Wpisy archiwalne w kategorii

Wrocław - miasto

Dystans całkowity:15720.46 km (w terenie 2025.78 km; 12.89%)
Czas w ruchu:734:44
Średnia prędkość:21.20 km/h
Maksymalna prędkość:61.34 km/h
Suma podjazdów:5575 m
Liczba aktywności:392
Średnio na aktywność:40.10 km i 1h 54m
Więcej statystyk

Tuż przed północą

Poniedziałek, 18 stycznia 2010 · Komentarze(10)
Dziś znów późnym wieczorem, nawet bardzo późnym - niewiele brakowało a... skończyłaby nam się doba. ;)
Piszę "nam", bo dziś po krzyckich i gajowych ulicach pojeździła ze mną Asia.

Szybciutko, króciutko, mokrutko i trochę zimniutko ale jakże przyjemnie! :)
Udało nam się zrobić nawet niezły sprint na Ślężnej - zakończony sukcesem, bo zdążyliśmy na zielone światło. :D
Ja przejechałem na zielonym, a Asia też na zielonym ale... takim mocno dojrzałym. ;)

A poniżej taki mały gadżet. ;)

MY

Przed snem

Niedziela, 17 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Późnym wieczorem, tak przed snem, na zakończenie dobrego dnia.
Trochę się przewietrzyć, trochę się orzeźwić - wtedy się lepiej śpi. ;)

Ulice Krzyków, Grabiszynka i Śródmieścia: Hallera, Grabiszyńska, Piłsudskiego, Komandorska.

Arcyprzyjemnie.

Na Brochów

Sobota, 16 stycznia 2010 · Komentarze(2)
Rano ruszyłem przed siebie bez większego celu.
Wyszło tak, że jadąc przez Kamienną, Gaj i Tarnogaj dojechałem na Brochów.
Bardzo fajna wycieczka.
Dobrze jest przewietrzyć się z rana rowerując na mroźnym powietrzu.
Nie ma nic lepszego niż udanie zacząć dzień. :)

Na ruskie pierogi

Piątek, 15 stycznia 2010 · Komentarze(6)
W południe pojechałem na Kozanów posmakować pysznych pierogów ruskich serwowanych przez Mamę mojego Kochania.
Smakowe były. :)

Dziś testowaliśmy szybkość transportu w mieście. Tzn. Asia pojechałem autem a ja rowerem. Byliśmy równo. Ale trzeba zaznaczyć, że wyjechałem około 5 minut wcześniej i ostatni kilometr Asia jechała za mną blokując auta, które mogły zagrażać mojemu życiu. ;)
Inna sprawa jest taka, że Asi udało ominąć się korki na mieście, a ja trochę czasu straciłem... zakopując się w śniegu, który zalega jeszcze na niektórych wrocławskich chodnikach. :/

Fajnie było przejechać się wreszcie za dnia.

Grzaniec Kosmy

Czwartek, 14 stycznia 2010 · Komentarze(2)
TYLKO TERAZ!
Można kupić na aukcjach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy...

GRZANIEC KOSMY!

Taka okazja!
Grzech nie skorzystać.
Mam nadzieję, że nikt mnie nie przelicytuje. ;)
Póki co cena jest niska, bo tylko 20 zł. W pakiecie z grzańcem są jeszcze inne atrakcje.
Od dziś odmawiam zdrowaśki, bo chcę zostać zwycięzcą tej aukcji. :D
Co cieszy... Kosma pieniędzmi uzyskanymi z licytycji zasili konto WOŚP. Z tych pieniędzy skorzystają szpitale leczące chore dzieci.
Cel szczytny.
A „Grzaniec Kosmy”... to marzenie każdego bikera! :D

...

Co do dzisiejszej jazdy... była bardzo przyjemna. Tak przyjemna jak smak „Grzańca Kosmy”, bo kręciłem sobie z moim Aniołkiem. :)
Trasa taka sama jak w dwóch poprzednich dniach. Pora jazdy i pogoda, niemal identyczne jak poprzednio. :)

Grzaniec Kosmy © Mlynarz

PIASZCZYSTO

Środa, 13 stycznia 2010 · Komentarze(0)
Podobnie jak wczoraj.
Ta sama trasa przez Krzyki, Huby i Gaj.
Ulicami: Kamienną, Glinianą, Hubską, Armii Krajowej i Ślężną.
Późno, grubo po dwudziestej trzeciej.
Chyba ani jedno auto mnie dziś nie wyprzedziło. :)
Jedyna różnica jest taka, że z ulic zniknęło już błoto pośniegowe i został piasek, dużo piachu.
Najważniejsze podobieństwo do wczorajszego dnia... znów w domu po powrocie czekał na mnie grzaniec! :D

ZDĄŻYĆ NA GRZAŃCA

Wtorek, 12 stycznia 2010 · Komentarze(23)
Grubo po dwudziestej drugiej wyskoczyłem na krótką rundkę po wrocławskich ulicach.
Krzyki, Huby i Gaj.
Spieszyłem się nieco, bo dostałem od Asi limit 30 minut.
Jeśli zdążę to dostanę pysznego grzańca.
Zdążyłem! :D

Dziś było w miarę sucho, choć w wielu miejscach leżało jeszcze błotko pośniegowe, na szczęście w małych ilościach i dobrze zmrożone, także przyjechałem suchy.
Chodniki i ścieżki rowerowe sobie odpuściłem, bo... na niewielu da się jeździć. :/
Na szczęście późnym wieczorem ulicami jeździ się całkiem bezpiecznie, gdyż aut jest jak na lekarstwo. :)


fot. gotujmy.pl

MOKRO I SŁONO

Poniedziałek, 11 stycznia 2010 · Komentarze(13)
Bez większego celu, po prostu chciałem się przejechać.
Spod bloku w stronę FAT-u, nawrotka i na Gaj, powrót w ciepłe pielesze. :)

W ciągu dnia nie za bardzo chcę wychodzić na rower, bo warunki na drogach są jakie są.
Późnym wieczorem można za to bezpiecznie pojeździć ulicami miasta.
Dziś było na nich bardzo mokro, bo wczorajsze błoto pośniegowe zostało przez cały dzień w większości rozjeżdżone przez auta.
Niestety jazda w takich warunkach powoduje, że woda z solą dostaje się we wszystkie zakamarki roweru i po każdej jeździe muszę go pakować do wanny żeby wypłukać nieprzyjazną rowerowi sól. :/

Łańcuch Treka - zima 2009/2010 :D © Mlynarz

BŁOTO POŚNIEGOWE

Niedziela, 10 stycznia 2010 · Komentarze(10)
Zbyt dużo czasu na rower dziś nie było, bo mieliśmy nieco napięty grafik dnia.
Jednak... po godzinie 23, gdy już byliśmy w domku i odpoczywaliśmy postanowiliśmy zakończyć dzień krótką przejażdżką. :)

Pojechaliśmy sobie z Aniołkiem na Tarnogaj, tam zrobiliśmy nawrotkę i po niedługim czasie byliśmy z powrotem w ciepłym mieszkanku.

Wrocław wygląda jak górski kurort. :D
Na parkingach stoją zasypane śniegiem auta. Wzdłuż dróg leżą śnieżne zaspy. Główne ulice są pokryte błotem pośniegowym, a na bocznych... przydałyby się łańcuchy na kołach. ;)
My dziś częściowo próbowaliśmy jechać chodnikami, to jednak była katorga. Większość tego krótkiego dystansu pokonaliśmy taplając się właśnie w leżącym na drogach błocie pośniegowym.

Poniżej wrzucam kilka fotek z wczorajszego spaceru do Parku Południowego oraz jedną bonusową na wstępie. ;)

MO! ;) © Mlynarz


Poszliśmy na spacer do parku, Asia skakała z radości © Mlynarz


Śniegu po pas ;) © Mlynarz


Zaspy śnieżne trzeba przeskakiwać ;) © Mlynarz


Niebezpieczne skoki często kończą się... glebą. © Mlynarz


W parku spotkałem Królową Śniegu :D © Mlynarz


Wrocław zasypany śniegiem wygląda jak górski kurort © Mlynarz


Taki krajobraz można spotkać na każdej wrocławskiej ulicy © Mlynarz


Śnieg panuje na wrocławskich ulicach © Mlynarz


Niektórzy po weekendzie będą mieć problem z odnalezieniem auta © Mlynarz

PADA ŚNIEG, PADA ŚNIEG...

Sobota, 9 stycznia 2010 · Komentarze(11)
Tragedia. :D
Nie wiem co mnie podkusiło żeby przed drugą w nocy wyjść jeszcze na rower i pojechać z Krzyków na Kozanów po moją Asię, która tak późno kończyła pracę.
To chyba miłość. ;)

Nie chodzi o porę dnia/nocy. Chodzi o warunki panujące na wrocławskich drogach i chodnikach. Od piątkowego południa niemal nieprzerwanie sypie śnieg.
Próbowałem początkowo jechać chodnikami i ścieżkami ale to po prostu było praktycznie niemożliwe. Byłem zmuszony jechać drogą, na której leżał trochę rozjeżdżony przez auta śnieg. Na szczęście o tej porze samochodów jeździło bardzo mało, w większości były to taksówki i pługi śnieżne sypiące sól.

Mimo wszystko dojazd na Kozanów był ciężki. Na brak adrenaliny nie narzekałem. Wyzwaniem były przejazdy przez skrzyżowania, bo tam tworzyły się w niektórych miejscach małe zaspy śnieżne, przez które rowerem ciężko było przejeżdżać. Wielce ciężko było też na ulicach, gdzie ruch samochodowy o tej porze praktycznie się nie odbywa, tam rower tańczył po całej drodze, bo pod głębokim śniegiem była oblodzona nawierzchnia.

W końcu dotarłem pod prackę Asi i mogliśmy razem wracać do naszego mieszkanka.
Niestety i tak nie było dane jechać nam we dwójkę, bo Asia wolała wracać chodnikami.
Jest twarda. Do tej pory zastanawiam się jak mogła znosić tak długo katorżniczą jazdę po zasypanych chodnikach (na dziesięciu kilometrach trasy na Kozanów chyba tylko 500 metrów chodnika było potraktowane przez pług). Umówiliśmy się, że ja cisnę do domku i robię herbatkę czekając na nią.

To był mały hardcore. :)

Wieża ciśnień - al. Wiśniowa © Mlynarz


Pada śnieg, pada śnieg... © Mlynarz


Odśnieżony odcinek ścieżki rowerowej na Hallera © Mlynarz


Ulica Klecińska © Mlynarz


Zaśnieżona Aleja Hallera © Mlynarz