Wpisy archiwalne w kategorii

woj. Dolnośląskie

Dystans całkowity:18165.54 km (w terenie 2351.78 km; 12.95%)
Czas w ruchu:856:14
Średnia prędkość:21.05 km/h
Maksymalna prędkość:72.00 km/h
Suma podjazdów:8631 m
Liczba aktywności:425
Średnio na aktywność:42.74 km i 2h 02m
Więcej statystyk

Gdzie koła poniosą...

Wtorek, 19 stycznia 2010 · Komentarze(3)
Po załatwieniu wszystkich dzisiejszych spraw, spacerze i powrocie do domu przyszedł czas na rower.Znów bez konkretnego planu.
Po kilku przekręceniach korbą stwierdziłem, że zrobię krótką pętelkę, która w tym roku jak na razie jest najczęściej pokonywaną przeze mnie trasą. Plan zmienił się na pierwszym skrzyżowaniu. I już do końca improwizowałem. Przejechałem przez Gaj a następnie Wojszyce i wtedy postanowiłem opuścić miasto. To było coś. Pusta droga, po obu jej stronach śnieżne zaspy i bezkres ośnieżonych pól. Rewelacja.
Długo tak nie ujechałem, bo jadąc po ciemku co chwilę wpadałem albo w jakąś dziurę w drodze, albo wjeżdżałem w bryły śniegu i lodu leżące na drodze – lampka ma już niestety słabe baterie. Zawróciłem na drodze między Komorowicami i Szukalicami, zanim rozpocząłem powrót do Wrocławia chwilkę postałem sobie obserwując jak wygląda świat zimową nocą poza miastem. :)
Powrót nie był specjalnie przyjemny, bo jechałem pod zimny wiatr, a po oczach i policzkach zacinały lodowate drobinki śniegu i deszczu. Nie mniej jednak cały wyjazd był świetną przejażdżką.

Poniżej zdjęcie zrobione dziś na wrocławskim Rynku.
Wrocławski Ratusz © Mlynarz

Tuż przed północą

Poniedziałek, 18 stycznia 2010 · Komentarze(10)
Dziś znów późnym wieczorem, nawet bardzo późnym - niewiele brakowało a... skończyłaby nam się doba. ;)
Piszę "nam", bo dziś po krzyckich i gajowych ulicach pojeździła ze mną Asia.

Szybciutko, króciutko, mokrutko i trochę zimniutko ale jakże przyjemnie! :)
Udało nam się zrobić nawet niezły sprint na Ślężnej - zakończony sukcesem, bo zdążyliśmy na zielone światło. :D
Ja przejechałem na zielonym, a Asia też na zielonym ale... takim mocno dojrzałym. ;)

A poniżej taki mały gadżet. ;)

MY

Przed snem

Niedziela, 17 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Późnym wieczorem, tak przed snem, na zakończenie dobrego dnia.
Trochę się przewietrzyć, trochę się orzeźwić - wtedy się lepiej śpi. ;)

Ulice Krzyków, Grabiszynka i Śródmieścia: Hallera, Grabiszyńska, Piłsudskiego, Komandorska.

Arcyprzyjemnie.

Na Brochów

Sobota, 16 stycznia 2010 · Komentarze(2)
Rano ruszyłem przed siebie bez większego celu.
Wyszło tak, że jadąc przez Kamienną, Gaj i Tarnogaj dojechałem na Brochów.
Bardzo fajna wycieczka.
Dobrze jest przewietrzyć się z rana rowerując na mroźnym powietrzu.
Nie ma nic lepszego niż udanie zacząć dzień. :)

Na ruskie pierogi

Piątek, 15 stycznia 2010 · Komentarze(6)
W południe pojechałem na Kozanów posmakować pysznych pierogów ruskich serwowanych przez Mamę mojego Kochania.
Smakowe były. :)

Dziś testowaliśmy szybkość transportu w mieście. Tzn. Asia pojechałem autem a ja rowerem. Byliśmy równo. Ale trzeba zaznaczyć, że wyjechałem około 5 minut wcześniej i ostatni kilometr Asia jechała za mną blokując auta, które mogły zagrażać mojemu życiu. ;)
Inna sprawa jest taka, że Asi udało ominąć się korki na mieście, a ja trochę czasu straciłem... zakopując się w śniegu, który zalega jeszcze na niektórych wrocławskich chodnikach. :/

Fajnie było przejechać się wreszcie za dnia.

Grzaniec Kosmy

Czwartek, 14 stycznia 2010 · Komentarze(2)
TYLKO TERAZ!
Można kupić na aukcjach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy...

GRZANIEC KOSMY!

Taka okazja!
Grzech nie skorzystać.
Mam nadzieję, że nikt mnie nie przelicytuje. ;)
Póki co cena jest niska, bo tylko 20 zł. W pakiecie z grzańcem są jeszcze inne atrakcje.
Od dziś odmawiam zdrowaśki, bo chcę zostać zwycięzcą tej aukcji. :D
Co cieszy... Kosma pieniędzmi uzyskanymi z licytycji zasili konto WOŚP. Z tych pieniędzy skorzystają szpitale leczące chore dzieci.
Cel szczytny.
A „Grzaniec Kosmy”... to marzenie każdego bikera! :D

...

Co do dzisiejszej jazdy... była bardzo przyjemna. Tak przyjemna jak smak „Grzańca Kosmy”, bo kręciłem sobie z moim Aniołkiem. :)
Trasa taka sama jak w dwóch poprzednich dniach. Pora jazdy i pogoda, niemal identyczne jak poprzednio. :)

Grzaniec Kosmy © Mlynarz

PIASZCZYSTO

Środa, 13 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Podobnie jak wczoraj.
Ta sama trasa przez Krzyki, Huby i Gaj.
Ulicami: Kamienną, Glinianą, Hubską, Armii Krajowej i Ślężną.
Późno, grubo po dwudziestej trzeciej.
Chyba ani jedno auto mnie dziś nie wyprzedziło. :)
Jedyna różnica jest taka, że z ulic zniknęło już błoto pośniegowe i został piasek, dużo piachu.
Najważniejsze podobieństwo do wczorajszego dnia... znów w domu po powrocie czekał na mnie grzaniec! :D

ZDĄŻYĆ NA GRZAŃCA

Wtorek, 12 stycznia 2010 · Komentarze(23)
Grubo po dwudziestej drugiej wyskoczyłem na krótką rundkę po wrocławskich ulicach.
Krzyki, Huby i Gaj.
Spieszyłem się nieco, bo dostałem od Asi limit 30 minut.
Jeśli zdążę to dostanę pysznego grzańca.
Zdążyłem! :D

Dziś było w miarę sucho, choć w wielu miejscach leżało jeszcze błotko pośniegowe, na szczęście w małych ilościach i dobrze zmrożone, także przyjechałem suchy.
Chodniki i ścieżki rowerowe sobie odpuściłem, bo... na niewielu da się jeździć. :/
Na szczęście późnym wieczorem ulicami jeździ się całkiem bezpiecznie, gdyż aut jest jak na lekarstwo. :)


fot. gotujmy.pl

MOKRO I SŁONO

Poniedziałek, 11 stycznia 2010 · Komentarze(13)
Bez większego celu, po prostu chciałem się przejechać.
Spod bloku w stronę FAT-u, nawrotka i na Gaj, powrót w ciepłe pielesze. :)

W ciągu dnia nie za bardzo chcę wychodzić na rower, bo warunki na drogach są jakie są.
Późnym wieczorem można za to bezpiecznie pojeździć ulicami miasta.
Dziś było na nich bardzo mokro, bo wczorajsze błoto pośniegowe zostało przez cały dzień w większości rozjeżdżone przez auta.
Niestety jazda w takich warunkach powoduje, że woda z solą dostaje się we wszystkie zakamarki roweru i po każdej jeździe muszę go pakować do wanny żeby wypłukać nieprzyjazną rowerowi sól. :/

Łańcuch Treka - zima 2009/2010 :D © Mlynarz

BŁOTO POŚNIEGOWE

Niedziela, 10 stycznia 2010 · Komentarze(10)
Zbyt dużo czasu na rower dziś nie było, bo mieliśmy nieco napięty grafik dnia.
Jednak... po godzinie 23, gdy już byliśmy w domku i odpoczywaliśmy postanowiliśmy zakończyć dzień krótką przejażdżką. :)

Pojechaliśmy sobie z Aniołkiem na Tarnogaj, tam zrobiliśmy nawrotkę i po niedługim czasie byliśmy z powrotem w ciepłym mieszkanku.

Wrocław wygląda jak górski kurort. :D
Na parkingach stoją zasypane śniegiem auta. Wzdłuż dróg leżą śnieżne zaspy. Główne ulice są pokryte błotem pośniegowym, a na bocznych... przydałyby się łańcuchy na kołach. ;)
My dziś częściowo próbowaliśmy jechać chodnikami, to jednak była katorga. Większość tego krótkiego dystansu pokonaliśmy taplając się właśnie w leżącym na drogach błocie pośniegowym.

Poniżej wrzucam kilka fotek z wczorajszego spaceru do Parku Południowego oraz jedną bonusową na wstępie. ;)

MO! ;) © Mlynarz


Poszliśmy na spacer do parku, Asia skakała z radości © Mlynarz


Śniegu po pas ;) © Mlynarz


Zaspy śnieżne trzeba przeskakiwać ;) © Mlynarz


Niebezpieczne skoki często kończą się... glebą. © Mlynarz


W parku spotkałem Królową Śniegu :D © Mlynarz


Wrocław zasypany śniegiem wygląda jak górski kurort © Mlynarz


Taki krajobraz można spotkać na każdej wrocławskiej ulicy © Mlynarz


Śnieg panuje na wrocławskich ulicach © Mlynarz


Niektórzy po weekendzie będą mieć problem z odnalezieniem auta © Mlynarz