Bieganie rankiem (parszywym)
Zależało mi na tym, by dziś pobiegać rano. W niedzielę kolejny start sezony, więc chcę się zregenerować, po trzech treningach przeprowadzonych w tym tygodniu. ;-)
Wstałem wcześnie, by po powrocie zdążyć wyszykować Kori do przedszkola.
Pogoda nie zachęcała... Zimno, szaro, ciemno, wietrznie i deszczowo... Brrr....
Po wyjściu na dwór, miałem ochotę zawrócić...
Pogoda parszywa, ale uderzył mnie na wyjściu smród kronopolowy... :-(
Pogodę można znieść niemal każdą, jednak znoszenie tego smrodu przychodzi mi coraz trudniej...
Dziś niestety wiało w naszym kierunku...
No nic. Ja i tak pobiegałem. Co postanowiłem, zrobiłem. :-)
Było ciężko. Jednak plan na dziś został zrealizowany i to jest najważniejsze.
Trasa wiodła ulicami miasta: Górnośląską, Długosza, parkiem i powrót przez Moniuszki.
Na Moniuszki, otwarta przestrzeń, bieg pod wiatr, deszcz, zimno, hałas aut, padła bateria w zegarku...
Co nas nie zabije, to nas wzmocni! ;-)
Kolejny bieg, to niedzielny start w Dysze po Żarach. :-)
DANE:
Dystans: 5,6 km
Czas: 00:36:30
Tempo: 6:31 min/km - 9,2 km/h
Kalorie: 455
Waga: 76,6 kg