Wieczorem, gdy zrobiło się już całkiem ciemno, wybrałem się do pobliskiego lasu. Chciałem przetestować ubiór i oświetlenie, bo już w sobotę przyjdzie mi zmierzyć się z trasą Nocnej Masakry, w której wezmę udział razem z moim Kochanym Aniołkiem. Zapowiada się niezła zabawa. :)
Jestem bardzo zadowolony, bo ubrałem się porządnie i w ogóle nie odczuwałem zimna panującego na dworze (a było minus 5 stopni). Było mi ciepło nawet w stopy, a także twarz. Na Nocną Masakrę przygotuję jeszcze małe dodatki. Co do oświetlenia, to nie dysponuję jakimś specjalnym sprzętem ale wymyśliłem pewien sposób na to, by podczas Masakry widzieć co się dzieje wokół mnie. Dziś jedynie bawiłem się z dwoma diodówkami i czołówką (do tego działało to na słabych bateriach) i jechało mi się całkiem nieźle. Miałem dość dobrą widoczność. W lesie przy 16 km/h poruszałem się raczej bezstresowo. Jutro jednak wykonam kolejne testy i liczę na to, że będę śmigał spokojnie 20 km/h omijając wszystkie przeszkody.
Mróz sprawia, że jazda w lesie nabiera całkowicie innego wymiaru. Zamarznięte kałuże stanowią niezłe pułapki, bo często załamuje się na nich lód. Również trzeba bardzo uważać na zmrożone koleiny, bo jazda w nich na rowerze nie należy do najłatwiejszych. Wpadnięcie w taką rozoraną przez koła i zamrożoną na kamień szczelinę w drodze powoduje, że przy większych prędkościach praktycznie zawsze trzeba ratować się przed upadkiem. Nie wspominam już nawet, jak trudna jest zmiana toru jazdy, gdy natrafi się na takie koleiny.
Dlatego wiem, że na Nocnej Masakrze dobrej zabawy nie zabraknie. :D A prognozy mówią, że noc podczas zawodów będzie bardzo mroźna, ma być minus 11 stopni. :D Będzie się działo! :)
Kosma zabiorę tą maskę do Ciebie to obrabujemy Tesco na Mydlicach. :D
Djablica przez 15 godzin na Nocnej Masakrze będę musiał utrzymać ciepło żeby nie wyziębić organizmu, o co przy -10 nie jest trudno. Dlatego testowałem kominiarkę. Zmarzluchem raczej nie jestem ale uważam, że o swoje zdrowie trzeba dbać. Wiem, że są ludzi tacy jak Eskimosi, Czukcze, czy Lapończycy dla których -5 stopnie to wiosenna pogoda. Ja jednak mam nieco inaczej. ;) Co do dmuchania nosa, to nie ma żadnego problemu.
Platon dzięki wielkie. Zobaczymy jak to będzie na Nocnej Masakrze, zapowiada się ciekawie. :) W taką pogodę zdecydowanie najgorzej jeździ się rowerem po mieście. A kominiarkę bardzo Ci polecam, świetna sprawa, jest w niej ciepło, a wdychane powietrze również jest ogrzewane.
Pytanko takie mi się nasunęlo: jak w tej masce można wydmuchać nos? ale -5 i tak się zbroić? przy -35 to rozumiem. Ja dzisiaj 4 godz na biegówkach przy -10 i nawet szalika zapomniałam, hehehe
Piotrek jakbym spotkał bikera w takiej masce chyba szybciej zacząłbym kręcić :D Ja stosuję szalik owinięty wokół części głowy i szyi, tak że podchodzi aż pod oczy. Plusem takiego rozwiązania jest wydychane ciepłe powietrze ogrzewające całą twarz. Czy w takiej "masce" się tego nie traci ? Jeśli faktycznie się sprawdzi może sam taką kupię :)
No i pełny respekt za start w NM, ja dzisiaj jechałem na basen i mam dość, ślisko, śnieg, co chwila nogi na bok i podpieranie się, zwalnianie na zakrętach do 10km/h itp... ja chce już wiosnę i piękny gładki asfalt :P
Aga nie strasz nas tym trzygodzinnym rozmrażaniem, bo jeszcze zrezygnujemy. ;)
Van w sobotę powinienem Ci wysłać, bo czekam na swojego laptopa, a na nim są zdjęcia. W piątek wieczorem przywiezie mi go Asia. :)
Jacku mam nadzieję, że Twoja decyzja będzie pozytywna. Nie wiem czy Asi i mi uda się zrobić 200 km, ale na pewno postaramy się dać z siebie wszystko. :)
Kundello dlaczego nie możesz pojechać na Masakrę? Przecież wszystko można, choć wiem, że to dla Ciebie praktycznie drugi koniec Polski - trochę szkoda. :/ Czekam na Twoje nocne fotki z lasu. :)
Znam ten klimat nocnego lasu :) pojechał bym na nocną masakrę, ale się nie da:(. Widzę że las bez śniegu jeszcze Hehe. U mnie właśnie pada i jutro las będzie mój:D . Nocna masakra powinna byc gdzies bliżej:(
Ja decyzję co do mojego startu w Nocnej Masakrze podejmę w piątek po pracy. Przejechać 200 km w 15 godzinnym mrozie - to nawet dla twardziele ogromne wyzwanie ...
ale kominiarka... gangstera, strach się bać ;) jak przeczytałam że jedziecie w taki mróz na NM... zaraz mi się przypomina sylwester i bodajże 3 godzinne rozrmażanie po 40 minutach spędzonych na rowerze przy -10 ;D no ale ja to zmarzluch wiec na pewno dacie rade ;) pozdr i powodzenia!!
Van wyślij mi na GG, tel, bądź e-mail swój adres to Ci zgram fotki wszystkich na płytki podeślę pocztą. Relację zacznę pisać jeszcze w tym roku. :) I sorki, że jeszcze jej nie ma.
Van a co Ty taki skromny jesteś?! ;P Akurat pod względem graficznym Twój blog bije zdecydowaną większość blogów na BS. A jego zawartość jest równie ciekawa, że choćby wspomnę o Grecji 2009. :) A 20 kkm?! To tylko cyfry, poza tym możesz szarpnąć w przyszłym roku 25000 to się ze mną zrównasz. :)
Rafaello tak, jeżdżę w SPD. Jakoś do nich się przyzwyczaiłem, choć nie powiem, czasem zdarzają się jeszcze glebki ale już jest ich coraz mniej. Ty też się do tego przyzwyczaisz na 100%. :)
BTW kiedy będzie relacja z dookoła Polski z naszego wspólnego kręcenie ? :> Bo na dworze zimno i śnieg pada, akurat pooglądał bym sobie zdjęcia :) Albo mógłbyś też foty przesłać swoje i Matysa z tych dni, bo wiem, że matysowy wąż też pśtykał co nieco :D
Ciekawy jestem czy te terenowe pułapki pokonujesz w SPD?Ja mam zhiza jak jadę w SPD po śniegu,ale może to kwestia czasu jak na razie nie wiem jakbym sobie poradził w trudniejszym terenie. pozdrawiam :)
A co ja tam takiego ciekawego mam :P Już mi się wygląd znudził :P A przede wszystkim liczy się jakość i wnętrze, czyli co blog zawiera, a nie jak wygląda ! A w tym jeszcze daleko mam do Ciebie :P ( 20 tysięcy km dokładnie :P )
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)