WROCŁAWSKI DZIEŃ
Poniedziałek, 26 marca 2007
· Komentarze(12)
Kategoria Wrocław - miasto, woj. Dolnośląskie
WROCŁAWSKI DZIEŃ
Wstałem wcześnie rano i po krótkim czasie zawitał do mnie Matysek.
Około godzinki 12:00 wyjechaliśmy rowerkami na oblane słońcem ulice Wrocławia. Naszym celem był AWF, do którego dotarliśmy przez Kładkę Zwierzyniecką i Park Szczytnicki, który wygląda już wspaniale, a za miesiąc stanie się rajem :)
Z AWF-u na Akademię Medyczną i później odprowadziłem Matyska na ulicę Grunwaldzką, gdzie skonsumowaliśmy nasze drugie śniadanie składające się z batonika i rogalika :D
Po tym wielkim posiłku Matys udał się na swoją uczelnię, a ja do domku uczyć się i zobaczyć co na giełdzie słychać :) (to był piękny dzień)
Po południu spotkaliśmy się u mnie na obiadku, po którym w szaleńczym tempie gnaliśmy na PKP, by Matys zdążył na pociąg (6 minut spod mojej klatki na peron nr 3 to rekord hehe)
Matys wrócił do Żar, a ja odwiedziłem jeszcze chłopaków na Kamiennej.
Dzień piękny, co cieszy jeszcze bardziej, że to któryś z kolei taki świetny dzień – żyć nie umierać! :D
W parku Szczytnickim
Wstałem wcześnie rano i po krótkim czasie zawitał do mnie Matysek.
Około godzinki 12:00 wyjechaliśmy rowerkami na oblane słońcem ulice Wrocławia. Naszym celem był AWF, do którego dotarliśmy przez Kładkę Zwierzyniecką i Park Szczytnicki, który wygląda już wspaniale, a za miesiąc stanie się rajem :)
Z AWF-u na Akademię Medyczną i później odprowadziłem Matyska na ulicę Grunwaldzką, gdzie skonsumowaliśmy nasze drugie śniadanie składające się z batonika i rogalika :D
Po tym wielkim posiłku Matys udał się na swoją uczelnię, a ja do domku uczyć się i zobaczyć co na giełdzie słychać :) (to był piękny dzień)
Po południu spotkaliśmy się u mnie na obiadku, po którym w szaleńczym tempie gnaliśmy na PKP, by Matys zdążył na pociąg (6 minut spod mojej klatki na peron nr 3 to rekord hehe)
Matys wrócił do Żar, a ja odwiedziłem jeszcze chłopaków na Kamiennej.
Dzień piękny, co cieszy jeszcze bardziej, że to któryś z kolei taki świetny dzień – żyć nie umierać! :D
W parku Szczytnickim