Dzisiaj razem z Asieńką po pracy zjedliśmy szybki obiadek (jakże pyszny) i pognaliśmy do Żar, by spotkać się z Matyskiem. Odwiedziny były oczywiście bardzo udane. Fajnie było też zobaczyć się "po latach" z Karoliną i poznać wreszcie jej dwóch małych urwisków: Mikołaja i Julka - super chłopaki! :) Oczywiście było dużo śmiechu i rozmów o "Graży" oraz takich tam innych rozważań w stylu "gdzie Pani Halinka chowa pomidory?". :D Mieliśmy też okazję podzielić się wrażeniami z naszego urlopu (dlaczego tak szybko minął?!), który spędziliśmy z Asią na Gotlandii (opis pojawi się na BS – obiecuję). :)
Wieczorem, gdy szykowaliśmy się z moją Żonką do powrotu, na niebie zagościła cudna tęcza! Nic tylko garnek podstawiać. ;)
Dzisiejsza jazda była bardzo przyjemna (byłaby jeszcze bardziej, gdyby niektórzy kierowcy przy wyprzedzaniu nas zachowywali odstęp większy niż 10 cm...). Na powrocie udało nam się wykręcić średnią bliską 29 km/h - bardzo fajnie. :) Muszę też przyznać, że pomimo przejechania 50 kilometrów, dalej nie mogę się przyzwyczaić, że przy rowerze nie mam już sakw i przyczepki. To sprawia że... rzuca mną dość mocno na boki w czasie pedałowanie. :)
Wydarzyła się dziś też rzecz tragiczna... ;) Otóż moja tylna lampka nadaje się do kasacji... Po tym jak na przejeździe kolejowym w Budziechowie postanowiła wzbić się w przestworza, by następnie wylądować pod kołami pędzącego Flecika Asieńki straciła cztery diody (z pięciu) i jest dość mocno poturbowana. Szkoda Smarcika, bo służył mi dzielnie. Nic to, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - teraz mogę tylko czekać na prezent od Żonki. ;P
Gdy już byliśmy w domku też było miło, nawet bardzo. Pyszna kolacyjka, orzeźwiająca zimna meliska, rubinowe wino, płonące świece, gwiazdy na niebie, szumiące na wietrze topole i zapach maciejki na balkonie... Trzeba łapać piękne chwile. Ile się da. Bo są bezcenne.
Agnieszko myślę, że Malwinka więcej chodzi niż my ostatnio jeździmy na rowerze. ;) A co do błądzenia... Pewnie kiedyś zbłądzimy. I mamy nadzieję, że i Wy kiedyś zbłądzicie gdzieś w lubuskim... :D
Alistar :)
Mavic fakt, odzwyczaiłem się od BS. Ale zbyt lubię to miejsce, by je opuścić na wieki. :D Relacje oczywiście chciałbym uzupełnić. Tylko nie wiem czy mi się to uda, bo zbyt dużo tych zaległości się nazbierało. :/
Hurra w końcu! Piotrek myślałem, że już na dobre przepadliście. Miło poczytać Twoje wpisy. Czekam na następne i relacje z urlopu ale nie pośpieszam żebyś się znowu nie zniechęcił :P
Jaka niespodziewajka:))) Ja mam jeszcze większą przerwę w użytkowaniu roweru niż Ty. Teraz jesteśmy na etapie nauki chodzenia więc też jest wesoło - nasza Malwinka rośnie jak na drożdżach. Pozdrawiamy serdecznie i miło by było gdybyście przypadkiem "zabłądzili" w nasze strony - Aga, Adaś i Malwinka:)))
Ewcia dziękuję. Cieszę się. Postaram się być sumienny i nie robić już jednorocznych przerw. ;)
DJK :)
Siwiutki tu i tam. ;) Najwięcej w domu, bo tam było najwięcej pracy. :) Ale od czasu do czasu byłem też na Waszych blogach. Czasem łapałem się za głowę czytając jak to niektórzy trzaskają 300 km. Czasem się cieszyłem, że niektórzy zmieniają stan cywilny. Fajnie Was poinwigilować. ;)
Wszelki duch!!! Fajnie znów Cię czytać :-) Podobnie jak Wrocnam miałem wątpliwości czy ktoś się pod Ciebie nie podszył... brakowało pewnego magicznego słowa... ale w komentarzach już potwierdziłeś swą tożsamość :-)
Iskierka wkrótce dodam. :) Swoją drogą... nie mogę się doczekać kolejnego Piasta w Siechnicach. Myślę, że już w sierpniu to nastąpi bo zaczynam praktyki od 20-go i będę w każdy weekend we Wro. :)
Jurek e tam, od razu marnotrawny. :D
Platon nie było tego wiele, chyba coś koło 3000. :) Trochę leniuchowałem przez ostatni rok (jeśli idzie o rower).
Jahoo dziękuję za uznanie. :D Dziękuję też za podpowiedź odnośnie statystyki, już poprawione. :) Co do komputera... Mam nadzieję, że przy kolejnych wpisach będzie mniej zawodny. :D
JPbike :) A ja się cieszę, że Ty się cieszysz, bo jak wszyscy się cieszą to... fajnie jest. ;) A wkrótce będzie jeszcze fajniej, i fajniej. :) Nie mogę doczekać się na zimnego poznańskiego Lecha! :D
Bobiko RSS dobra rzecz. :D Pełna inwigilacja na najwyższych obrotach. ;)
Żyła kiedyś to musiało nastąpić. :) Widzę, że wróciłeś do Krainy Kangurów. Przyjemnie pooglądać twoje zdjęcia z drugiej części Globu. Mam nadzieję, że australijskie piwo Ci służy. ;)
WrocNam bardzo miło mi się zrobiło. :) To ja, we własnej osobie. Wpisy będę już dodawał na bieżąco jak za dawnych lat. A te z ostatniego roku... też uzupełnię. Wiele ich nie ma ale mimo wszystko trochę się nazbierało. :)
Flash nie mogę Ciebie zawieść. Słowo się rzekło. :)
Rammzes bardzo się z tego cieszę. Nie mogłem się doczekać, aż zacznę znów dodawać wpisy na BS. Długo się zabierałem do tego. Ale w końcu jestem. :)
Benasek cieszę się. :) Wszystko jest w porządku. Brakowało czasu i było dużo innych spraw, które skutecznie wybijały mi z głowy BS. Choć czasu wciąż mało, to myślę, że teraz te kilkanaście minut dziennie powinno mi się udać wygospodarować, by być na bieżąco tu na BS. :)
Pozdrawiam!
P.S. Zapomniałem we wpisie napisać o tym jak żywot zakończyła moja tylna lampka. Już to nadrobiłem dorzucając jeszcze jeden akapit (dla zainteresowanych :)).
Ja juz zacząłem sie niepokoic, co sie z Młynarzem stało, że tak długo nic nie wpisuje... Bałem sie zapytać... a tu niespodzianka! Fajnie, ze znów jestes! Pozdrawiam
Gratuluję pierwszego wpisu po taaaakiej przerwie Kochanie i gratuluję Ci też wytrwałości w jego dodawaniu po tym jak komputer zawieszał Ci się 5 razy :D
Byłem (i nadal chyba jestem) w szoku, kiedy zobaczyłem w czasie porannego przeglądu BS w wycieczkach znajomych znajomy nick "Młynarz". Tylko czy to abyś to Ty był, Piotrek, a nie ktoś się pod Ciebie podszywający ;-) Czekam na wpisy i relacje!
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)