Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2008

Dystans całkowity:455.70 km (w terenie 129.00 km; 28.31%)
Czas w ruchu:21:55
Średnia prędkość:20.79 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:28.48 km i 1h 22m
Więcej statystyk

HELENKA -> MYDLICE –

Niedziela, 30 listopada 2008 · Komentarze(2)
HELENKA -> MYDLICE – LISTOPADOWO :)

Po wczorajszym wesołym dniu i niekończącym się zabawom na Helence nadeszła niedziela – dzień odpoczynku.
A po odpoczynku trzeba było wracać do Dąbrowy Górniczej, by jeszcze jeden wieczór sobie porozmawiać z Moniczką i Asiczką przy piwku i pysznym Vermouth’cie. :)

Kolejny szalony weekend dobiegł końca.

Tę moją radość zakłócił niestety powracający problem z Achillesem – sam już nie wiem kiedy to się skończy. :/

Trzeba być dobrej myśli.

A tu mała ciekawostka – taki oto znak z Mostu Milenijnego we Wrocławiu :D

KOSMATE OGNISKO

Tego

Sobota, 29 listopada 2008 · Komentarze(8)
KOSMATE OGNISKO

Tego dnia kolejny już raz miałem przyjemność przebywać na ziemiach Kosmacza i nie tylko... ;)

Kosma, jak na Kosmę przystało, wpadła na genialny pomysł, by na przełomie listopada i grudnia zorganizować spotkanie BIKEstatowiczy z okolic dalszych i bliższych.
Magnesem przyciągającym uczestników miało być ognisko. :D

Dzięki temu o godzinie 12:00 w centrum Dąbrowy Górniczej spotkało kilkunastu zapaleńców, a wśród nich:
- Kosma – organizatorka, przywódczyni sekty :D
- Jahoo, która zrobiła wszystkim niespodziankę swoim przyjazdem :*
- Ewcia – kolejna sympatyczna przedstawicielka płci pięknej na BS, którą miałem przyjemność poznać :)
- Olo, który tym razem miał pechową awarię ale jeszcze pojeździmy :)
- Rafaello, który zabrał na przejażdżkę dzielnego syna Krzysia :)
- Dariusz79 – chyba najlepszy fotograf w „ogniskowej” ekipie :)
- Van – fanatyk jadowitych pająków Meta menardi i koneser Tatry ;P
- Grzybek – człowiek który pokazał mi UFO :D
- Granicho – niestrudzony jeździec z Paniówek, zrobił nam wszystkim niespodziankę dojeżdżając w momencie, gdy wszyscy już stracili nadzieję na spotkanie z nim tego dnia ;)
- Darek – najlepszy mieszkaniec Helenki, wielki biker z Zabrza, mój ulubiony fan KSU i KSG oraz koneser Jacka i Jaśka ;P
- Młynarz – ja :D

Miało być troszkę więcej osób ale niektórych zatrzymały obowiązki w domach.
Ci co przyjechali nie mogli narzekać, bo była wesoła, sielankowa atmosfera.
Już na samym początku śmiać mi się chciało, kiedy z politowaniem patrzyli na nas ludzie czekający na przystankach autobusowych. :D No cóż... każdy orze jak może. ;)

Wszyscy razem odwiedziliśmy 3 Pogorie z 4 możliwych. :D
Splądrowaliśmy również jakieś okoliczne bunkry, a także zobaczyliśmy na własne oczy UFO. ;)

Jako że cały czas coś tam kapało z nieba, wszystko co dałoby się podpalić było mokre, a do tego było zimno to zrezygnowaliśmy z ogniska. :)
Substytutem była wizyta w knajpce obok Pogorii 3.

Nazwy knajpki nie podaję, bo nie będę robić reklamy lokalowi, w którym na gości patrzy się spode łba. :D
Poza tym nie lubię, gdy ktoś przysłuchuje się rozmowom...
No i w ogóle jak u mnie ktoś by wykupił połowę piw ze spiżarni oraz zjadł wszystkie frytki i placki to cieszyłbym się, gdybym zrobił dobry interes na grupce zapalonych bikerów.
Niestety pan bufetowy nie dość, że się nie cieszył to jeszcze opieprzył jednego z naszych kolegów (pierwszy raz coś takiego widziałem, a trochę knajp już odwiedziłem :D ).
I w ogóle nawet był zły jak się śnieżkami rzucaliśmy – apokalipsa! hehe

Nam jednak było wesoło. Czas szybko leciał na sympatycznych rozmowach.
Było tak jak powinno być. :)

Niestety doba z gumy nie jest i każdy musiał wrócić do swoich domów (no, może prawie każdy). :D

Dojeżdżając do centrum Dąbrowy Górniczej żegnaliśmy się z kolejnymi bikerami, który rozjeżdżali się w swoje strony.
Na koniec została piątka: Kosma, Asiczka, Darek, Leon i ja.
I ta właśnie piątka po krótkiej wizycie w komnatach Kosmy wyruszyła z dąbrowskich Mydlic na zabrską Helenkę. :)

Cały czas jechaliśmy lubianą przeze mnie 94-ką.
Było już ciemno, a to tylko dodawało klimatu, jaki uwielbiam. :)
Wjeżdżając do Siemianowic Śląskich zaskoczył nas pokaz fajerwerków. Pewnie Siemianowice świętowały nasze przybycie. ;)
Później uwielbiany przeze mnie przejazd ulicami Bytomia, mija kilka chwil i wpadamy na Miechowice.
Tam rozstajemy się z Leonem, który wraca do swojej rodzinki.
Pozostali po kilkunastu minutach lądują na Helence w domu Darka, gdzie czekają już na nas Anetka, Wiktor i Igorek.

Spać poszliśmy baaaaardzo późno, bo nasze after party strasznie się wydłużyło.
A to wszystko za sprawą Boogli, Jengi i takich innych. ;)
Przy okazji mogłem poznać nową dyscyplinę sportu – skoki na łyżwach, przez które nie mogę do dzisiaj normalnie zasnąć. ;P

Wszystkim chciałem podziękować za wspólną wycieczkę i mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda nam się pokręcić razem.

Jak dla mnie – dzień wielce udany. :)

Poniżej zamieszczam kilka zdjęć pozbieranych z blogów bikerów, z którymi dziś jeździłem. :)
Mam nadzieję, że wyrażają na to zgodę. :D


POD HENDRIXEM


JADYMY


NA TROPIE LEONA


I DALEJ JUŻ WSZYSCY RAZEM


UFO


A W KNAJPCE WESOŁO


ATMOSFERA BARDZO DOBRA


TYLKO PAN BUFETOWY NA WSZYSTKO PATRZY KĄTEM OKA :D


PIWO Z SOLĄ?! HMMMM.....


ZAPARKOWALI MY :D


ZOSTAŁEM TRAFIONY


SZALONA ;)


NOCĄ, 94-KĄ NA HELENKĘ

PO AUTO...

Na

Piątek, 28 listopada 2008 · Komentarze(7)
PO AUTO...

Na miasto poszukać auta, które wczoraj gdzieś zostawiłem. ;)
Znalazłem. :D

Dawno nie jeździłem. I generalnie nawet jeśli jeździłem to lajtowo - dziś to mocno odczułem.
Już na wiadukcie się zapiekłem.
No cóż, to było do przewidzenia, że z kondycją będzie marnie.

Najważniejsze, że mój Achilles nie daje znać o sobie i oby tak już zostało.

Niedługo pakuję się w autko i będzie kierunek Śląsk. :)

GOTÓW DO PODRÓŻY

WERTEPAMI I POLAMI

Krótko,

Środa, 19 listopada 2008 · Komentarze(13)
WERTEPAMI I POLAMI

Krótko, bo dłużej być nie mogło.
Z Księża dojechałem do Blizanowic niezłymi wertepami.
Po drodze pobawiłem się aparatem.

Powrót przez Trestno i pola, gdzie błota było dziś po kolana.
Dzięki temu musiałem zafundować „Diamentowemu” mycie nie gorsze od tego na Odysei. :D

Było przyjemnie.

Nowe rękawice zadowalają mnie w 100%.
Zobaczymy jak się będą spisywać w niższych temperaturach i przy opadach.


GOOD FOR ME

PÓŁNOC-ZACHÓD

Dziś jeździłem

Czwartek, 13 listopada 2008 · Komentarze(14)
PÓŁNOC-ZACHÓD

Dziś jeździłem po północno-zachodniej części Wrocławia oraz jej okolicach.
Są to tereny, gdzie stosunkowo rzadko jeżdżę, bo żeby się tam znaleźć muszę przejechać przez całe centrum.

Cały dzisiejszy wypad bardzo mi się podobał.
Moją przewodniczką i dawcą tunelu aerodynamicznego była znająca dobrze tamte okolice Asica. :)

Asica pokazała mi miejsce, gdzie ma powstać stadion na EURO2012 (byłem tam wcześniej ale nie miałem pewności, że dobrze trafiłem).
Wjechaliśmy też na górę powstałą po wysypisku śmieci na Maślicach. I tu zaznaczam, że spodobało mi się – nigdy nie myślałem, że powiem tak o śmietnisku. ;)

Następnie troszkę pobuszowaliśmy po tamtejszych okolicznych wioskach.
Mogłem wreszcie poznać „Zamek na wodzie” w Wojnowicach, a także kolejny raz odwiedzić pałac w Prężycach, który bardzo lubię z różnych powodów. ;)
Dzięki Asicy poznałem też prężycki zalew – ładne miejsce.

Większość tamtej części trasy pokonywaliśmy mało uczęszczanymi drogami, bądź ścieżkami leśnymi.

Pogoda zła nie była, co prawda temperatura taka sobie (około 9 stopni) i mało słońca ale nie wiało mocno i co najważniejsze nie padało. Jechało nam się przyjemnie. Oboje dziś byliśmy poniekąd zmuszeni do lajtowego kręcenia.
Jahoo niestety chyba dopada jakaś nędzna choroba, a ja w dalszym ciągu uważam na leczonego Achillesa.
Na szczęście jest z tym już dużo, dużo lepiej, jednak to wciąż nie jest to – trzeba być cierpliwym.

W końcu musieliśmy wracać do Wrocka.
Pożegnaliśmy się na Kozanowie.

Zachciało mi się jeszcze odwiedzić Lasek Osobowicki, w którym dawno nie byłem.
Jest to niezwykle ciekawe i ładne miejsce, które z resztą bardzo lubię.
Dziś było tam cicho i spokojnie. Obejrzałem sobie całą drogę krzyżową na Świętym Wzgórzu.

Po tym już tylko wróciłem na Księże Małe, a więc z Osobowic przez Most Milenijny, Klecińską, Hallera, AK i na swą dzielnię. ;)
Muszę się pochwalić, że dziś wreszcie znalazłem sposób na poskromienie gigantycznego korka, jaki się tworzy często na będącej w remoncie ulicy Hallera. :)

Dzięki Jahoo za wspólną i jakże fajną jazdę, a także za to, że mnie rano nie zmieszałaś z błotem. ;P


TRASA:
Wro/Księże Małe – AK – Kamienna – Piłsudskiego – Legnicka – Kozanów – Pilczyce - Maślice – Pracze Odrzańskie – Marszowice...
Wilkszyn -> Pisarzowice -> Gosławice -> Prężyce -> Lenartowice -> Księginice -> Białków -> Łąkoszyce -> Wojnowice (lasem) -> Brzezina (lasem) -> Pisarzowice -> Wilkszyn...
Wro/Marszowice – Maślice – Pilczyce – Kozanów – Lasek Osobowicki – Most Milenijny – Klecińska – Hallera – AK – Księże Małe

ASICA ZDOBYWA... NAJWYŻSZY SZCZYT MAŚLIC, WYSYPISKO ŚMIECI :D


SZCZĘŚLIWA ZDOBYWCZYNI SZCZYTU ;)


NAD ZALEWEM W PRĘŻYCACH


WODNIK SZUWAREK ;P


PAŁAC W PRĘŻYCACH


WOJNOWICE – ZAMEK NA WODZIE


KTOŚ MNIE DZIŚ POLUBIŁ :D


EWIDENTNIE POLECIAŁA NA MOJE ŁYDKI (MA KIEPSKI GUST) ;)


W LASKU OSOBOWICKIM


KAPLICA NA ŚWIĘTM WZGÓRZU (KAPLICZNYM)


DROGA KRZYŻOWA


STACJE DROGI KRZYŻOWEJ






Jahoo zrobiła mi też dzisiaj fajny test :)

Mój las jest zielony i mieszany. ;)
Drogi w nim są kręte i pełne korzeni. :D
Kubek jaki znalazłem jest ceramiczny, z Kubusiem Puchatkiem. :D
Oglądam go za zainteresowaniem ale zostawiam w lesie. :)
Potem spotykam mur, który nie jest aż tak wysoki żebym nie mógł przez niego przejść.
A za murem... dużo, dużo róż! Można powiedzieć, że pole róż! hehe
Wszystkie mają kolce... no ale kto nie ma wad?! ;)

WCZESNYM RANKIEM Z JAHOO...

WCZESNYM RANKIEM Z JAHOO...

Wstałem bardzo wcześnie rano i śmignąłem na dworzec PKP, by zobaczyć się z Asiczką wracającą z kolejnego ”nieweekendu”. :)

Było chłodno ale muszę przyznać, że jazda tak wczesną porą ma swoje uroki.

Dziś jednak te wszystkie uroki przysłoniła osoba Jahoo. hehe ;P
Odprowadziłem ją na Kozanów i wróciłem do siebie na śniadanie, bo na 10:30 miałem dentystę.

A wracało się masakrycznie... :/

Dziś doszedłem do wniosku, że...

ŚCIEŻKI ROWEROWE SĄ JAK MEDIA MARKT... NIE DLA IDIOTÓW!

Po prostu tylu dziś ludzi właziło na ścieżkach pod koła roweru, że nie miałem już nawet ochoty zwracać im uwagi.
Nie wiem, czy ci ludzie są daltonami i nie odróżniają czerwonej kostki od szarej...
A może są ślepi i nie widzą namalowanego na nawierzchni ścieżki roweru?!
Naprawdę tego nie rozumiem.
Dziś nie było różnicy, czy jechałem ścieżką, czy chodnikiem... wszędzie tyle samo pieszych.
Tragedia. :D

Ale to jedyny niemiły akcent tego dnia. :)
Reszta była cool! :D

”KTO MA OWCE TEN MA CO

Wtorek, 11 listopada 2008 · Komentarze(8)
”KTO MA OWCE TEN MA CO CHCE” ;)

Bo dziś strasznie dużo owiec spotkaliśmy na trasie. :)

A trasa wiodła przez Wyspę Opatowicką i Most Bartoszowicki aż nad Jezioro Bajkał.
Słynne jezioro, a byłem nad nim pierwszy raz w życiu, z resztą Krzychu z którym dziś jeździłem też wcześniej nie był w tym miejscu.
Bardzo nam się spodobało to jezioro.
Trzeba przyznać, że ładnie tam jest i pewnie latem można spotkać tłumy plażowiczów.
Dziś spotkaliśmy też wielu ludzi ale raczej spacerujących lub jeżdżących na quadach.

W Kamieńcu Wrocławskim, wiosce koło której leży Bajkał, była otwarta „Żabka” co nas bardzo ucieszyło. :)
Wszędzie sklepy pozamykane, bo święto, a tu taka niespodzianka.

Stamtąd już bez żadnych komplikacji dojechaliśmy do Mostu Bartoszowickiego.
Jedynie po drodze zrobiliśmy przerwę na Piasta, by ugasić pragnienie.

Po przejechaniu przez Wyspę Opatowicką wpadliśmy na stado owiec, które pomykały po drodze.
Fajny widok.

Większość dzisiejszej trasy przebiegała po groblach, co dosyć mi się spodobało.
Dużo nowych ścieżek poznałem dzięki temu.

Na koniec mam dla wszystkich radę...
Nie kupujcie łatek w Tesco! :)
I nie pytajcie dlaczego, po prostu uwierzcie mi na słowo. :D

TRASA:
Wro/Księże Małe -> Mokry Dwór -> Trestno -> Wro/Opatowice -> Most Bartoszowicki -> Wro/Strachocin -> Łany -> jez. Bajkał -> Kamieniec Wrocławski -> Łany -> Wro/Wojnów -> Strachocin -> Most Bartoszowicki -> Wyspa Opatowicka -> Mokry Dwór -> Wro/Księże Małe

NAD BAJKAŁEM...


...JEST WESOŁO :)


NIEKTÓRZY TAK JAK KRISTOFER PADAJĄ ZE ŚMIECHU...


BY PO CHWILI WZBIĆ SIĘ W PRZESTWORZA :D


TYLKO „DIAMENTOWY” JEST DUMNY I POWAŻNY...


...WIERNY!


POTEM MIELIŚMY ZACHÓD SŁOŃCA ;)


KRZYSZTOF: „NO CHODŹ TU DO MNIE, CHODŹ...”


WJEŻDŻAMY DO WROCŁAWIA... JAK SWOJSKO! :D


OWCE...


...I ICH PASTERZ KRZYŚ


WYSTARCZY TEGO DOBREGO, JEDZIEMY!

NA WAŁY I PRZEZ WYSPĘ...

NA WAŁY I PRZEZ WYSPĘ...

Taka popołudniowa przejażdżka razem z Krzychem.
Na więcej dziś niestety chęci nie było.

Zrobiliśmy sobie bardzo fajną traskę, która wiodła przez Lasek Rakowiecki i Kładkę Zwierzyniecką na drugą stronę Odry.
Potem dojechaliśmy sobie do Mostu Bartoszowickiego i przeprawiliśmy się Jazem Opatowickim na Wyspę o tej samej nazwie. ;)

Z wyspy do Trestna i polami na chatę.
Krótko ale bardzo fajnie.
Szkoda tylko, że na ostatnich metrach złapałem kapcia.

ZACHÓD SŁOŃCA NA JAZIE OPATOWICKIM


KŁADKA ZWIERZYNIECKA


OKOLICE MOKREGO DWORU


SZYBKO ZAPADA ZMIERZCH, ZA SZYBKO