No i po zawodach! ;)
Tegoroczna
Mini Nocna Masakra przeszła już do historii. Cieszy jednak, że była udana i będzie co wspominać.
Ta sobota, to dla nas (dla
Asi,
Jacka i dla mnie) nie tylko udział w Mini Nocnej Masakrze. Tego dnia mieliśmy też wielką przyjemność uczestniczenia w
I Spotkaniu Wrocławskich Podróżników Rowerowych, na którym prezentowaliśmy zdjęcia z naszej wyprawy
„Dookoła Polski”. Uczestnictwo w tym spotkaniu, na które zaprosił nas główny organizator Antek Bednarz, było dla nas sporym wyróżnieniem. Cieszy, że spotkanie w MDK Śródmieście zainteresowało wielu ludzi, sala pękała w szwach.
Wśród publiczności znalazł się również nasz ulubiony maratończyk
Michał. :)
Poznaliśmy także
Magdę, która przyjechała do Wrocławia prosto z Wieliczki, a właściwie z Golkowic. :)
Bardzo chcieliśmy zostać do samego końca tej wspaniałej imprezy, jednak... czekała na nas kolejna, o której wspomniałem na wstępie, czyli MNM.
Bazą tegorocznej zabawy na orientację organizowanej przez klub
Artemis był ośrodek jeździecki w miejscowości Kątna – jakieś 20 km od Wrocławia.
Razem z Asią i Jackiem dotarłem tam niemal na ostatnią chwilę. Na miejscu byli już
Filip i
Michał, a w momencie gdy parkowaliśmy auta w bazie przez bramę wjazdową ośrodka jeździeckiego wpadł zdyszany, zziajany i uśmiechnięty jak zawsze
Błażej – przyjechał z Wrocławia na rowerze, podobnie jak Michał (reszta to lenie takie jak my ;) ).
Dużym wyzwaniem było przebranie się w rowerowe ciuszki – musieliśmy zrobić to na dworze przy temperaturze powietrza oscylującej w okolicach zera. Daliśmy jakoś radę po czym pognaliśmy szybko się zarejestrować, odebrać mapy i karty startowe. Gdy byliśmy gotowi do startu było już kilka minut po 18:00. Oczywiście czekała na nas reszta ekipy BS, bo jak co roku chcieliśmy pojechać w tych zawodach dużą grupą. Razem z Błażejem, Filipem i Michałem czekało na nas jeszcze kilka innych osób, których jednak niestety nie udało nam się poznać. Wszystkim było bardzo spieszno do zdobywania punktów i... jakoś pognali do przodu. Ani się obejrzeliśmy a ekipy BS nie było. :D
No nic. Przecież we trójkę też się dobrze jeździ. Spokojnie rzuciliśmy okiem na mapę, wspólnie uzgodniliśmy swoją koncepcję zdobywania punktów i ruszyliśmy do boju! ;)
PK 4 – krzyż na dawnym rozdrożuJako pierwszy przyszło nam zdobyć punkt umiejscowiony najbliżej bazy. Droga do niego wiodła wzdłuż lasku i łąki, na której zalegała niesamowita mgła tworząca klimat, który właśnie w takich imprezach lubię. :)
Punkt zdobyty łatwo, szybko i przyjemnie.
PK 5 – dwie sosnyPołożony w lesie po drugiej stronie łąki. Kto by tam chciał wracać się do drogi...
Przebiliśmy się przez trawę na drugą stronę wspomnianej łąki. Świetna sprawa – przestrzeń, ogarniająca cię mgła, a ty brniesz do przodu nie widząc niczego przed sobą... :)
W końcu dotarliśmy do ściany lasu, w którym również bezproblemowo wjeżdżamy na punkt.
PK 9 – paśnikDo tego punktu czekała nas nieco dłuższa droga. Niestety troszkę jej nadłożyliśmy, bo popełniłem dwa błędy nawigacyjne – dobrze że Asia z Jackiem trzymali rękę na pulsie. ;)
Wspólnymi siłami namierzamy odpowiednią drogę, później dobrze typujemy przecinkę, trochę potaplaliśmy się w błocie i zgarnęliśmy nasz trzeci punkcik.
PK 7 – ambonaWyjeżdżamy z lasku, w którym był poprzedni punkt. Jest wesoło.
Jacek po drodze pokazał nam nawet dość ciekawą figurę akrobatyczną wykonując cudowne salto przez kierownicę. Na szczęście lądowanie było boskie i zakończyło się wzorowym telemarkiem! Brawo Jacku! :D
Gdy już byliśmy blisko szukanego punktu zrobiliśmy sobie małą przerwę.
Asia zjadła batonika, a Jacek zmienił dętkę, bo... znudziła mu się jazda na kapcioszku. ;)
Ja w tym czasie poszukałem ambony i chwilę później zameldowaliśmy się na niej we trójkę podbijając nasze karty.
PK 2 – kamień geodezyjnyOpuszczamy pole, na którym stała ambona. Przejeżdżamy przez Chrząstawę Wielką, wbijamy się do lasu i mkniemy po kolejny punkt. Skręt w lewo, skręt w prawo, hamowanie, nawracanie i jest! :)
Po drodze mijamy sporo osób, które błąkały się po lesie na rowerach. ;)
Dorzucę, że Jacek znów zrobił salto. :D
PK 6 – wieża obserwacyjnaZdecydowanie najłatwiejszy punkt do znalezienia. Ślepy, by po pijaku trafił .;)
Nam też się udało. :D
PK 10 – wieża geodezyjnaTutaj czeka nas trochę asfaltu. Postanawiamy z Asią i Jackiem troszkę się rozgrzać, więc mocniej depnęliśmy. Efektem tego było wyprzedzenie sporawej grupki rowerzystów. Tuż przed zjazdem z asfaltu na pole mijamy się z jadącą z naprzeciwka drugą częścią ekipy BS. Pozdrawiamy się i gnamy dalej – nie ma sentymentów. ;P
Tak się zagnaliśmy, że minęliśmy wieżę. :D
Asia wybiła mi z głowy brnięcie dalej „w chaszcze”, zatrzymujemy się. Chłodna analiza mapy, wracamy. Nadłożyliśmy jakieś 500 metrów ale dzięki temu poznaliśmy nową ścieżkę. ;)
Zgarniamy punkt i jedziemy dalej.
PK 8 – ambonaZnowu czeka nas dużo asfaltu. Po drodze do punktu, spotykamy pasącą się na polu... krowę. Późny wieczór, zimno, ciemno, to już niemal zima, a tu taka niespodzianka. :D
Jacek stwierdził, że to „krówka”... nie Jacku, to był byk z krwi i kości! Ale ładnie pozował do zdjęć. :D
Przyjemnie jechało się do punktu asfaltem, w końcu skręciliśmy w las, też było nieźle. Typujemy przecinkę i wspólnie z inną ekipą podbijamy karty przy ambonie.
PK 3 – złamana sosnaMamy już osiem punktów, całkiem nieźle. Wydawało nam się, że w ciągu pół godzinki zaliczymy dwa ostatnie i wpadniemy zadowoleni na metę – nic bardziej mylnego! Dwa ostatnie punkty, dojazd do nich, to istna błotna masakra! Nie wiem czy kiedykolwiek taplałem się w takim błocie. Praktycznie co 50 metrów wpadaliśmy w kałuże, w których koła zapadały się po piasty, nie można było nawet ich za bardzo ominąć. :)
Często rowery tańcowały sobie po całej drodze, kilka razy byłem bliski zderzenia się z Jackiem, na szczęście nasze wysokie umiejętności i ponadprzeciętna technika jazdy pozwalały nam uniknąć takich zdarzeń. ;)
Co ciekawe, najlepiej w tych warunkach radziła sobie Asia i jej poczciwy Flecik. :)
Wróćmy jednak do zdobywania punktu...
No więc zdobyliśmy go prawie bez problemu, prawie bo musieliśmy się do niego wracać jakieś 100 metrów. Trzeba pamiętać, że 100 metrów w tym błocie to było dość spore nadkładanie drogi. :)
PK 1Taplaniny w błocie ciąg dalszy. Było trochę nawigowania. Poszło nam jednak bezbłędnie i bez najmniejszych problemów zlokalizowaliśmy punkt przy leśnym stawie. Teraz już tylko wyjechać z lasu i cisnąć asfaltem do bazy. :)
Z czasem 4:13 zajmujemy 38 lokatę. Może być. Gdyby była pierwsza lub ostatnia czułbym się tak samo dobrze. Przyjechałem do Kątnej by się dobrze bawić i tej zabawy nie brakowało. :)
Kolejna MNM i kolejna udana impreza. Nie dziwi więc fakt, że co roku przybywa uczestników na MNM. W tegorocznej edycji wzięło udział ćwierć tysiąca osób, z czego 80 stanowili rowerzyści. :)
W bazie pijemy ciepłą herbatkę. Rozmawiamy sobie z
Kasią, która wraz z
Bagirą walczyła na trasie pieszej. :)
Chwilę później wpadają równie zadowoleni Błażej, Filip i Michał.
Wymieniamy się wrażeniami z trasy wyzywając się od zdrajców. ;)
Jak to się stało, że nie pojechaliśmy razem nie wie nikt. :D
Że znów dobrze się bawiliśmy wiedzą wszyscy.
I o to w tym wszystkim chodzi! :)
Do zobaczenia za rok!
Relacja Jacka z MNM
Relacja Jacka ze Spotkania Podróżników Rowerowych
Relacja Michała z MNM
Relacja Michała ze Spotkania Podróżników Rowerowych
Relacja Filipa z MNM
I TROCHĘ FOTEK: (niektóre wykonał Jacek)
I Spotkanie Podróżników Rowerowych - tuż po naszej prezentacji
© JPbike
Mini Nocna Masakra - analiza mapy to podstawa
© JPbike
Moje warianty przejazdu nie zawsze podobają się Asi
© JPbike
Jednak zazwyczaj trafiamy do punktów :)
© JPbike
Noc i rower - lubię to
© JPbike
Błotnej kąpieli zażywa rower Jacka
© JPbike
Aura tajemniczości...
© Mlynarz
Paśnik przy jednym z punktów kontrolnych
© Mlynarz
Nie po oczach! ;)
© Mlynarz
Jacek usuwa awarię - szybko mu to poszło
© Mlynarz
Zmasakrowany Flecik
© Mlynarz
Moja Masakratorka (mini) ;)
© Mlynarz
Jacek przy ambonie - skrada się po punkt. ;)
© Mlynarz
Mini Nocna Masakra z lotu ptaka ;)
© Mlynarz
JPbike zdobywca! Przed nim nie ukryje się żaden punkt
© Mlynarz
Nocny Byk
© Mlynarz
Tak mi dobrze, tak radośnie, boooo.... zdobyłłłłłłemmmm punkt! :D
© Mlynarz
Na mecie. Ekipa BS - zawsze wesoła
© JPbike
BIKEstats.pl Team ;)
© JPbike&Mlynarz;