Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2007

Dystans całkowity:354.70 km (w terenie 75.00 km; 21.14%)
Czas w ruchu:16:05
Średnia prędkość:22.05 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:35.47 km i 1h 36m
Więcej statystyk

PO WRZOSY...


PO WRZOSY...


:D

Trochę chłodno, jak na sierpień, ale jakże fajnie się jechało!

Dzisiaj w południe pojechałem z mamą do Drożkowa kupić wrzosy do ogródka :)
Jechaliśmy bocznymi drogami, gdzie ruch samochodowy jest minimalny.
W drodze powrotnej, niedaleko krzyżówki Drożków/Lipsk Żarski/Lubanice odkryłem nowy dukt leśny... :D


DROGA... MŁYŃSKA :D





TRASA:
Jasień -> Bieszków -> Łukawy -> Lubanice -> Drożków -> Lipsk Żarski -> Jaryszów -> Golin -> Jabłoniec -> Jasień

DO KROSNA ODRZAŃSKIEGO


DO KROSNA ODRZAŃSKIEGO


W tym dniu zdecydowałem się na zrobienie trasy, której dystans wyniesie ponad 100 kilometrów. Dawno już tyle nie jeździłem, a bardzo to lubię. Choć nie mam zbyt wiele czasu ostatnio, to dziś postanowiłem dzień poświęcić na rower, czyli to co ostatnio bardzo zaniedbałem...

Za cel swojej podróży obrałem Krosno Odrzańskie, ale nie ono było najważniejsze, zależało mi na poznaniu nowych dróg, w jego okolicach, a także obejrzeniu sobie elektrowni wodnej w Dychowie i innych napotkanych ciekawych rzeczy na trasie :D

Początkowo trasa przebiegała standardowo, a więc do Lubska i później główną drogą do Strużki, gdzie dopiero odbiłem na wioseczki takie, jak Dęby, czy Barłogi – bardzo fajne są tam dróżki.

Następnie wyjechałem w Bobrowiach, ładnej wioseczce, z uroczymi kamieniczkami i pięknym kościołem, ale beznadziejną drogą brukową... wrrrrrrrrr

Po kolejnych 5 kilometrach byłem już w Dychowie, gdzie zlokalizowana jest elektrownia wodna – wygląda imponująco. Tam porobiłem troszkę zdjęć Jeziora Dychów i elektrowni.
Czekał mnie stromy zjazd do Prądocinka i rewelacyjna przeprawa przez długi, drewniany most przerzucony nad Bobrem.

Ostatnie kilometry do Krosno Odrzańskiego pokonywałem malowniczymi bocznymi drogami, prowadzącymi przez okoliczne lasy i wioseczki.

W końcu wylądowałem już w Krośnie, nie chciałem jednak tam długo zabawić, ze względu na bardzo natężony ruch drogowy. Także tylko zajechałem na tamtejszy stadion Tęczy, która gra w IV lidze, a płytę boiska mają lepszą niż niektórzy pierwszoligowcy... :D
Chwilkę zamarudziłem na starym mieście Krosna oraz nad Odrą - kilka fotek i uciekałem przed samochodami opuszczając to miasteczko :)

Z Krosna do Starego Raduszca i później kierowałem się na Wężyska jadąc przez takie wioski, jak Strumienno, czy Retno. Bardzo fajnie się jechało tamtym odcinkiem – byłem tam po raz pierwszy i co chwilę rozglądałem się na boki, by nacieszyć oczy widokami okolicznych łąk i lasów, czy też pięknymi kościółkami.

Gdy już byłem za Wężyskami, przejechałem kilka kilometrów i znalazłem się w lesie, gdzie chciałem zlokalizować rezerwat leśny Dębowiec. To niestety mi się nie udało :D mało tego... pobłądziłem i przez to nabiłem troszkę kilometrów w lesie :)
Na szczęście udało mi się odnaleźć wioseczkę Kaniów, z której to do domu miałem już cały czas asfalt. Niedługo potem zaczęło zachodzić słońce.

Do domu przyjechałem nieco zmęczony :D
To, że ostatnimi czasy mało jeżdżę odczuwałem dziś na trasie, zwłaszcza w jej pierwszej połowie, kiedy to niemal ciągle jechałem pod wiatr nie ułatwiający mi jazdy.
W ogóle pogoda dziś była dziwna, jak na wakacje, bo tylko 15 do max 20 stopni i ten wiatr...
Na szczęście było sucho i zza licznych chmur często wychylało się słońce.

Dzisiejszy wypad strasznie mnie cieszy :)


>>> DARUDE – „Out of control” >>>


Strużka – Jezioro Jańsko



Droga do wioseczki Dęby



Bobrowice



Dychów – elektrownia wodna



Most kolejowy między Kanałem Dychowskim, a Jeziorem Dychów



Jezioro Dychów



I jeszcze raz ten sam most – specjalnie dla Kosmacza :P



Okolice Brzeźnicy



W Krośnie Odrzańskim – nad Odrą



Stare miasto w Krośnie Odrzańskim



Wężyska – kościół



Chyba się zgubiłem :D



Pracowite mróweczki :)



To lubię – za drzewami schowało się słońce





TRASA:
Jasień -> Budziechów -> Lubsko -> Górzyn -> Gozdno -> Strużka -> Dęby -> Dachów -> Barłogi -> Bobrowice -> Dychów -> Prądocinek -> Stary Zagór -> Brzeźnica -> Połupin -> Krosno Odrzańskie -> Stary Raduszec -> Strumienno -> Retno -> Sarbia -> Czarnowo -> Wężyska -> ...las... -> Kaniów -> Przyborowice -> Dobre -> Dąbrowa -> Grabków -> Osiek -> Mierków -> Lubsko -> Budziechów -> Jasień

ROZTOKI


Przed

Poniedziałek, 27 sierpnia 2007 · Komentarze(8)
ROZTOKI


Przed południem pojechałem do Roztok przez Bieszków, a wróciłem drogą leśną.
Taki malutki wyjazd, by się przewietrzyć. :)

Leśna droga z Roztok do Jasienia


Trochę piachu


Próbowałem dziś pobawić się w... Tomalosa :D


Świat z innej perspektywy :)



TRASA:
Jasień -> Bieszków -> Roztoki -> Jasień

DO BIEDRZYCHOWIC DOLNYCH

DO BIEDRZYCHOWIC DOLNYCH


Dziś postanowiłem znów się przejechać.
Krótko, aczkolwiek bardzo przyjemnie, w kierunku na Biedrzychowice Dolne, bardzo urokliwą wioseczkę, ulokowaną na skraju lasu, w dolinie malowniczego strumyczka.

Najpierw asfaltem do Bieszkowa, a później laskiem i brukową drogą do Łukaw, skąd znów lasem do Biedrzychowic. Zawsze przyjemnie przejeżdża się przez tą wioseczkę.
Następnie znów lasem do Bieszkowa i prosto do domu.


Droga do Łukaw z Bieszkowa


Aleja drzew na drodze z Łukaw do Biedrzychowic Dolnych


Odcinek pomiędzy Biedrzychowicami a Bieszkowem



TRASA:
Jasień -> Bieszków -> Łukawy -> Biedrzychowice Dolne -> Bieszków -> Jasień

WYLUZOWAĆ SIĘ...

Dziś

Poniedziałek, 20 sierpnia 2007 · Komentarze(9)
WYLUZOWAĆ SIĘ...

Dziś zrobiłem sobie w południe krótki wypadzik, ale bardzo miły i przyjemny.
Lasem z Jasienia do Świbinek, później Nowa Rola i do Drzeniowa, a tam chwilkę posiedziałem przy starej cegielni.
Z Drzeniowa, drogą której nie znoszę, do Jurzyna.
Tamtejsza droga, łączące te dwie wioski, to jest tak beznadziejny bruk, że chyba nawet w jadącym po niej czołgu by się koło scentrowało... ;P

Na szczęście to tylko niecałe 2 km

Później już z Jurzyna do Jasionnej przyjemnym asfalcikiem biegnącym przez las.
W Jasionnej zajechałem na chwileczkę na plac byłego folwarku, gdzie również stoi pałac. Szkoda, że to wszystko popadło w wielką ruinę...

Z tej ostatniej wioseczki znowu jechałem leśnymi duktami, najpierw w dół, gdzie kiedyś zawsze jeździliśmy na grzyby, a później do Zieleńca, za którym znów wjechałem w las i po kilku kilometrach dojechałem do domku.

Wyjazd był potrzebny, zwłaszcza, że ostatnio w ogóle nie jeżdżę, nad czym bardzo ubolewam...


Leśna droga do Świbinek



W Drzeniowie, nad glinianką



Brukowa droga z Drzeniowa do Jurzyna



Brama folwarczna w Jasionnej




TRASA:
Jasień -> las -> Świbinki -> Nowa Rola -> Drzeniów -> Jurzyn -> Jasionna -> las -> Zieleniec -> las -> dom

:D


To by

Sobota, 11 sierpnia 2007 · Komentarze(8)
Kategoria woj. Śląskie
U KOSMY...

:D


To był jeden z tych dni, kiedy nie interesuje mnie pogoda, nie zaglądam do portfela, nie martwię się przyziemnymi sprawami i gówno mnie obchodzi, czy podjeżdżając do najbliższego skrzyżowania zdążę na zielone światło…

Tak, bo to był znowu piękny dzień, dodam: wybitnie piękny dzień :D

A wszystko to dzięki ludziom, z którymi miałem przyjemność go spędzić :)
I za to chcę im podziękować już na wstępie...

Także dziękuję Wioli, Monice, Agnieszce, Panu „Dużemu” Januszowi, Cześkowi, Tomkowi i Zielakowi no. 69...

A dzień ten zaczął się tak:

Pobudka o 5:00 i po krótkim czasie na moje wrocławskie osiedle zawitał Zielak, który przyjechał swoją furą z samego serca Kotliny Kłodzkiej :D
Po bezoowocnych poszukiwaniach otwartego KFC wjechaliśmy na autostradę A-4, gdzie Zielak strzelał popisy na szosie :D
Po niespełna dwóch godzinkach i malutkim błądzeniu w Dąbrowie trafiliśmy pod blok Kosmacza, gdzie czekał na nas Czesiek :D

Szybkie śniadanko i miłe powitanko, wizyta w sklepie rowerowym, gdzie musieliśmy zakupić dętki...

Przenosiny do Łośnia, w którym to ugościł nas przesympatyczny tatuś Kosmatki.

Stamtąd wyruszyliśmy już w naszą dzisiejszą trasę, na której nie brakowało dobrej zabawy, śmiechu i kilku ciekawych wydarzeń :D

Początkowo jechaliśmy mało pedałując, bo w większości zjeżdżaliśmy, a rzadziej męczyliśmy jakieś podjaździki. Po dojechaniu do Chechła odbiliśmy na Pustynię Błędowską, na której to byłem po raz pierwszy.
Tam zrobiliśmy sobie malutką sesję fotograficzną i nastąpił podział naszej ekipy.

Wiola i Czesiek pojechali do Ogrodzieńca asfaltem, a cała reszta, czyli Aga, Kosma, Zielak, Tomalos i ja wjechaliśmy na czarny szlak, którym jechaliśmy z Chechła do Żelazka.
Choć nie jestem zwolennikiem ciężkiego terenu i szlak ten mnie wymęczył, to i tak jazdę po nim wspominam bardzo miło, bo ciekawy był :D

Przed Żelazkiem Kosma złapała spektakularnego kapcia, który w tym przypadku był problemem, gdyż nie mieliśmy odpowiedniej dętki, a łatki na nic się nie zdały...
Po długim czasie Kosma, przy pomocy Zielaka, doprowadziła rower do stanu używalności i ruszyliśmy dalej, w kierunku zamku w Ogrodzieńcu, gdzie czekali na nas z utęsknieniem Wiola i Czesiek.

Na tamtych kilometrach dopadł nas deszcz, ale doskonały nastrój i tak nas nie opuszczał, było zdzieranie gumy, ściganie skuterka i ogólne wygłupy dużych dzieci hehe

Wreszcie zajechaliśmy na zamek, a tam przy piwku i posiłku spędziliśmy niemal godzinkę, przy czym też sobie zwiedziliśmy troszkę okolicę jakże urokliwego zameczku :)

Powrót do Łośnia był dosyć ciekawy :D
Wiola z Cześkiem wyjechali z dużym wyprzedzeniem, a my puściliśmy się w pościg za nimi :D
Aga i Kosma jechały sobie razem obgadując nasze łydki...
A trio w składzie: Zielak, Tomalos i Młynarz zasuwało dzielnie do Łośnia...
Oczywiście tempo nadawał Zielak, a było ono nie małe, gdyż przez pierwsze kilka kilometrów nie schodziło poniżej 40 km/h...
Później zmianę dał Tomalos, zaczęły się lekkie podjazdy i mimo to, że tempo troszeczkę spadło to nie dawałem rady niestety :D
Po paru kilometrach znów jechaliśmy razem, bo Zielak i Tomalos zaczekali na mnie, ale byłem wykończony samotną jazdą, także wspólna jazda znów nie trwała długo i ostatnie 5 km jechałem już sam próbując niwelować stratę do napieratorów :D
Średnia z tego odcinka, a miał on prawie 25 km, wyszło koło 34 km/h, a więc jak dla mnie zabójcza hehe
Było jednak bosko :D

Kiedy już wszyscy dojechali do Łośnia, to pochowaliśmy rowery i zabraliśmy się za realizację drugiego etapu dzisiejszego dnia... :)
Zrobiliśmy ogromne zakupy na wieczornego grilla...
Panie przygotowywały pieczonkę, panowie pili piwo... :D
Ale przy okazji zrobiliśmy stanowisko na pieczonkę, przygotowaliśmy grilla i całą resztę, także byliśmy również pracowici hehe

Nasza, jakże udana impreza trwała do późnej nocy, rozmowy były fascynujące :D
Piwo lało się strumieniami... chyba każdy wstał od stołu syty i zadowolony :)

Ale przyszedł czas, że trzeba było pójść spać...
W końcu każdego zmorzył sen, ale nim do tego doszło, to wydarzyło się jeszcze dużo! :D :D :D

Kto był ten wie! A kto nie był tego zapraszamy na kolejne spotkanie... :)

PIWO DNIA:... Tańcowane :D


Na Pustyni Błędowskiej. Tomalos, Młynarz, Zielak



Z Tomalosem za Chechłem...



Aga vel. Agenciara :D



Kosma100, dla przyjaciół… Kosmacz :P



Tomalos...



Napierator Zielak



Młynarz...



Ogrodzieniec – zamek



Zamek w całej okazałości



Skałki – bardzo sympatyczne :D



Para idealna... ♥ Wiola&Czesiek ♥



Kosma nas świetnie ugościła – tu spaliśmy... ;)



Zielak właśnie znalazł mojego „Tigera”... :D



A to ulubiony puls... Zielaka :P




TRASA:
Łosień -> Błędów -> Chechło -> Pustynia Błędowska -> Chechło -> czarny szlak -> Rodaki -> Żelazko -> Ryczów -> Kolonia Ryczów -> Ogrodzieniec -> Podzamcze (zamek) -> Ogrodzieniec -> Skałki w Niegowonicach -> Niegowonice -> Łosień

WROCŁAW CITY NIGHT

Czyli

Czwartek, 9 sierpnia 2007 · Komentarze(25)
WROCŁAW CITY NIGHT

Czyli to czego mi brakowało!

Zgadnijcie, jaka trasa :D

Oczywiście z Gaju na Most Milenijny przez Hallera, Klecińską i Gądowiankę :D
Później Osobowicką wzdłuż Odry i z Mostu Osobowickiego na Uniwerek, by przez Kazimierza Wielkiego, Arkady i Ślężną wrócić do domku :)

Jechało się fajnie, choć olbrzymim dyskomfortem jest skaczący stary łańcuch na nowej korbie, postaram się jutro kupić nowy, choć nie wiem skąd pieniądze wezmę, bo dziś kolejny już raz na giełdzie polała się krew...
No, ale w życiu trzeba być twardym, a nie miękkim :)
I będzie dobrze!

Wróćmy jednak do jazdy...
Choć wyszedłem o 22 to było bardzo ciepło, bo ponad 22 stopnie! :D
Dzięki temu jechało się wspaniale.
No i w ogóle fantastycznie jeździ się nocą po wrocławskich ulicach...
Mija się setki ludzi, oświetlonych mostów i innych budowli, po prostu cudo :)
Jak tu nie kochać tego miasta?!

Szkoda, że czeka mnie ciężka kampania wrześniowa na uczelni, bo bym sobie teraz co wieczór na rynek biegał :D
No ale to nic, popracuję ciężko, naprawię we wrześniu swe błędy, a od października... kolejny rok akademicki!!! I to chyba nie mój ostatni, bo zdaje się, że moje studia troszkę się przedłużą... ;>


Dzisiaj też wreszcie dodałem zaległe wpisy, nie ma tego dużo, ale polecam szczególnie relacje ze zwiedzania byłej poniemieckiej fabryki amunicji w Brożku, niedaleko mojego Jasienia, gdzie byłem dwukrotnie w lipcu...
raz sam...
...i drugi raz, z Matyskiem :)


NOWOWYBUDOWANE CENTRUM „ARKADY WROCŁAWSKIE”

SIECHNICE!!!


Tak się

Środa, 8 sierpnia 2007 · Komentarze(1)
SIECHNICE!!!


Tak się miło złożyło, że przyjechałem na kilka dni do Wrocławia.
Po długiej rozłące z moim ukochanym miastem, nie mogłem wytrzymać, by nie wyjść na rower i nie pojeździć po jakże przeze mnie lubianych drogach :)

Pojechałem swoją trasą do Siechnic, a więc z Gaju na Niskie Łąki i później przez Opatowice i wioseczkami do Siechnic. Powrót do domku przez Świętą Katarzynę i Smardzów.

Było bardzo gorąco, ale cieszą mnie te kilometry bardzo!
Będę mógł jeszcze sobie pojeździć po Wrocławiu w czwartek i piątek :)
Sobota i niedziela to będzie prześwietna wizyta w Dąbrowie Górniczej o Kosmatki, a po weekendzie zawijam z powrotem do Jasienia :D


MUZYKA DNIA: Mike Oldfield – „Rocky”


BLIZANOWICE – BRAKOWAŁO MI PRZEJAZDÓW PRZEZ TĄ WIEŚ ;)


”DZIADY” :D


”AUTOSTRADA” DO SIECHNIC


DOJEŻDŻAM DO SMARDZOWA



TRASA:
WRO/Gaj – Niskie Łąki – Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Święta Katarzyna -> Smardzów -> Żerniki Wrocławskie -> Biestrzyków -> Radomierzyce...
WRO/Wojszyce – WRO/Gaj

24,2 1:03

WRESZCIE NOWA KORBA

24,2 1:03

WRESZCIE NOWA KORBA


Dziś w końcu założyłem nową korbę, bo stara nadawała się jedynie na złom (ale nie wyrzucę jej, bo tyle razem przeszliśmy... :D )
Przydałby się jeszcze nowy łańcuch, bo mam same powyciągane w domku. Ale jest dobrze :)

Po wyczyszczeniu rowerka i wymianie korby pojechałem w stronę Lubska, by przetestować napęd i nadymać kółka na Orlenie.
Jak wyjeżdżałem z Jasienia to spotkałem... swego tatulka, który akurat wracał ze swej krótkiej przejażdżki na bike’u. :)
Postanowił pojechać razem ze mną, co bardzo mnie ucieszyło.
Z Lubska ruszyliśmy do Mierkowa i Raszyna, trochę tatę wymęczył tamtejszy podjaździk, ale generalnie to dziś dawał radę, jak zawsze z resztą!

Miło razem się pedałowało i wracało do domku.
Później piwko i bilard!!!
To był kolejny dobry dzień!


JAK ZAWSZE ZOSTAŁEM ODSTAWIONY NA 200 METRÓW :D



TRASA:
Jasień -> Budziechów -> Lubsko -> Mierków -> Raszyn -> Lubsko -> Budziechów -> Jasień