Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:177.71 km (w terenie 29.00 km; 16.32%)
Czas w ruchu:08:21
Średnia prędkość:21.28 km/h
Maksymalna prędkość:48.98 km/h
Suma kalorii:1575 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:44.43 km i 2h 05m
Więcej statystyk

Bieganie - trening nr 10

Wtorek, 13 marca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria Bieganie
To już jubileuszowy, dziesiąty trening. :D
Miałem go wykonać w Łośniu z Igorkiem, ale ciągle było dużo innych zajęć. ;)
15 minut, spokojnym tempem nad Zalewem.
Wyszedł całkiem fajny puls. Biegam, a raczej truchtam, od trzech tygodni, ale już widać jakiś postęp. To cieszy. :)
W tym tygodniu robię cztery treningi. Kolejny będzie odpoczynkowy.
Dochodzę do wniosku, że bieganie jest fajne. :)

DANE:
Dystans: 2,1 km
Czas: 15:25
Średni puls: 148
Max puls: 162
Kalorie: 176

Bez portfela

Wtorek, 13 marca 2012 · Komentarze(4)
Po chleb i jabłka do sklepu.
Najpierw do Netto i... wrotki – remont, zamknięte.
Dalej do Inter, wszystko fajnie, elegancko... Portfel został w domu. :)
Runda Inter-Dom-Inter i powrót.
Ależ emocjonujące zakupy! ;)

Skałki Niegowonickie

Niedziela, 11 marca 2012 · Komentarze(8)
Kategoria woj. Śląskie
Wyjazd na Niegowonickie Skałki, to było coś pięknego! Takie dopełnienie całego, jakże świetnego, weekendu spędzonego na Zagłębiu, na Śląsku i w Małopolsce... Weekend, na który długo czekałem spełnił moje oczekiwania. :)

Niedzielny poranek był ciężki. Wszystko przez siedzenie do późnych godzin nocnych przy maszynie do pisania. Poza tym byłem zdruzgotany tym, że musiał nas opuścić Amiga. Na szczęście Darek i Igorek potrafili mnie zmobilizować do udania się na wycieczkę rowerową. Wtórowała im moja kochana Żonka. Dałem się przekonać. :)

W składzie: Kosma, Darek, Jurek i ja ruszyliśmy na zamek w Ogrodzieńcu. W planie wycieczki była przewidziana również wizyta na Pustyni Błędowskiej oraz wspomniane Skałki Niegowonickie. Udało się dotrzeć jedynie do... Niegowonic. Trochę wiało. :D
Poza tym mieliśmy dziś (Kosma i ja) „crtical stamina”. ;)
Jednogłośnie podjęliśmy decyzję, że uderzamy na skałki. Coca Cola zafundowana przez Darka smakowała tego dnia wspaniale!
Czas spędzony na trawce przy skałkach, to coś bezcennego, coś za co nie zapłacisz nawet kartą Master Card! ;)
Opowieści Jurka, wymiana wesołych anegdotek i poruszenie kilku życiowych tematów – w tym gronie to sama przyjemność. Szkoda, że nie mogliśmy tam spędzić dużo więcej czasu, z drugiej strony, gdy wróciliśmy do Łośnia, to czekała na nas Asia, Anetka, Wiktor i Igorek, co sprawiało że było jeszcze lepiej! :)
A na dokładkę... niespodzianka w postaci Joasi – bardzo miła niespodzianka! :)
Dziewczyny przygotowały pyszny obiadek, chłopcy pyszne napoje.
I weekend nadal trwał!

Dziękuję Wam wszystkim, za to co zawsze! :)
Dodam jeszcze, że było pięknie!

TRASA:
Łosień -> Łęka -> Niegowonice -> nazad ;)


KILKA FOTEK Z WYJAZDU:

Przygotowania do wyjazdu - regulacja hampli :-) © kosma100


Jeden stoi, drugi wbiega, tylko Kosma wjeżdża! ;) © Mlynarz


Kosma i Jurek © Mlynarz


Latający Jurek © kosma100


Ja już nie piję... na skałkach ;-) © kosma100


Skałki Niegowonickie - dominanta © Mlynarz

CRACOVIA 10.03.2012

Sobota, 10 marca 2012 · Komentarze(9)
Czyli "epopeja" pisana późną nocą na maszynie...
będące wspomnieniem wesołego weekendu...
spędzonego w wyborowym towarzystwie...
Dziękuję!

CRACOVIA 10.03.2012

Piękny dzień, słońce nad Łośniem-pastwisko,
wspaniałe wydaje się wszystko!
Kosma, Asia, Anetka, Wiktorek,
Jurek, Darek, Amiga, Igorek...
Ekipa zacna, świetna, wspaniała,
okazja do wyjazdu jest niebywała.
Tylko Musta wygląda przez okno ze smutkiem,
obok przemknęła Kosma ze sterczącym sutkiem...
Sto tysięcy myśli – pojawia się nowa,
chłopcy, dziewczęta... jedziemy do Krakowa!
Odpalamy Forda, uruchamiamy silnik Zafiry,
nie zmarnujemy już ani jednej chwili!
Wyjeżdżamy na drogę z Łośnia do Olkusza,
każdemu radością napełnia się dusza.
Pędzimy, mijamy kolejne wioski, osady,
Igorek z wrażenia jest cały blady,
Wiktor dostał wypieki na twarzy,
Darek o twentynajnerze marzy...
Kosma i Jurek to wyborowa para,
razem z Amigą łoją browara.
I wreszcie mijamy krakowskie rogatki,
ciekawe jak się potoczą dalsze wypadki...
Dojeżdżamy do pierwszego sklepu rowerowego,
jednakże spojrzenia Darka niewartego.
Ruszamy dalej, skręcając w prawo, skręcając w lewo,
szukając z Darkiem roweru upragnionego.
Dariusz chciał dosiąść Ghosta zielono-szarego,
lecz nie było na miejscu rozmiaru odpowiedniego...
Rozdzieliliśmy się. Jedni zostali przy Darkowym ramieniu,
drudzy wylądowali na sławetnym Wawelu.
A na Wawelu, przy głównym trakcie, stał "Łeb Zakuty",
był odziany w kolczugę i metalowe buty,
zawrócił ten szlachetny rycerz Kosmatej w głowie,
co mu powiedziała – tego nikt się nie dowie!
Pomachał mieczem, potrząsnął zbroją i łańcuszkami,
Kosma i mężny rycerz zostali sami...
Asia, Młynarz, Amiga i Jurek zostawili Kosmę na wirażu,
poszli zwiedzać Wawel i nagle zabłądzili w korytarzu...
wpadli na sarkofag byłego prezydenta, ot taki marmurowy,
Amiga na to rzekł: "Wow! Fajny! Taki oldschoolowy!",
po tym cyknął fotkę i wypił zimnego Lecha,
bo nasz Amiga nie wierzy, że to przynosi pecha.
Zwiedzanie Wawelu nadal trwało,
wciąż było nam mało i mało!
Odwiedziliśmy Chopina, Mickiewicza i Słowackiego,
usłyszeliśmy też dźwięk Dzwonu Zygmuntowskiego.
Krakowski Wawel – cudowne miejsce, skrywa perełki,
tutaj spoczywa Władysław Jagiełło, Kazimierz Wielki...
Miejsce cudowne, miejsce niesamowite,
zostało przez ekipę BIKEstats.pl odkryte!
Pod koniec zwiedzania Asia oglądała złote monety,
w tym czasie Kosma okupowała budynek toalety...
Następnie Kosma – dziewczę słynne i nieposkromione,
podziwiając Smoka Wawelskiego stało niewzruszone.
Smok sto razy dziennie zieje ogniem – jest mocno zapracowany,
niektórzy jednak twierdzą, że jest przereklamowany,
Kosma patrząc jak smoczysko zieje płomieniem,
objęła Asiczkę swym muskularnym ramieniem
i rzekła jej do ucha: "Ale leszcz z tego zielonego gada,
przy Darkowym kaloryferze blado wypada!".
Czas błogo biegnie, godziny mijają,
między Darka nogami kolejne rowery się przewijają,
znów nie zapada decyzja – nie ma wyboru,
to brakuje rozmiaru, to brakuje koloru...
Trzeba zluzować i ruszyć zwiedzać stolicę Małopolski,
podziwiać architekturę i jej styl dworski.
Gdy już zjedliśmy przepyszne obwarzanki,
zdaliśmy się na pomysł naszej Anetkowej Koleżanki,
odwiedziliśmy Bramę Floriańską i Sukiennice,
Jurek rzucił okiem na krakowskie pannice.
Kiedy podziwialiśmy Kościół Mariacki,
Kosma wpadła na pomysł wariacki...
Znów odnalazła pana w srebrnej zbroi,
krzyknęła: "Zakuty Łeb przy Sukiennicach stoi!".
Podeszła, zagadała, puściła oko, strzeliła z pończochy,
spojrzała nań szarmancko, zmrużyła swe oczy...
I choć pan rycerz miał wielkie wzięcie,
to Kosma namówiła go na zbiorowe zdjęcie!
Oczarowani blaskiem zbroi i Bramą Floriańską,
zwiedzaliśmy co się da, zdani na łaskę pańską,
podziwialiśmy resztę zabytków Krakowa,
których nie powstydziłaby się Górnicza Dąbrowa.
Nadszedł czas, że zgłodnieliśmy – zaburczało w brzuchach,
znaleźliśmy się w autach po kilkuset szybkich ruchach.
I choć to była sobota, a nie niedziela,
wszyscy mieli ochotę na cheesburgera!
Odwiedziliśmy Mc Donald'sa na ulicy Josepha Conrada,
nasza Kosmata Przewodniczka była z tego wielce rada,
bardzo dużo jedzenia wszyscy zamówiliśmy,
Jurek wziął kawę, a Igorek ziemniaczane chipsy.
Po jedzeniu popędziliśmy konie mechaniczne,
uruchomiliśmy nasze wyobrażenia magiczne,
znów wylądowaliśmy na łosieńskiej ziemi,
zostaliśmy przez Kosmacza pozytywami nakarmieni.
Zaczęliśmy też grzebać w pojemnej lodówce,
panowie pili zimne piwo, panie wzięły po parówce.
Ach! Z Kosmą każda chwila jest niebanalna,
bo Kosma to dziewka niepowtarzalna!
Ten weekend to były jedne z moich najlepszych dni,
wspomnienie tego czasu wciąż w mej głowie tkwi!
Bo z Rodziną Dariusza, Kosmatą Dzikuską i Innymi,
każdy dzień oblany jest promieniami złocistymi!
Anetka, Darek, Wiktor, Igorek i Kosma...
są cudni, są jak pieśń radosna!
To szczęście, to radość, to wszystko co najlepsze!
Wyobraźcie to sobie! I w to uwierzcie!
A Joasia, Amiga i Jurek są dopełnieniem wszystkiego,
są tym, co jest niezbędne dla DOSKONAŁEGO!!!

Młynarz

Łosień-pastwisko, dnia 10.03.2012 r.

"Epopeja" Młynarza ;-) © kosma100


PONIŻEJ KILKA ZDJĘĆ AUTORSTWA AMIGI:
Kobieta mnie bije © amiga


Smok analog © amiga


Wpuście mnie .... © amiga


Grupa Młynarza © amiga


Co ty królu złoty © amiga

Bieganie - trening nr 9

Czwartek, 8 marca 2012 · Komentarze(8)
Kategoria Bieganie
Wczesnym rankiem. Do zrealizowania 25 minut. Udało się! :D

Rundka po mieście przy towarzyszącym mi... śniegu z deszczem.
Ale było przyjemnie.

Teraz pędem do kwiaciarni! :)

p.s.
Wszystkim Bikestatowym (i nie tylko) Kobietkom życzę samych wspaniałości!

DANE:
Dystans: 3,4 km
Czas: 25:10
Średni puls: 160
Max puls: 183
Kalorie: 325

Bieganie - trening nr 8

Środa, 7 marca 2012 · Komentarze(3)
Kategoria Bieganie
Cel na dziś: 30 minut spokojnego biegu.
Zrealizowane. Znów z nawiązką. :)

Słoneczne południe...
Więc znów nad zalew razem z Asieńką.
Asia została dziś moją osobistą trenerką. Wzorowo przeprowadziła rozgrzewkę i rozciąganie. Klasa mistrzowska! :)

Biegało się przyjemnie. Starałem się nie przekraczać tętna 160.
Dziś w sumie wyszło 48 minut biegu - najwięcej jak do tej pory.
Dziś też doszedłem do wniosku, że moje buty do biegania są chyba o pół rozmiaru za duże... :/
Ale może mam takie dziwne odczucie. Sam nie wiem.

W każdym razie było przyjemnie.
I oby tak biegało mi się jak najdłużej. :)

DANE:
Dystans: 6,1 km
Czas: 47:55
Średni puls: 157
Max puls: 170
Kalorie: 599

TROCHĘ ZDJĘĆ WYKONANYCH PRZEZ ASIĘ:

Bonsai ;) © Mlynarz


Zasapany biegacz ;) © Mlynarz


Ścieżka wzdłuż zalewu © Mlynarz


Zalew "Karaś" skąpany w słońcu © Mlynarz


Dom nad zalewem... © Mlynarz


Koci przybłęda ;) © Mlynarz

Bieganie - trening nr 7

Poniedziałek, 5 marca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Cel na dziś: 30 minut spokojnego biegu.
Zrealizowane, z nawiązką.
Od tego tygodnia zwiększam ilość dni biegowych do czterech na tydzień.

W południe pojechałem z Asią nad zalew. Piękna, słoneczna pogoda zachęcała do spaceru i biegania. Nad zalewem zawsze jest przyjemnie, nie inaczej było dziś.
Asia spaceruje, a ja biegam.
Pętla wokół zalewu ma 2,12 km.
Dziś zrobiłem dwie pętle i troszkę. Wyszło równo 5 km.
Bardzo przyjemnie się biegało. Chyba częściej będę korzystał z zalewowej pętelki. :)

DANE:
Dystans: 5,0 km
Czas: 37:40
Średni puls: 163
Max puls: 173
Kalorie: 499

Bieganie - trening nr 6

Niedziela, 4 marca 2012 · Komentarze(7)
Kategoria Bieganie
Porankiem.
Cel: 25 minut spokojnego biegu.
Zrealizowane.

Po mroźnej nocy pobiegłem do parku. Starałem się biec spokojnie, wolno. Chyba się udało, bo utrzymałem najniższe, jak do tej pory, tętno średnie.
Tempo było bardzo słabe, ale staram się biegać tak, by za bardzo nie obciążać serca. Dużo pracy przede mną w temacie biegania. Oj dużo!
Póki co udało się zrealizować zgodnie z planem dwa tygodnie treningów. Tylko, że na razie to taka zabawa, która jak się okazuje, sprawia mi trochę trudności.

Po drodze spotkałem sarny - fajne zwierzaki. :)
Powrót do domu bardzo przyjemny - Żonka czekała ze śniadaniem.
Żyć, nie umierać! ;)

DANE:
Dystans: 3,6 km
Czas: 28:55
Średni puls: 155
Max puls: 173
Kalorie: 355

Stary kościół poewangelicki w Jeziorach Dolnych

Sobota, 3 marca 2012 · Komentarze(9)
Znów rower! :)
Miałem jechać przed siódmą rano, ale od tego pomysłu odwiodła mnie Asia. I dobrze.
Trochę się wyspałem, a przed południem wyszło słońce, gdybym pojechał wcześnie rano nie byłoby słońca ani snu. ;)

Za cel obrałem sobie, bardzo przeze mnie lubiane, jezioro Suchodolskie położone w gminie Brody. Nad jezioro jechało się rewelacyjnie, bo z wiatrem w plecy. Dojechałem tam w 45 minut, zrobiłem krótką przerwę, by poobserwować piękne otoczenie. Ale tam fajnie! Zawsze miło się tam wraca.

W drodze powrotnej zatrzymałem się też na chwilę przy bardzo ciekawym kościele poewangelickim w Jeziorach Dolnych. To niezwykle ciekawe i klimatyczne miejsce. Przykre, że kościół jest zrujnowany. Jeszcze smutniejszy jest widok przykościelnego cmentarza, który jest zdewastowany i pokryty dziko rosnącą roślinnością. Widok tym bardziej smutny, że kościół stoi w centralnym punkcie wioski. W sąsiedztwie kościoła na placu zabaw bawią się mamy z dziećmi, dookoła spacerują mieszkańcy... A przy zmurszałych murach starego kościoła sterczą wiekowe, pordzewiałe, żelazne krzyże, które tkwią tam od ponad 130 lat! To wszystko jest bardzo przykre. Wiele krzyży nie dotrwało do dzisiejszego dnia, gdzieniegdzie wystają z ziemi jedynie ich sterczące kikuty.
Spacerując między splądrowanymi grobami, żelaznymi krzyżami i drzewami oplecionymi bluszczem myślałem sobie o tym, jakie to wszystko jest nie w porządku...
Kościół to tylko budynek, ale ma swoją historię. Były w nim chrzczone niemowlęta, młodzi zawierali małżeństwa, a potem kończyli tam swoją drogę. To miejsce było świadkiem wielu pięknych i szczęśliwych chwil, w tym miejscu wylano również wiele łez. Ta ziemia skrywa ciała dawnych mieszkańców. Te drzewa to wszystko widziały i stoją do dziś. Pamięć po ludziach symbolizują żelazne krzyże. Spokój tym, którzy odeszli z tego świata jeszcze w XIX wieku miał zapewnić pochówek na cmentarzu...
Tak miało być.
Jednak to wszystko po II Wojnie Światowej zostało zniszczone, zdewastowane, splądrowane i zapomniane!
I tak straszy do dziś.

Uff...
Ruszyło mnie to, nie ukrywam.

Wróćmy do rowerowania.
Po wizycie na cmentarzu w Jeziorach Dolnych jechałem już prostu do domu. Jednak nie główną drogą, a przez Proszów i Gręzawę, obok jeziora Głębokiego. W drodze powrotnej opadałem już z sił, mimo wszystko nadal starałem się trzymać w miarę znośne tempo. Wjeżdżając do Dłużka musiałem zmierzyć się jeszcze z największym na całej trasie podjazdem. Jakoś na niego się wtoczyłem, ale przyznaję się... była to mordęga. Kiedyś pokonywałem go z blatu, dziś sapałem jak stara lokomotywa.
Dobre czasy jednak wrócą.
Trzeba tylko... czasu. :)

TRASA:
Lubsko -> Chełm Żarski -> Brody -> Jeziory Dolne -> Suchodół -> Jeziory Dolne -> Brody -> Nabłoto -> Proszów -> Gręzawa -> Nowa Rola -> Dłużek -> Lubsko

TROCHĘ FOTEK

Droga Jeziory Dolne - Suchodół © Mlynarz


Jezioro Suchodolskie © Mlynarz


Jak tam fajnie... © Mlynarz


Suchodolskie molo © Mlynarz


Cisza, spokój, piękna przyroda - Suchodół © Mlynarz


Jeziory Dolne - widok na kościół poewangelicki © Mlynarz


Zniszczony kościół poewangelicki w Jeziorach Dolnych © Mlynarz


Smutny widok - zdewastowany cmentarz ewangelicki w Jeziorach Dolnych © Mlynarz


Samotny krzyż © Mlynarz


Wieża kościelna - Jeziory Dolne © Mlynarz


Żelazny krzyż © Mlynarz


Samotny, zapomniany krzyż © Mlynarz