Gdzie koła poniosą...

Wtorek, 19 stycznia 2010 · Komentarze(3)
Po załatwieniu wszystkich dzisiejszych spraw, spacerze i powrocie do domu przyszedł czas na rower.Znów bez konkretnego planu.
Po kilku przekręceniach korbą stwierdziłem, że zrobię krótką pętelkę, która w tym roku jak na razie jest najczęściej pokonywaną przeze mnie trasą. Plan zmienił się na pierwszym skrzyżowaniu. I już do końca improwizowałem. Przejechałem przez Gaj a następnie Wojszyce i wtedy postanowiłem opuścić miasto. To było coś. Pusta droga, po obu jej stronach śnieżne zaspy i bezkres ośnieżonych pól. Rewelacja.
Długo tak nie ujechałem, bo jadąc po ciemku co chwilę wpadałem albo w jakąś dziurę w drodze, albo wjeżdżałem w bryły śniegu i lodu leżące na drodze – lampka ma już niestety słabe baterie. Zawróciłem na drodze między Komorowicami i Szukalicami, zanim rozpocząłem powrót do Wrocławia chwilkę postałem sobie obserwując jak wygląda świat zimową nocą poza miastem. :)
Powrót nie był specjalnie przyjemny, bo jechałem pod zimny wiatr, a po oczach i policzkach zacinały lodowate drobinki śniegu i deszczu. Nie mniej jednak cały wyjazd był świetną przejażdżką.

Poniżej zdjęcie zrobione dziś na wrocławskim Rynku.
Wrocławski Ratusz © Mlynarz

Komentarze (3)

Kosma a ja będę walczył jak lew o grzańca! :)
U nas na drogach też lipa ale... nie daruję sobie. :)

Darku no risk... no fun. ;)
Oczywiście żartuję - nie mogę doczekać się wiosny. Poprzednie zimy były dla nas łaskawe, ta niestety nie odpuszcza, co gorsza... nie powiedziała ostatniego słowa. :/

Pozdrawiam!

Mlynarz 16:49 środa, 20 stycznia 2010

Będę walczyć jak lew o puszkę Piasta :-)
Chciałam dzisiaj pojechać rowerem do Babci ale na drogach koszmar - daruję sobie.
Pozdrawiam

kosma100 16:35 środa, 20 stycznia 2010

U nas przykro się zrobiło na drogach, ślisko...niebezpiecznie...

djk71 16:08 środa, 20 stycznia 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa namii

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]