Dziś jeździłem razem ze swoim kolegą Czarkiem, z którym ostatni raz miałem okazję pośmigać jeszcze w listopadzie...
Wystartowaliśmy spod mojej klatki, z Gaju na Niskie Łąki, by wałami dostać się Mostu Bartoszowickiego i dalej w stronę Mostów Jagiellońskich. Po drodze Czarek zaproponował byśmy wjechali na Kilimandżaro, jak postanowiliśmy – tak zrobiliśmy :) Byłem tam po raz pierwszy i muszę przyznać, że choć teren nie jest moją domeną, to spodobało mi się tam bardzo. Szkoda tylko, że dopiero po wjeździe na szczyt przypomniało mi się, że od dawna nie posiadam hamulca z przodu... :D No ale jakoś udało mi się zjechać bez szwanku ;] Muszę ten hamulec wreszcie założyć, bo kupiłem go już 3 tygodnie temu, a jakoś nie mam weny do tego, by zabrać się do jego montażu.
Z Kilimandżaro dalej jechaliśmy wałami, aż do Mostu Szczytnickiego i do domu wróciliśmy jadąc miastem, czyli przez Plac Grunwaldzki i Dominikański.
Byłem jeszcze wieczorem u chłopaków na Kamiennej i przy piwku oglądaliśmy finał „Jeden z dziesięciu” hehe
Pogoda tego dnia fantastyczna! Mamy już wiosnę pełną gębą, troszkę wieje, ale to słońce... jest cudowne!!!
Na szczycie wrocławskiego „Kilimandżaro”
Komentarze (17)
Kosma :) to z Maćkiem było proste, bo to piłkarski geniusz i piłkarz kompletny - tylko ostatnio ma troszkę słabszą formę. :D "Żuraw" pokazał jednak, że jest prawdziwym kapitanem i on strzelił jedyną, zwycięską bramkę w spotkaniu z Armenią! :)
A co do inwestowania, to bardzo fajny sposób na zarobienie pieniążków :) zawsze mogę służyć radą i coś podpowiedzieć, ale nigdy nikogo do niczego nie namawiam, bo każdy sam za siebie podejmuje decyzje :) Także jak już zaczniesz to chętnie pomogę :)
Cześku dlaczego Sherlock?! Czyżbym trafił z tym kamieniem w Parku Szczytnickim?! Czy po prostu zgadłem, że chciałeś zaimponować Wioli?! :D
No i "wykrakałeś" z tym Żurawskim... <mysli> jeśli do interesów też masz takiego nosa jak do sportu, to może będziesz mi udzielał rad gdzie inwestować kasę? ;> Ale to przyszłość (nie powiem, że daleka, bo bym była pesymistką) ;))))) Hehehe Pozdrawiam Piastującego Młynarza ;>
Cześku teraz już wiem dlaczego wybrałeś się na Kilimandżaro... Chciałeś zaimponować Wioli! :D Czego nie robi się dla Ukochanej ;)
Tomalos butla z gazem, na rowerze, pełna?! To już jest przegięcie na skalę ogólnopolską hehe Jeszcze pewnie na bikestats.pl się taki osobnik nie znalazł transportujący pełną butle z gazem na kierownicy roweru :D
Może dodaj sobie w blogu nową kategorię... hmm... proponuję kilka wariantów: - "NA GAZIE" - choć lepiej nie, bo na gazie to może być jeszcze do czegoś innego przeznaczona hehe
mlynarz > nożnie hamowałem wczoraj jak mi się gaz skończył przy gotowaniu ziemniaków, nie myśląc wiele wsiadłem na rower, butla na kierownicę (jakoś się nawet pasownie ulokowała na rogach i mostku) i jadę, nie było jak klamek łapać przez tą butlę :) A jak jechałem z pełną to miałem chwilę grozy, na dziurze kierownica mi się przekręciła od tego obciążenia i butla omal nie wylądowała na asfalcie.
Agenciara nie martw się, byłem blisko takiego awaryjnego hamowania hehe
Kosma skoro tak mówisz, to muszę się z Tobą zgodzić, bo z kobietami to jest tak samo jak z sędziami piłkarskimi, czyli...
punkt 1. – Sędzia ma zawsze rację... punkt 2. – Jeśli sędzia nie ma racji... to wróć do punktu pierwszego :D
Miłej pracki :) niech Ci szybko zleci!
Tomalos ja przedni wyrzuciłem 3 miesiące temu, bo się rozsypał (mam tarczówkę), baaardzo długo zabierałem się do zakupu, a teraz znowuż muszę się zmobilizować do montażu :D Tył też się prosi o wymianę, ale jeszcze hasa, zawsze zostaje hamowanie nożne hehe
Zielak chyba jednak nie wpadnę, bo zdaje mi się, że w niedzielę będę zawijał już do swojego Jasienia (prawie na dwa tygodnie się rozstanę z Wrocławiem). Ale gdybym jednak wpadł to mam pomysł na Twoje zwycięstwo :D Przed zawodami pójdziemy za jakiś winkiel i walniemy po Piaście :D mówię Ci stary, na takim dopingu zdublujesz wszystkich :P
Czesiek ja wiem dlaczego Ty zahaczyłeś w krzaki i w jakieś dziury wpadałeś zjeżdżając z Kilimandżaro. Na takich górkach trzeba się skupić na jeździe, a Ty, jak to Ty... pewnie się oglądałeś znów za jakimiś dorodnymi wrocławiankami :D
Twoje Kilimandżaro odpada w przedbiegach z moją "strzelnicą" ;) Będę mieć chwilkę to zrobię zdjęcie ;) Przyspieszenie jest takie, że czuć ucisk mózgu na tylną ścianę czaszki ;))))) A okładziny muszę zmienić czym prędzej (sądzę, że uda mi się to przed Tobą) bo jazda po mieście z niesprawnymi hamulcami grozi gięciem blachy :((( (już 3 razy miałam serce w gardle z tego powodu) Pozdrawiam i uciekam do pracy ;)
Pierwszy i przedostatni raz jak zjeżdżałem z tej górki, odrapałem sobie prawą dłoń o krzaczyska jakieś. Krew się lała niemiłosiernie. Drugi raz mało się nie wyrżnąłem. Wjechałem w rowek wyżłobiony przez deszczówkę. NIGDY WIĘCEJ ZJAZDÓW Z KILIMANDŻARO. ;) Pozdrawiam - Czesiek
Te zawody 1 kwietnia to rozpoczęcie sezonu szosowego, będą takie ekipy jak Intel, DHL, czy CCC, przyjdź i zobacz jak strzelam już na pierwszej rundzie z grupy a na 3 okrążeniu dostaje dubla, a w między czasie wypluwając płuca :D :PP
fajna górka z tego Kilimandżaro. A z halulcami miałem tak jak ty, kupiłem i przez miesiąc działałem jeszcze na rozsypanych statych, tylko u mnie rzecz się tyczyła obu kół.
Kosma większość jeżdżę po szosie, więc bez przedniego hamulca jakoś daję radę, ale jest to ryzykowne :) wolę mieć dwa hamulce sprawne :D A klocki na tyle u mnie też od dawna proszą się o wymianę hehe Może kiedyś to zrobię... ciekawe komu pierwszemu się uda - Tobie, czy mi?! :D
Zielak lansu po rynku nie było :D W sumie, to rowerem na rynku wrocławskim byłem... UWAGA.... 0 (słownie: ZERO) razy :D Ale to się zmieni hehe
Mlynarz - widzę, że Ty zakładasz tak przedni hamulec jak ja wymieniam klocki hamulcowe ;) Chociaż w pewnym sensie Cię podziwiam - nie wyobrażam sobie jazdy bez przedniego hamulca ;) Pozdrawiam
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)