Trzebnica i Wzgórza Trzebnickie
A także to, by wreszcie pękła setka, bo w tym roku miałem ich na swoim koncie... zero. :D
Poprzedni raz w ciągu dnia ponad 100 kilometrów przejechałem... 21. listopada 2007 r.! Trochę dawno, jedyne... 149 dni temu. :D
Na kolejną setkę na pewno nie będę tak długo czekał. Hehe
A ta dzisiejsza jest dedykowana mojemu Przyjacielowi Matyskowi!
Pogodę do jazdy miałem taką sobie. Fajnie, że nie padało i mocno nie wiało, ale uważam za skandal fakt, że w połowie kwietnia muszę iść na rower w długich spodniach i kurtce... :(
Coś ta pogoda nie może się zdecydować, czy ma być wiosna, czy nie.
No ale mimo to wyruszyłem ze swego osiedla gajowego... :D
Najpierw do Lasku Rakowieckiego, potem na Wyspę Opatowice i przez Swojczyce, Wilczyce do Kiełczowa.
Na 30 kilometrze zrobiłem sobie krótki postój, by posiedzieć nad stawikiem.
Po kilku kolejnych kilometrach wjechałem do lasu koło Łoziny, by odnaleźć ukryty w nim kurhan, który był zaznaczony na mapie. Miejsce znalazłem, ale kurhanu nie było. :D
Za Łoziną zaczęła się już jazda, góra-dół, góra-dół, a więc wjechałem na teren Wzgórz Trzebnickich, na których dziś pokonałem około 50 km.
Trochę mnie one wymęczyły, ale należało mi się. :)
W końcu dotarłem i do Trzebnicy, w której to sobie odwiedziłem kilka miejsc, a wśród nich były: Sanktuarium Świętej Jadwigi, Rotunda Pięciu Stołów i Winna Góra, z której mogłem podziwiać panoramę Trzebnicy.
Przy wyjeździe z Trzebnicy dopadł mnie potężny kryzys, ale na szczęście wiem czym był spowodowany. :)
Trochę musiałem przejechać trzebnicką obwodnicą, na której panuje olbrzymi ruch, na szczęście po krótkiej chwili zamieniłem ją na wąskie, malownicze dróżki prowadzące przez malutkie wioseczki. Na tym etapie troszkę sobie pokontemplowałem. :)
Po około 15 kilometrach znalazłem się w Obornikach Śląskich, gdzie wreszcie czegoś się napiłem, po 80 km jazdy... :D
Doszedłem do wniosku, że powinienem sobie kupić w końcu nowy bidon. :)
Bo stary zakończył swój żywot zimą, gdy popękał podczas jednej z wycieczek, na której to zamarzła mi woda. :D
Za Obornikami porobiłem troszkę zdjęć zachodu słońca, a później to już ciągła jazda, by szybko wrócić do Wrocławia.
Przejechałem sobie przez Most Milenijny, z którego to podziwiałem osiedle Asicy. :D
Wyjazd był bardzo fajny. Mogłoby być cieplej to powiedziałbym, że był rewelacyjny.
Cieszy pierwsza setka, martwi brak wytrzymałości – na szczęście do lipca zostało sporo czasu. :)
A, dobra.... niech będzie: BYŁO PIĘKNIE! :D
TRASA:
Wro/Gaj – Lasek Rakowiecki – Wyspa Opatowicka – Swojczycy – Wilczyce...
Kiełczów -> Piecowice -> Kamień -> Długołęka -> Szczodre -> Łosice -> Łozina -> Skarszyn -> Głuchów Górny -> Trzebnica -> Nowy Dwór -> Marcinowo -> Rzepotowice -> Przecławice -> Piekary -> Świerzów -> Kuraszków -> Oborniki Śląskie -> Golędzinów -> Pęgów -> Zajączków -> Szewce...
Wro/Świniary – Różanka – Most Milenijny – Muchobór Mały – Grabiszyn – Gaj
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
DJ TIESTO – „Endless Wave”
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Wzgórza Trzebnickie – typowy krajobraz
Pola, drzewa i kościółki...
Masa dróg gruntowych...
Trochę krzyży pokutnych...
A przede wszystkim podjazdy!
A jak podjazdy to muszą być... zjazdy :D
Dom na wzgórzu
Las koło Łoziny, przez takie chaszcze się przedzierałem, by znaleźć kurhan :D
Trzebnica – Sanktuarium Świętej Jadwigi
Dziedziniec przyklasztorny w Trzebnicy
Klasztorne kopuły
A oto i sama Święta Jadwiga :D
Rotunda Pięciu Stołów
Panorama Trzebnicy – widok z Góry Winnej
Przeklęta obwodnica trzebnicka
Którą zamieniłem na takie drogi
Dzisiaj przy trasie było pełno takich widoków – masa białych kwiatów!
GOOOOOOOOLLLLLLLL! :D
Żartowałem! :D To tylko zachód słońca. :)
Niebo, z którego ustępuje słońce
Zachód słońca w przybliżeniu
I jeszcze bliżej! Słońce zachodzi! :D