Poczwórne urodziny, Koncert Wojskiego i wycieczka zagraniczna... ;)
Jeszcze bardzo wczesnym rankiem do pracki na kilka godzin...
Ale pracka minęła przyjemniasto, bo towarzyszyła mi w niej Kosma Kosmaczewska 100® ™.
Gdy już powróciliśmy do Lubska, w domku czekała na nas Moja Najukochańsza Żonka Asia oraz Kibol Górnika - Dariusz, Przybysz z Pyrlandii – Jacek, Westchnienie Zabrzańskich Nastolatek – Wikuś i Kierownik Wszystkich Weekendowych Wycieczek – Igorek.
Więc było miło. :D
Po kilku chwilach z Zielonej Góry doturlał się do nas Jurek, który do Winnego Grodu dotarł przy pomocy Przewozów Regionalnych, a następnie przepedałowawszy 50 km krajówką znalazł się w naszym Słodkim Mieście (podobno). :)
Ledwie opadły emocje po wzruszającym przywitaniu się z Jurkiem, a trzeba było znów powstrzymywać spływające wartkim nurtem po policzkach łzy szczęścia i radości, które pojawiły się u wszystkich wraz z chwilą gdy do drzwi zakołatał Paweł, który tak wiele kilometrów przejechał z nami na wyprawie Dookoła Polski (podobnie jak wszyscy w/w). :D
Nadeszła pora obiadowa. Dziś postanowiłem odciążyć swoją Żonkę i zafundowałem gościom swoje danie popisowe – mrożone pierogi ruskie oraz pierogi z mięsem (również mrożone). :D
Gdy już wszyscy zmęczyli ten obiad i najedli się do syta wyruszyliśmy na wycieczkę zagraniczną.
Zapakowaliśmy siebie i rowery w auta, spaliliśmy gumę na trawniku, jeszcze parę popisów na szosie i znaleźliśmy się w przygranicznych Zasiekach.
Kolejne trzy godziny spędziliśmy po drugiej stronie Nysy Łużyckiej u naszych sąsiadów – Niemców. Mogliśmy obserwować wezbrany tego dnia nurt przygranicznej rzeki (wspomnę, że tego dnia nie wszędzie ścieżka rowerowa Oder-Neiße była przejezdna, powodem podtopienia). Pokręciliśmy się po Forst, gdzie zawitaliśmy w Parku Różanym oraz na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich. Po spenetrowaniu kilkunastu uliczek tego dolnołużyckiego miasteczka pognaliśmy ścieżką na południe do Groß Bademeusel. Do Forst wróciliśmy już gładkim asfalcikiem – bardzo przyjemny odcinek.
Całej naszej wyprawie towarzyszyły wesołe rozmowy – świetna sprawa spotkać się w takim gronie.
Nad tym aby wszyscy trzymali równy szyk i za bardzo się nie ociągali czuwał Igorek, który dyktował niezłe tempo oraz zarządzał przerwy na picie, gdy już wszyscy oddychali rękawami i nie mieli siły jechać za nim dalej. :D
Fajnie.
Uwielbiam takie sielankowe klimaty.
Nie zawsze tak można. Nie można tak na co dzień. Bo takie jest życie – to normalne. Ale dobrze, że gdy już jest ten weekend, to można sobie zafundować takie sympatyczne chwile. Szkoda tylko, że czas wtedy jakby przyspiesza i godziny zdają się biec w tempie iście sprinterskim.
Tak to już jest. ;)
O after party nie będę pisał, bo... to blog rowerowy. ;P
Taki żarcik. :)
Napiszę tylko, że grillowane mięsko i zimne piwo w ciepły, letni wieczór... W takim towarzystwie... To jest mieszanka gwarantująca setki miłych wspomnień.
Przy okazji świętowaliśmy... poczwórne urodziny – Asi, mojej Mamy, Kosmy i Darka!
Tak więc było hucznie i wesoło.
Nie zabrakło nawet akcentów z Adama Mickiewicza (i nie chodzi tu o wódkę Pan Tadeusz)! :D
„(...) Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty
Swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty
Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął,
Wzdął policzki jak banię, w oczach krwią zabłysnął,
Zasunął wpół powieki, wciągnął w głąb pół brzucha
I do płuc wysłał z niego cały zapas ducha,
I zagrał: róg jak wicher, wirowatym dechem
Niesie w puszczę muzykę i podwaja echem.
Umilkli strzelcy, stali szczwacze zadziwieni
Mocą, czystością, dziwną harmoniją pieni.
Starzec cały kunszt, którym niegdyś w lasach słynął,
Jeszcze raz przed uszami myśliwców rozwinął;
Napełnił wnet, ożywił knieje i dąbrowy,
Jakby psiarnię w nie wpuścił i rozpoczął łowy.
Bo w graniu była łowów historyja krótka:
Zrazu odzew dźwięczący, rześki: to pobudka;
Potem jęki po jękach skomlą: to psów granie;
A gdzieniegdzie ton twardszy jak grzmot: to strzelanie.
Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało,
Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało...”
Takich dni i wieczorów nigdy za wiele.
Chcę więcej. :)
TRASA:
FOTKI:
Napierator Igorek na czele ekipy© Mlynarz
Asieńka z Pawłem... czyli plotki, plotki, plotki ;)© Mlynarz
Maruderzy :D© Mlynarz
Wieża ciśnień w Forst (Niemcy)© djk71
Nysa Łużycka po opadach deszczu nieco się rozlała© Mlynarz
Zatopiony fragment ścieżki też się znalazł ...© JPbike
Konsternacja w Parku Różanym w Forst© Mlynarz
Rzut okiem w mapę ;)© Mlynarz
Ach, ten Dariusz! ;)© Mlynarz
Jacek ujeżdżający Diamonda© Mlynarz
Jurek robiący fotkę na Fejsika :D© Mlynarz
Piękna ścieżka, prawda ?© JPbike
Wiktor przy niemieckim słupku granicznym... Ech... ten wiek dojrzewania... ;P© Mlynarz
My tu gadu gadu a niemcy ... .© Jurek57
Igorek napiera... reszta została daleko w tyle© Mlynarz
Niemieckie asfalty to piękna sprawa© Mlynarz
Forst - brzydsza część...© Mlynarz
Forst - lepsza część :)© Mlynarz
Sierp i młot na bramie radzieckiego cmentarza w Forst© Mlynarz
Obelisk na cześć radzieckich żołnierzy poległych w czasie II Wojny Światowej umiejscowiony na cemntarzu w Forst© Mlynarz
Ostatnie metry i wracamy do domu bo zimne piwo czeka !© JPbike