Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2007

Dystans całkowity:1100.04 km (w terenie 170.50 km; 15.50%)
Czas w ruchu:50:16
Średnia prędkość:21.88 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:35.49 km i 1h 37m
Więcej statystyk

KONIEC MARCA

Sobota, 31 marca 2007 · Komentarze(0)
KONIEC MARCA

Dziś mieliśmy ostatni dzień marca.
Dla mnie był to dobry miesiąc, w którym udało mi się zrobić ponad 1000 km.
Wreszcie były naprawdę ciepłe dni, które pozwalały czerpać z jazdy o wiele większą przyjemność, niż podczas zimowych przejażdżek.
Teraz już będzie coraz cieplej. Na pewno gorzej będzie z czasem na jazdę, ale zawsze coś uda się wygospodarować :)


Dzisiaj miałem zajęcia na uczelni, resztę dnia po zajęciach spędziłem leniuchując sobie błogo :)

Dopiero późną nocą zrobiłem małą rundkę, po pustych już niemal ulicach Wrocławia.

Gaj – Armii Krajowej – Wiśniowa – Hallera – Grabiszyńska – Piłsudskiego – Hubska - Gaj

ŻARY

Piątek, 30 marca 2007 · Komentarze(7)
ŻARY

Dziś po południu wsiadłem na rower i pomknąłem główną drogą do Żar na szkolenie, jakie tam miałem. Dwie godzinki szkolenia, egzaminy i do domku tą samą drogą szybko, bo jeszcze dziś jadę na jeden dzionek do Wrocławia. W niedzielę jednak już wracam do Jasienia i zostanę w nim prawie dwa tygodnie. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej mi szkoda :D

Bo ja się świetnie czuję i we Wrocławiu, i w domku też :)


TRASA:
Jasień
Świbna
Drożków
Grabik
Żary (Syrena)
Grabik
Drożków
Świbna
Jasień

Dopiero po godzinie dwudziestej

Czwartek, 29 marca 2007 · Komentarze(15)
Dopiero po godzinie dwudziestej wybrałem się na rower.
Fajnie się jechało widząc na niebie gwiazy i księżyc :)
Jedynie krótka traska w moich rodzinnych stronach :)

TRASA:
Jasień
Świbna
Bieszków
Jasień

MACIEJ!!!

Środa, 28 marca 2007 · Komentarze(12)
MACIEJ!!!
ŻURAWSKI!!!


Tak, tak... to właśnie Maciek był dla mnie bohaterem tego wspaniałego dnia. Choć cały dzień miałem udany wielce, to on dał mi najwięcej radości! Jego gol, ten widok, gdy piłka po pięknym, precyzyjnym uderzeniu wpada do bramki rywala, muskając jeszcze o słupek...
Dla takich chwil właśnie żyję ja :D

Kolejne 3 punkty, a Maciek bohaterem i jedziemy dalej!
Nasza Reprezentacja jest najlepszą drużyną! Jedyną taką!

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

A jeżeli idzie o moje rowerowanie... hehe ;)

Dziś w samo południe, zmobilizowany przez Cześka, pojechałem do Parku Szczytnickiego, w którym to miałem odszukać tajemniczy kamień, usytuowany gdzieś koło sadzawki, która tam jest. Niestety raczej nic ciekawego nie znalazłem i mam nadzieję, że Czesiek oświeci mnie :D

Także bardzo proszę o informację, o który to kamyczek :D chodziło i jaka się z nim wiąże historia :)

W Parku jest coraz piękniej, bo wiosna bardzo się stara, by nam wszystkim było dobrze...

Jeszcze wieczorem pojechałem rowerem na mecz, który to oglądaliśmy w „Trzynastce” – jak zawsze było wesoło i dużo emocji :)
Powrót do domu baaardzo późno...

To znów był niezwykle piękny dzień...

Wiosna, wiosna... a będzie jeszcze piękniej :)

KILIMANDŻARO

Wtorek, 27 marca 2007 · Komentarze(17)
KILIMANDŻARO

Dziś jeździłem razem ze swoim kolegą Czarkiem, z którym ostatni raz miałem okazję pośmigać jeszcze w listopadzie...

Wystartowaliśmy spod mojej klatki, z Gaju na Niskie Łąki, by wałami dostać się Mostu Bartoszowickiego i dalej w stronę Mostów Jagiellońskich.
Po drodze Czarek zaproponował byśmy wjechali na Kilimandżaro, jak postanowiliśmy – tak zrobiliśmy :) Byłem tam po raz pierwszy i muszę przyznać, że choć teren nie jest moją domeną, to spodobało mi się tam bardzo. Szkoda tylko, że dopiero po wjeździe na szczyt przypomniało mi się, że od dawna nie posiadam hamulca z przodu... :D
No ale jakoś udało mi się zjechać bez szwanku ;]
Muszę ten hamulec wreszcie założyć, bo kupiłem go już 3 tygodnie temu, a jakoś nie mam weny do tego, by zabrać się do jego montażu.

Z Kilimandżaro dalej jechaliśmy wałami, aż do Mostu Szczytnickiego i do domu wróciliśmy jadąc miastem, czyli przez Plac Grunwaldzki i Dominikański.

Byłem jeszcze wieczorem u chłopaków na Kamiennej i przy piwku oglądaliśmy finał „Jeden z dziesięciu” hehe

Pogoda tego dnia fantastyczna! Mamy już wiosnę pełną gębą, troszkę wieje, ale to słońce... jest cudowne!!!

Na szczycie wrocławskiego „Kilimandżaro”

WROCŁAWSKI DZIEŃ

WROCŁAWSKI DZIEŃ


Wstałem wcześnie rano i po krótkim czasie zawitał do mnie Matysek.

Około godzinki 12:00 wyjechaliśmy rowerkami na oblane słońcem ulice Wrocławia. Naszym celem był AWF, do którego dotarliśmy przez Kładkę Zwierzyniecką i Park Szczytnicki, który wygląda już wspaniale, a za miesiąc stanie się rajem :)

Z AWF-u na Akademię Medyczną i później odprowadziłem Matyska na ulicę Grunwaldzką, gdzie skonsumowaliśmy nasze drugie śniadanie składające się z batonika i rogalika :D

Po tym wielkim posiłku Matys udał się na swoją uczelnię, a ja do domku uczyć się i zobaczyć co na giełdzie słychać :) (to był piękny dzień)

Po południu spotkaliśmy się u mnie na obiadku, po którym w szaleńczym tempie gnaliśmy na PKP, by Matys zdążył na pociąg (6 minut spod mojej klatki na peron nr 3 to rekord hehe)

Matys wrócił do Żar, a ja odwiedziłem jeszcze chłopaków na Kamiennej.

Dzień piękny, co cieszy jeszcze bardziej, że to któryś z kolei taki świetny dzień – żyć nie umierać! :D


W parku Szczytnickim

SIECHNICE

Niedziela, 25 marca 2007 · Komentarze(3)
SIECHNICE


Dzisiaj piękna niedziela! Adam wygrał trzeci konkurs w Planicy i z we wspaniałym stylu sięgnął po czwartą w swojej karierze Kryształową Kulę! Obok tego trofeum wywalczył rzutem na taśmę Małą Kulę – coś wspaniałego. Szkoda, że sezon się skończył.

Wczoraj wspaniałe zwycięstwo kochanej kadry nad Azerbejdżanem, aż 5:0 – po prostu weekend doskonały :D nawet Otylia sreberko zdobyła :)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

A ja dzisiaj spałem przez połowę dnia, by nadgonić brak snu spowodowany wyskokiem do Warszawy.
Na rowerze jeździłem dopiero pod wieczór i bardzo dobrze mi się kręciło. Strasznie mnie cieszy znowu dobra pogoda, już nie mogę doczekać się ciepłych wieczorów, bo to przyjemna pora do jazdy :)

Pojechałem do Siechnic przez Opatowice, a wróciłem przez Świętą Katarzynę i Żerniki Wrocławskie.

Siechnice


TRASA:
Wrocław/Gaj – Niskie Łąki – Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Święta Katarzyna -> Smardzów -> Żerniki Wrocławskie -> Radomierzyce...
Wrocław/Wojszyce - Gaj

POLSKA - AZERBEJDŻAN!!!

Mini

Sobota, 24 marca 2007 · Komentarze(0)
POLSKA - AZERBEJDŻAN!!!

Mini rundka po osiedlu, zaraz jak tylko wstałem :)
Przywitałem dzionek na rowerku, później do domku szybko przyszykować się przed odjazdem do Warszawy (no zabrać bilety, no i te... Piasty na podróż sześciogodzinną pociągiem :P )

W pociągu będziemy słuchać relacji ze skoków w Planicy, bo Adam to najlepszy spotowiec i Adam jest nasz!

WARSZAWA – Stadion Wojska Polskiego, POLSKA – AZERBEJDŻAN 5:0





MAŁYSZ!!!

MAŁYSZ!!!

Adam – najlepszy!


Dziś znów wspaniałe zwycięstwo! 221,5 metra w drugiej serii! Planica zdobyta :)
Już go nikt nie powstrzyma, bo legenda musi trwać! :D

A w tym naszym kochanym Wrocławiu, niebo płacze cały dzień – chyba ze szczęścia hehe
Tak więc idę na rower i wrócę cały mokry :P

------------------------------

A na mój dystans dzisiejszy złożyły się:
- wyjazd do Sulimka na Swobodną – zaraz po skokach
- malutka rundka na mieście – z Gaju przez PKP na Plac Dominkański, dalej Most Grunwaldzki, Kładka Zwierzyniecka i powrót Krakowską i Armii Krajowej do domku.

W tej chwili mamy odprawę przedmeczową z Adriankiem z Piastem w rolach głównych, potem spać, bo jutro trzeba wcześnie wstać :D

Brakowało dziś czasu na wszystko,

Czwartek, 22 marca 2007 · Komentarze(6)
Brakowało dziś czasu na wszystko, a na rower wyskoczyłem dopiero tuż przed wieczornym wyjściem do kina :)

Z Gaju przez Krakowską na Kładkę Zwierzyniecką i powrót tą samą drogą.

Tego dnia żywot zakończył mój bidon :( dobrała się do niego Toffi – taki piesio co ze mną mieszka we Wrocławiu :D

Przeżyliśmy razem wiele wspaniałych chwil... ;( hehehe