SKRZYPIĄCY ŚNIEG

Czwartek, 17 grudnia 2009 · Komentarze(12)
CZYLI WIECZORNA JAZDA PO ZAŚNIEŻONYM LESIE

Dziś ponownie ruszyłem na Treku do lasu zaraz jak zrobiło się ciemno.
Podobnie jak wczoraj bardzo mi się podobało, nawet bardziej, bo spadł śnieg. :)
Super sprawa tak sobie sunąć rowerem po ciemku przez środek zaśnieżonego lasu.
Jedyne słyszalne odgłosy to szum drzew i skrzypiący śnieg pod kołami.
Rewelacja!

Warunki do jazdy w lesie są bardzo fajne, bo na zamarzniętej ziemi leży śniegowy puch – bardzo dobrze się po tym jeździ. Pod spodem nie ma lodu ale od czasu do czasu można wjechać w pułapkę w postaci przykrytej lodem i śniegiem kałuży. :)
Na asfaltach, między wioskami jest niezła ślizgawka ale nie ma jeszcze tragedii.

Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej jazdy. Pomijając fakt, że była arcyprzyjemna trzeba też przyznać, że dała mi dużo korzyści. Ciuchy na mrozie się sprawdzają, oświetlenie też jest satysfakcjonujące, podczas jazdy nasunęły mi się pewne wnioski, które będą przydatne w kontekście zbliżającej się Nocnej Masakry. :)
To już za dwa dni!

Mnie jednak bardziej cieszy fakt, że jutro przyjedzie do mnie mój Aniołek. :D

Kokpit ;) © Mlynarz


Grunt to dobre oświetlenie :) © Mlynarz


Trek w całej okazałości © Mlynarz


Świąteczny Trek między choinkami © Mlynarz


Zima, noc, las - pięknie! © Mlynarz


Pułapka w postaci kałuży przykrytej lodem i śniegiem © Mlynarz


Przez noc spadło trochę śnegu - sceneria w lesie... marzenie! © Mlynarz


Ktoś tu chyba sobie biegał, może jakaś sarenka?! ;) © Mlynarz


Po skrzypiącym pod kołami śniegiem jeździ się rewelacyjnie! © Mlynarz


Już w Jasieniu - wjazd tunelem obok stacji kolejowej © Mlynarz

Komentarze (12)

Djablica nie wiem jakie mam lampki, musiałbym sprawdzić - to nic szczególnego.
Fajnie masz, że jesteś na nartach. Będę musiał się też wybrać.

Tomalos po prostu ostatnio go wrzuciłem do wanny. :D

Pozdrawiam!

Mlynarz 23:24 piątek, 18 grudnia 2009

straszysz czystym rowerem :) jak ci się udaje go utrzymać w takim stanie w takich warunkach (pogoda, sól i piach na ulicach)

tomalos 21:28 piątek, 18 grudnia 2009

Pięknie! Jakie masz lampki? Trzymajcie się ciepło na tej masakrze, zapowiada się masakrująco. A termosy przygotowane? Bo chyba termobidon nie da rady przy tylku godzinach. Pozdrowerek z białego świata, dziś znów narciarskiego :-)

Djablica 11:02 piątek, 18 grudnia 2009

Kosmaczku Berna100 i Tata dziękują za pozdrowienia, które odwzajemniają! :D
Wpadnij zimą do Jasienia to sobie zrobimy jakąś setkę w zaśnieżonym lesie. (jak nie na rowerze to może być Żubrówka ;) )

Radek oprócz wrażeń wizualnych w nocnej jeździe po lesie dochodzi wysoki poziom adrenaliny. :)

Art75 ja na razie miałem spotkania z dzikami dolnośląskimi i... lubelskimi - zachowały się tak jak górnośląskie. ;)

Miciu chyba niczego nie można porównać do jazdy rowerem w lesie po ciemku i zimą - to świetna sprawa. :)

Kundello tak, jak jest go za dużo to czasem nie można jechać. :)
Już raz tak miałem, ciężki śnieg ponad piasty kół - masakra. :D

Pozdrawiam!

Mlynarz 10:49 piątek, 18 grudnia 2009

Nie ma to jak pośmigać nocą w lesie po sniegu:), ale jak jest go za dużo, to nie jest tak cudnie;)

kundello21 08:58 piątek, 18 grudnia 2009

Ach... piękna wycieczka!
Pozdrowienia baaardzo gorące dla Berny100 i Taty :)
No i oczywiście dla Aniołka ;)

kosma100 04:21 piątek, 18 grudnia 2009

Jazda zimą szczególnie po lesie ma swoje uroki :)

miciu22 22:11 czwartek, 17 grudnia 2009

Robin, dziki to i w dzień możesz spotkać, ale one są, jak Młynarz i Dynio mówią, raczej płochliwe lub obojętne (no, przynajmniej te górnośląskie ;))

art75 21:56 czwartek, 17 grudnia 2009

robin: ja ostatnio dużo jeździłem nocą po lesie, wrażenia są niesamowite. Niekiedy co przebiega przed twoim rowerem. Tego się nie da opisać słowami, bo to najlepiej widać na zdjęciach. :)

radek3131 21:35 czwartek, 17 grudnia 2009

Robin w tym roku jakoś tak wyszło, że jesienią się obijałem. Pewnie miałem trochę przesyt rowerowania po wakacjach. Teraz na szczęście z powrotem czuję głód jazdy - tylko formy brak. :D
Co do zwierząt w lesie, to kiedyś na początku też się ich obawiałem. Jednak jest tak jak Dynio pisze, zwierzęta stronią od człowieka. One boją się nas o wiele bardziej niż my ich. Mimo wszystko o wolę nocą po lesie jeździć w towarzystwie. :)

Dynio podczas swoich przygód z jazdą po lesie miałem już trzy bliskie spotkania z dzikami. Raz uciekały jak poparzone. Dwa razy wpadłem na... matkę z młodymi (czyli masakra :D ), wyczekałem jednak spokojnie bez ruchu aż sobie przejdą na drugą stronę drogi, jak tylko się oddaliły to pocisnąłem ile sił w nogach. ;)

Pozdrawiam!

Mlynarz 21:13 czwartek, 17 grudnia 2009

Mieszkam obok lasu tak około 50 metrów,dziki to mam co poranek pod blokiem.Wierz mi zero zainteresowania z ich strony.
W lesie przed rowerem uciekają na szczęście.

Dynio 21:05 czwartek, 17 grudnia 2009

Widzę, że Ty wolisz jeździć w zimie niż na jesieni :) W lesie jest cudnie a w nocy pewnie jeszcze ciekawiej, mnie tylko te dziki martwią :) Pozdrawiam

robin 20:54 czwartek, 17 grudnia 2009
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa oduma

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]