świetnej nawigacji Asiczki. To ona bezbłędnie nas wyprowadziła na ten punkt, typując w Konarzynach odpowiednią drogę polną prowadzącą do niego. Także dziewiętnastka warta 5 punktów padła naszym łupem.

Po tym czeka nas kilkanaście kilometrów przebijania się lasem w kierunku południowym.
W miarę dobrze poszło nam zdobycie wartej 3 punkty jedenastki w Leśnej Hucie, choć troszkę wątpliwości przy niej było.
Kolejna jest trzynastka do której prowadzi piaszczysta droga – jak się później okazało, niemal wszystkie następne kilometry w terenie to już tylko piach, piach i piach, w którym czasem zakopywaliśmy się po pachy. Z tym punktem nie mamy najmniejszych problemów, niemal na niego wjeżdżamy typując dobrą przecinkę prowadzącą do wąwozu.
Chwilę po nim przejeżdżamy przez piękną rzekę Wda. Przy słonecznej pogodzie, jaką mieliśmy tego dnia, mostek na Wdzie wygląda pięknie, a na tym mostku jeszcze przejeżdża sobie na rowerze mój Aniołek... :D
Czy są piękniejsze widoki?! Wątpię. :)

Mijamy miejscowość Zimne Zdroje i jedziemy na PK 16 ukryty w lesie przy ambonie w okolicy Osiecznej – nie mamy z nim problemów. Jednak zdobyliśmy go wybierając wariant dłuższy ale łatwiejszy nawigacyjnie – to kosztuje nas kilkanaście cennych minut.
Dalej jedziemy, kopiąc się w piasku, na jeziorko w okolicach Zdrójna. Tam jest PK 8 – nam poszedł łatwo. Okolica przepiękna.
Przy okazji spotykamy Kitę.
Ja również daję Asiczce pokaz cudownych gleb SPD. :D

W tym momencie sprawdzamy czas i dystans, jaki zostaje nam do pokonania. Decydujemy, które punkty odpuszczamy i jedziemy dalej.

Nie bez problemów odnajdujemy czternastkę umiejscowioną na leśnej polanie w okolicy Brzeźna. Tracimy tam sporo czasu na piaszczystych drogach.

Kilka chwil później ma miejsce sytuacja, która w znacznym stopniu zaważyła na naszym końcowym wyniku. Niestety.
Wyjechaliśmy na asfalt, czekało nas 10 kilometrów jazdy po nim.
Rzuciłem mocne tempo, by zyskać kilka cennych minut. I tak sobie jechaliśmy przez te kilometry nie schodząc poniżej 28 km/h, a korzystali z tego inni, którzy siedli nam na kole i nie byli zbyt chętni do dawania zmiany (2 km na 10 to trochę mało...).
Gdy inni odpoczywali, to my traciliśmy siły – z mojej winy.
Gdy wjechaliśmy w las... to inni pojechali na PK 18, a my musieliśmy odpocząć, bo tym tempem bardzo zmęczyłem Aniołka. :(
Nie pomyślałem, jak bardzo głupią rzecz robię. Wykańczam Asiczulka, z którym jadę, daję odpocząć innym pozwalając wieźć się na kole, a co najgorsze... daję im się wprowadzić w błąd, bo posłuchałem ich „rady” zamiast samemu spojrzeć na mapę. :/
Jeden jedyny raz na Harpaganie złamałem żelazną zasadę, że trzeba samemu sprawdzać mapę, a nie słuchać się innych. Przez to tak pobłądziliśmy w lesie, że niemal wjechaliśmy na tereny, których na mapie już nie było. Straciliśmy kolejną porcję sił, masakrując się przez 15 kilometrów na piaszczystych drogach. Straciliśmy też bardzo dużo czasu. Zanim połapaliśmy się jak wielki błąd popełniłem – było za późno. Niestety nie mogliśmy już pojechać na wartą pięć punktów osiemnastkę, bo najzwyczajniej w świecie nie pozwalał nam na to czas. :(
Stracony w głupi sposób czas, stracone cenne pięć punktów, stracone siły i puste kilometry po piaszczystych drogach – to katastrofalny efekt mojego błędu.
Teraz zostało już nam tylko wracać do mety.

W drodze powrotnej zaliczamy jeszcze punkty kontrolne nr 12, nr 5 i nr 9.
Odpuszczamy szukanie siedemnastki, bo boimy się że możemy się nie zmieścić w limicie czasu (było 12 godzin, a więc do 18:30 musieliśmy zameldować się na mecie), a to skutkowałoby punktami karnymi – nie mogliśmy sobie pozwolić już dziś na żaden błąd – starczyło tego.
Poza tym od pewnego czasu jechaliśmy pod silny i porywisty wiatr - tak miało zostać już do mety, bo wciąż cisnęliśmy w kierunku północnym.

Nie mamy problemów z dwunastką. Jest przy pięknym jeziorze Głuchym – tam też spotykamy się z Tomkiem i Damianem, idzie im bardzo dobrze.
Piątka jest niezwykle prosta, a jeszcze łatwiejsza od niej jest dziewiątka wracając z której mijamy się z pędzącym Dareckim.

Na metę przyjeżdżamy 40 minut przed limitem. Chwilę po nas pojawia się też Darecki, z którym sobie ucinamy pogawędkę. Wpada też Daniel Śmieja, który w wielkim stylu zostaje zwycięzcą Harpagana.
Kasia, która jechała sama uzyskuje doskonały wynik – 34 punkty. Dziewczyny naprawdę są twarde. :)

A co u nas?! :)
Ano jest spore zmęczenie, a jeszcze większy niedosyt.
Mam świadomość tego, że w głupi sposób nie odnaleźliśmy osiemnastki, że roztrwoniony czas, nie pozwolił nam na zdobycie w drodze powrotnej siedemnastki, bądź piętnastki.
Krótko mówiąc, gdyby nie opisana wcześniej sytuacja między punktem czternastym a dwunastym, mielibyśmy 9 lub 10 punktów więcej, a to dałoby wynik, z którym mój Aniołek stanąłby na podium...
Następnym razem. Dziś nasz wynik zatrzymał się na 33 punktach. :)

Asiczka pokazała dziś wielki charakter. Była niesamowita i do tej pory nie mogę wyjść z podziwu jak dobrze zniosła trudy Harpagana.
Wiem, że zasłużyła na podium, jak nikt inny. Wiem też, że kolejnym razem musi być lepiej, bo teraz zabrakło niewiele.
Wiemy gdzie i jakie błędy popełniliśmy, wiemy co było ich źródłem.
Teraz trzeba wyciągnąć z tego wnioski i pojechać na jesienną edycję, by spróbować jeszcze raz. :)


A więc debiut za nami...
Wyszło średnio, a mogło być dobrze. :)
Jesteśmy zadowoleni, choć zostaje ten spory niedosyt...

Muszę przyznać, że impreza była doskonale zorganizowana.
Naprawdę myślę, że uczestnicy nie mogli na nic narzekać.
Organizatorzy zadbali o wszystko. Były parkingi, były prysznice, było gdzie spać, było gdzie jeść, było gdzie zostawić rowery, była masa nagród do rozlosowania, sędziowie na wszystkich punktach kontrolnych. Była też świetnie przygotowana trasa prowadząca przez piękne tereny województwa pomorskiego, a co najważniejsze była doskonała atmosfera.
Chyba nikt nie żałuje, że pojechał na Harpagana.

Do następnego!

TRASA:
Bytonia -> Dąbrowa -> Frank -> Kaliska -> Cieciorka -> Płociszno -> Dunajki -> Chwarzno -> Stara Kiszewa -> Konarzyny -> Leśna Huta -> Czarna Woda -> Zimne Zdroje -> Osieczna -> Zdrójno -> Linówek -> Łoboda -> Brzeźno -> Błędno – Jaszczerz -> Osiek -> Karszanek -> Korotybiel -> Wielki Bukowice -> Zelgoszcz -> Lubichowo -> Bietowo -> Borzechowo -> Zblewo -> Bytonia

NA NASZYM PIERWSZYM HARPAGANIE


MOJA KOCHANA HARPAGANKA :)


KOLEJNY PUNKT ZDOBYTY


BUDOWNICZY TRASY ZAFUNDOWAŁ NAM TEŻ WIELE PIĘKNYCH WIDOKÓW


WSZYSCY POLOWALI NA TAKIE PUNKTY ;)


Z DARECKIM NA MECIE


*fotka autorstwa Dareckiego

NASZE ZDJĘCIA ZE STRONY HARPAGANA :)

*Fot. Agnieszka Walulik

*Fot. Agnieszka Walulik


I jeszcze najważniejsze...

Dziękuję Ci Kochanie! :*

„...za każdy dzień,
każdego dnia,
za wszystko co
od Ciebie mam...”

To wszystko czego dzisiaj chcę.

:)

Komentarze (25)

Staraliśmy się Darku chociaż wiemy, że mogło być dużo lepiej. Spróbujemy jeszcze raz jesienią. :)
Fajnie jest poznawać nowych ludzi, zwłaszcza pozytywnie zakręconych a taka jest właśnie większość rowerzystów. :)

Pozdrawiam!

Mlynarz 22:59 środa, 6 maja 2009

Bravo Piotrze i Asiczkoo że daliście z siebie wszystko:) Z roku na rok poznajesz wiecej bikerów z BS napewno to cię cieszy:) Pozdr DAriusz

DARIUSZ79 20:26 czwartek, 30 kwietnia 2009

Nie ma za co dziękować Kochanie, bo mi było równie fajnie, jak Tobie! :)
Na następnym Harpie będzie jeszcze lepiej! Co nie znaczy, że teraz było źle. :D
Na pewno ten Harp był sporym doświadczeniem i będzie tkwił w pamięci długo! A może i zawsze?! ;)

Pozdrowionka!

Mlynarz 09:44 wtorek, 28 kwietnia 2009

Kochanie Twoja relacja jest porywająca :)
Dzięki temu już nie muszę się rozpisywać :P

Poza tym chyba przesadzasz z tymi: "popełniam błąd", "błąd który powstał z mojej winy", "daję im się wprowadzić w błąd", "jak wielki błąd popełniłem", "ten głupi błąd...", "to my traciliśmy siły – z mojej winy" :D
Wiemy na czym stoimy - Będzie dobrze :)


I dziękuję Ci za fantastyczny weekend pełen przygód :*
A wszystkim dziękuję za gratulacje i za buziaczki...

Pozdrawiam Was serdecznie :)

jahoo81 16:34 sobota, 25 kwietnia 2009

Dziękujemy za buziole! :)
Ty też jesteś the best nasza Kwietniowa Liderko! :)

Mlynarz 12:57 sobota, 25 kwietnia 2009

Jesteście
THE BEST :-)
THE BEST
Buziakiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii

kosma100 09:58 sobota, 25 kwietnia 2009

No to Benasku jak już będziesz przejeżdżał przez Wrocław musisz mi koniecznie dać znać. :)

Mlynarz 02:47 sobota, 25 kwietnia 2009

Młynarzu, jak wybiorę sie dookoła świata będę jechał przez Wrocław, mam nadzieję, że własnie trafię na Harpagana!

benasek 17:21 piątek, 24 kwietnia 2009

Blase pogoda lepiej wygląda na zdjęciach niż było w rzeczywistości. :D
Rano piździło jak w kieleckim. :D
A ostatnie dwie godziny jazdy to porywisty i zimny wiatr w pysk.
Jednak nie padało i świeciło słońce, były momenty, że robiło się gorąco. :)

Generalnie tempa nie mieliśmy jakiegoś złego ale było za dużo drobnych postojów i ten głupi błąd...
Następnym razem się odgryziemy. ;)

Pozdrawiam!

Mlynarz 21:44 środa, 22 kwietnia 2009

No ładnie, niezła średnia jak na takie błądzenie.
Widze że pogode mieliście jednak super:)

blase 12:03 środa, 22 kwietnia 2009

Darecki my też bardzo dziękujemy. Dobrze, że nas wypatrzyłeś. :)
Następnym razem musimy koniecznie wydłużyć nasze spotkanie.

Bardzo fajnie było Cię poznać.

Pozdrawiam!

Mlynarz 10:47 środa, 22 kwietnia 2009

Dziękuję WAM za wspaniałe spotkanie :-)

Darecki 09:03 środa, 22 kwietnia 2009

Kasiu (Zelku kochany! :D) masz rację, zawsze ponad wszystko liczy się dobra zabawa. :)
I na pewno cały Harpagan jest genialnym doświadczeniem. :)
Mimo wszystko... następnym razem będziemy bardziej spinać łydy i szare komórki. ;)

Mnowaczy bierz żonkę, na pewno się ucieszy. :)
Harpagan zaraża, mnie też nie ominęło. Nie wiem jak długo utrzymają się objawy choroby ale póki co, to jestem nakręcony na H-38. :)

Jacek to było duże doświadczenie.
Też myślę, że następnym razem będzie lepiej.

Darek a to na Odysei były nagrody?! ;)
Tutaj nawet udało mi się wylosować portfelik. :D
Mam nadzieję, że z Harpa na Harpa będzie szło nam coraz lepiej. :)

Gal my?! :) Dzięki! ;)
Staram się jak mogę jej wynagradzać te trudy. :D
Pomyśl Filipku nad tym, czy nie warto byłoby spróbować swoich sił w czerwcu na BO - tak na przetarcie. :)
Może Ci się spodoba. :D
No i do zobaczyska na trasie we Wro i okolicach. (Trzeba niedługo pomyśleć nad jakąś ustawką, bo pogoda full wypasik!) :)

Damian zaraźliwa - tak. Czy nieuleczalna?! Się zobaczy. :)

Tomalos trzymam Cię za słowo. Oby było lepiej. ;)

Rafaello pewnie. Lepiej spróbować niż żałować, że w ogóle się nie spróbowało. :)
Dziękuję za gratulacje.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Mlynarz 10:03 wtorek, 21 kwietnia 2009

Błędów nie popełnia ten,kto nie próbuje.
Gratuluje.
pozdrawiam :)

Rafaello 04:56 wtorek, 21 kwietnia 2009

każdy błędy popełnia na harpaganie, co start to trochę mniejsze, więc po tych inicjalnych doświadczeniach pewnie już jesienią będzie lepiej.

tomalos 23:14 poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Jakie zaraźliwe świństwo ten Harpagan pisałem przy okazji H30. Jeśli ktoś się wtedy nie załapał to mogę gdzieś relację udostępnić :)

mnowaczy 22:21 poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Młynarz!!! Jesteście zajebiści!!! :] Myślę, że jakoś wynagrodzisz Asi te trudy :P Ja żałuję, że nigdy nie starcza mi odwagi, żeby wystartować w maratonach, rajdach na orientacje itp. Daliście radę! Jestem z Was dymny :] Do zobaczyska gdzieś we Wro!

Galen 21:54 poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Jak to mówi mój szef "Co nas nie zabije to nas wzmocni" - to była niezła lekcja i następnym razem... aż strach myśleć :)
Fajnie się czytało... i pewnie fajnie było...
Czyżbyś chciał powiedzieć, że było więcej nagród niż na Odysei?

djk71 21:19 poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Młynarzu kochany!
a ja Ci dziekuje za kompas - bez niego nawet nie bylo mowy, zebym Was tym jednym punktem objechala :) i nie czujcie żadnego niedosytu - w końcu zabawa była świetna, spotkaliśmy się wszyscy, kolejny bagaż wspomnień - to się tak naprawdę liczy. A wiadomo, że prędzej czy później i tak będziemy mistrzami, nie? :)

zelek 20:12 poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Po przeczytaniu relacji - fajną przygodę mieliście :)
Następnym razem będzie lepiej !
Pozdrawiam

JPbike 19:41 poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Relacji jeszcze nie czytałem, ale muszę na któryś Harpagan się postarać i załatwić opiekę dla córki i w końcu zabrać ze sobą żonę. Myślę, że to dobre postanowienie.

mnowaczy 18:04 poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Benasek masz rację. Wszystko ma inny wymiar i barwy, jak taki Aniołek idzie/jedzie u boku. :)

A kiedy Ty przyjeżdżasz na Harpagana?! :D

Wariat :)
Wróciłem do tego całego fotosika, bo tam zdjęcia dodaje się najszybciej. :)
A czas jest dla mnie dobrem bezcennym. Towarem deficytowym.

Pozdrawiam!

Mlynarz 17:18 poniedziałek, 20 kwietnia 2009

ze-wariowałeś? gdzie Ty zdjęcia dodajesz - fotobzik? :-)

Wariat 14:21 poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Czuję, że gdyby ten "Anioł" chciał, stanąłby na podium. Jednak to tak dobre istoty, że dały tym razem szansę innym. One wiedzą, co robią.
"Kręcenie" z takim aniołem stróżem - bezcenne! :)

Pozdrawiam

benasek 14:10 poniedziałek, 20 kwietnia 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa kalne

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]