POWRÓT DO WROCŁAWIA

Ten

Wtorek, 26 czerwca 2007 · Komentarze(15)
POWRÓT DO WROCŁAWIA

Ten powrót to była jedna wielka, wietrzna mordęga :D
Jeszcze nigdy w jednym dniu nie przejechałem tylu kilometrów pod silny wiatr...
Na dzisiejsze 172 kilometry, ponad 110 było pod wiatr, który wiał z prędkością 20 do 30 km/h

Szczerze mówiąc to miałem ochotę wsiąść w pociąg i się nie męczyć, ale jakoś dojechałem hehe

Pogoda mnie nie rozpieszczała podczas tego wyjazdu.

Ale nie będę tu o wietrze pisał, bo to nudne... hehe
Chociaż jedna rzecz jest godna uwagi... :)
Dojeżdżając do miejscowości Sowin, wjechałem pod taką burzową chmurę... Zaczęło tak wiać, że zjechałem do rowu, to była rzeź! Z nieba woda lała się wiadrami, a na ulicę spadały połamane konary i wszystko dookoła fruwało w powietrzu – dobrze, że udało mi się po dwóch minutach schować na przystanku autobusowym...
Wszystko to trwało niecałe 10 minut, ale przyznam się, że jak widziałem spadające gałęzie z drzew to tochę obleciał mnie strach (w końcu miałem do Wrocławia jeszcze 100 kilometrów hehe)

Później już było lepiej :), jechałem niemal cały czas pod wiatr, ale omijały mnie burze, jedynie dwa ryzy złapał mnie większy deszcz, ale co to jest w porównaniu do tego, co miałem w pierwszym dniu jazdy :D

Nie zaglądałem dzisiaj w żadne fajne miejsca, po prostu chciałem dojechać już do Wrocławia i wskoczyć do wanny :D
Nie robiłem też zdjęć (a było dużo pięknych widoków), bo bateria w telefonie umarła. :)

Przed wyjazdem do Wrocławia zrobiłem 30 kilometrów, bo byłem jeszcze odwiedzić swoją ciocię w Grudyni. No i podczas tego przedpołudniowego wyjazdu zrobiłem troszkę zdjęć, które zamieszczam poniżej. Wszystkie przedstawiają okolcie Kazimierza – pola, gdzie kiedyś, gdy byłem bardzo małym chłopcem, spędzałem wakacyjny czas, patrząc jak ciężko pracują moi rodzice z dziadkiem i resztą familii... Dobrze, że teraz już nie ma tak ciężko, jak kiedyś :)


- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Z całego mojego wyjazdu jestem bardzo zadowolony. I nie zmieni tego faktu nawet to, że pogodę miałem do bani. Tylko w jednym dniu jeździłem w krótkim rękawku, i tylko w jednym dniu przejechałem trochę kilometrów z wiatrem w plecy...

Ale było pięknie!
I warto było wyrwać się z Wrocławia na te kilka dni, by odpocząć.


Takich widoków we Wrocławiu nie będę miał :D


Zielono...


Teszniów – krzyż przydrożny


Takimi drogami się fajnie jeździ


Lisięcice


Falująca zieleń


Trzeba jechać już...


Słońce zachodzi...


Lecz jedzie się dalej :)


TRASA:

-przed wyjazdem:
Kazimierz -> Teszniów -> Lisięcice -> Milice -> Jakubowice -> Grudynia Wielka -> Grudynia Mała -> Milice -> Lisięcice -> Teszniów -> Kazimierz

-powrót do Wrocławia:
Kazimierz -> Głogówek -> Mochów -> Błażejowice Dolne -> Mionów -> Wilków -> Rostowice -> Gostomia -> Nowa Wieś Prudnicka -> Żabnik -> Krobusz -> Dębina -> Łącznik -> Pogórze -> Rzymkowice -> Kuźnia Ligocka -> Borek -> Przechód -> Sowin -> Tułowice -> Lipno -> Jaczkowice -> Krasna Góra -> Kopice -> Leśnica -> Orlików -> Grodków -> Lubcz -> Jutrzyna -> Kowalów -> Stary Wiązów -> Wiązów -> Gułów -> Wawrzeńczyce -> Grodzieszowice -> Kończyce -> Domaniów -> Piskorzówek -> Piskorzów -> Swojków -> Gęsice -> Rynakowice -> Okrzeszyce -> Sulimów -> Święta Katarzyna -> Zacharzyce...
WRO/Brochów – WRO/Gaj
!

Komentarze (15)

Tomek to przez slicki :D
Jak bym miał opony te, na których jeżdżę zazwyczaj, to pewnie byłoby poniżej 20 km/h hehe

pozdrawiam!

Mlynarz 04:49 niedziela, 8 lipca 2007

Jak na caly dzien pod wiatr to super srednia wykreciles

Tomek 17:43 niedziela, 1 lipca 2007

Cześku to ja dziękuję! :)
Cieszę się, że czytanie relacji sprawiło przyjemność.
Ja też się rozmarzyłem podczas mojego wyjazdu... marzy mi się jakiś wielodniowy wypad, na długo... :D
Ale póki co to nierealne, bo za dużo jest obowiązków, które taką możliwość wykluczają.

pozdrawiam!

Mlynarz 20:44 piątek, 29 czerwca 2007

Słońce zachodzi...
... i urlopik się kończy.
Świetna relacja, przyozdobiona wieloma, równie świetnymi fotkami.
Troszkę się rozmarzyłem. ;)
Dziękuję
Pozdrawiam - Czesiek

czesiek 10:15 piątek, 29 czerwca 2007

Kosma od tygodnia żyję w stresie, bo wyłudzasz ode mnie naklejki, których nie mam :P

Aga ta krótka burza to był hardcore, trochę mnie wtedy strach obleciał :)
Później przez 15 kilometrów omijałem leżące na drodze gałęzie.
Dobrze, że wszystko fajnie się skończyło, ale podczas tego wyjazdu nie miałem taryfy ugowej, jeżeli idzie o temat pogody :)

Młynarz 23:34 czwartek, 28 czerwca 2007

ha, a ja się załapałam na całą relacje :) :PPPP

No musze powiedzieć, że był mały dreszczyk emocji się pojawił czytając kiedy naszła Cię ta burza ;>
...........gałęzie, rowy, wiadra wody.... a do domu 100km :> ja bym miała już w pampersie :D

A te kułcacki śliczniutkie :) Tylko te puchate kruszynki jeszcze nie wiedzą jak skończą ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;( ;(
Nie róbcie im tego bo się popłakusiam ;( ;(

Aga 21:26 czwartek, 28 czerwca 2007

MłynarzJa złośnica????? Serio?????? ;P
Z jednym stwierdzeniem się tu zgodzę (o dziwo chodzi o drogę;)) "Takimi drogami się fajnie jeździ"
No i w ogóle CZAD ;)))))))))))
Pozdrawiam

kosma100 20:06 czwartek, 28 czerwca 2007

Kosma ale z Ciebie złośnica :P
I kto tu lubi się drażnić z innymi?! :D

Verbcd dzięki! Teraz czekam na Twój wypad :)
No i nie życzę Ci takiej pogody jak ja miałem :D

OPISY Z CAŁEGO WYPADU SĄ JUŻ DOSTĘPNE :)

POZDRAWIAM!

Mlynarz 17:46 czwartek, 28 czerwca 2007

Brawo! Brawo!
Na pewno będzie ciekawy opis ;D
Zaszalałeś.
No dobra powiem to: tęskniłam (bo inaczej nie dostanę naklejek, hehehehe ;))

Pozdrawiam

kosma100 21:18 środa, 27 czerwca 2007

Brawo Brawo mistrzu !!!
Ładnie kręciłeś w te ostatnie dni i bardzo dobrze w końcu czołówka musi czuć Twój oddech na plecach :) U mnie pogoda również do niczego nio ale co zrobic taki nasz los
pozdrower

verbcd 19:44 środa, 27 czerwca 2007

Zielak a Ty moim! ;P

SMOK no właśnie tak to zrobiłem :D
Jeżdżąc w deszczu :)

Czesiek wyszło więcej km, bo nie było mnie 6 dni :)
Leniuchować, może i nie leniuchowałem, ale miało być więcej kilometrów. Niestety kompletnie nie trafiłem w pogodę :(
Mimo to i tak było fajnie.

Blase relacja już prawie skończona, niestety brakuje mi teraz czasu.
Jutro już będzie pełna z fotkami.

pozdrawiam!

Mlynarz 19:30 środa, 27 czerwca 2007

No nieźle nieźle Młynarz, coś ostatnio opisy jakieś...takie skromne:)

O Zielak:) Pewnie boisz się u siebie wypowiadać bo sporowkujesz dyskusje na 100 komentarzy;P

blase 18:49 środa, 27 czerwca 2007

W sumie - przez 5 dni = 431,8 km.
Sporo. Znaczy się - nie leniuchowałeś. :)
Brawo Piotrek.
Pozdrawiam - Czesiek
Ps. Oczywiście czekam na pełniejszą relację, i fotki. :)

czesiek 11:23 środa, 27 czerwca 2007

niezle zes km nakrecil - a jak ty to zrobil ? przeciez padalo caly dzien w kratke.

SMOK 11:00 środa, 27 czerwca 2007

Młynarz jesteś moim mistrzem!!

zielak 02:20 środa, 27 czerwca 2007
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yoree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]