Wracając do Wrocławia ze swej śląskiej eskapady postanowiłem odwiedzić swoją babcię. :)
Po przespanej nocy przyszedł słoneczny dzień... Pogoda cudowna. Chociaż nie miałem jakoś strasznie dużo wolnego czasu, to i tak pojeździłem chwilkę na rowerze. Najpierw odwiedziłem swojego dziadka... A później ruszyłem z Kazimierza w stronę Szonowa pokonując całkiem fajny podjazd. Zaraz za podjazdem odbiłem w prawo na Góreczno, w którym w pogoń za mną rzuciło się stado psów. :D Szybko dojechałem do Tomic, a z nich już w stronę Szonowa.
Po powrocie do Kazimierza pojeździłem sobie jeszcze po pobliskich polach, gdzie kiedyś, jako mały brzdąc jeździłem razem z dziadkiem traktorem.
Niby tylko piętnaście kilometrów, ale za to... tysiąc pięknych wspomnień.
TRASA: Kazimierz -> Góreczno -> Tomice -> Szonów -> Kazimierz
Kazimierz
Droga Góreczno – Tomice
Szonów – kościół
Kazimierz – ruina starego wiatraka
Polna droga, na której kiedyś nieźle się poturbowałem lecąc z babcinego Rometa na pysk :D
Komentarze (6)
Kosma ale ja przecież kocham jeździć w terenie! ;P Wtedy ta gleba była nieziemska, byłem cały brązowy od jodyny hehe A co do pochwał, to wiesz, że jest zawsze bardzo miło, jak Młynarzyka chwalisz! :D Tego "kogoś skłonnego" już na BS nie ma, a szkoda. :]
Aga smutać nie smutam. :) Po prostu czasem fajnie jest się przejechać po miejscach, w których nie można być na co dzień, a w których bywało się jako mały dzieciak. :) Gleb faktycznie była cała masa na BS, można by ciekawą prace magisterską o tym napisać. :D
DMK pewnie, że są fajne! My wiemy co w życiu dobre! ;)
Tomalos ten Romet do dzisiaj stoi u babci w garażu! Ale się na nim hasało! hehe
Pixon e tam, od razu, że się rozczulam, po prostu mam głębokie przemyślenia. ;) hehe Mi też brakuje Twojego aparatu. :)
I od temtego czasu Piotrek zalicza gleby tylko w towarzystwie Piasta ;) Bo jest na co zwalic ;)) Hmm jak by tak sobie przypomniec te wszystkie gleby sfocone i wlepione na BS... i te na zywo ;))) niezla kartoteka by powstala :D Ładne fotki, no i bardzo sentymentalne :) ..... tylko mi tutaj nie smutac :)
Piekne zdjęcia... ale Cię chwalę - muszę się ograniczać, bo ktoś znowu skłonny powiedzieć, że Cię podrywam, hehehehehehe przypomniało mi się ;) "Polna droga, na której kiedyś nieźle się poturbowałem lecąc z babcinego Rometa na pysk :D" - już wiem dlaczego nie lubisz jeździć po terenie - masz uraz na psychice przez babcinego Rometa i glębę na pysk ;) Pozdrawiam ;)
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)