Ale fajnie! :)

Piątek, 28 maja 2010 · Komentarze(12)
Dziś do Wrocławia przyjechał Jacek!
Prosto z Poznania!
Na rowerze! :)
On jest jednak niezniszczalny.

Aby umilić Jackowi ostatnie kilometry podróży do Wrocławia postanowiłem wyjechać Mu naprzeciw. Dołączył do mnie Krzychu, który dzisiejszą jazdę potraktował treningowo, gdyż jak mówi mówi zbudować formę przed wyjazdem do Holandii (wyjazd za 2 dni :D ).
Jacka udało nam się przejąć tuż przed Obornikami Śląskimi w Golędzinowie. Pędziliśmy tam ile sił w nogach – udało nam się wykręcić średnią prędkość 26 km/h na 30 kilometrach. Oczywiście nasz „wyczyn” wypadał blado przy średniej Jacka, który zrobił 170 kilometrów nie schodząc praktycznie poniżej 24 km/h. :D
Spotkanie z Jackiem było bardzo wesołe. Mocno się wyściskaliśmy (tak jak przystało na facetów w lajkrach :D ), a następnie szybko uderzyliśmy do najbliższego sklepu spożywczego, by zaopatrzyć się Piasta. :)

Jako, że do Obornik jechaliśmy główną drogą i mieliśmy już dość aut, wymyśliliśmy sobie, że jazda do Wrocławia odbędzie się już bocznymi drogami. Najpierw chcieliśmy się przebić polną drogą do pobliskiego Lubnowa. Nawet nam się to udało ale... polna droga momentami zamieniała się w... plantację pokrzywy bądź błotną breję, momentami nikła nam z oczu. Nie mniej jednak fajnie było. :D
Jackowi się podobało – to najważniejsze.

Za Lubnowem zrobiliśmy sobie przerwę na Piasta, bo po przeprawie przez pokrzywy opadliśmy z sił. Po wypiciu wspaniałego napoju rozegraliśmy z Krzysztofem tradycyjną konkurencję, w której zwycięzcą zostaje osoba potrafiąca dalej kopnąć puszkę po piwie. Nie chciałem żeby Krzychu się skompromitował przed Jackiem, dlatego też dałem mu wygrać. Niech się chłopak cieszy. ;)

W końcu dotarliśmy do Urazu. Później kilka kilometrów bocznymi drogami, kilka główną i byliśmy już na rogatkach Wrocławia. Jacek się ucieszył widząc tablicę z napisem „Wrocław”. :)
Po niecałej godzince przebrnęliśmy przez miejską dżunglę i wylądowaliśmy w mieszkanku na Krzykach, gdzie czekała na nas moja kochana Asia. :)
Dobrze było odpocząć. :)

Asia nakarmiła nas przepysznym obiadkiem! Mniam! :)
Po posiłku dołączyła do naszego składu i we czwórkę ruszyliśmy na miasto. Nasz Ulubiony Poznański Biker miał w tym momencie... 215 kilometrów w nogach ale mówił, że czuje się świetnie. :)
Skąd on ma ten dynami w nogach?!
Wspólnie dotarliśmy do Mostu Zwierzynieckiego, przy którym nastąpiło pożegnanie z Krzychem. Krzyś stwierdził, że było miło ale... jutro nie będzie chodził. :)
Asia, Jacek i ja wjechaliśmy do Parku Sczytnickiego, w którym pokonaliśmy kilka alejek i wypadliśmy na teren Stadionu Olimpijskiego. Na tamtejszych „polach marsowych” miał dziś się podobno odbyć koncert „Oceanu” - ulubionej kapeli mojego Aniołka. Niestety koncertu nie było. Mimo wszystko i tak było zajefajnie. :D
Porobiliśmy kilka wesołych zdjęć. Jacek z tego wszystkiego popsuł swój statyw. Na szczęście udało się go naprawić przy pomocy... korka od szampana (lubię wyzwania). :D

W końcu czas było wracać do domku. Jednak postanowiłem, że muszę tego dnia wykręcić setkę, bo brakowało mi do niej niewiele. Zrobiliśmy sobie mały rajd po mieście. Spałaszowaliśmy pyszne lodziki w McD. Kupiliśmy chlebek w Tesco. Zahaczyliśmy o Ostrów Tumski i kilka innych miejscówek. Wreszcie znaleźliśmy się na Krzykach. Jackowi wyszło ponad 240 km, Asi prawie 30, a mi wybiła upragniona setka.
Wszyscy ucieszeni mogli wracać do domku. :D

Ale było fajnie!
A najlepsze jest to, że... jutro też będzie fajnie!
I przez cały najbliższy tydzień też będzie fajnie!
:)

TRASA po Jacka:
Wrocław: Krzyki – Grabiszyn – Gądów – Osobowice – Różanka – Pracze Widawskie – Świniary...
Szewce -> Zajączków -> Pęgów -> Golędzinów -> Lubnów -> Uraz -> Raków -> Kotowice -> Zajączków -> Szewce...
Wrocław: Świniary – Pracze Widawskie – Różanka – Osobowice – Gądów – Grabiszyn – Krzyki
[b]+[b]na Stadion Olimpijski :)

Spotkanie z Jackiem © Mlynarz


Przedzieranie się przez krzaczory :) © Mlynarz


Ale fajna ta "polna droga!" :D © JPbike


Niezbędnik rowerzysty :) © Mlynarz


Ile Piast daje radości! :D © JPbike


Konkurs: kto dalej kopnie puszkę?! © JPbike


Ja kopię wysoko i daleko ;) © JPbike


Krzychu... nieco gorzej ;P © JPbike


Mimo to dałem Krzysiowi wygrać (na zdjęciu dzierży trofeum zwycięzcy) ;) © Mlynarz


W nagrodę mógł transportować puszki © Mlynarz


Swojsko :) © Mlynarz


Jacek na wrocławskich wałach przeciwpowodziowych © Mlynarz


Odra widziana z Mostu Milenijnego © JPbike


Jacek na Moście Milenijnym © Mlynarz


Krzychu i ja © Mlynarz


Most Zwierzyniecki © JPbike


Wystraszona przez dinozaura ;) © Mlynarz


Zachód słońca widziany z Kładki Zwierzynieckiej © Mlynarz


Odpoczywająca Asia i Jacek © Mlynarz


Piona! :) © Mlynarz


Zamyślony Jacek © Mlynarz


Na cokole :D © JPbike


Naprawiamy Jackowi statyw :) © JPbike


Most Grunwaldzki © JPbike


Muzeum Narodowe © JPbike


Ostrów Tumski © Mlynarz


Katedra na Ostrowie Tumskim © Mlynarz


Ostrów Tumski widziany od strony Mostu Zakochanych © JPbike


Jacek zrobił nam romantyczne zdjęcie :) © Mlynarz

Komentarze (12)

Startowaliśmy przed 6 rano więc pogoda nie stanowiła takiego problemu, też skróciliśmy dystans do 200km :)

Platon 15:58 sobota, 12 czerwca 2010

Platon w taki upał taki dystans?! Ja do wieczora nawet nosa nie wyściubiam z domu :] Życzę powodzenia!

Galen 09:29 piątek, 11 czerwca 2010

Nie jestem pewien czy dam radę bo jak wszystko wypali to czeka mnie od rana ~260km jazdy po górach :) Jeśli natomiast nie wypali, ale zrobimy znacznie mniej kilometrów to wieczór mam wolny.

Platon 08:38 piątek, 11 czerwca 2010

Platon co powiesz na sobotę? :]

Galen 08:33 piątek, 11 czerwca 2010

W takie upały trzeba będzie urządzić kiedyś nocne kręcenie, będzie na pewno jeszcze przyjemniejsze ;)

Platon 08:14 piątek, 11 czerwca 2010

Kosma nie mogę się doczekać momentu, gdy już znów będziesz "sobą". ;)

Michał Jacek dał w ten weekend czadu. Będzie trzeba kiedyś mu zrobić nalot (najazd) na Poznań. ;)

Darku dzięki. Was też fajnie oglądać. Choć wolałbym na żywo. :)

Jurek tak, Jacek to zrobił. Obrócił w dwie strony na rowerze. :D

Gal dzięki! W Holandii było cool! Niedługo zrobię relację. :)

Platon oj było wesoło. Musisz koniecznie z nami w końcu się zabrać na wspólny wypad. :

Pozdrawiam!

Mlynarz 00:34 piątek, 11 czerwca 2010

Ale super!
Jeszcze tylko... rok i będę z powrotem sobą :)
Przez Twoją relację poczułam się jak bym z Wami była ;-)
Buziaki!!!
A ostatnie zdjęcie.... PIĘKNISTE!!!
Pozdrawiam gorrrrrąco

kosma100 18:02 poniedziałek, 31 maja 2010

Wygląda na to, że mieliście dobrą zabawę :)

Platon 05:18 niedziela, 30 maja 2010

JPbike jeszcze dziś z nami zrobił 120+. To jest prawdziwy terminator!
Btw. chyba już nie będzie okazji... Miłego wyczasu w Holandii dla całej ekipy!

Galen 21:42 sobota, 29 maja 2010

Mam jeszcze pytanie czy Jacek również wracał rowerem do Poznania ?
pozdrawiam

Jurek57 21:17 sobota, 29 maja 2010

Ale fajnie Was wszystkich widzieć.... :)
Jacek rzeczywiście jest niezniszczalny...

djk71 05:38 sobota, 29 maja 2010

Niezła mieliście wyprawę. Gratulacje dla Jacka - za formę!
Pozdrawiam
PS. tylko się nie spóźnijcie na Rynek, bo widzę, że o czwartej byłeś jeszcze przy kompie ;-)

WrocNam 05:02 sobota, 29 maja 2010
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ziena

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]