Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:131.83 km (w terenie 35.00 km; 26.55%)
Czas w ruchu:06:23
Średnia prędkość:20.65 km/h
Maksymalna prędkość:53.01 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:43.94 km i 2h 07m
Więcej statystyk

CÓRECZKA

Wtorek, 12 czerwca 2012 · Komentarze(17)
Kategoria Aniołek
12. czerwca 2012 roku – najpiękniejszy dzień w moim życiu.

Moja ukochana Żonka o 5:27 urodziła naszą Córeczkę!

Kornelia Maria - nasza wielka radość. Boska Istota!

Nie ma takich słów, zwrotów, określeń, które mogłyby choć w małym stopniu oddać, to co czułem towarzysząc Asi w czasie porodu, co czułem widząc rodzącą się Córeczkę, co czułem przecinając pępowinę, co czułem spędzając sam na sam z Kornelcią jej pierwsze pół godziny życia, gdy razem czekaliśmy na dzielną Mamusię...
Tego opisać się nie da.

Wiem jedno.
To najwspanialsze, co może spotkać człowieka w życiu!
To najwspanialsze, co człowiek może zrobić. Dać życie drugiej osobie...
To cud.

I cudem jest Kornelcia.
I sprawia, że życie wielu osób stało się cudowne.
Ta malutka Boska Istotka, przed którą tyle rzeczy do odkrycia...

Wspaniale być jej tatą!

Kornelia Maria - Boska Istota! © Mlynarz


Już razem! © Mlynarz

Bieganie - trening nr 31

Poniedziałek, 11 czerwca 2012 · Komentarze(9)
Kategoria Bieganie
Rano. Rześka pogoda. Bardzo przyjemnie. Z ATB na uszach. Parkiem do Białkowa. O dziwo, biegło się bardzo przyjemnie. Nie forsowałem się zbytnio. Dziś wtrąciłem 6 przebieżek po 20 sekund - bardzo fajne to. :)

7,2 km
59 minut
144 śr. puls

Żurawno z Krzychem

Niedziela, 10 czerwca 2012 · Komentarze(4)
Kolejny raz w ciągu ostatnich kilku dni udało się pokręcić z Krzychem. Bardzo fajnie.
Dziś zabrałem go nad jezioro Żurawno. Jeziorko to bardzo przypadło Krzychowi do gustu.

Cisza, szum wiatru i śpiew ptaków.

Żurawno to miejsce niezwykłe.

Większość trasy wiodła przez leśne dukty. Dużo podyskutowaliśmy na temat meczów Dania - Holandia i Niemcy - Portugalia. Euro generuje niezłe emocje. Aby je ostudzić znów posiłkowaliśmy się zimnym Carlsbergiem. :D
I fajnie. :)

Wersalka

Sobota, 9 czerwca 2012 · Komentarze(4)
Korzystając z ładnej i pogody i tego, że w Jasieniu urlopuje się Kristof pojeździłem na rowerze. :D

Przed południem ruszyliśmy razem bokami do Żar, gdzie byłem uczestnikiem transakcji sprzedaży wersalki. :D
Zarobiłem na kilka piw (ewentualnie dwa worki tynku) pozbywając się niepotrzebnego mebla.
Powrót również bokami, ale nieco innymi. ;)
Na powrocie już siły trochę nas opuściły.
Potem jeszcze rajd do sklepu po chleb w przerwie meczu Holandia - Dania (duński dynamit odpalił).

Zimny Carlsberg, słońce, przyjemny wiaterek, zapach lasu...
To jest coś!
Czy może być piękniej?!
Tak! I to jest najfajniejsze w tym wszystkim. :D

TRASA:
Lubsko -> Budziechów -> Jasień -> Bieszków -> Łukawy -> Lubanice -> Grabik -> Żary -> Grabik -> Górka -> Sieciejów -> Brzostowa -> Pietrzyków -> Jaryszów -> Golin -> Jabłoniec -> Jasień -> Budziechów -> Lubsko

Bieganie - trening nr 30

Piątek, 8 czerwca 2012 · Komentarze(11)
Kategoria Bieganie
W miarę spokojny bieg. Parkiem do mostku przed Białkowem i powrót.
Słońce. Ciepło. Przyjemnie.

6,2 km
45:35


Bardzo zaniedbałem bieganie. Niestety w pewnym momencie gdzieś zagubiła się systematyczność. A później, jak to zwykle, im dłużej trwała przerwa w planie, tym ciężej było znów się zmotywować do działania...

Na szczęście z pomocą Asi udało mi się kilka razy pójść pobiegać - Ona bardzo we mnie wierzy. :)

Wiem, że nie odrobię już straconego czasu. Ale wiem też, że do Maratonu Wrocławskiego zostało jeszcze 98 dni. Mogę to wykorzystać i cały czas wierzę, że uda mi się przebiec te 42 km ulicami Wrocławia 16. września!
Początkowo liczyłem na to, że uda mi się to zrobić w czasie około 4:30. Teraz będę się cieszył jeśli w ogóle uda mi się zmieścić w limicie 6 godzin...
Wiem, że nie będzie łatwo. Moja aktualna kondycja pozostawia wiele do życzenia (delikatnie rzecz ujmując).
Ale postaram się.

Na Grabówku z Krzychem

Czwartek, 7 czerwca 2012 · Komentarze(2)
Wreszcie znów pojeździłem. Pogoda do tego zachęcała.
Do jazdy zachęcił mnie również odpoczywający w rodzinnym domu Krzychu.

Po zjedzeniu pysznych lodów zaserwowanych przez jego Mamę ruszyliśmy na jasieńskie glinianki. Tam spędziliśmy chwilę dyskutując i delektując się pysznym Carlsbergiem. :D

Po tym jak Krzychu przyjął z niedowierzaniem ode mnie wiadomość, że jednak nie jadę do Warszawy na mecz Rosją... pojechaliśmy dalej. :D

Dziś większość leśnymi duktami - zapomniałem już jakie, to przyjemne...
Przez Świbinki i Nową Rolę na Grabówek, gdzie wciąż tamtejsze kąpielisko jest w stanie agonalnym. Powrót przez Drzeniów, w którym posmakowaliśmy pysznej oranżady!
Rozstaliśmy się w Górnej Glince skąd obaj pognaliśmy do swych domów.

Było bardzo przyjemnie.

TRASA:
Lubsko -> Budziechów -> Jasień -> Świbinki -> Nowa Rola -> Grabówek -> Drzeniów -> Jurzyn -> Jasionna -> Górna Glinka -> Lubsko