Wstajemy rano z Matysem całkowicie przemarznięci, bo noc była zimna, a w namiocie brak... zamków. :D
Nic to. Rozpalamy małe ognisko i pieczemy kiełbaski na śniadanko, które smakują nieziemsko! Szybkie drugie śniadanie w postaci Piasta i ruszamy!
Dziś mamy już wjechać do Pragi! Emocje coraz większe. Jedzie się fajnie pomimo wczorajszego dystansu. Od początku mamy górki, ale jakoś z mozołem je pokonujemy. Znów dopada nas deszczyk, jednak jest super.
Niestety... żeby nie było za pięknie, bo życie to nie bajka... :D W Mělniku mylimy drogi i niczego nieświadomi jedziemy dalej przed siebie. Jakby tego było mało, dopada nas potężna burza, mocno leje, wieje jeszcze bardziej, momentami jedziemy z ledwością 15 km/h. Pojawiają się nerwy, jest zimno, jest ciężko, jest strasznie mokro i wietrzenie i... gdzie my jesteśmy?! Zorientowaliśmy się po kilkunastu kilometrach, że pomyliliśmy drogę. :/ Mieliśmy już dość. Tyle kilometrów w nogach, a tu taka pomyłka i jeszcze ta pogoda. :/ Zjeżdżamy na piwo i smażony ser. :) Posiłek odbywamy w jakiejś nieprzyjemnej spelunie, ale lepsze to niż burza za oknem. Gdy skończyliśmy pogoda się poprawiła. :D Humory wracają. Obieramy właściwy kierunek i już nic nam nie staje na przeszkodzie.
Jeszcze kilkanaście kilometrów i Praga zdobyta!
Zatrzymujemy się na polu kempingowym u fantastycznego Czecha, który jest przemiłym człowiekiem i przyjmuje nas mimo, że nie ma już praktycznie wolnych miejsc. :) Kemping Fremunt w dzielnicy Troja polecam każdemu! Bardzo przyjemne miejsce, niedrogo, łatwy i szybki dojazd do centrum, miejsce na namioty, są domki i pokoje, prysznice z gorącą wodą 24h na dobę i co najważniejsze miła atmosfera! :)
Po kąpieli i jedzeniu chwilę spędzamy w namiocie czekając aż przestanie padać deszcz, a później ruszamy w miasto, by podziwiać Pragę nocą!
Myślę, że trudno by go było zapomnieć. Jaki kiedyś powiedział mi Damian. Są takie wyjazdy, których się nie zapomina. Z różnych względów, i dystans, czy czas tu nie są najważniejsze.
Aga wcale nie jesteśmy wielcy. :) Ja mam tylko 172 cm wzrostu. ;P A Piaścik mi nigdy nie przeszkadza. Kilka puszek w sakwie tragedii nie robi. :D Poza tym... szybko się go pozbyłem. ;) Mama dała czadu i sprawiła mi wielką niespodziankę!
Katane od kiedy Ty zrobiłaś się taką maniaczką zdjęć?! ;P (złośnica :P) Jak chcesz Piasta to przyjedź na Bike Orient - ja wiem, że chcesz. :D
Van pamiętaj... WSZYSTKO MOŻNA! Trzeba tylko troszkę popracować, wierzyć w to co się robie, potem konsekwentnie realizować plan i musi się udać!
Czesiek :)
DARIUSZ oj jest wyjechana! Z resztą w dzień też robi kolosalne wrażenie! To piękne miasto!
Azbest o deszczach już zapomniałem. A dawały czadu! :D Zawsze jest tak, że po jakimś czasie wspominamy tylko miłe momenty zapominając o złych chwilach. :)
na kolacje Piast na śniadanie Piast na obiad smażony ser ;) i ... już wiem dlaczego mi Piasta nie przywiozłeś ! ;) przed wyjazdem do Pragi wykupiłeś wszystkie zapasy Piasta z magazynów hehe
do tego mojego smsika jeszcze dopisz słowo "w okolicach" w okolicach Kraliky :) No ale te kilka km w tą czy w tą ;)))) czytałam rano Twoją relację, zmieniając kapcioszki, BRAWO dla Twojej mamy za uczestnictwo w wielkim TOUR!!!! Zastanawia mnie jedno :D Jakim cudem do lasu przywiozłeś drewno?? Tzn. Piaścika do Czech?? :D:D:D nie przeszkadzał Ci ciężki nadbagaż? :D
PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI PIOTREK JEST WIELKI
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)