Sobotni dzień. Trochę wolnego czasu.
I długo wyczekiwany wypad z Kornelcią...
Przez cały tydzień pogoda nie
rozpieszczała, dziś również szału nie było.
Jednak tak bardzo chcieliśmy ruszyć
się choć na chwilę, by rowerowo przemierzyć małą część
naszej trasy po żarskich ulicach.
Celem była „najulubieńsza”
fontanna Kori, a więc tzw. „Dzieciaczkówka” na Placu Łużyckim.
Fontanna rewelacja, niestety po raz kolejny stała się ofiarą
wandali. Szkoda, bo jeszcze kilkanaście dni temu cieszyliśmy się,
że została naprawiona i na wiosnę będzie można ją podziwiać w
całej okazałości. Wiosny nie doczekała... :/
Słów brak, na to by opisać, co myślę
o takich debilach, którzy niszczą, psują, kradną, dewastują...
Z „Dzieciaczkówki” ruszyliśmy do
parku, gdzie Kori oddała się zabawie na placu zabaw. Tatę też
wciągnęła do zabawy... :-)
Z parku przez Rynek i deptak via Witosa
do domku. Ciepłego domku.
Wiosno przybywaj, bo wiatrów, chłodów
i pochmurnych dni mamy już dość. :-)
Kori na huśtawce © Mlynarz
Lot w przestworza © Mlynarz
Plac zabaw i Kori © Mlynarz
Dzieciaczkówka znów zdewastowana © Mlynarz
Dziewczynka z Dzieciaczkówki © Mlynarz
Chłopczyk z Dzieciaczkówki © Mlynarz