Pojechać do lasu, podziwiać piękne widoki serwowane przez przyrodę, spojrzeć na zachodzące słońce, zasmakować nocnego powrotu do domu i trochę się zmęczyć. :)
Udało się odreagować stres związany z nadchodzącym egzaminem, udało się wypracować odpowiednią opinię na temat tego co wydarzyło się ostatniej soboty na Stadionie Śląskim.
Zrobiłem dziś wreszcie jakieś zdjęcia, bo od zakończenia wyprawy miałem po raz pierwszy na to ochotę. Co najważniejsze, odwiedziłem dziś leśne wrzosowiska, by uwiecznić dla mojego Aniołka piękne wrzosy, które tak bardzo lubi. :)
A trasa na dziś była pozornie banalna, pozornie bo niespodziewanie zaliczyłem nieznany do tej pory dla mnie odcinek leśny. Początek był taki jak ostatnio podczas wspólnej jazdy z Adriankiem, a więc lasem do fabryki amunicji w Brożku. Później miałem w planach wracać do domu tą samą trasą ale perspektywa powrotu lasem w ciemnościach (wyjechałem wieczorem i już się ściemniało) nie bardzo mi się podobała. Stąd wpadłem na pomysł jazdy na orientację... bez mapy. :D Przebiłem się lasem do Tuplic zanim się ściemniło, dzięki czemu ostatnie kilometry pokonywane w ciemnościach mogłem przemierzyć asfaltowymi drogami. :)
Tak jak wspomniałem, wyjazd dobrze mi zrobił. Na pewno dodatkową, wielką przyjemnością, było to że jadąc słuchałem sobie kawałków doskonałej kapeli KSU. :) Jedna słuchawka w uchu, a ile radości. :D
Michał dzięki. Musiałem trochę pozmieniać rzeczy na stronce, bo zrobiła się mało przejrzysta. :) Co do maratony to na pewno będzie na nim Asia, by pilnować porządku. :) Ja nie wiem czy się pojawię, ostatnio rowerzyści nie byli mile widziani na trasie. W każdym razie na pewno będę za Ciebie mocno trzymał kciuki!
Kochanie ja też w tych wrzosach chętnie bym z Tobą porozmawiał o sytuacji polskiej gospodarki. :D Nie ma co dziękować za wrzosy, dla mnie nagrodą jest to że mam dla kogo robić takie zdjęcia. :*
Co do Reprezentacji, to nie miałem drastycznych myśli. Będę jeździł dalej na mecze, bo z drużyną jest się na dobre i na złe. Dziś przegraliśmy 0:3 ze Słowenią, trudno, drużyna jest rozbita. Trzeba poczekać na lepsze dni, a te nadejdą bez wątpienia. Muszę odsunąć na bok myśli o leśnych dziadkachz Polskiego Związku Piłki Skopanej, o piknikach z trybun, o Januszach z czerwonymi pyskami i o hołocie. Trafiliśmy na zły sektor. :)
Ale śliczneeeeee!!! Wrzosy są tak soczyście wrzosowe że chciałabym tam teraz być i trochę się w nich z Tobą ... Ty już wiesz co :P Dziękuję Kochanie! Jesteś cudowny! :* Nie wiem, który zachód wybrać na pulpit, ale póki co zostanę przy zdjęciu od Siwiutkiego :D Jak już do mnie wrócisz to się pomyśli o zachodzie :D
P.S. Mam nadzieję, że żadnych drastycznych myśli o Reprezentacji nie miałeś :) I cieszę się, że odreagowałeś i zacząłeś robić zdjęcia :)
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)