Wpisy archiwalne w kategorii

woj. Podlaskie

Dystans całkowity:723.07 km (w terenie 13.00 km; 1.80%)
Czas w ruchu:36:50
Średnia prędkość:19.63 km/h
Maksymalna prędkość:59.01 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:120.51 km i 6h 08m
Więcej statystyk

DZIEŃ 19 - WIETRZNE POWITANIE NA SUWALSZCZYŹNIE

Piątek, 31 lipca 2009 · Komentarze(0)
Nie mamy szczęścia do wiatru. Póki co, niemal ciągle wieje nam w twarz, dziś jest tak samo. Powoli staje się to męczące i jedzie się ciężko.

W Dąbrowie Białostockiej czas na krótki odpoczynek, następnie jedziemy na podbój Mazur.

Wyjeżdżamy z Augustowa. Jesteśmy po kawce i obiedzie. Wiatr wciąż nie odpuszcza - my też nie odpuścimy. :)

Za Augustowem aura do nas się już uśmiechnęła i było lepiej. Zaliczyliśmy dziś trochę leśnych duktów w Wigierskim Parku Narodowym - miodzio. :)
Ponadto zahaczyliśmy dziś o Biebrzański Park Narodowy i Puszczę Augustowską. Jutro czeka nas "slalom" między mazurskimi jeziorami :)

Przygotowujemy się do snu. Namiot rozbity nad samym jeziorem Wigry. Przejechaliśmy 158 km. Pierwsze sto było bardzo ciężkie, bo jechaliśmy pod silny wiatr.

Kanał Augustowski


Szczegóły i zdjęcia po powrocie.

<Dzień poprzedni> <Dzień następny>

Relacja na bieżąco dostępna na stronie <a href="http://www.dookolapolski.xn.pl]http://www.dookolapolski.xn.pl[/url]

DZIEŃ 18 - URODZINY ASI, PODLASIE I TATARZY

Czwartek, 30 lipca 2009 · Komentarze(2)
Dziś Asia ma urodziny :) Rano, razem z Mateuszem złożyliśmy Jej najserdeczniejsze życzenia. Ucieszyła się. :)

Zapowiada się bardzo upalny dzień. Na trasie jesteśmy od 7:50. Jedziemy w stronę Puszczy Białowieskiej. Odpoczywamy w Białowieskim Parku Narodowym. Jemy śniadanie, a obok nas, w słońcu, wygrzewają się żubry. :)

Przejazd do Narewki z Białowieży to leśna droga gruntowa przecinająca puszczę. Pokonywanie kilometrów w takiej scenerii to sama przyjemność. :)

Znów przy granicy z Białorusią - tym razem w Jałówce. Jest tu cerkiew w kształcie rotundy z pięknym dachem. Teraz czeka nas 20 km szutru lasem do Gródka.

Tym razem nie pobłądziliśmy w lesie. Dotarliśmy do Gródka i zjedliśmy pyszny obiad. Następny cel - Kruszyniany - wioska tatarska.
W końcu dotarliśmy do Kruszynian gdzie mieszkają Tatarzy. Jutro ich święto, my jednak musimy jechać dalej zadowalając się obejrzeniem tutejszego meczetu.

Koniec jazdy na dziś - 155 km starczy. Odpoczywamy w namiocie nieopodal miejscowości Krynki. Będziemy świętować urodziny Asi, a potem błogi sen.

W Rezerwacie Żubrów :)


Na takie małe stworki o mały włos niedawno najechalibyśmy w lesie :D


Skansen w Białowieży.


Rajd przez Puszczę Białowieską.


Cerkiew w kształcie rotundy w Jałówce.


Zabytkowy meczet w tatarskiej wiosce Kruszyniany.



Szczegóły i zdjęcia po powrocie.

<Dzień poprzedni> <Dzień następny>

Relacja na bieżąco dostępna na stronie http://www.dookolapolski.xn.pl

DZIEŃ 17 - LAS KRZYŻY

Środa, 29 lipca 2009 · Komentarze(3)
Rano trochę mieliśmy lenia ale w końcu ruszamy na trasę. Na pierwszy ogień idzie Terespol :)
Właśnie pokonaliśmy kilometr nr 2000!!! na naszej rowerowej Wyprawie Dookoła Polski :)
Kraksa! Asia na jednym ze skrzyżowań staranowała Piotrka. Na szczęście nic się nie stało. Wiemy już, że podczas kolizji, przyczepka Exrawheel się wypina :)
W Janowie Podlaskim robimy odpoczynek. Uzupełniamy zapasy, jemy drugie śniadanie, oglądamy miejscowe atrakcje i jedziemy dalej.
Wjeżdżamy w województwo mazowieckie. Za chwilę będą Serpelice.
Druga kraksa na trasie w ciągu jednego dnia. Ponownie bez ofiar. :D Tym razem popisał się Mateusz... Na zjeździe przed Seplicami, chcąc pobić rekord prędkości (wykręcił 65 km/h) pozbawił swój rower przyczepki z sakwami. :) Na szczęście nic się nie stało. Udało się odnaleźć koło od przyczepki, które wylądowało w pobliskim rowie. Sprzęt już złożony, można jechać dalej. Skończyło się na podwyższonej adrenalinie i masie śmiechu. Na dziś wystarczy. :)
Długo w mazowieckim nie zabawiliśmy - już wjechaliśmy w województwo podlaskie :)
Złożyliśmy wizytę na prawosławnej Świętej Górze Grabarka.
Późnym wieczorem dojechaliśmy do miejscowości Kleszczele. Śpimy w namiocie, noc jest pogodna, czujemy się bardzo dobrze. :) Znów pękło ponad 150 km.
Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej - Bazylika Mniejsza


Cerkiew prawosławna w Kodeniu ze złotymi kopułami.


Czołg zdobyty!


Na Świętej Górze Grabarka.


Las krzyży


Night riders.


Szczegóły i zdjęcia po powrocie.

<Dzień poprzedni> <Dzień następny>

Relacja na bieżąco dostępna na stronie http://www.dookolapolski.xn.pl

WILNO 2009 – Dzień powrotu

Poniedziałek, 4 maja 2009 · Komentarze(25)
POWRÓT DO WROCŁAWIA – 13 GODZIN W POCIĄGU

Wszystko co piękne kiedyś się kończy. :)
I tak też było w tym przypadku.
Po pięciu słonecznych dniach na Litwie, przejechaniu sześciuset kilometrów, wieczorach przy ognisku, odwiedzeniu Wilna i wielu innych niezwykle klimatycznych miejsc nastał czas powrotu.

Rankiem nie chce się za bardzo wychodzić z namiotów ale musimy, bo o 8:20 wyjeżdża pociąg do Wrocławia. Mamy szczęście, że jest bezpośrednie połączenie, bo nie będzie trzeba się przesiadać i taszczyć rowerów z sakwami po peronach.

Sprawnie odnajdujemy dworzec PKP w Suwałkach oraz sklep spożywczy, w którym kupujemy prowiant na trzynastogodzinną podróż pociągiem.
10 metrów przed dworcem łapię gumę. Jak się później okazało opona z boku się przetarła.
Całe szczęście, że stało się to już w Suwałkach, a nie gdzieś na Litwie, bo tym razem zapomniałem zapakować do sakw zapasową oponę.

Sama podróż, choć bardzo długa, minęła w miarę szybko i spokojnie.
Były w pociągu atrakcje, gdy z rowerami pakowała się grupa dziesięciu osób, a PKP na cały skład zapewniło przedział z (UWAGA!) trzema miejscami na rower. :D

Pod koniec jazdy postanowiłem też załatać dętkę, a przetartą oponę owinąłem kilka razy dookoła taśmą klejącą, by nie wychodziła dętka po napompowaniu – zdało to egzamin, bo dojechałem później z dworca na Księże Małe o własnych siłach. Taśma klejąca jest dobra na wszystko! :D
Może spróbuję przy jej pomocy naprawić suport, który też mi się rozsypał na Litwie. ;)

Po 21:00 zajechaliśmy do Wrocławia. Aniołek wysiadł na Mikołajowie, a ja z chłopakami pojechałem do Dworca Głównego. W drodze na Księże zahaczyliśmy jeszcze o sklep „Pod semaforem”.

Wyjazd się zakończył. Dostarczył nam wiele barwnych przeżyć i wspomnień.
Litwa okazała się wspaniałym krajem do uprawiania turystyki kolarskiej. Myślę, że każdy znalazłby tam coś dla siebie. Kraj nie jest wcale taki, jak się o nim w Polsce często mówi.
Spotykani ludzie byli bardzo sympatyczni, często przejeżdżając przez małe miejscowości byliśmy pozdrawiani, ludzie spoglądali na nas z dużym zainteresowaniem.
Nic, tylko brać rower i jeździć po litewskich włościach! :)

Na koniec chciałem podziękować Aniołkowi i chłopakom za bardzo udaną majówkę! :)

POZOSTAŁE DNI WYPRAWY:
Dzień „0”
Dzień 1.
Dzień 2.
Dzień 3.
Dzień 4.
Dzień 5.

RANO
Młodzi gniewni ;) © Mlynarz


BILET NA ROWER: 9,00 ZŁ... WRAŻENIA Z JAZDY PKP – BEZCENNE! :D
PKP kocha rowerzystów! :D © Mlynarz


Rowerowa masakra w PKP © Mlynarz


GDY PRZETRZE SIĘ OPONA :)
Kocham naprawiać rowery! ;) © Mlynarz

WILNO 2009 – Dzień 5.

Niedziela, 3 maja 2009 · Komentarze(13)
ZAKOLE NIEMNA I POŻEGNANIE Z LITWĄ

Poranek w lesie jest bardzo przyjemny i ciepły.
Ptaki sobie ćwierkają dookoła a my z zadowoleniem wcinamy śniadanie.
Słońce poprzedniego dnia mocno nas przepiekło i wszystko wskazuje na to, że dzień piąty będzie również upalny – to cieszy. :)
Choć Wielbłądas (Krzysztof) przez początkowe kilometry jedzie w długim rękawku żeby nie przypiec sobie rąk jeszcze bardziej.

Po drodze do Birsztan odwiedzamy kościołek w miejscowości Jieznas.
Same Birsztany, które są jednym z największych litewskich uzdrowisk bardzo nam się spodobały. Jest to niezwykle zadbana mieścinka.
Dla nas była ciekawa również dlatego, że z birsztańskiej Góry Witolda roztacza się zapierający dech w piersiach widok na zakole Niemna.
Spędziliśmy tam długą chwilę odpoczywając pod drzewkiem na brzegu rzeki. :)

Zaraz za Birsztanami zatrzymaliśmy się na krótką chwilę w Prenach. Tam też jest ładny widok na Niemen. Oprócz tego można podziwiać pomnik wielkiego woja Kiejstuta. :)
Po tym czekało nas 45 kilometrów jazdy do Mariampola. Tam posililiśmy się ciepłym kurczakiem podziwiając przy okazji popisy pań, które parkowały swoje auta pod kościołem. :D
Oprócz tych „atrakcji” obejrzeliśmy sobie tam trzy kościoły i cerkiew.

Zostały nam już do przejechania ostatnie kilometry na Litwie. Zanim opuściliśmy ten piękny kraj zajrzeliśmy jeszcze do Kalwarii.
Do Polski wjechaliśmy już gdy zapadł zmrok. Noc jednak była bardzo jasna.
Od granicy do Suwałk, skąd rano mieliśmy pociąg do Wrocławia, dzieliło nas jedynie 30 kilometrów. Dobrze, że droga krajowa w tym miejscu ma szerokie pobocze, bo ruch tirów przy granicy był olbrzymi.

Postanowiliśmy rozbić namioty przed Suwałkami, tak by rano sobie bez problemu zdążyć na pociąg. Tak też zrobiliśmy.
Początkowo był problem ze znalezieniem odpowiedniej miejscówki ale ostatecznie spaliśmy w bardzo sympatycznym miejscu na wzgórzu, pośród małych drzew iglastych.

Dzień, tak jak poprzednie cztery był bardzo udany.
Wszyscy uśmiechnięci i zadowoleni – o to właśnie chodzi.

W tym dniu odkryliśmy, że litewskie kobiety też mają olbrzymie problemy z parkowaniem aut. ;)

TRASA:
Jieznas (okolice) -> Birštonas (Brisztany) -> Prienai (Preny) -> Marijampolė (Mariampol) -> Kalvarija (Kalwaria) -> Podwojponie/PL -> Szypliszki -> Osinki (k. Suwałk)

POZOSTAŁE DNI WYPRAWY:
Dzień „0”
Dzień 1.
Dzień 2.
Dzień 3.
Dzień 4.
Dzień powrotu

ZDJĘCIA Z DNIA PIĄTEGO
Obozowisko rankiem © Mlynarz


Jieznas © Mlynarz


Kościół w Jieznas © Mlynarz


Litewski wóz strażacki - ma swój urok © Mlynarz


Birsztany - kościół św. Antoniego Padewskiego © Mlynarz


Asiczka w Birsztanach © Mlynarz


Wielbłądas moją podporą :D © Mlynarz


Aniołek nad Niemnem © Mlynarz


Natura jest cudowna © Mlynarz


Aniołek na mostku © Mlynarz


Cwaniak :D © Mlynarz


Preny - pomnik wielkiego księcia litewskiego Kiejstuta © Mlynarz


Niemno w Prenach © Mlynarz


Preny - kościół Objawienia Pańskiego © Mlynarz


Mariampol - kościół Ewangelicko-Augsburski © Mlynarz


Mariampol - kościół św. Miachała Archanioła © Mlynarz


Uwielbiam takie klimaty... © Mlynarz


Mariampol © Mlynarz


W takich marketach najczęściej robiliśmy zakupy © Mlynarz


Kalwaria - kościół © Mlynarz


I JESZCZE FOTKI MATYSA:
Poranny spacerek ;) © Mlynarz


Nad Niemnem :D © Mlynarz


No chyba mam łaskotki :D © Mlynarz


Matys chciał się przeprawić na drugi brzeg Niemna ;) © Mlynarz


Wielbłądas wypatrzył jakiś sklep z browarasami :) © Mlynarz


Droga do Mariampola z Birsztan © Mlynarz


Mariampol - cerkiew © Mlynarz

WILNO 2009 – Dzień 1.

Środa, 29 kwietnia 2009 · Komentarze(5)
LITEWSKA PRZYGODA SIĘ ZACZYNA!

Godzina 13:20. Dojeżdżamy już niemal pustym pociągiem na sam koniec Polski. Jesteśmy w Trakiszkach przy granicy z Litwą.
Zaczynamy jazdę po zupełnie nieznanych nam ziemiach – jest bosko!

Słońce na niebie – ciepło.
Dookoła piękne widoki, pola, lasy i liczne jeziorka.

Po 15 kilometrach wjeżdżamy do Litwy w miejscowości Galiniai i od razu trafiamy na szuter. Na szczęście jazda po nim nie trwa długo.

Wszyscy są podekscytowani. :)

W Łozdziejach zatrzymujemy się na posiłek wymieniając wcześniej w banku pieniądze na lity litewskie.
Chłopaki wcinają kotletasy, a my z Aniołkiem zajadamy się litewskimi cepelinami – pychota!
Do tego zimne piwko i pyszna zakąska w postaci podsmażanego na czosnku chleba (tzw. kepta duonas) – żyć nie umierać. :D
Miejscowi bywalcy knajpki są nami dość mocno zainteresowani i całkiem sympatyczni. :)
Po obejrzeniu miejscowego kościoła ruszamy dalej.

Kolejne na trasie są Metele i Simno z pięknymi kościółkami.
Jadąc zahaczamy też u wielkie jezioro Duś.
Już wieczorem dojeżdżamy do Olity, gdzie robimy zakupy i podziwiamy tamtejszą architekturę oraz przekraczamy Niemno.
Jedziemy jeszcze kilka kilometrów pod osłoną nocy. W końcu zatrzymujemy się nieopodal miejscowości Rejże.
Rozbijamy się na pagórkowatej polance. Zanim poszliśmy spać zrobiliśmy sobie ognisko, przy którym zajadaliśmy się pysznymi kiełbaskami.
Dochodzimy też do wniosku, że czeskie piwo jest przereklamowane. Litewskie smakuje nam o wiele bardziej. :)

TRASA:
Trakiszki/PL -> Galiniai/LT -> Lazdijai (Łozdzieje) -> Meteliai -> Metyletė (Metele) -> Simnas (Simno) -> Alytus (Olita) -> Raižiai (Rejże - okolice)

POZOSTAŁE DNI WYPRAWY:
Dzień „0”
Dzień 2.
Dzień 3.
Dzień 4.
Dzień 5.
Dzień powrotu

FOTKI Z PIERWSZEGO DNIA

Stary budynek stacji kolejowej w Trakiszkach © Mlynarz


I wyruszyli... © Mlynarz


Aniołek na trasie © Mlynarz


Krzysztof polubił litewskie szutry © Mlynarz


Pożegnanie z Polską... © Mlynarz


...by powitać Litwę. :) © Mlynarz


Ja podążam tam gdzie mój Aniołek ;) © Mlynarz


Litewska ziemia... © Mlynarz


Oczekując na bliny w knajpce © Mlynarz


Drewniany kościół w Świętojeziorach (Sventezeris) © Mlynarz


Na Litwie pełno jest pięknych przydrożnych krzyży © Mlynarz


Chyba się polubili ;) © Mlynarz


Ale zimnooooooooo!!! Asiczka przy jeziorze Duś © Mlynarz


No już dobrze, Młynarzyk Cię ogrzeje... ;P © Mlynarz


Zadowolona :) © Mlynarz


Meteliai - kościółek © Mlynarz


Na trasie © Mlynarz


Go, go, go! ;) © Mlynarz


W Simnas © Mlynarz


Policija :D © Mlynarz


Olita - już nocą © Mlynarz


Przykościelna dzwonnica w Olicie © Mlynarz


Kiełborka! © Mlynarz


I JESZCZE ZDJĘCIA ZROBIONE PRZEZ MATYSA

W Trakiszkach - zaraz zacznie się przygoda © Mlynarz


Lubisz szuter?! A ty?! :D © Mlynarz


To się nazywa molestowanie! ;) © Mlynarz


Krzysztof w natarciu! © Mlynarz


Svyturys... © Mlynarz


Simnas - kościelna ściana © Mlynarz


Na Litwie zdarzają się i takie ścieżki rowerowe - ta prowadzi do Olity © Mlynarz


Nocami też było sympatycznie :) © Mlynarz