Dziś została postawiona diagnoza przez lekarza dotycząca mojej kontuzji, która męczy mnie ponad 3 tygodnie...
Zapalenie pochewki ścięgna Achillesa... To oznacza dla mnie brak jazdy do końca 2008 roku... :( Grozi mi gips... I modlę się, by to zapalenie nie przeszło w stan przewlekły...
Niestety kontuzja, która mnie dopadła okazała się bardzo paskudna, nawet nie przypuszczałem, że będzie dla mnie aż tak wielkim problemem...
Komentarze (16)
Kosma Król jest tylko jeden i na imię mu PIAST! :D Też wierzę, że będzie dobrze, zwłaszcza że pojawiła się iskierka nadziei, że jeszcze w tym roku pozbędę się problemu. Dużo się wyjaśni za dwa tygodnie. :) A Matysek nie zrobi mi dobrze, bo masuje mnie kto inny. ;P
Rafaello pewne, że o organizm trzeba dbać. Ja staram się o swój dbać ale przyznaję, że często zbyt dużo od niego wymagam a sam za mało daję. Te proporcje jednak systematycznie się zmieniają. :) W ostatnich tygodniach narzuciłem sobie nieco zdrowszy tryb życia. Kontuzja, która akurat mi się przyplątała jest jednak pechowa. No ale trudno, trzeba ja pokonać i jechać dalej. Oby jak najszybciej to nastąpiło. :)
Boo to widać z nas są jakieś połamańce. :D Dzięki Ci znów za dobre i trafne rady! :) Byłem wczoraj u lekarza sportowego, bo chciałem jeszcze żeby on obejrzał ścięgno. Ku mojej radości nie muszę zakładać gipsu. :) Skierował mnie właśnie na zabiegi. Dziś miałem pierwszą serię (ultradźwięki, krioterapia i jakieś prądowe (zapomniałem jak się nazywa :) )). Na fizjoterapię będę hasać 2 tygodnie a potem zobaczymy co dalej ale jestem dobrej myśli. :) Lekarz zabronił mi biegać ale pozwolił lajtowo jeździć na rowerze, co mnie strasznie ucieszyło.
Młynarz Będę Cię wozić na wózeczku, holu albo przyczepce byś tylko pokonał Takiego Jednego z Marianowa ;D A tak seryjo... to masz przechlapane ;p Ale wierzę w Ciebie - będzie dobrze, choć jak myślę, że nie jeździsz na rowerze, to co mógłbyś robić???? męczyć Króla albo Jaśka ;p Pozdro Ziomalu ;) - będzie dobrze ;] P.S. Matysek zrobi Ci dobrze, tzn. masaż i będzie cool :D
Młynarz z tymi moimi ścięgnami sprawa jest nietypowa, bo w SPD (które wykorzystują mięśnie prostowniki stopy) jeżdżę bez problemów, po górach chodzę bez problemów - ale starczy tydzień intensywniejszych marszów po płaskim a rzut zapalenia mam jak w banku :/ Tak czy siak raczej się poważniejszego urazu nie boję, od kiedy zarzuciłem wielogodzinne marsze na rzecz wielogodzinnych przejażdżek rowerem wszystko jakoś działa :P
Gips może być skuteczny jeśli zapalenie jest naprawdę poważne, natomiast jak minął ostry okres to zdecydowanie lepsze będą ultradźwięki. Poszukaj w okolicy gabinetu fizykoterapii z takim sprzętem, terapia ultradźwiękami nic nie boli, nie ogranicza ruchomości stawów, natomiast w większości przypadków ogromnie przyspiesza zejście zapalenia i cofanie się zmian :)
BOO : Faktycznie wyskoczyłem z bakteriami niepotrzebnie,ale generalnie alkohol tylko i wyłącznie szkodzi zdrowiu w niczym nie pomaga.Myślałem że stan zapalny to stan zapalny bez względu jakiego narządu i czym spowodowany,ale dobra niech się chłopak kuruje jak najszybciej i jeździ.W ogóle przy wysiłku trzeba dbać o siebie bo właśnie potem są takie przykre sytuacje,organizm musi mieć czas na regenerację inaczej coś musi wysiąść. Pozdrawiam D:)
Van :) Twojego kumpla jeszcze niejedno w życiu zdziwi. ;P
Rafaello dziękuję. Oczywiście nie będę dobijać ścięgna, zrobię wszystko w tym kierunku, by jak najszybciej problem stał się przeszłością.
DMK niby jest to jakieś pocieszenie, że przytrafiło mi się to zimą ale co z tego? Nie mogę jeździć na rowerze, nie mogę biegać po boisku, nie mogę nawet za wiele spacerować. :/ Jutro dowiem się czegoś więcej na temat ścięgna i mam nadzieję, że nie będę musiał gipsu zakładać, bo wtedy to już będę miał totalną kaplicę.
Generalnie sprawa ze ścięgnem mocno pokrzyżowała moje plany na najbliższe 3 miesiące. Nie od dziś jednak wiadomo, że... życie to nie bajka.
Mavic miałem jeszcze trochę rowerowych planów na ten rok, no ale trudno. Nie zawsze można mieć wszystko. Może teraz przyłożę się do pracy magisterskiej szybciej. :) Fajnie byłoby wiosną zrobić jakiś wspólny wypad. Nie wyobrażam sobie żebym do tego czasu nie miał w pełni sprawnej nogi. :)
Boo dzięki wielkie za pomocne rady. Codziennie wcinam 100 mg diklofenaku właśnie by działał przeciwzapalnie. Oprócz tego smaruję ścięgno i okolice Fastumem. Ostry stan chyba minął, bo nie czuję żadnego trzeszczenia przy napinaniu ścięgna, a także nie boli mnie podczas chodzenia. Staram się w ogóle nie przeciążać nogi ale właśnie wykonuję ruchy rozciągające ścięgno, tak by trochę je używać. Gdzieś właśnie czytałem, że brak ruchu ścięgna jest bardzo niedobry, bo tworzą się zrosty o których wspomniałeś. Dlatego też jestem sceptycznie nastawiony do pomysłu włożenia nogi w gips na kilka tygodni. :/ Na razie byłem u chirurga i on zaproponował gips. Jutro jeszcze idę do lekarza sportowego i zobaczę co dalej z tym ścięgnem. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku pojeżdżę na rowerze.
Swoją drogą Boo piszesz, że masz problemy z pochewkami ścięgien prostowników prawej nogi, a widzę że śmigasz na rowerze jak szalony. Nie boisz się, że może to być szkodliwe?
Robin dzięki. Wierzę w to, że uporam się z urazem szybciej niż myślę. :)
Wiem co czujesz, mnie męczy chroniczne zapalenie pochewek ścięgien prostowników prawej stopy... Z własnego doświadczenia mogę Ci poradzić parę tygodni oszczędzania nogi, codziennie 150 mg aspiryny (lub innego niesteroidowego "przeciwzapalniacza"), a jak minie ostry okres zapalenia to staraj się lekko ruszać stopą żeby nie doszło do zrostów które mogą doprowadzić do trwałego ograniczenia ruchomości :/
Rafaello zapalenia pochewek ścięgien są zwykle spowodowane przeciążeniem/urazem a nie bakteriami, faktycznie nie idzie tego zapić :P
Współczuję. W najbliższym czasie raczej sobie nie pojeździsz jako kurier, szkoda. Wracaj spokojnie do zdrowia. Na wiosnę wybierzemy się na jakąś kilkudniową wyprawę większą ekipą.
Zapijanie tu nic nie da bakterie odpowiedzialne za zapalenie muszą ustąpić,w takim przypadku proponuję pomóc organizmowi a nie go jeszcze dobijać bardziej.Wiem przykra sytuacja,ale na pewno nie potrwa to tak długo.Niestety nasz organizm nie jest ze stali i trzeba na niego uważać.Życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia i jazdy na rowerze. Pozdrawiam D:)
To uraz powysiłkowy. Po jednej z dwusetek wrześniowych zaczęło mnie to boleć (jazda po górach, cała na blacie, niewygodne buty). Potem troszeczkę odpuszczałem i się poprawiało ale jak tylko wsiadłem na rower to znów zaczynało boleć i puchnąć. :/ W niedzielę tydzień temu pobiegałem po boisku dość intensywnie i już zaczęło mi doskwierać poważniej.
Generalnie Achilles prawej nogi jest teraz moją zmorą. Boję się, żeby to nie przeszło w stan przewlekły, bo wtedy mogę się bardzo długo męczyć z tą nogą, a tego bym nie chciał. Wciąż mam nadzieję, że w tym roku pojeżdżę.
Byłem ostatnio u chirurga i w po niedzieli mogę włożyć nogę w gips. :( W poniedziałek jeszcze idę do lekarza sportowego z nadzieją, że obejdzie się bez gipsu, bo to by mnie dobiło...
O ja cie :/ Chyba nie może być nic gorszego jak taka kontuzja, która wyklucza z jazdy :/ co Ty teraz biedaku poczniesz bez rowerka :( Zdrowia z tą pochewką życzę ! W ogóle od czego to jest ? Chyba nie z rowera...
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)