Dzisiaj pierwszy raz w życiu dosiadłem kolarkę. Zrobiłem małą pętelkę w okolicach Jasienia na kolarzówce Adrianka. Chciałem zobaczyć jak to hula i jak działa. Bo miałem ochotę ją kupić.
Nawet spodobało mi się ale to jednak nie dla mnie, przynajmniej nie teraz. Ja to muszę od czasu do czasu wjechać w las i zboczyć z asfaltu, poza tym bardzo lubię jeździć po różnych wioskach i mało uczęszczanych przez auta drogach, a te zazwyczaj są w opłakanym stanie. Na kolarce niestety czuć każdą, nawet najmniejszą nierówność, że o wpadnięciu w dziurę nie wspomnę. ;) No i miałem niesamowity stres jak omijałem leżące na ulicy kawałki szkła, bądź małe ostre kamyczki. Kolejna sprawa przemawiająca na „nie” to fakt, że trochę bolały mnie plecy od mocno pochylonej pozycji. Wiem, że to kwestia przyzwyczajenia ale w tej chwili dosiadam dwa inne rowery i wątpię, by mi się chciało ciągle przestawiać z jazdy na kolarce do jazdy na Treku czy Diamondzie. ;) Na dobrą sprawę jeszcze nie zdążyłem nawet się nacieszyć z jazdy na nowym Treku, więc też głupio w tej chwili absorbować swoją uwagę jeszcze innym rowerem. :) Choć nie powiem, bardzo podobało mi się jak trafiłem na gładki asfaltowy odcinek i na dużych, cienkich kołach kolarki można było się tam z łatwością rozpędzić i utrzymywać wysoką prędkość – to sprawia frajdę. :)
Póki co jednak zostaję przy swoich dotychczasowych rowerach. Myślę, że na kolarzówkę jeszcze przyjdzie czas. Ale wszystko w odpowiednim momencie. Zbyt lubię jazdę na Diamondzie i Treku, bym szukał teraz nowych wrażeń. :)
TRASA: Jasień -> Świbna -> Bieszków -> Jasień
DROGA DO BIESZKOWA
DROGA ZA ŚWIBNĄ
ŚWIBNA
KOLARKA, KTÓRĄ DZIŚ DOSIADŁEM
KOLARKA W CAŁEJ OKAZAŁOŚCI
Komentarze (18)
Olo myślę, że nadejdzie jeszcze taki czas, że będę kiedyś jeździć na kolarce. Ale póki co w zupełności wystarczającą przyjemność daje mi jazda na sprzęcie, z którego w tej chwili korzystam - jakoś ciężko się rozstać z pewnymi przyzwyczajeniami. :)
Bolą mięśnie pleców, po jakimś czasie wyrabiają się i nie jest źle. Ale przy dłuższych dystansach trzeba się ostro na wyginać podczas jazdy :) Bolący tyłek to też kwestia przyzwyczajenia. Po dziurach też można jeździć ale jest to strasznie męczące, tyłek trzeba zdjąć z siodełka i szybko ręce się męczą. Są też przełajówki, wyglądają jak rower szosowy ale mają trochę szersze opony z bieżnikiem i inne hamulce. Takimi rowerkami jeździ się po bezdrożach.
Ja tam uwielbiam szosę, jazdę w miejskim ruchu między samochodami, i za samochodami :)
Galpogoda ma być jutro niewiele gorsza od dzisiejszej, więc ja chętnie pojeżdżę. Asi niestety jutro nie ma. Moglibyśmy się ustawić gdzieś na 11 rano i zrobić jakąś traskę wspólnie ale myślę, że do 50 km, bo na więcej raczej czas mi nie pozwoli.
Djablica a po co u nas śnieg?! Już wystarczy. :) Jak chcesz jeździć mniej komfortowo to polecam zakup kolarki! ;)
Gal a na naszych złomach (bo do tego czasu Salamandra i Trek będą trochę sfatygowane) będą jeździć nasze wnuki. hehe
Rafaello ja tam jednak się cieszę, że zima się skończyła. ;)
Azbest szkoda tylko, że na tym zdjęciu przeszkadzają te słupy. Chciałem je usunąć na potrzeby fotki ale nie dałem rady. :D
Robin wcina posty, bo coś serwery zamulają ostatnio. ;) Pewnie szosę kiedyś kupię, bo to faktycznie super sprawa jeździć na takich kołach i oponkach. Teraz jednak chyba zbyt lubię jazdę na rowerze górskim, bo tak jak Rafaello mówi jest to sprzęt wszechstronny. :)
Mój pierwszy post wcięło!!! Szosa wciąga! Ja tydzień się przyzwyczajałem do nowej pozycji na szosówce, mam bo mam ale czy będę na tym jeździł zobaczymy? Nigdy na crossówce scotta nie mogłem uzyskać avs30 a tu na szosie udało się, szosa fajna rzecz ale żeby tym śmigać 200 km i więcej to chyba szkoda! Pozdrawiam
tak, pamiętam jak ciągle powtarzałeś, że bedziesz mi zamulał ;p kolarka, nie no...bo też sobie kupię...no i śniegu co tak u was nie ma? ja się dziś przedzierałam przez zaspę...
Kosma to ciśnij do mnie, jak masz już dość jazdy po śniegu. :) Nie martw się. Tak na prawdę taką ładną pogodę miałem w Jasieniu tylko przez kilka godzin, a poza tym od niedzieli do dzisiaj niebo jest zasnute chmurami i co chwilę z nieba leje się deszcz lub śnieg, do tego w poniedziałek i wtorek były jakieś sztormowe wiatry - także pogoda u mnie też szału nie robi. ;)
Jacku no właśnie, gdyby wszystkie asfalty były gładkie jak stolnica to pewnie wziąłbym tą kolarkę. Poczekam aż w Polsce będą porządne drogi i mam tego świadomość, że to może oznaczać iż na kolarkę za życia już nie wsiądę. ;) Ziemia Lubuska na Ciebie czeka - najpóźniej pojeździmy po niej wspólnie na początku lipca, a może uda się wcześniej. :) Co do prędkości to nie mam pojęcia, bo niestety jechałem bez licznika. Nawet nie próbowałem na niej wyciągać jakiegoś maksa, bo bałem się że jak zacznę bujać się na boki przy rozpędzaniu to skończę podróż w przydrożnym rowie. ;)
Galen dziury, dziurami ale my chyba faktycznie jesteśmy zbyt wygodni. :D My po prostu jesteśmy już za starzy na takie rzeczy. ;)
Rafaello to eksperymentowanie z konfiguracją rowerów to dodatkowa frajda w tej naszej zabawie. :) Nie ma to jak zmienić oponę na jakąś inną, wrzucić inne przerzutki, hample, siodełko i kombinować tak, by uzyskiwać różne efekty. :) Dla przykładu mój Diamond to już robił i za buldożer i za szosówkę. ;)
Szosówka?Ładnie się prezentuje,fajne rowery,ale wygoda to raz,a stan dróg to dwa.Ja już ma trekinga na kołach 28",ostatnio załozyłem opony 700Cx37 przy 5 barach to już czułem wszystko na drodze a gdzie tam jeszcze do opon typu 700Cx28.W moim przypadku takie rozwiązanie wystarcza jak na razie,jak be chciał kiedyś poszaleć to wystarczy że załoze jeszcze cieńsze opony,to nic ze rower waży sporo w stosunku do szosówki,ale mozna poeksperymentować. pozdrawiam :)
Szosa fajna rzecz. Kilka razy miałem fazę i chciałem sobie kupić jakiegoś staruszka ale stwierdziłem, że jestem zbyt wygodny, a Wrocław się nie nadaje do jazdy szosą. Za dużo to dziur w asfalcie.
Też czasem myślę o kolarce - martwi mnie tylko stan naszych asfaltów (głównie boczne drogi) ... Piękna ta Ziemia Lubuska :) P.s. Ile na oko wycisnąłeś na tej kolarce ?
Spokojnie Darku ja tam lubię relaks. :) Nigdzie mi się nie spieszy. Kolarka może kiedyś będzie moim podstawowym rowerem. Teraz jeszcze nie mogę na czymś takim jeździć, bo na kolarce ciężko jest zamulać. :D
A zdjęcia mają taką barwę, bo taka pogoda była. ;)
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)