Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2009

Dystans całkowity:204.10 km (w terenie 31.00 km; 15.19%)
Czas w ruchu:09:51
Średnia prędkość:20.72 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:15.70 km i 0h 45m
Więcej statystyk

Po zarwanej nocy na uczelnię...

Piątek, 30 stycznia 2009 · Komentarze(3)
Rano z trudem zwlokłem się z łóżka, bo całą noc spędziłem na pisaniu referatu.
Ledwo wstałem, a już siedziałem na rowerze i gnałem na uczelnię oddać pracę, nad którą ślęczałem przez ostatnie godziny.
Niestety na konsultacjach nie pojawił się profesor, któremu miałem zdać referat... :/
Byłem zły, bo chciałem mieć to już za sobą i dzięki temu uzyskać wolną niedzielę.

Trudno, nie udało się. Wszystko odbędzie się w normalnym toku.
Szukamy pozytywów... :D
- wstałem wcześniej niżbym wstał normalnie ;)
- teraz mam cały dzień do dyspozycji
- pisanie referatu mam już z głowy (chociaż raz nie zostawiłem czegoś na ostatnią chwilę, to nic że przypadkiem ;) )
- przejechałem się rankiem na rowerze
- dotleniłem się
- zrobiłem w drodze powrotnej super zakupy u Tadka :D
- pani z szatni sypnęła mi komplement :)
- poznałem jedną z najważniejszych osobistości mojego wydziału doktora habilitowanego profesora nadzwyczajnego Uniwersytetu Wrocławskiego... :)

Po notatki i do biblioteki

Czwartek, 29 stycznia 2009 · Komentarze(9)
Wieczorem szybko na Szajnochy do Biblioteki Uniwersyteckiej po książki do referatu - zdążyłem przed zamknięciem. :)
Z biblioteki przez Kazimierza Wielkiego i Piłsudskiego na Ślężną w okolice Weigla pożyczyć od koleżanki notatki z wykładów. :D
Powrót na Księże Małe przez Armii Krajowej i Opolską.

Jechało się bardzo przyjemnie - miasto nocą jest wspaniałe!
Pisanie referatu nocą... już takie cudowne nie jest. ;)
Ale nie ma w życiu tak żeby wiecznie było lekko. :D

Na warsztat i takie tam ;)

Środa, 28 stycznia 2009 · Komentarze(7)
Rankiem (trochę późnym, bo jak zwykle zaliczyłem 10 drzemek ;) ) z Księża na Nowy Dwór oddać książki do tamtejszej biblioteki (znowu zapłaciłem karę za ich przetrzymanie :/ ).
Z Nowego Dworu pojechałem odebrać z warsztatu na Jeleniogórskiej swoją furę pościgową, która była w naprawie.

A później to już arcywspaniałe popołudnie z moim Kochaniem. :)

Powrót po wyczerpującym weekendzie :)

Poniedziałek, 26 stycznia 2009 · Komentarze(6)
Po wyczerpującym ale jakże udanym!
W sobotę po zajęciach na uczelni spędziłem wesoło czas w towarzystwie mojego Aniołka i przewspaniałej Moniczki. :D
A w niedzielę przyjechał do Wrocławia Darek z rodzinką w składzie: Anetka, Wiku i Igorek.
Do południa było radośnie, a potem to już istny szał, bo poszliśmy na koncert naszej ulubionej kapeli, czyli KSU. :D
Dołączył do nas Krzychu i Ela z Tomiem, a także Weronika.
Było przekozacko! Udało się zaliczyć po koncercie "audiencję" u Siczki i reszty ekipy. :)

Jako, że dobrze się bawiłem i niczego nie brakowało to poniedziałkowy powrót z Kozanowa na Księże Małe był bardzo spokojny, gdyż sił niewiele we mnie pozostało. ;)
Wszystko ścieżkami rowerowymi i chodnikami. Przez Klecińską, Hallera, Armii Krajowej i Opolską.
Oby jak najwięcej takich weekendów! :)

Na seminarium

Sobota, 24 stycznia 2009 · Komentarze(2)
Przed południem, po nieprzespanej nocy, pojechałem na uczelnię, bo miałem dość ważną seminarkę.
Na szczęście poświęcenie nocy przyniosło zamierzony efekt i do indeksu powędrował pozytywny wpis. Najcięższa batalia jednak dopiero mnie czeka...

Z uczelni zgarnęła mnie już Asiczka, która przyjechała po mnie Srebrną Strzałą. :)
Nie miałem już siły ani ochoty pedałować tego dnia. :D

Wieczór był wesoły. Towarzyszyła nam między innymi Kosma.
A świętowaliśmy urodzinki Weroniki.

Bibliotekowo i uczelnianie

Piątek, 23 stycznia 2009 · Komentarze(15)
Przed południem wytaszczyłem Diamentowego z garażu i pognałem na Stare Miasto załatwić kilka studenckich spraw. :)

Opolską, Krakowską, Traugutta i przez Purkyniego dotarłem na brukowe uliczki Starego Miasta.
Najpierw na Szewskiej odwiedzam jeden z oddziałów Biblioteki Miejskiej i zgarniam z półki interesującą mnie pozycję. Potem przebijam się na Szajnochy do Biblioteki Uniwersyteckiej po kolejne dwie książki. :)
Lubię bardzo budynek mojej uczelnianej biblioteki – jest przekozacki. ;)
Na sam koniec przez Plac Solny i Rynek docieram na Plac Uniwersytecki, gdzie w bibliotece mojego wydziału wypożyczam kolejne książki – ale będę oczytany! :D
Odwiedzam też pokój jednego z moich egzaminatorów. ;)
Wychodząc zamieniam kilka słów przez telefon z moim Aniołkiem i wsiadam na Diamonda, by powrócić na Księże Małe.

O ile w stronę centrum jechało się elegancko z wiatrem w plecy to teraz w drodze powrotnej mam masakrę. Dobrze, że można było sobie urozmaicić jazdę slalomując między autami, bo chyba bym się zakatował – jeszcze nie doszedłem do formy. :D
W sumie to jeszcze nigdy w życiu nie byłem w formie. hehe

To chyba tyle na dziś. Czas wracać do nauki. :/

BIBLIOTEKA UNIWERSYTECKA WEWNĄTRZ


TYSIĄCE KSIĄŻEK...


BUDYNEK BIBLIOTEKI UNIWERSYTECKIEJ NA UL. SZAJNOCHY


ELEWACJA BUDYNKU WYDZIAŁU PRAWA, ADMINISTRACJI I EKONOMII UWr


DIAMENTOWY – JAK ZAWSZE SPRAGNIONY JAZDY :)

Mglista odwilż

Środa, 21 stycznia 2009 · Komentarze(6)
Czyli masakra. ;)
We Wrocławiu niewiele ponad 5 stopni na plusie, zalegający śnieg na chodnikach wciąż się topi, a ulice zalewają potoki wody.
Gdzieniegdzie pod wodą tworzy się lód i łatwo o upadek.
Do tego gęsta mgła, ponuro – generalnie nieciekawa atmosfera.
Wiosno nadejdź jak najszybciej! :D

My z Asiczulkiem mieliśmy dziś jednak kilka spraw do załatwienia na mieście, a wiadomo że do tego najlepszy środkiem transportu jest rower.
Także długo się nie namyślając wyruszyliśmy na trasę w tych przebrzydłych warunkach pogodowych. :)

Najpierw z Kozanowa przez Most Milenijny na Cmentarz Osobowicki złożyć życzenia imieninowe Jarkowi.
Następnie na wydział Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwerku, bo musiałem wypożyczyć dwie bardzo „interesujące” książki. :D
Stamtąd ekspresem na Grabiszyńską, bo mój Aniołek musiał przyjąć szczepionkę. :)

Niestety niewiele brakowało, by doszło do tragedii na w/w ulicy.
Jakiś buc z IQ na poziomie młodego goryla z porażeniem mózgowym niemal staranował Asiczulka. Jak to dobrze, że nic się nie stało.
Nawet nie widziałem tego zajścia, bo akurat byłem trochę z przodu.
Ale patrząc się na roztrzęsioną Asiczkę, która chwilę po tym do mnie dojechała, wiedziałem że musiało być naprawdę blisko.
Całe szczęście była cała i zdrowa.
Mam nadzieję, że ten debil szybko zawinie się na jakimś drzewie i będzie jednego kretyna mniej na świecie, bo szkoda normalnych istnień ludzkich.

Po szczepionce napisaliśmy życzenia na kartkach, które wysłaliśmy później swoim babciom – w końcu to był Dzień Babci. :)
Szkoda, że Asiczka musiała iść do pracy, bo trzeba było wracać na Kozanów.
Dojechaliśmy tam przez Grabiszyńską i Klecińską – jechało się przyjemnie. Troszkę pocisnęliśmy sobie na podjazdach pod estakady. :)

Po obiadku odprowadziłem Asiczulka do pracy, a następnie wróciłem na Księże Małe.
Cały powrót w padającym deszczu ale było gorąco. :D
O ile do Placu JPII jechałem ścieżkami rowerowymi to dalej już przez Kazimierza Wielkiego, Traugutta, Krakowską i Opolską było już bez litości między autami. :D
To jest coś!
Adrenalinka. Aż chce się cisnąć. :)

Dzień udany, bo przecież nie mogło być inaczej. :D

MGŁA, BRZYDKO, PONURO, ZIMNO – TO TYLKO POGODA ;)

Z Kozanowa na Księże Małe - w śnieżycy

Środa, 14 stycznia 2009 · Komentarze(14)
Ku mojemu zaskoczeniu spadł dziś we Wrocławiu śnieg - dość sporo śniegu. :)
Po południu odprowadziłem Asiczulka do pracy - oboje na rowerach, a co! :D

I potem zaliczyłem samotny powrót z Kozanowa na Księże Małe.
Trochę też pokręciłem się po Parku Zachodnim - fajnie jeździ się po świeżym śniegu.

Na ulicach niestety było bardZo ślisko, a chodniki całe zasypane śniegiem, który wciąż padał i padał podczas mojej jazdy.

Wybrałem jazdę chodnikami - bezpieczniej. :)

Cała Gądowianka, Hallera, Wiśniowa, Armii Krajowej i Opolska... stały. Po prostu sparaliżowało Wrocław, całe miasto to był jeden wielki korek. :D

Szczęśliwy ten kto jechał na rowerze w tym czasie. :)

WROCŁAW TONIE W ŚNIEGU :)



Szybciorem do Aniołka :)

Wtorek, 13 stycznia 2009 · Komentarze(5)
A więc z Księża Małego na Kozanów.
Po 22:00, ulice już niemal puste, a że na chodnikach śnieg, lód i inne niespodzianki to wszystko przejechałem ulicami. :)
Nawet Legnicka - trzypasmówka została zaliczona. :D

Kominiarka w niskiej temperaturze to jest to!

Bardzo przyjemnie się jechało, a jeszcze lepiej było po zakończeniu jazdy. :)

Śnieżnie z Asiczulkiem

Poniedziałek, 12 stycznia 2009 · Komentarze(13)
Koło południa razem z moim Aniołkiem z Kozanowa do Empiku w Magnolii po bilety na koncert KSU.
Później troszkę po zaśnieżonych ścieżkach w parku i nad Odrę.
Było fantastycznie - szkoda, że tak mało czasu na jazdę. :)

ASICZULEK W SŁOŃCU – PARK WSCHODNI


RAZEM NAD ODRĄ