WILNO 2009 – Dzień 4.
Rano jest zimno. Ale mija godzina i już ciśniemy w krótkich rękawkach, bo... znów świeci słońce. :)
W kierniowskim sklepie robimy zakupy na śniadanie, a następnie jedziemy podziwiać rezerwat historyczno-archeologiczny i kościół. Niewątpliwie jest to jedno z tych miejsc, które warto odwiedzić będąc na Litwie.
Dzień się zaczął się bardzo dobrze. Jedzie się również świetnie.
Mijamy Musniki i dojeżdżamy do Czabiszek, gdzie chcemy się przeprawić na drugą stronę rzeki Wilia. Nie możemy znaleźć mostu, nie możemy znaleźć drogi...
Pytam miejscowych rolników o przeprawę przez rzekę. Mówią, że mostu nigdzie w pobliżu nie ma i nie było. Jest tylko prom ale... nieczynny.
Niestety. Tego przewidzieć nie mogliśmy. Zaczynają się schody, musimy wracać do Kierniowa i jechać dalej, by przeprawić się na drugą stronę Wilii. Zrobiliśmy na darmo 50 km.
No cóż nie ma się co załamywać. Próbujemy mimo to zrealizować plan dnia. Jak się okazało parę godzin później, niestety nie udało się i musieliśmy zmodyfikować nasze plany. Przez to nie odwiedzamy Kowna, ani też Rumszyszek, w których znajduje się bardzo ciekawy skansen. Czas niestety uciekał nieubłaganie, pojawiało się coraz większe zmęczenie, a dobijały nas szutrowe drogi w okolicy autostrady prowadzącej do Kowna.
Wspólnie podjęliśmy decyzję, że tego dnia kierujemy się do Birsztan.
Kowno odwiedzimy kiedy indziej. :)
I tak też minął ten dzień. Było sporo jazdy i podziwiania Litwy z perspektywy rowerowego siodełka. Były też dwa bardzo przyjemne postoje, jeden na wzgórzu z pięknym widokiem na Wilię, gdzie wypiliśmy sobie kawkę i zimne piwko, a drugi w knajpce przy autostradzie, gdzie Matysas zamówił nam smakowite pyrogasy. :D
Późnym wieczorem rozbiliśmy się w lesie 15 kilometrów od Birsztan.
Mimo wszystko byliśmy i jesteśmy zadowoleni z tego dnia.
Szkoda, że prom w Czabiszkach nie kursował, bo zepsuło nam to cały plan dnia – widać tak miało być. :)
A dzień i tak był dla nas udany!
Tego dnia odkryliśmy, że mapy czasem kłamią oraz że pyrogas to nie pierogi. ;)
TRASA:
Kernavė (Kierniów) -> Musniki -> Čiobiškis (Czabiszki)-> Musniki -> Kernavė -> Vievis -> Karkučiai -> Liutonys -> Žiežmariai (Żyżmory) -> Kruonis -> Jieznas (okolice)
POZOSTAŁE DNI WYPRAWY:
Dzień „0”
Dzień 1.
Dzień 2.
Dzień 3.
Dzień 5.
Dzień powrotu
ZDJĘCIA Z DNIA CZWARTEGO:

W Kierniowie - pierwszej stolicy Państwa Litewskiego© Mlynarz

Kierniów© Mlynarz

Na Litwie pełno jest wymyślnie zdobionych krzyży© Mlynarz

Kierniów© Mlynarz

Kierniów - kościół Najświętszej Matki Bożej Szkaplerznej© Mlynarz

Kierniów© Mlynarz

Litwa to piękny kraj!© Mlynarz

Musninkai - kościół© Mlynarz

Musninkai - kościół© Mlynarz

Odwrót - promu nie było, trzeba jechać...© Mlynarz

Romantico :D© Mlynarz

Chwila przerwy od pedałowania© Mlynarz

Wilia© Mlynarz

Zadowolony z siebie :D© Mlynarz

Cerkiew z okolic Vievis© Mlynarz

Vievis - kościół© Mlynarz

Zbiornik Elektreński© Mlynarz

Asiczka była bardzo dzielna na szutrach© Mlynarz

Mknący Anioł :D© Mlynarz

Ku słońcu!© Mlynarz

Też próbowałem walczyć z szutrową tarką ale średnio mi to wychodziło :D© Mlynarz

Gdy wykończy cię litewski szuter... :D© Mlynarz

Krzysztof spalił gumę i przyjechała straż na bulajach :D© Mlynarz
FOTY MATYSA Z TEGO SAMEGO DNIA:

Matys na szczycie ;)© Mlynarz

Niektórzy podczas jazdy się nudzili :D© Mlynarz

Piwo się kończy... ;)© Mlynarz

Co mi więcej potrzeba?! :)© Mlynarz

Uśmiech na, który leciały wszystkie Litwinki (od 70 roku życia wzwyż) ;P© Mlynarz

Wielbłądas z kolejną porcją wody :)© Mlynarz

Po wyczerpującej jeździe...© Mlynarz

Szuter - kolejne starcie ;)© Mlynarz

Drogi szutrowe śnią mi się po nocach do dziś. :D© Mlynarz

Krzychu chciał wracać autobusem :D© Mlynarz

Przed siebie© Mlynarz