I wreszcie choć trochę pojeździłem na rowerze. Dobrze mi to zrobiło. Nie ma to jak trochę się poruszać i dotlenić - samo zdrowie! Pogoda też już co raz lepsza się robi. Dziś świeciło słońce i było całkiem ciepło jak na tą naszą "zimę stulecia". ;)
Po wyjściu z domu obrałem kierunek na południowe okolice Wrocławia. Gdy wyjechałem z miasta nabrałem ochoty na sfotografowanie zachodu słońca, załapałem się tylko na jego końcówkę. Dobre i to. Nie mniej jednak przy robieniu zdjęcia, gdy wbiegłem na zaśnieżone pole, wpadłem do rowu z wodą. :D Trochę się rozpędziłem i zapomniałem, że przy odwilży wszędzie pełno wody. ;) Mając całe mokre buty i część spodni, postanowiłem nie robić dłuższej trasy. Skończyło się na małej pętli ale, jak już wspomniałem, było bardzo przyjemnie.
Przyjemności tej nie zepsuł nawet fakt, że musiałem na nowo sobie przypomnieć co znaczy nienawiść kierowców do rowerzystów. Trudno, Pan Bóg nie wszystkim dał takie same mózgi. :D
Przy okazji: Wszystkich serdecznie zachęcam do zajrzenia tutaj i przyłączenia się do akcji Bikestatowiczów:)
Odpisuję ze sporym opóźnieniem... Muszę się poprawić. ;)
Alistar bingo! Lepiej tego ująć nie można. Dobrze byłoby, gdyby wszyscy użytkownicy drogi myśleli nie tylko o sobie. :)
Zyla82 miło poznać Kolegę z Wrocławia. Mieszkam niedaleko Twojego osiedla. Także pewnie nie raz gdzieś na trasie się spotkamy. :)
Robin pewnie dzieje się tak dlatego, że "kierowcy" przez zimowy okres odzwyczaili się od tego, że na drogach są też jednoślady. :)
Mavik no setka niestety nie wyszła, za bardzo zagadałeś mnie na GG. ;P Ale spokojnie... obiecałem dedykację, to będzie. :D
Jurek cieszę się, że dobrze się bawiłeś. Jeszcze sobie podyskutujemy tyle, że będziesz miał dosyć. ;)
Darek tak to w życiu jest, że to co dobre... zawsze jest towarem deficytowym. Na szczęście długie życie przed nami, a więc masa okazji do pogadanek i takich tam innych. :D
Rafaello dobrze, że było płytko, bo nie umiem pływać. :D
Michał byliśmy w WFF od 17:30. Masz rację, było super. Szkoda, że ostatecznie się nie wybrałeś z Żonką, następnym razem Wam nie odpuszczę. :) A co do czasu... niestety, biegnie jak szalony, dlatego trzeba czerpać z życia garściami ile się da. Choć to czasem nie takie proste zadanie. ;)
Flash oj, mi już bardzo się zatęskniło za zachodami. Będę na nie polował dopóki mi się nie znudzi. ;)
Jurek, powiem tak... ile razy się spotykamy w podobnym gronie to... zawsze brakuje czasu... I nie ma znaczenia czy spotkanie jest jednodniowe, czy tygodniowe... Czasem tylko jeśli uda się wyjść na rowery to wtedy udaje się trochę pogadać... ale i tak zawsze za mało...
Chyba już siedzicie w WFF na koncercie? Kiedy biegałem dzisiaj, to widziałem plakat, który kiedyś już pokazywałeś, a ja pisałem o dużym wyprzedzeniu. Czas nieźle zapierdziela :-D Pozdrawiam i miłej zabawy.
Dodał bym jeszcze coś /niradhara/,organy,narządy których się używa z rzadka w naturze ulegają obumarciu./przykład - wyrostek robaczkowy,kość ogonowa/ pozdrawiam
Kiedy jadę rowerem - jakże miło jest gdy kierowcy nie mijają mnie "na żyletkę" i wielkim pędzie, tylko włączają wyobraźnię... Kiedy jadę samochodem - jakże miło o zmierzchu i później, gdy rowerzyści są oświetleni i "odblaskowi"... W obu wypadkach - jakże miło jest gdy piesi rozejrzą się chociaż zanim władują się na jezdnię... Ergo - jakże miło jest, gdy ci, z którymi mamy jakąś styczność, myślą nie tylko o sobie...
No dzisiaj fajnie słoneczko świeciło we Wrocławiu, szkoda że akurat musiałem w pracy siedzieć. Oby na weekend była taka pogoda albo i lepsza. Widzę, że kolega z okolicy, ja właśnie powróciłem do Wrocławia,a konkretnie to tym razem na Huby. Pozdrawiam
Niradhara masz rację. Zgadzam się w 100% z Twoim doprecyzowaniem. :) Przykre to, że po świecie chodzi/jeździ tyle matołów. Bez nich ludziom żyłoby się lepiej.
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)