NOWY ROK
- Aniołek
- Kosmacz
- Darek
- Jacek
Było mgliście i... przyjemnie.
Namówieni przez Anetkę obraliśmy za cel swojego dzisiejszego wypadu Świerklaniec.
Niestety widoczność była bardzo ograniczona przez wspomnianą mgłę i... porę dnia, bo na rower wybraliśmy się przed szesnastą.
Fajnie było rozpocząć nowy rok od wypadu na rower.
Fajnie było to zrobić w tak doskonałym towarzystwie. :)
Trasa, którą jechaliśmy była dość górzysta. Po drodze mieliśmy kilka małych podjazdów, które jednak wymagały włożenia w pedałowanie trochę siły.
Na Świerklaniec ostatecznie nie dojechaliśmy, bo woleliśmy się powygłupiać przy zbiorniku Kozłowa Góra. :D
Powrót był bardzo przyjemny. Każdemu dostarczył sporej dawki śmiechu, nawet Darkowi, który wszedł w Nowy Rok z... dwoma złapanymi kapciami! :D
Swoją drogą to trzeba mieć pecha żeby przy tak krótkiej zabawie jak dzisiejsza złapać dwie gumy. ;P
Z całej eskapady wróciliśmy dość późno (biorąc pod uwagę to jaki przejechaliśmy dystans). W końcówce troszkę z Jackiem się rozgrzaliśmy ruszając do przodu, nasza ucieczka zakończyła się powodzeniem, na Helenkę dotarliśmy jako pierwsi. :D
W nagrodę dziewczyny zrobiły nam grzańca. ;)
- - - - - - - - - - - - - - - - -
Jako że jest to pierwszy wpis w tym roku to warto byłoby wspomnieć o rowerowych planach na 2010 rok.
A plan jest prosty: jeździć!
Jak będę jeździł, to będę czuł się dobrze.
I to tyle. :)
Reszta jest w głowie.
Pomysłów nie brakuje.
Są też pomysły i nierowerowe. :)
Fotki z wypadu
Jacek pilnuje rowerów© Mlynarz
Okolice dworca kolejowego w Radzionkowie© Mlynarz
Asia, Kosma i Darek© Mlynarz
Tak się kończy jazda we mgle ;)© JPbike