Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2007

Dystans całkowity:1292.06 km (w terenie 121.00 km; 9.36%)
Czas w ruchu:61:47
Średnia prędkość:20.91 km/h
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:92.29 km i 4h 24m
Więcej statystyk

<b>WROCŁAWSKI DZIEŃ I... POTEM NOC

Piątek, 23 listopada 2007 · Komentarze(38)
WROCŁAWSKI DZIEŃ I... POTEM NOC :)


Dziś we Wrocławiu była wspaniała pogoda! Prawie 10 stopni na plusie w ciągu dnia, słońce, sucho i brak wiatru!

Miałem pomysł, by pojechać na Gromnik, jednak przypomniało mi się, że parę dni wcześniej Krzysztofer wspominał o tym, że ma wolny piątek... :D
Także zadzwoniłem do niego i postanowiliśmy razem pojeździć dziś na rowerkach.

W planie był wyjazd do Jelcza-Laskowic, a po drodze odwiedzenie Dobrzykowic Wrocławskich i Nadolic Wielkich. Powrót miał być przez jaz w Ratowicach.

Początkowo nic nie zapowiadało, że może coś nam przeszkodzić. Co prawda pogoniła nas dziś ochrona z terenów wodonośnych MPWiK :D
Ale to przecież nie mogło nas zniechęcić!

Stało się jednak coś innego... Krzysztof powiedział podczas jazdy, że coś mu się dzieje z pedałem... Pokonaliśmy jeszcze kilka kilometrów i w końcu, na wale/ulicy Folwarcznej... mój kumpel zgubił pedał! :D Po prostu połamał mu się w miejscu, gdzie jest gwint i odpadł! :)
To już był koniec... hehe

Wracaliśmy polami przez Mokry Dwór. Krzychu dzielnie dawał radę i kręcił mając do dyspozycji jeden pedał!
Tak, oto został Cudownym dzieckiem jednego pedała... :D
Żeby wycieczka nie poszła na zmarnowanie... podskoczyłem szybko do Trestna, gdzie w budce z piwem zakupiłem wspaniałego Piasta!
Wypiliśmy sobie piwko, gdzieś w środku pola.
Można było dziś poczuć się, jak podczas wakacji!


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Wieczorem pojeździłem już z Tomkiem
Dobrze, że mnie dziś wyciągnął na nocną eskapadę po ulicach Wrocławia! Jak zawsze było przyjemnie. :)
Mieliśmy jeszcze 4 stopnie na plusie.

Z naszego Gaju wyruszyliśmy na Most Milenijny, gdzie pobawiliśmy się w małą sesję fotograficzną.
Później znaleźliśmy się w C.H. Korona i tam pośmigaliśmy rowerami po... parkingu nadziemnym :D
Dalej przez Mosty Jagiellońskie zajechaliśmy pod Halę Stulecia.
Nie mogło też zabraknąć urokliwego Ostrowa Tumskiego.
Powrót miastem. Strasznie zgłodniałem podczas drugiego wypadu! :D

Dzień bardzo udany i wesoły! :)


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dj Sakin – „Dragonfly”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Barka płynie! Po raz pierwszy ją widziałem na Śluzie Opatowickiej :)



Jaz Opatowicki



Ktoś dziś zgubił pedał... :D



Ochrona jeżdżąca po terenach wodonośnych MPWiK. Dziś w końcu mnie zawrócili... :D



Tomek się bawi na parkingu C.H. Korona



Hala Stulecia nocą



Wieże katedry na Ostrowie Tumskim



I jeszcze pod katedrą

GÓRY BYSTRZYCKIE


GÓRY BYSTRZYCKIE


Właściwie to nie byłem dziś w samych Górach Bystrzyckich, a raczej zwiedzałem ich przedsionek w okolicach Międzylesia i Gniewoszowa. Po tej jednak kilkugodzinnej zabawie wracałem rowerem do Wrocławia przejeżdżając przez malownicze miejscowości.

Pomysł na ten wypad siedział w mojej głowie już od tygodnia. I w końcu zdecydowałem się tam pojechać, czego absolutnie nie żałuję, bo wyjazd był tak udany, że zabrakło mi czasu by obejrzeć wszystko co chciałem! :D

Najpierw wsiadłem w pociąg we Wrocławiu. Koło godziny 8:00 byłem w Domaszkowie.
Pierwsza część wypadu to chodzenie po górach, a konkretnie chciałem zobaczyć położone na niebieskim szlaku koło Różanki: Zamek Szczerba i Jaskinię Solną.
Zamek obejrzałem, do jaskini nie dotarłem, bo po godzinnym zmaganiu się z głębokim śniegiem na polach dałem sobie spokój. :D
Nie łatwo się przeciera taki szlak z rowerem, gdzie ma się śnieg niemal do kolan. Hehe
Oczywiście kiedyś sobie tam pojadę, gdy warunki będą bardziej sprzyjające, a więc pewnie latem.

Jak się później okazało, nie tylko pola były zasypane śniegiem, bo gdy znalazłem się w wyższych partiach gór jadąc na Jedlnik, musiałem poruszać się po kompletnie oblodzonej drodze.
Zaliczyłem dwie gleby wyczerpując cały limit na rok 2007 w dwie minuty! :D

Na górze tego podjazdu pogoda była niesamowita! Zawieja śnieżna, a dookoła biało, biało i jeszcze raz biało!
Zjazd i podjazd na Jedlnik miał łącznie trochę ponad 8 km, a pokonanie tego odcinka na tej drodze zajęło mi... prawie godzinę! :D
Zjeżdżałem po tym lodzie wolniej niż podjeżdżając na górę. Hehe

Gdy już byłem na dole przejechałem przez wieś Różanka i dotarłem po kilku kilometrach do Międzylesia, z którego później poruszałem się cały czas drogą nr 33, aż do Kłodzka.
Co chwilę miałem zjazdy i podjazdy, dzisiaj chyba z siedem razy przekraczałem 65 km/h. :D

Po drodze do Kłodzka przejechałem przez przepiękną Bystrzycę Kłodzką. Niestety nie miałem już czasu na to, by zabawić na dłużej w tym miasteczku, bo spieszyłem się na mecz Reprezentacji. :D (dużo czasu straciłem w górach)

Przez Kłodzko przejechałem, jak tranzyt. :D
Niestety czas uciekał.

Dalej jechałem drogą nr 8 do Ząbkowic Śląskich.
Okazało się, że za Kłodzkiem miałem najcięższy podjazd dnia (do Boguszyna), ale potrzebowałem takiego właśnie, żeby się wyżyć. :D
Miłe były pozdrowienia niektórych kierowców. :)

Powoli jednak się ściemniało, ale jeszcze udało mi się zobaczyć... Bardo Śląskie! :)
Tam również nie mogłem długo zostać, ale byłem zmuszony do zakupu czegoś do jedzenia i picia, bo od piątej rano nic nie jadłem, a dochodziła godzina szesnasta. No może przesadziłem, poza śniadaniem w domu miałem jeszcze batonika. :D

W Bardzie spotkała mnie śmieszna sytuacja.
Kiedy stałem pod sklepem i jadłem, podeszło do mnie dwóch kolesi, takich koło trzydziestki.
Okazało się, że to miejscowe pijaczki, aczkolwiek sympatyczni nawet byli. :D
Chcieli dwa złote. Hehe
Jednakże moja asertywna postawa sprawiła, że nie pozbyłem się kaski.
A co było śmieszne...

Ano, jeden z nich popatrzył się na moją czapkę (z Orzełkiem) i mówi:
- Ale masz fajną czapkę! Co, może wracasz z meczu z Belgią?! :D
- No, akurat teraz nie wracam... :)
- Haha, a może byłeś na meczu?!
- Byłem... :D
- Ta! Pewnie jeszcze na rowerze??!! Haha
- Tak, na rowerze... :D

Poczym obaj wybuchli gromkim śmiechem i powiedzieli żebym sobie z nich jaj nie robił. :D
A przecież nie robiłem. Hehe

Z Barda (do którego wrócę nie raz, gdy będę miał więcej czasu) pojechałem do Ząbkowic Śląskich. Jak w nich wylądowałem było już ciemno. Przejechałem przez tamtejszy rynek i później już ciągle jadąc w ciemnościach zasuwałem do Strzelina.
Ze Strzelina główną, najkrótszą drogą do domu i udało mi się zajechać na godzinę przed meczem! :D
Dziś większość z wiatrem. Pogoda do jazdy wymarzona, jak na tą porę roku!


A mecz... był całkiem fajny!
Młoda drużyna zremisowała na wyjeździe z Serbią 2:2, ale pokazała charakter.
Z resztą... remis pechowy i co ważne z nie byle kim!



Dziś mam sporo zdjęć. :D
To będzie zapewne mój rekord! Hehe


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Nelly Furtado – „Say it right”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Drogi w niższych partiach gór były niezłe



Zamek Szczerba



I wyjście z zamku



Gniewoszów widziany z zaśnieżonych pól



Quo Vadis?! :D



Droga w Gniewoszowie



Hmmm... Jedziemy!!!



Ciężko było



Masa śniegu dookoła



A na drodze skorupa lodu



Blisko Jedlnika. Widać surowy klimat tych gór



A teraz trzeba zjechać w dół po tym lodzie :D



Gleba!!! (smaczna była :D) to musiało się tak skończyć! Hehe



Trzeba było się wzmocnić po upadku...



I jedziemy dalej. Do Międzylesia



Przyjemnie się pokonuje kilometry mając takie widoki na wyciągnięcie ręki...



Aura dopisywała



I te góry...



Dużo dziś było takich zjazdów i podjazdów



Bystrzyca Kłodzka



Jedna z uliczek w Bystrzycy Kłodzkiej



Wyjeżdżam z Kłodzka, a słońce powoli zachodzi



Dziś byłem i tu. Bardo Śląskie!



A to już w Ząbkowicach Śląskich





TRASA:
Wro/Gaj – Wro/PKP...
Pociąg do Domaszkowa...
Domaszków -> Różanka - ...niebieski szlak – Gniewoszów - wjazd na Jedlnik – Gniewoszów -> Różanka -> Międzylesie -> Nagodzice -> Roztoki -> Domaszków -> Bystrzyca Kłodzka -> Stary Waliszów -> Mielnik -> Żelazno -> Jaszkowa Dolna -> Kłodzko -> Boguszów -> Łochów -> Dębowina -> Bardo -> Braszowice -> Ząbkowice Śląskie -> Bobolice -> Ciepłowody -> Targowica -> Skoroszowice -> Nieszkowice -> Dankowice -> Wąwolnica -> Szczodrowice -> Strzegów -> Strzelin -> Ludów Polski -> Świnobród -> Borek Strzeliński -> Michałowice -> Nowojowice -> Stary Śleszów/Polakowice -> Wojkowice -> Turów -> Żerniki Wrocławskie...
Wro/Jagodno – Wro/Gaj

POWRÓT Z MECZU

Niedziela, 18 listopada 2007 · Komentarze(45)
POWRÓT Z MECZU

Po wczorajszym, wielkim dniu, nadszedł czas na powrót do Wrocławia. :D

Pobudka rano, ciągle w głowie szumi od wczorajszego dnia, tych wszystkich emocji, śpiewów i okrzyków! Ciągle żyję wczorajszym wieczorem...

Katowice. Za oknem na termometrze minus 6 stopni! Brrrrrrr :/
Małe zawahanie... jest decyzja. Jedziemyyyyyyyy! :D

Po pysznym śniadanku i rozmowach z kuzynkiem oraz wujkiem, trzeba zacząć się zabierać do drogi powrotnej. I tak po godzinie 12:00 wsiadam na rower...
Najpierw męczę się na oblodzonych ścieżkach rowerowych. Po jakimś czasie daję sobie spokój i wskakuję na drogę... trzypasmową :D

Mijam kolejne miejscowości Katowickiego Okręgu, odbieram kilka telefonów. I nawet się nie spostrzegłem, jak znalazłem się już 40 km od Katowic.

Dookoła wszędzie leży śnieg, jest silny mróz, ale jedzie mi się świetnie. Bardzo pomocny był wiatr. Bo mimo wielkiego zmęczenia ostatnimi dniami, ciągle poruszam się w stronę Wrocławia.

W okolicach Strzelec Opolskich robię postój na małe jedzonko. Chciałbym się czegoś napić, ale... wszystko co miałem w bidonie zamieniło się w kostkę lodu... :/
Nic to! Jedzie się dalej.

Wreszcie dojechałem do Opola, w którym postanowiłem zabawiać nieco dłużej, by móc nacieszyć oczy nocnymi widokami tego miasta. I bez wahania mogę napisać, że jest tam przecudnie! Zrobiłem troszkę fotek, a później udałem się już na przedmieścia, gdzie na stacji benzynowej zakupiłem sobie herbatkę i ciepłe jedzenie.
Zrobiłem dość długą, aczkolwiek przyjemną i niezwykle pożyteczną przerwę.

Jest już całkowicie ciemno. Opuszczam Opole. Do Wrocławia jeszcze jakieś 90 kilometrów.

Zrobiło się cieplej! :D Już tylko minus 3 stopnie hahaha
Ale tak prawdę mówiąc, dziś tego zimna prawie w ogóle nie odczuwałem.
Za Opolem jechało mi się jeszcze lepiej niż pierwszą połową trasy.
Mam sprzyjający wiatr. Może nie jest silny, ale lepsze 10 km/h w plecy niż w pysk! :P

Ciągle jadę drogą 94, ten numer będzie śnić mi się po nocach :D

Mijam Brzeg, do którego postanawiam wjechać, by również zobaczyć sobie to miasteczko nocą. To samo robię w Oławie. :)

Z Oławy szybko jadę w stronę Wrocławia. Siechnice... Radwanice... i wreszcie Wrocław!!!

Udało mi się! Nie myślałem, że będę mieć siły na powrót z meczu rowerem, a jednak plan powiódł się! :)

Na liczniku mam 190 km, więc postanawiam dokręcić do 200 jeżdżąc już tylko ścieżkami.

Szczęśliwy i usatysfakcjonowany wpadam na mieszkanie.
Kolacyjka, gorąca kąpiel i wreszcie... sen!!!

Jeżeli zazwyczaj piszę na koniec każdej wycieczki, że... BYŁO PIĘKNIE!, to dziś muszę napisać, iż słowo „pięknie”, na określenie tego całego weekendu jest niewystarczające!
Właściwie nie znam słowa, które w pełni oddałoby obraz tego co w te dwa dni przeżyłem. Takie słowo chyba nie istnieje! :D

Jedno wiem... te dwa dni będę wspominał z radością i uśmiechem na ustach do swych ostatnich chwil!


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
E-TYPE – „Campione”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Ścieżki rowerowe w Katowicach



Bytom – Miechowice. Kościół św. Krzyża



Dookoła śnieg



Droga 94 będzie śnić mi się po nocach! Polubiłem ją :)



Takim poboczem jedzie się rewelacyjnie



Wszędzie śnieg, śnieg i śnieg! :D



Opole – Wieża Piastowska



Opolski ryneczek



W Opolu prawie, jak w... Krakowie :D



Ratusz opolski



Kanał... Młynówka! :D
Dlaczego nikt z Opola nie wrzuca takich zdjęć?! Macie tam pięknie!




A z tego zdjęcia ucieszy się chyba pewna pani z DG. Również Opole!



Brzeski deptak



Ratusz w Brzegu



Ratusz w Oławie (Cześka kumpel już nastawił zegar :P)






TRASA:
Katowice/Chorzowska -> Chorzów -> Bytom -> Piekary Śląskie -> Bytom -> Zabrze -> Wieszowa -> Boniowice -> Karchowice -> Zawada -> Pyskowice -> Paczynka -> Paczyna -> Pisarzowice -> Toszek -> Płużnica Wielka -> Błotnica Strzelecka -> Warmątowice -> Strzelce Opolskie -> Sucha -> Izbicko -> Nakło -> Walidrogi -> Opole -> Wrzoski -> Karczów -> Skarbiszów -> Borkowice -> Skorogoszcz -> Buszyce -> Leśniczówka -> Łosiów -> Strzelniki -> Pawłów -> Brzeg -> Gać -> Godzikowice -> Oława -> Stanowice -> Marcinkowice -> Jankowice -> Groblice -> Siechnice -> Radwanice -> Wrocław
... Wro/Księże Małe – Gaj - Powstańców Śląskich - Gaj

EBI, EBI, EBI!!!

Sobota, 17 listopada 2007 · Komentarze(19)
EBI, EBI, EBI!!! :D


Dziś wielki dzień triumfu!
Nasza wspaniała Reprezentacja!
Nasza biało-czerwona husaria wywalczyła awans do Euro 2008!
I znów miejscem, stadionem na którym to się rozstrzygnęło, był monstrualny „Kocioł Czarownic”! Stadion Śląski w Chorzowie!

JESTEM PRZESZCZĘŚLIWY!!!

Jeszcze dziś huczą mi w głowie:

EBI, EBI, EBI!!!
LEO, LEO, LEO!!!
POLSKA BIAŁO-CZERWONI
HEJ POLSKA GOL
SIALALA, SIALALA PODZIELIMY RÓWNO... (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi) :D

I co najważniejsze: Mazurek Dąbrowskiego!
Również gromkie: DZIĘKUJEMY! DZIĘKUJEMY...

I na koniec, dziękujący sobie nawzajem piłkarze i kibice, na niebie eksplodujące fajerwerki, a w uszach „We are the Champions!”

Dookoła 50’000 rozkrzyczanych ludzi w biało-czerwonych barwach, wśród nich moi przyjaciele i ja!
Wielka euforia! Wybuch szczęścia! Spełnienie marzeń!
Czy można chcieć czegoś więcej?!

BYŁO FANTASTYCZNIE!


Po raz pierwszy w życiu postanowiłem połączyć wyjazd na mecz Reprezentacji z... jazdą na rowerze! :)
Do tej pory, gdy jechałem na Kadrę zawsze chowałem rower do szafy na dwa dni hehe

Dziś jednak, wstałem wcześnie rano i postanowiłem dojechać z Wrocławia do Katowic. :)
Wszystko wcześniej zaplanowałem i przygotowałem.

Punktualnie o 5:00 wyjechałem ze swego osiedla, a przede mną było do pokonania prawie 200 kilometrów. Musiałem dojechać do Katowic na 14:40, bo wtedy przyjeżdżali pociągiem pierwsi koledzy, a oni akurat wieźli torbę z młynarzowymi ubraniami! :D

Jechało mi się bardzo ciężko, co było efektem braku snu w ostatnim czasie, a przede wszystkim złej pogody, a konkretnie wiatru wiejącego w twarz.
Każdy kilometr sprawiał mi wiele trudności.
Mimo to ciągle kontynuowałem jazdę do Katowic, drogą 94. Dopiero, gdy dojechałem do Opola, postanowiłem, że dalej pojadę pociągiem, ponieważ istniało wielkie prawdopodobieństwo, że jazda może potrwać nawet do godziny 17-tej. A co jak co... dziś była dla mnie najważniejsza Reprezentacja, wielki mecz i zabawa!

Jak pomyślałem, tak i zrobiłem.
Dzięki temu byłem w Katowicach około 13:30.

Wykorzystując wolny czas podjechałem sobie rowerem do Parku Chorzowskiego, by pooglądać sobie otoczenie Stadionu Śląskiego na kilka godzin przed meczem.
Trzeba tu napisać, że wszystkie ścieżki i chodniki były zasypane śniegiem, bądź oblodzone, co sprawiało mi spore problemy w przemieszczaniu się na moim rowerku. :D

Ten czas minął mi szybko i przyjemnie.
Wróciłem na PKP po kolegów.
Później udałem się do kuzynka, by wziąć prysznic i przebrać się.
Wspólny obiad.

A o godzinie siedemnastej już była cała nasza ekipa w Katowicach! Wśród chłopaków był słynny Matysek! :D

W około trzydzieści osób wybraliśmy się na stadion.
Piwo lało się strumieniami, a śpiewom nie było końca.
Tysiące ludzi pozdrawiających się, wesołych i szczęśliwych.
Wielkie święto!
Wszyscy przyjechali tu z całej Polski!
By dopingować swą ukochaną, jedyną drużynę!

Godzinę przed meczem wejście na trybuny i tam...
Nie będę Wam pisał. :D
Musicie przeżyć to sami!


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
E-TYPE – „Campione”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -



Takie były początki tego niesamowitego dnia... :D



Wysiadka w Katowicach



Ścieżka w Parku Chorzowskim



Park Chorzowski – widok na Stadion Śląski



Dla mnie tylko jedno się liczy! Barwy biało-czerwone!!!



Z kuzynkiem



Zaraz będzie Hymn



”Kocioł Czarownic”



Niemal 50’000 ludzi...



Wspaniała atmosfera na Śląskim...



Morze biało-czerwonych szali



Idzieeeeee falaaaa!!! I było gorąco! :)



Mamy Euro!!!!!!!



DZIĘKUJEMY!!! DZIĘKUJEMY!!! DZIĘKUJEMY!!!






TRASA:
Wrocław/Gaj – Księże Małe...
Radwanice -> Siechnice -> Groblice -> Jankowice -> Marcinkowice -> Stanowice -> Oława -> Godzikowice -> Gać -> Zielęcice -> Skarbimierz -> Brzeg -> Strzelniki -> Łosiów -> Leśniczówka -> Buszyce -> Skorogoszcz -> Borkowice -> Skarbiszów -> Karczów -> Wrzoski -> Opole
...dalej pociągiem do Katowic...
I w Katowicach:
Katowice -> Chorzów (Park Chorzowski, Stadion Śląski) -> powrót do: PKP Katowice

POCHMURNO, KAPEĆ I TAKIE TAM...

Piątek, 16 listopada 2007 · Komentarze(2)
POCHMURNO, KAPEĆ I TAKIE TAM...


Czasu mało ostatnio. Dziś również.
Musiałem pognać z Wrocka do Jasienia, by pozałatwiać trochę spraw.
Wygospodarowałem sobie jednak i chwilkę na rower, ale dopiero późnym popołudniem.

Z Jasienia do Lubska, gdzie fajnym podjazdem dojechałem do Dłużka i później wioskami do Tuplic.

I niestety w Tuplicach złapałem kapciocha. :/
Najgorsze było to, że nie miałem przy sobie łatek, ani też zapasowej dętki...

Dobrze, że powietrze nie schodziło szybko to jakoś dojechałem do domu, ale musiałem co dwa kilometry zatrzymywać się i pompować kółko, żeby jakoś się toczyło.
Tę karkołomną czynność powtarzałem chyba z dziesięć razy, bo z Tuplic miałem 20 kilometrów do domu. :D

Gdy dojechałem było już ciemno.

Dobrze, że jutro jest wielki dzień, to sobie odpocznę i się zabawię!

POLSKA – BELGIA!!! jutro będę w Chorzowie dopingował naszych Orłów!
Wygramy 2:0 i mamy EURO 2008!!! A później wielka feta! :D
Sam nie wiem kiedy się doczłapię do Wrocka po meczu hehe


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
O.S.T.R. – „Kochana Polsko”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Dziś jedna jedyna fota... tak, by pokazać jaką miałem „piękną” pogodę :D

Okolice Dłużka




TRASA:
Jasień -> Budziechów -> Lubsko -> Dłużek -> Nowa Rola -> Gręzawa -> Łazy -> Tuplice -> Cielmów -> Czerna -> Grabów -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

NOCNA PRZEJAŻDŻKA ULICAMI

Czwartek, 15 listopada 2007 · Komentarze(11)
NOCNA PRZEJAŻDŻKA ULICAMI WROCŁAWIA


Dziś bardzo późno zabrałem się za kręcenie, bo dopiero po... dwudziestej pierwszej :/
Niestety musiałem odespać nockę, później w ciągu dnia trochę obowiązków i nadrabianie zaległości w pracy i na uczelni...
A doba niestety nie jest z gumy i nie da jej się rozciągnąć :D

Cieszę się, że mimo to pojeździłem sobie dziś.

Miałem sucho podczas jazdy, ale było mroźno, około minus dwóch stopni wskazywały termometry, no i do tego wiatr, który był odczuwalny i w mieście.

Jazda miała charakter czysto spacerowy :D
Lubię sobie czasem pojeździć ulicami naszego pięknego miasta po zapadnięciu zmroku.
Wtedy jest prześlicznie, a wszystko wygląda inaczej niż za dnia.

Zrobiłem kilka zdjęć, by podzielić się z Wami tym co dziś oglądałem. :)


- - - - - - - - - - - - - -
„Tocastrom” (mix)
- - - - - - - - - - - - - -

Odra widziana z Mostu Milenijnego



Most Trzebnicki



Widok z Mostów Jagiellońskich



Na Ostrowie Tumskim



Most Grunwaldzki



Urząd Wojewódzki



TRASA:
Wro/Gaj – Hallera – Most Milenijny – Most Osobowicki – Most Trzebnicki – C.H. Marino – Kasprowicza – C.H. Korona – Mosty Jagiellońskie – Plac Grunwaldzki – Reja – Ostrów Tumski – Most Pokoju – Na Grobli – Niskie Łąki - Gaj

KOLEJNA LISTOPADOWA STÓWKA :D

KOLEJNA LISTOPADOWA STÓWKA :D

Właściwie to nie miałem pomysłu na dzisiejszą jazdę.

Dopiero w południe postanowiłem, że pojadę na... Gromnik – najwyższy szczyt Wzgórz Strzelińskich.
Pomysł był oczywiście głupi :D
Bo temperatura na termometrze to zero stopni, do tego padał deszczyk ze śniegiem i było już późno. :)

Mimo wszystko ruszyłem w stronę Wzgórz Strzelińskich.
Dojechałem jednak tylko do Strzelina i zrezygnowałem z kontynuowania swojego wspaniałego planu. :D
W Strzelinie zrobiło mi się całkowicie ciemno i pomyślałem, że warto byłoby wracać do Wrocławia bocznymi drogami, tak by unikać jazdy głównymi trasami.
To była dobra decyzja.

Kto, jak kto, ale rowerzysta w nocy jest słabo widoczny na ruchliwej drodze dlatego, że kierowcy oślepiają się nawzajem swoimi reflektorami, a już najgorzej mają podczas opadów, które miały miejsce właśnie tego dnia.

Tak więc ze Strzelina pojechałem do Borka Strzelińskiego i później licznymi wioseczkami dotarłem do Świętej Katarzyny, a z której uderzyłem do Siechnic, by wjechać do Wrocławia od strony Opatowic, a zarazem mieć gwarancję przejechania setki :D

Muszę przyznać, że jazda w ciemnościach, drogami na których miejscami praktycznie ruch samochodowy nie istnieje (chodzi mi o odcinek z Borka Strzelińskiego do Świętej Katarzyny) jedzie się wspaniale. Ma to swój niepowtarzalny klimat.

Jedziesz w ciszy, otacza cię ciemność i jesteś sam na ogromnej przestrzeni pośród pól – dla mnie to rewelacja! Można poczuć się naprawdę wolnym! hehe

Wypad uważam za wyjątkowo udany!


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
SAFRI DUO – „Rise” (instrumental)
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Co za przebrzydła pogoda! :D




Kościółek w Zielenicach



Strzelec na ryneczku w Strzelinie



Elektrociepłownia w Siechnicach






TRASA:
Wro/Gaj – Wojszyce...
Wysoka -> Komorowice -> Szukalice -> Żórawina Osiedle -> Żórawina -> Żerniki Wielkie -> Bogunów -> Węgry -> Brzoza -> Brzezica -> Borów -> Piotrków Borowski -> Mańczyce -> Uniszów -> Zielenice -> Bierzyn -> Szczawin Osiedle -> Strzelin -> Ludów Polski -> Świnobród -> Borek Strzeliński -> Kończyce -> Domaniów -> Piskorzówek -> Piskorzów -> Swojków -> Gęsice -> Rynakowice -> Okrzeszyce -> Sulimów -> Święta Katarzyna -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
Wro/Opatowice – Niske Łąki – Krakowska - Gaj

DO KOTOWIC

Dziś

Poniedziałek, 12 listopada 2007 · Komentarze(11)
DO KOTOWIC

Dziś bardzo szary dzień, pełno chmur na niebie, a na drogach mokro.

Miałem mało czasu, bo po południu trzeba było wsiadać w auto i jechać za chlebem. :D

Mimo to trochę km nakręciłem.

Pojechałem sobie ulubioną traską Cześka do Siechnic, a stamtąd główną drogą do Groblic, gdzie skręciłem na Kotowice.
W Kotowicach zawróciłem do Groblic, jednak postanowiłem pojechać sobie wałem przeciwpowodziowym zamiast główną drogą. Właściwie to nie był to dobry wybór, bo po rozmokłej nawierzchni wału ciężko się jechało. Ale dzięki temu zobaczyłem stadko saren na polu oraz most kolejowy w Siechnicach, który do tej pory jakoś omijałem. :]

Zaraz zaczęło się robić ciemno i ponuro, także najprostszą drogą przez Trestno pomknąłem do domu.

To był w sumie taki wyjazd poświęcony przemyśleniom wszelkiego rodzaju... :D


Droga do Trestna



Śnieg, widzę śnieg... :)





TRASA:
Wro/Gaj – Niskie Łąki – Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Groblice -> Kotowice -> wałem do Siechnic -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno...
Wro/Opatowice – Niskie Łąki – Krakowska - Gaj

ŚNIEŻNY ARMAGEDON

Niedziela, 11 listopada 2007 · Komentarze(54)
ŚNIEŻNY ARMAGEDON



Rano byłem umówiony na 9:00 z Cześkiem – legendą BIKEstats! :D
Oczywiście troszkę musiałem się spóźnić :/

Po serdecznym przywitaniu postanowiliśmy wspólnie, że ze względu na pogodę nie wypuszczamy się daleko od Wrocławia. Za nasz cel obraliśmy sobie Oławę, a następnie chcieliśmy zaliczyć kilka wioseczek z nią sąsiadujących, po czym wrócić do Wrocławia jadąc drugą stroną Odry przez Jelcz-Laskowice.
Plan został zrealizowany w 100%! :)

Dziś było we Wrocławiu zimno, bo temperatura ciągle była koło 0-1 stopni na plusie. Początkowo było sucho. Niestety pierwszą połowę trasy mieliśmy pod wiatr, który sprawiał, że zimno było dość mocno odczuwalne.
Dobrze, że się bardzo ciepło z Cześkiem ubraliśmy.

Jakieś 10 km przed Oławą zrobiliśmy sobie przerwę na browarka, wtedy też zaczął prószyć śnieg.

Dojechawszy do Oławy zajrzeliśmy na tamtejszy rynek, a wyjeżdżając z tego miasteczka skierowaliśmy się na wioskę Stary Górnik. :D
Kolejne kilometry jechaliśmy asfaltem biegnącym w lesie.
W pewnym momencie zatrzymaliśmy się na przerwę w bardzo fajnym miejscu – położonym w lesie parkingu, gdzie można było sobie odpocząć sobie pod daszkiem.

W tamtym momencie mieliśmy na licznikach około 55 km.

Od tamtego czasu śnieg coraz śmielej sobie poczynał. Zacinał po naszych twarzach z większa siłą. Nawet się nie obejrzeliśmy, a wszystko dookoła zostało przykryte białym puchem.
Ulice zrobiły się niebezpiecznie śliskie, a topniejący śnieg sprawił, że cali byliśmy mokrzy.

Dla mnie osobiście jazda na ostatnich 25 kilometrach była niesamowicie ciężka. Praktycznie cała droga od Jelcza-Laskowic to była walka ze śliską nawierzchnią drogi. Moja slickowata opona co rusz wpadała w poślizgi, co powodowała jazdę bardzo nerwową, gdyż naszą drogą jechało dość dużo aut. Jazda wymagała pełnej koncentracji.
Najgorsze jest to, że moje rękawiczki i buty kompletnie przesiąkły wodą, a to spowodowało, że w tych warunkach pogodowych wręcz zamarzałem – miałem dość! Dawno nie przejechałem tak męczących kilometrów.

Dobrze, że byłem z Cześkiem, który dużo pomagał.
Nie wspomnę już nawet o tym, że dał mi swoją drugą parę rękawic, gdy widział co się stało z moimi.
Również zaraz po wjeździe do Wrocławia dopadło mnie straszne osłabienie organizmu i w tym momencie również Czesiek służył mi radą.
Powiem Wam, że jazda z tak doświadczoną osobą, jaką jest Czesiek, to naprawdę duży skarb!

Razem dojechaliśmy do Mostu Swojczyckiego i tam też się rozstaliśmy. Czesiek pojechał najkrótszą drogą do siebie, a ja postanowiłem jechać wałami, by unikać ruchu samochodowego i ryzyka upadku na jezdni.
Mimo zmęczenia i przemarznięcia bardzo fajnie jechało się mi wałami, a to dlatego, że jeździłem po dziewiczym śniegu.

W końcu dotarłem do ciepłego domu! :)

Wyjazd, mimo trudności pogodowych, był wspaniały i na pewno na długi czas pozostanie w pamięci! Było przyjemnie, śmiesznie i wesoło – tak jakbym życzył każdej i każdemu z Was!


- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
MILK Inc. – “Run”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Razem z Cześkiem



Jelcz-Laskowice... a pogoda marzenie! :/



Czesiek gardzi śniegiem :D



FOOTBALL!!! :D



Wrocławskie wały



Widok z Kładki Zwierzynieckiej





TRASA:
Wro/Gaj – Niskie Łąki – Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -. Siechnice -> Groblice -> Kotowice -> Zakrzów -> Siedlce -> Oława -> Stary Górnik -> Janików -> Minkowice Oławskie -> Kopalina -> Piekary -> Jelcz-Laskowice -> Miłoszyce -> Nadolice Wielkie -> Nadolice Małe -> Dobrzykowice...
Wro/Wojnów – Swojczyce – Most Bartoszowicki – Kładka Zwierzyniecka – Niskie Łąki - Gaj

KLUCZBORK

Dziś pomknąłem

Sobota, 10 listopada 2007 · Komentarze(17)
KLUCZBORK

Dziś pomknąłem sobie do Kluczborka – miasta z którego pochodzi słynny Tomek. :D
Było to nieplanowane :)

Do czwartej rano siedziałem z Adriankiem przy browarkach, więc jazda na rowerze miała dziś być raczej krótka.
Jednakże tracąc czas przed kompem w południe, wymyśliłem sobie, że pojadę do Kluczborka i wrócę pociągiem :D

Muszę się przyznać, że trochę poszedłem na łatwiznę, bo wybrałem jazdę w kierunku, w którym wiał wiatr. Przez pierwsze 40 kilometrów wiaterek bardzo mi pomagał, później miałem boczny, a na koniec lekki w ogóle mało odczuwalny.

Pogoda na trasie zmieniała się dziś, jak w kalejdoskopie! Miałem momentami niebo pozbawione chmur, innym razem robiło się ciemno od chmurzysk, były też deszcz i śnieg! :)
Ostatnie kilometry do Kluczborka jechałem w ciemnościach.

Z Wrocławia wyjechałem o trzynastej, a o 18:30 miałem w Kluczborku pociąg powrotny – ostatni tego dnia, więc musiałem uważać, by na niego zdążyć :D

Niestety nie wziąłem aparatu, bo myślałem, że nie będę miał czasu na postoje ze względu na limit czasowy. To był błąd i później żałowałem, że nie miałem aparatu. Dobrze, że chociaż wziąłem komórkę z aparatem. :D

Tak jak już wspomniałem, wiatr dziś był mym sprzymierzeńcem, więc jechało mi się przyjemnie. Jedyny bardzo ciężki moment na trasie to były okolice wsi Przeczów, wtedy to zaczął sypać śnieg, a droga była cała w wodzie. Oczywiście byłem cały mokry, a zacinający po twarzy śnieg potęgował uczucie zimna. Jednak w życiu trzeba przyjmować takie rzeczy na klatę :D

Po drodze obserwowałem wiele ładnych wiodczków, liczne drzewa, lasy, pola, które w tej zmieniającej się pogodzie wyglądały dziś wyjątkowo ślicznie. Ponadto zobaczyłem kilka ładnych kościółków w wioseczkach, przez które przejeżdżałem po raz pierwszy w życiu.
Strasznie wpadł mi w oko drewniany kościółek w Smarchowicach Śląskich. Mi w ogóle podoba się bardzo architektura drewniana.

Podobno w powiecie namysłowskim jest aż sześć drewnianych kościółków – będę musiał kiedyś je wszystkie odszukać :)

Z miejscowości przez, które przejeżdżałem bardzo dobre wrażenie zrobiły na mnie Namysłów i Wołczyn – będę musiał tam wrócić dysponując większą ilością czasu. :)

Do Kluczborka dotarłem 45 minut przed odjazdem pociągu. Kupiłem sobie bilecik i coś do jedzonka w „bufecie” :D
Przeczekałem w ciepłej poczekalni, a później zapakowałem się w przedział dla rowerów.
Trzeba tu napisać, że dziś kolej spisała się na medal ^^
Pociąg wyjechał niemal punktualnie, a co najważniejsze miałem w przedziale bardzo ciepło, co mnie strasznie ucieszyło.

Pociągiem jednak nie dojechałem do Wrocławia, bo... postanowiłem wysiąść w Długołęce i wrócić rowerem hehe
Z jednej strony to dobrze, bo miałem wielką ochotę jeszcze się przejechać, ale z drugiej... straszny wiatr w pysk i zimno! :/
Do tego jazda nadzwyczaj ruchliwą ulicą, a później walka ze „ze ścieżkami rowerowymi” i krawężnikami. Trochę jest dla mnie dziwne to, że ludzie jeżdżący na rowerach, a mieszkający na Psim Polu, jeśli chcą się dostać do centrum muszą narażać swoje życie, czy zdrowie na ruchliwej drodze, albo katować się na chodnikach. Ale nie chce mi się o tym pisać, bo to i tak nie ma sensu :)

Po powrocie do domku mycie rowerka i gorąca kąpiel. :)
Było warto zrobić tę traskę!


- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
ATB – „Renegade”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Chwile grozy – nadciągają chmury! :D



A po chwili mam takie widoki...



Prawie, że lato! ;)



Chatka



Wszystko co piękne, kiedyś się kończy :/



Pierwszy śnieg...



Ale jedzie się dalej!



Ogląda się różne cudeńka...



Bo jest pięknie!




TRASA:
Wro/Gaj – Brochów...
Zacharzyce -> Święta Katarzyna -> Siechnice -> Groblice -> Marcinkowice -> Stanowice -> Oława -> Stary Górnik –> Janików -> Biskupice Oławskie -> Brzozowiec -> Mikowice -> Przeczów -> Niwki -> Smarchowice Śląskie -> Namysłów -> Gręboszów -> Domaszowice -> Duczów Wielki -> Wierzbica Górna -> Ligota Wołczyńska -> Wołczyn -> Markotów Mały -> Kluczbork (PKP)
...Długołęka (PKP) -> Mirków...
Wro/Psie Pole –Mosty Jagiellońskie – Plac Grunwaldzki – Niskie Łąki – Krakowska - Gaj

--------------------------
było:
Opis się robi :D