Czas ruszyć się po bożonarodzeniowym lenistwie. Choć jeszcze niedziela, to my z Aniołkiem zakończyliśmy dziś błogie leniuchowanie. :) Aby spalić choć trochę kalorii dostarczonych podczas jedzenia wigilijnych specjałów (a trzeba wiedzieć, że mieliśmy dwie kolacje wigilijne w tym roku :D ) postanowiliśmy zrobić sobie seteczkę na rowerku. :)
Za cel wyjazdu obraliśmy Henryków, wieś na południu województwa dolnośląskiego, w której mieści się opactwo cystersów. Miejscowość ta jest też znana dzięki tzw. Księdze Henrykoskiej, w której znajduje się zdanie które jest uważane za najstarsze zapisane w języku polskim.
„Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai” – „Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywa, co współcześnie oznacza: „Daj, niech ja pomielę na żarnach, a ty odpoczywaj”.
Było zimno, bo lekko powyżej zera. Mimo to przyjemnie nam się pedałowało, choć momentami bywało chłodnawo – trochę za lekko się ubraliśmy. Po drodze pokonaliśmy kilka hopek, więc czasem trzeba było się bardziej wysilić. ;) W Henrykowie byliśmy zaraz po zapadnięciu zmroku, to wynik tego, że z domu wyjechaliśmy dopiero o... 13:13. :) Spędziliśmy kilka chwil na terenie opactwa, pozaglądaliśmy w zakamarki i trzeba było śmigać z powrotem do Wrocławia. Powrót był bardzo przyjemny i dość szybki, bo pokonaliśmy 62 kilometry praktycznie w ogóle nie zatrzymując się po drodze. Widać, nie mogliśmy się doczekać domku, ciepłej herbatki i gorącego prysznica. :)
Uderzył łbem przy odpuszczaniu dutki, na tyle nieszczęśliwie że do nocy głowa bolała, z nosa i wargi krew. Bliznę mam na pamiątkę - wew. strona wargi. To była szybka nauka zasad BHP :-D
Piękna wycieczka. Pałac w Mańczycach robi wrażenie mimo że to ruina a Henryków zapadł mi szczególnie w pamięci ;) Pierwszy dzień praktyk i zostałem załatwiony na terenie Klasztoru przez źrebaka (będący własnością Opactwa). Pozdrawiam
Darek dotrzemy jakoś późnym popołudniem/wieczorem 31-go. :) Damy znać o której dokładnie. Najważniejsze jest to, że już jest pewne to, że dotrzemy. Jedyna nie wiadoma jest taka, że nie wiemy czy/i jak pracuje Asia 1-go stycznia. Ale już dziś, może jutro, będzie to wiadome. :)
Jacku bo my to chyba mamy troszkę podobny styl planowania wycieczek. ;) Niebo było ładne dziś wieczorem. Takie kolory to tylko zimową porą. :)
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)