Weekend we Wrocławiu był bardzo owocny!
Był jak podróż do... przeszłości. :)
W sobotę ślub i weselicho Rzymiana i Ani. Pięknie było zobaczyć ich razem przed ołtarzem, powspominać studenckie, jakże wesołe czasy i spotkać się ze znajomymi, których nie widziałem już "wieki". :)
Czas biegnie, dużo się zmienia, każdy zmierza w swoim kierunku, ludzie się rozjeżdżają po świecie... Ale zostają wspaniałe wspomnienia, których nikt i nic nie może nas pozbawić!
A najpiękniejsze jest i tak to, co na nas czeka. :)
Po sobotnim szaleństwie przyszedł czas na regenerację w niedzielę.
Moja
Żonka zezwoliła mi na wycieczkę do Siechnic. ;)
Ona zawsze mi pozwala na takie fajne rzeczy, bo to dobra kobieta jest! :D
Siechnice...
Tam za studenckich czasów jeździłem często. Z wrocławskiego Gaju, przez lasek Rakowiecki, ulicą Międzyrzecką, przez Trestno i Blizanowice... Zawsze było tam spokojnie i sielankowo. Zawsze było tamtędy przyjemnie się przejechać. :)
Dziś z Krzychem znów mogliśmy poczuć się jak wtedy!
To jest bajeczne!
Siedzisz sobie na śluzie pod Siechnicami, słońce grzeje, patrzysz na kominy elektrociepłowni i wspominasz różne wydarzenia pijąc zimnego Piasta. :)
Było bardzo wesoło.
Nie zabrakło też... konkursu w kopaniu puszki. Tradycyjnie wygrał Krzychu. :D
5:3... musiałem przełknąć gorycz porażki.
Wygrałem natomiast w... rzucie korzeniem. Ale to już nie to samo. :D
Nie mogę doczekać się następnego razu!
TRASA:Wrocław: Kozanów, Kazimierza Wielkiego, Most Grunwaldzki, Kładka Zwierzyniecka, Opatowice...
Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Blizanowice -> Trestno -> Mokry Dwór...
Wrocław: Księże Małe, Gaj, Borek, Klecińska, Kozanów
PIAST WROCŁAWSKI...
© Mlynarz