KONIEC CUDOWNEGO ROKU
Bardzo dobry!
Udany!
Oby rok 2010 był równie dobry, a może i lepszy. :)
Mogę się cieszyć z tego co było w 2009 roku.
Mogę się cieszyć nie tylko z rzeczy związanych z rowerem i to jest dla mnie najważniejsze.
Po prostu wydarzyło się dużo dobrego. :)
Tutaj skupię się na rzeczach rowerowych.
Rok 2009 to przede wszystkim spełnienie mojego marzenia, udało się zrealizować z powodzeniem wyprawę wzdłuż granic Polski. Marzyłem o tym bardzo długo i udało się! To że dokonałem tego ze swoją kochaną Asią i moim przyjacielem Mateuszem potęguje tylko radość z tej wyprawy. Oprócz tej wyprawy udało się też spędzić kilka rowerowych dni na Litwie, gdzie było również bardzo przyjemnie.
Rok 2009 to także starty z zawodach rowerowych na orientację. Zadebiutowałem na słynnym Harpaganie, wziąłem udział też w Odysei, Dymnie, a także ekstremalnych Grassorze i Nocnej Masakrze. Żałuję tylko, że nie udało mi się wystartować na Bike Oriencie. W tych wszystkich zawodach startowałem razem z moją Asią. Nasza wspólna jazda zaowocowała jej zwycięstwem w klasyfikacji generalnej Pucharu Polski – bardzo się cieszę z jej sukcesu!
Łącznie przejechałem 9775 kilometrów, do dziesięciu tysięcy już drugi rok z rzędu zabrakło niewiele. To nic. W kolejnym roku przełamię tę barierę. :)
Na rowerze spędziłem ponad 500 godzin.
W sumie zanotowałem 170 dni rowerowych.
Udało się przejechać 46 setek.
Oprócz setek, były też 2 dwusetki.
Większych dystansów niż 235 km nie stwierdzono. :)
Najlepsze w 2009 roku było to, że mogłem poznać dużo ciekawych osób związanych z rowerami. W dużej mierze to zasługa wyprawy „Dookoła Polski”. Co oczywiste, obok nowo poznanych osób, z którymi mogłem pojeździć, jak zawsze olbrzymią radość sprawiała mi radość ze wspólnego kręcenia z rodziną, przyjaciółmi i resztą znajomych.
To był niezwykle udany rok.
Rok marzenie. A wiem, że kolejne lata będą jeszcze lepsze. :)
Rok 2009 to masa przyjemnych wspomnień© Mlynarz