IDĘ NA ROWER, BO MI TU OD RANA SĄSIAD WIERTARKĄ NAPIER...!!! :D
Cel: Kamieniołom w Strzelinie
- - - - - - - - -
No i poszedłem :D Cel osiągnięty.
Na początku relacji kieruję ogromne podziękowania wobec wiercącego pół dnia kretyna :D Już dawno nikt nie miał takiej siły przekonywania mnie do pójścia na rower hehe Miałem do wyboru: siedzieć i dalej słuchać wiertarki, lub wyjść na rower w momencie, gdy nad Gajem zerwała się chmura, a niebo poprzecinały błyskawice...
Jak już wiadomo, poszedłem! W momencie, gdy wszyscy uciekali do domów, gdy ludzie cisnęli się na przystankach autobusowych Młynarz poginał w strugach deszczu ulicą Grota-Roweckiego, ku Strzelinowi hehe
W jednej chwili ulice zamieniły się w potok, jednak po 5 kilometrach przestało padać i niebo zaczęło się rozjaśniać – nawet było widać doskonale Ślężę! :) I tak sobie przyjemnie jechałem przez Żórawinę i Węgry do Strzelina, gdzie za cel obrałem sobie odnalezienie tamtejszego kamieniołomu granitu (drugi sobie zostawiłem na inny wyjazd :) )
Pogoda zmieniała się bardzo często. Gdy miałem parę kilometrów do strzelińskich kamieniołomów, nagle zaatakowała mnie druga burza tego dnia hehe To było coś nieprawdopodobnego, jak szybko niebo zostało oszpecone czarnymi chmurami, pojawiły się błyski i grzmoty, a na sam koniec zerwała się ulewa jeszcze większa od poprzedniej :)
Mimo to konsekwentnie jechałem przed siebie (we Wrocławiu nawaliły wodociągi, więc nie zdążyłem dziś rano się umyć, dlatego deszcz był mi na rękę ;) )
Miałem duże problemy z odnalezieniem kamieniołomu, a właściwie na trafienie na właściwą drogę prowadzącą do wyrobiska. Niestety zdjęcia nie wyszły za fajnie, bo nie miałem za dobrej miejscówki. Nie szukałem też zbyt długo, bo przebywałem na tamtym terenie nielegalnie :)
Od tego czasu deszcz dał mi już spokój – wiało tylko ciągle, jednak dziś praktycznie ciągle miałem boczny wiatr, więc neutralnie :)
Następnie skierowałem się na ryneczek w Strzelinie, a opuściłem tą sympatyczną mieścinkę podążając w kierunku Oławy. Gdy już byłem w Oławie postanowiłem wracać do domu, by nie jechać po ciemku.
Do Wrocławia dotarłem tuż przed zmierzchem, jadąc przez Kotowice i Świętą Katarzynę.
Pogoda dała mi w kość, ale wyjazd jak zawsze sprawił mi olbrzymią radochę! :D
MUZYKA DNIA: ŁONA – „Złota Rybka” :D
FOTKI Z WYPADU:
Pierwsza burza zamieniła ulice w potok
A po burzy zawsze wychodzi słońce :D
”Oprócz błękitnego nieba, nic mi więcej nie potrzeba...” hehe
Wszystko co piękne, kiedyś się kończy – druga burza atakuje :D
Tak mnie wita Strzelin hehe – Jedziemy! Jedziemy! :D
Gdzież ten kamieniołom?!
Trzeba przejechać przez krzaczory, ale czego się nie robi, by zobaczyć dziurę w ziemi haha
No i wreszcie znalazłem kamieniołom granitu w Strzelinie
Kosma gdybym mieszkał w Twoim bloku to nie musiałabyś używać wiertarki do tego, by zachęcić mnie do wyjścia z domu :) Pewnie chętnie jeździłbym z Tobą bez takich zabiegów hehe
Czesiek czasem tak mam, że im gorzej idzie, tym bardziej chcę coś doprowadzić do końca. A poza tym taki deszczyk nie był zły - szkoda tylko, że rower cały zasyfiony mam teraz.
Do tego kamieniołomu, na który ja zawitałem, było troszkę ciężko się dostać, bo drogi dojazdowe do niego pozamykane i w ogóle nie mogłem za bardzo znaleźć jakiegoś fajnego stanowiska widokowego :) Za długo nie chciałem się tam kręcić, bo był zakaz wstępu na teren kamieniołomu, więc przebywałem tam nielegalnie.
Już tyle razy przejeżdżałem przez Strzelin i to obok kamieniołomów (100? - Więcej? Kto to wie?), a jeszcze tam nie byłem. "Rynek" w Strzelinie? Hehe - lepiej żeby nie istniał. Takie miasto a taki... wstyd. Gratuluję Twardzielu. Ja bym się wycofał po pierwszych opadach. :) Pozdrawiam - Czesiek
Ładna wycieczka ;D Co do wiercenia... Ja za jakiś tydzień albo dwa też będę wiercić cały dzień - dobrze, że nie mieszkasz w moim bloku, chociaż może szkoda bo bym Cię zmobilizowała do następnej seteczki ;D Pozdrawiam z pracy ;/ w piekną słoneczną pogodę ;P
Pixon trzymamy, trzymamy. No i nie możemy się doczekać, aż zaczniesz znów regularnie wpadać na BS :) Dobrze, że jeździsz :) Co to będzie za wycieczka 25.V?! Ciekawość mnie zżera hehe
Tomalos ja właśnie już wcześniej zastanawiałem się co to są za żółte krzaki hehe Ostatnio ciągle na nie wpadam, jakoś nie przypominam sobie bym wcześniej miał z nimi tyle do czynienia. Fajnie, że rozwiałeś moje wątpliwości.
Co do kamieniołomu to liczyłem na więcej :) Nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, będę musiał poszukać tego drugiego (bo jest jeszcze drugi w Strzelinie) albo znaleźć innym razem lepszą miejscówkę, bo teraz miałem z tym spore problemy.
ciekawa wycieczka z fajnymi przygodami, te krzaczory to żarnowiec miotlasty :). Kamieniołom robi wrażenie. A ja nie tak dawno też jechałem trasą ze Strzelina do Gaju Oławskiego :)
190 km to już konkretny dystans, ale co to dla Was. Na pewno będziecie świetnie się bawili.
Ja też zaczynam nieśmiało myśleć o starcie w jakimś maratonie szosowym, no ale zobaczymy jak będzie :)
Woda była już jak wróciłem z rowerka, ale tylko dlatego, że uruchomili jakąś rezerwę. Dobrze, że miałem w czym się wykąpać, bo dawno taki brudny nie przyjechałem hehe Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale obiło mi się o uszy, że w dużej części Wrocławia cały dzień nie było wody, bo jakaś rura pękła czy cuś :D
My, czyli Leonteam startujemy dopiero w ostatnią sobotę czerwca w maratonie po Jurze. 190 km z Częstochowy do Krakowa. Start o 6.00, a metę zwijają dokładnie o północy. Byłem w kwietniu w Jurze sprawdzić część trasy, oj będzie zabawa. Myślę, że około 21.00 zawitam w grodzie Kraka. Zielak pewnie już robi nyny i śni o pudle. A jeszcze jedno, wodę już macie?
Granicho ostatnio miałem kilka nocek pod rząd w pracy więc troszkę mi się przestawił zegarek :) A że dzisiejszy wieczór spędzam sam, to nadrabiam zaległości na BS.
Bardzo fajne spółeczki polecasz i je obserwuję, ale póki co nie mam środków na zakupy :) Ganta nie ruszam, bo jest święty hehe Jak sprzedam Elektromontaż to przepakuję kaskę w coś innego.
Bioton to super spółka, co prawda jest już wysoko wyceniony przez rynek, ale ma przed sobą olbrzymie perspektywy. Ja na tej spółce bawiłem się wiele razy. Kupowałem ją jeszcze przed splitem i prawami poboru rok temu :) Udało mi się załapać na jesienną jazdę na 3,20 zł nawet :D Później właśnie przyszła pora na Ganta, ale bardzo lubię Bioton. Prezes Wilczęga to niezwykle kompetentna persona w Biotonie, główny akcjonariusz Ryszard Krauze to również postać nie wymagająca komentowania. :) A sama spółka jest dla mnie rewelacyjna, nie wiem czy wiesz, ale rynek rosyjski to nie jedyny kierunek ekspansji Biotonu. Spółka również działa w Indiach i Chinach, a w planach jest masa innych rynków. Najlepsze jest to, że Wilczęga powiedział, że w przyszłości akcje Biotonu będą notowane na amerykańskim NASDAQ - a to już byłoby niesamowite, wtedy rakieta o nazwie "Bioton" wystrzeli w kosmos, tyle że do tego czasu jeszcze sporo może się zdarzyć, bo... to ciągle jest tylko giełda :D
------------------- Ciekawe kto wygra rano wyścig do domu hehe
Nie wiem czy wiesz, ale jutro Zielak przyjeżdża do Wrocławia na maraton MTB, pewnie znowu zajmie dobre miejsce mistrzunio.
Nie śpisz nocny Marku? Jeśli chodzi o giełdę to zastanów się nad biotonem. Po komunikacie, że ruscy będą refundować insulinę wzrósł o ponad 5%. Powinien walić w górę do 2.4 PLN. Ganta obserwuję, czekałem aż spadnie. W poniedziałem do południa chcę posprzedawć np Bankiera i nabyć tego z promocji. Obserwuj Ferum, Famur i Bytom. Na żużlu nie byłeś? Pozdrowienia z nocnego dyżuru na grubie. Rano z terrago44 robimy mały wyścig, który pierwszy w domu:)
Racja! Ciepła kurteczka i można śmigać nawet w środku zimy. Tylko że trzeba tez brac pod uwage droge- bo ja ostatnio wracałem cały brudny po tym jak mnie błotkiem strzaskało- wdzianko odpowiednie tylko ze nadawało się pozniej tylko do prania;)
Chyba że ktoś wymyśli takie które się nie brudzi:DD
Azbest błotko to już gorzej, bo później z czyszczeniem jest masakra hehe A tak to szybko rowerek opłuczę, przesmaruję co trzeba i można jeździć dalej :)
Kiedyś Zielak napisał, że "nie ma złej pogody na rower, jest tylko złe ubranie" - w pełnie podzielam to twierdzenie.
W deszczu tez mozna fajnie sobie pojezdzic:DD (do tego jeszcze troche błotka:P) - tylko pozniej jest to czego nigdy mi sie nie chce robic- mycie rowera:/
Granicho W deszczu nie jest źle :) Też lubię, ale trzeba się odpowiednio ubrać żeby się nie przeziębić. Nie mogę doczekać się już letnich wieczorów - wtedy to po całym dniu upalnym będę marzyć o przejażdżce w ciepłym deszczu.
Niektórych sąsiadów wystrzelałbym dubeltówką :D Ja rozumiem, jak ktoś wywierci w ścianie dziurę, czy dwie, by powiesić obraz. Ale wczoraj pół dnia wiercenia, a dziś powtórka z rozrywki - można zwariować, jak chcesz odespać nockę hehe
-----------------------------------
"kolejnej dwusetki" ?! :) Przeceniasz mnie Cześku. Dwusetki będą, już nawet robię plany, ale póki co jest seteczka kolejna, czyli to co kocham :D
Nie masz jakiegoś orczyka na niego? ;) Pozdrawiam - i czekam na relację z kolejnej dwusetki. :) Do jutra wieczorkiem, albo do poniedziałku w pracy. :))) Czesiek
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)