100 km rowerem dla serca Ignasia!
Dzisiejsza trasa została pokonana w ramach prowadzonej zbiórki pieniążków na operację serduszka jeszcze nienarodzonego Ignasia Sadowskiego. Każdy jej kilometr został pokonany z myślą o tym Małym Człowieku, który za kilka tygodni przyjdzie na świat.
Pierwszą rzeczą jaką zrobi Ignaś, to... zwycięstwo! :-)
Żeby jednak wygrał, wygrał swoje życie i pokonał śmierć, musi mieć zoperowane serduszko. Operacja ta jest niezbędna. Jest też niestety droga, bardzo droga...
Dlatego proszę, tych co jeszcze się wahają, tych których coś powstrzymuje, tych którym się nie chciało, może zapomniało...
PROSZĘ POMÓŻCIE IGNASIOWI!!!
Zbiórka prowadzona jest na: https://www.siepomaga.pl/r/100km-rowerem-dla-serca-ignasia
Pod w/w linkiem można znaleźć więcej informacji o całej akcji, a także dokonać wpłaty. Na prawdę nie ważne ile wpłacisz, czy to będzie 1 zł, czy 100 zł, czy 1000 zł... Ważne, że chcesz pomóc i pomagasz! :-)
Potrafisz?! Wiem, że tak! Więc zrób to!
A Ignaś będzie bliżej tego zwycięstwa!
Zbiórka prowadzona jest do 20. września 2016 r.
Wiesz... mówią, że gdy śmieje się dziecko, to śmieje się cały świat. :-)
Daj Mu się pośmiać. :-)
A gdy Ty pomożesz, to tak jakby pomógł cały świat...
Każdy jeden, mały, najmniejszy krok, to coś co przybliża nas do celu.
Pomożesz?! :-)
WRZUĆ PIENIĄŻEK!
W tym miejscu chciałbym również podziękować tym, którzy już pomogli i wsparli akcję zbierania pieniążków dla Ignasia! Jesteście wielcy! Na prawdę! Część z Was to moi Przyjaciele, część to Rodzina, część to rowerowi znajomi, a części nie miałem jeszcze okazji poznać... Wszystkich łączy jedno – jesteście wielcy! Po prostu! I za to Wam dziękuję w imieniu swoim i Ignasia! Pamiętajcie, dobro wraca! I nie wierzcie tym, którzy twierdzą inaczej! Bądźcie cierpliwi. Dobro wraca w różnym czasie, na różne sposoby i różnymi drogami. :-)
Moja zbiórka prowadzona jest na:
https://www.siepomaga.pl/r/100km-rowerem-dla-serca-ignasia
Więcej o Ignasiu znajdziecie pod poniższymi linkami:
Siepomaga.pl - https://www.siepomaga.pl/serce-ignasia
Fundacja Cor Infantis - http://www.corinfantis.org/podopieczni/56-pilna-pomoc/602-ignacy-sadowski
Facebook - https://www.facebook.com/RatujmyserceIgnasia
Pieniądze można wpłacać również bezpośrednio na konto Fundacji:
Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 z dopiskiem „Ignacy Sadowski”
Dla wpłat zagranicznych:
USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024 "Ignacy Sadowski"
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022 "Ignacy Sadowski"
Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk
Bank: BGŻ BNP PARIBAS oddział w Lublinie, ul. Probostwo 6A, 20-089 Lublin
Fundacja Cor Infantis nie pobiera prowizji ani żadnych dodatkowych opłat. Całość zebranych środków przeznaczona jest na leczenie dziecka.
Zapraszam również do udziału w aukcjach charytatywnych, z których środki będą przekazane Ignasiowi:
http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizati>
https://www.facebook.com/groups/604457033095769/
https://www.facebook.com/events/2099894123569961/?active_tab=posts
Zanim przejdę do właściwego opisu przedstawiającego przejazd "100 km rowerem dla serca Ignasia", chciałbym jeszcze napisać o jednej sprawie... :-)
Otóż wiele osób zadało mi pytanie: "A kim jest Ignaś?" :-)
Powyższe pytanie było wzbogacane pomocniczym: "Czy to ktoś z rodziny?", "Czy to dziecko znajomych?"
No więc odpowiedź brzmi: NIE
Czasem w życiu jest tak, że po prostu wiemy, że pewne rzeczy musimy zrobić. :-)
Skoro poczułem, że chcę pomóc bardziej niż zazwyczaj, że chcę i powinienem dać z siebie więcej...
To nie będę się z tym kłócił. :-)
Dlaczego akurat Ignaś?
Bo moja kochana Żona pokazała mi stronę z Ignasiem na siepomaga.pl... Było to pewnego wieczoru, gdy już kładłem się spać... Nie mogłem długo zasnąć...
Nie chcę w tym miejscu się rozpisywać dlaczego akurat tak się stało. Napiszę tylko, że temat jest bliski mojemu sercu. Uważam, że w życiu najpiękniejszy cud jakiego możemy doświadczyć, tak w namacalny sposób, to narodziny Dziecka...
A jeśli mówią, że Dziecko ma się urodzić martwe, że ma umrzeć po porodzie, że szanse na przeżycie są małe...
To zawsze trzeba walczyć o ten CUD!
Zawsze!
Wiecie... świat dziś oszalał... Na prawdę... Więcej mówi się dziś o zabijaniu Dzieci (dosłownie), niż o Ich ratowaniu.
Ja chcę ratować. :-)
Zawsze.
Ignasiu! Ta setka jest dla Ciebie!
Wielu wspaniałych Ludzi wsparło Ciebie i Twoich Rodziców.
Dacie radę!
Przed Wami wiele do zrobienia, do podjęcia niesamowity wysiłek i przedsięwzięcie...
Zobacz jak Twoi Rodzice o Ciebie walczą...
Poszukali pomocy, znaleźli ją, znaleźli ludzi, którzy chcą pomagać...
Razem ludzie mogą dokonywać wspaniałych rzeczy!
Ty Ignasiu wygrasz!
Pokażesz jak bardzo chcesz żyć, i żyć będziesz!
Przed Wami setki, tysiące pięknych chwil!
p.s.
Nie słuchajcie tych, co mówią: „świata nie zbawisz, i tak wszystkim nie pomożesz...”
Nie słuchajcie. Zbawiajcie, tak jak potraficie i pomagajcie tak jak potraficie...
Róbcie swoje. :-)
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
OPIS TRASY :-)
Dzisiejszą setkę miałem przyjemność pokonać w towarzystwie Jacka - mojego ulubionego poznańskiego bikera, z którym niejedną wspólną przygodę mam na koncie. :-)
Na większości trasy towarzyszył nam również kolega „Mors”.
Tak więc dużo się działo i dyskutowało. Co ciekawe, Jackowi tak bardzo zależało na tym, by tą setkę dla Ignasia przejechać, że... do Żar dotarł niemal prosto z najwyższego stopnia podium sobotniego wyścigu MTB w Klęce! :-)
Start został zaplanowany na porę, w której noc łączy się z dniem. :-)
Godzina 3:25... na ulice Żar wyjeżdża JPbike i Młynarz, po setkę dla Ignasia!
Pora taka, a nie inna, bo drugą część niedzieli, bardzo chciałem spędzić z Rodziną.
My lubimy nocne kręcenie, nocne krajobrazy, tak więc problem był tylko z pobudką. Dalej było już tylko lepiej...
Robimy szybki objazd żarskich uliczek i zabytków, już po kilku chwilach poruszamy się z Jackiem krajówką w stronę Żagania... Uwielbiam to! Cisza. Zero aut. Bezkres pól. Delikatny szum wiatru i... szum opon... I te gwiazdy... Miliard gwiazd na niebie! Polecam wszystkim! :-)
Kolejny punkt naszej eskapady, to Żagań, który czołgami stoi. ;-)
Tam również robimy objazd zabytków i swoje siły łączy z nami wspomniany Mors.
Teraz już nasze trio porusza się w stronę miejsca, gdzie ponad 1000 lat temu Bolesław Chrobry witał cesarza Ottona III... :D
Piękna historia! Również polecam wszystkim! :-)
Mowa o Szprotawie.
W mieście tym poruszamy się po opustoszałych o tej porze uliczkach - niezwykły klimat. Powoli ustępują ciemności i robią miejsce dla dnia...
Czas biegnie, my jedziemy...
Obieramy kurs na Kożuchów. Świta. Jest przyjemny chłód, ale wschodzące słońce, które tworzy niepowtarzalną scenerię, powoli zaczyna ocieplać otoczenie. Jedzie się bardzo przyjemne. Tempo jest niezłe. W Kożuchowie jesteśmy o siódmej. Robimy przerwę na kawę. Odwiedzamy kilka ciekawych miejsc i zmierzamy w stronę Mirocina Dolnego. Od tego momentu opuszczamy główne drogi i już do końca poruszamy się wiejskimi duktami, a to lubimy najbardziej. Jest co podziwiać. Tereny dawnego Księstwa Żagańskiego stoją przed nami otworem. Krajobrazy są piękne.
Na odcinku z Mirocina Dolnego do Górnego przyszło nam pokonać najdłuższy podjazd dzisiejszego dnia. Mors na kolarce i Jacek z dynamitem w nogach radzą sobie świetnie. Ja też sobie radzę, ale trochę mniej świetnie. :D
Ale sobie radzę. Najważniejsze, to nigdy się nie zatrzymywać. ;-)
Cudów nie ma. Podjazd i ponad 70 km w nogach mówią mi, że moja forma daleka jest od tego, do czego jeszcze niedawno byłem przyzwyczajony. Nie znaczy to jednak, że jestem niezdolny do pokonania setki. To zawsze się zrobi, a gdy cel jest taki jak dziś... To można i dużo więcej. :-)
Jedziemy więc dalej mijając kolejne wioski i zmagając się z wiatrem. Wciąż jednak jest bardzo przyjemnie. Kilometry mijają sprawnie. Wreszcie dojeżdżamy do Brzeźnicy, w której możemy podziwiać kreatywność miejscowych szykujących się do dożynek. Za Brzeźnicą czeka nas główna atrakcja dnia - przeprawa przez rzekę Brzeźniczankę. Na odcinku Brzeźnica-Stanów przebudowywany jest most (w tej chwili w ogóle go nie ma). Początkowo rozważaliśmy objazd drogami polnymi, ale to byłoby mało ciekawe. :D
Rzeka w terenie okazuje się być raczej rzeczką. Jacek przejeżdża ją wszerz (mógłby pewnie też wzdłuż), ja pokonuję ją z rowerem „pod pachą”, a Mors... przez 5 minut buduje tamę z polnych kamieni, by wreszcie... skorzystał z kładki oddalonej o jakieś 30 metrów, która była ukryta w pobliskich krzakach (brawo za odkrycie dla Jacka). :-)
I tak to było wesoło z tą Brzeźniczanką.
Po tej przeprawie czeka nas przejazd przez malowniczy Stanów. Kilka pagórków i znajdujemy się w Miodnicy, gdzie następuje czas pożegnania z Morsem. Jest to też okazja do odpoczynku i ciekawej rozmowy o dylematach ludzkości. :-)
Kilka kilometrów od Miodnicy pęka setka! Dla Ignasia!
Dojeżdżamy do Gorzupi Dolnej. Tam przeprawiamy się drewnianym mostem przez Bóbr i zmierzamy leśnymi dróżkami w stronę Bieniowa. Robimy również krótką przerwę na popas, w czasie którego zjadamy przepyszny „Blok lubuski” - bomba kaloryczna będąca wynalazkiem „Magnolii” z pobliskiego Lubska. :-)
Bieniów to już Ziemia Żarska, a więc jesteśmy prawie w domu. Nie korzystamy jednak z najkrótszego możliwego powrotu, tylko zgodnie z planem pokonujemy wcześniej nakreśloną trasę. Korzystając z obfitującej w piękne widoki okolicy, przemierzamy drogi łączące wsie: Biedrzychowice Dolne, Łukawy, Lubanice i Grabik...
W końcu docieramy do Żar. Trochę zmęczeni i... niewyspani, ale bardzo zadowoleni!
Licznik wskazał ostatecznie dystans: 131,20 km. :-)
Dziękuję za wspólną jazdę!
Cieszę się, że ta trasa, ten „event” i małe zamieszanie z tym związane przyczyniło się do zebrania niemal 2000 zł na operację Ignasia.
Dziękuję Wam za to!
Tych co jeszcze tego nie zrobili, proszę ponownie: pomóżcie. :-)
WRZUĆ PIENIĄŻEK! :D
Zbieramy do 20. września 2016 r.
Ta setka jest dla Ignasia! Tylko dla Niego! :-)
Następnym razem na tą samą trasę wyruszę z Ignasiem - poczekam, aż podrośnie. :D
Ignasiu! Będzie wszystko dobrze! Zobaczysz.
I pamiętaj... nigdy się nie poddawaj!
TRASA:
ŻARY -> Marszów -> Żagań -> Bożnów -> Chrobrów -> Bukowina Bobrzańska -> Bobrzany -> Szprotawa -> Pasterzowice -> Borowina -> Borów Wielki -> Cisów -> Kożuchów -> Mirocin Dolny -> Mirocin Średni -> Mirocin Górny -> Wichów -> Chotków -> Wrzesiny -> Brzeźnica -> Stanów -> Miodnica -> Gorzupia Dolna -> Gorzupia -> Bieniów -> Biedrzychowice Dolne -> Łukawy -> Lubanice -> Grabik -> ŻARY
FOTORELACJA:
100 km dla serca Ignasia - na trasie (od lewej): JPbike, Młynarz i Mors © Mlynarz
Żarski ratusz © Mlynarz
100 km dla serca Ignasia - JPbike i Młynarz gotowi do jazdy! © Mlynarz
Ruszyli! © Mlynarz
Żary nocą - kościół p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa © Mlynarz
Żary nocą - kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny © Mlynarz
Jacek w natarciu - puste ulice nocą © Mlynarz
Młynarz - nocny jeździec, czyli tak jak lubi :-) © Mlynarz
Nocny Anioł w Żaganiu © Mlynarz
Żagań, czyli stolica polskiego pancernictwa © Mlynarz
Żagań nocą - ratusz © Mlynarz
Żagan nocą - Pałac Książęcy © Mlynarz
Żagań nocą - fontanna na Placu Słowiańskim © Mlynarz
Niedźwiedź Wojtek - zdjęcie z Jackiem ;-) © Mlynarz
Szprotawa bardzo wczesną porą © Mlynarz
Rower w... kanalizacyjnym wydaniu © Mlynarz
Kierunek: Kożuchów - czekając na wschód słońca © Mlynarz
Dzień budzi się do życia © Mlynarz
Taniec barw na niebie © Mlynarz
Ognista tarcza © Mlynarz
Wschodzące słońce i Jacek © Mlynarz
Jedziemy! Jedziemy! © Mlynarz
Poranna jazda © Mlynarz
Szybki zjazd © Mlynarz
Bez ograniczeń! © Mlynarz
Borowina - kościół p.w. Świętego Bartłomieja © Mlynarz
W trasie, "na celowniku" © Mlynarz
Poranne rozmowy Morsa i Młynarza © Mlynarz
Z wizytą w Kożuchowie © Mlynarz
Kożuchów - ruiny starej wieży kościelnej © Mlynarz
Jacek w bramie © Mlynarz
Kawa na trasie o siódmej rano - bezcenne :-) © Mlynarz
Pagórki w okolicach Kożuchowa - napiera Mors © Mlynarz
Wiejskie klimaty, które uwielbiam © Mlynarz
Polska wieś jest urocza :-) © Mlynarz
Krajobraz lubuskiej wsi © Mlynarz
Gdy się spojrzy w niebo © Mlynarz
...to świat wydaje się lepszy :-) © Mlynarz
Na Ziemi Kożuchowskiej © Mlynarz
Najdłuższy podjazd dnia - pokonany © Mlynarz
Dojeżdżamy do Wichowa © Mlynarz
Strażnik prędkości... :-) © Mlynarz
Brzeźnica - mieszkańcy szykują się do dożynek © Mlynarz
Dożynkowe klimaty w Brzeźnicy © Mlynarz
Okolice Brzeźnicy - jedna z wielu przydrożnych kapliczek © Mlynarz
Hmm... brak mostu i droga zamknięta... :-) © Mlynarz
Jakoś przeprawić się trzeba na drugi brzeg © Mlynarz
Forsowanie Brzeźniczanki - Jacek atakuje © Mlynarz
Takie przeszkody... to nie są przeszkody... :-) © Mlynarz
Forsowanie Brzeźniczanki według Młynarza ;-) © Mlynarz
Gdzieś koło Stanowa © Mlynarz
Stanów - sielski krajobraz © Mlynarz
Stanów - kościół p.w. Świętego Mikołaja Bpa © Mlynarz
Kwieciście - kolorowy zawrót głowy © Mlynarz
Droga w okolicy Miodnicy © Mlynarz
Przed siebie © Mlynarz
Oto pękła SETKA DLA IGNASIA! :-) © Mlynarz
Przeprawa przez Bóbr - most w Gorzupi Dolnej © Mlynarz
JPbike i Młynarz - w trasie jak za dawnych lat! :-) © Mlynarz
Widzisz Jacka... i wiesz, że jest dobrze! :-) © Mlynarz
Lubuskie, leśne dukty - to jest to! © Mlynarz
Powrót na Ziemię Żarską :-) © Mlynarz
Każdą drogę, każdy podjazd, każdy kilometr... trzeba pokonać! © Mlynarz
Próbując dogonić Jacka :-) © Mlynarz
Złota recepta na długie dystansy! Adam też wybrał! ;-) © Mlynarz
Okolice Biedrzychowic Dolnych © Mlynarz
Możliwości jest wiele © Mlynarz
Pierwsze oznaki zbliżającej się jesieni © Mlynarz
Ignasiu! To dla Ciebie! :-) © Mlynarz
Dla Ciebie Ignasiu! :-) © Mlynarz
RELACJE POZOSTAŁYCH UCZESTNIKÓW:
Relacja Morsa
Relacja Jacka