Wpisy archiwalne w kategorii

woj. Lubuskie

Dystans całkowity:11772.54 km (w terenie 2482.09 km; 21.08%)
Czas w ruchu:565:47
Średnia prędkość:20.78 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:2437 m
Maks. tętno maksymalne:186 (96 %)
Maks. tętno średnie:150 (78 %)
Suma kalorii:8350 kcal
Liczba aktywności:298
Średnio na aktywność:39.51 km i 1h 54m
Więcej statystyk

Rokita i potężna burza

Sobota, 17 maja 2008 · Komentarze(10)
To był wyjazd! :D

Celem było dotarcie do byłej fabryki amunicji w Zasiekach / Brożku. Nie będę się tu o niej rozpisywał, bo już wcześniej to zrobiłem. Ciekawych zapraszam do kliknięcia w podany link.
Ta fabryka to dla mnie bardzo ciekawe miejsce, owiane tajemnicą.

Mam do niej niecałe 30 kilometry, pod warunkiem, że jadę lasem. :)
I taki też był plan. Najpierw dotrzeć do niej lasem, a potem wrócić sobie asfaltową drogą jadąc przez Brody i Lubsko.

Jechało się bardzo przyjemnie.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie to, że na terenie fabryki spotkałem dziś masę ludzi. Można powiedzieć, że była tam zorganizowana impreza dla wielbicieli paintballa.
Mijałem profesjonalnie przygotowane areny do rozgrywania zawodów, do tego wiele budynków i bunkrów było zaadoptowanych na potrzeby tej imprezy.
Widziałem tam oprócz Polaków sporo Niemców i Czechów.
Rozstawili sobie nawet ogródki piwne i grille. :D
O tym, że przytargali tam jeszcze jakiś czołg i moździerz to już w ogóle nie wspomnę. hehe
W sumie fajnie, że wreszcie ktoś zaczyna wykorzystywać tereny po fabryce do takich celów.
Jest to teren, na którym można zrobić spore pieniądze.

Z fabryki wyjechałem na drogę betonową w Brożku i wtedy zobaczyłem sunącą w moim kierunku czarną chmurę...
Z nieba zwisały wręcz olbrzymie, czarne kołtuny chmur...
Wiedziałem, że będę miał do czynienia z potężną burzą, ale to co mnie spotkało za kilkadziesiąt sekund przeszło moje najgorsze oczekiwania. :D

Najpierw zerwał się niesamowicie porywisty wiatr...
Następnie zderzyłem się ze ścianą deszczu.
W kilka sekund byłem cały mokry, niestety nie tylko ja. :/
Komórka zamokła i nie działały mi klawisze.

Okazało się, że jadę w samym centrum burzy. Pioruny waliły jakieś 100 metrów ode mnie. To był błysk i od razy niesamowity huk. :D
Nie ryzykowałem i postanowiłem burzę przeczekać na stacji PKP Zasieki.

Po 15 minutach burza przeszła i sunęła na Jasień, a ja sobie za nią tylko jechałem. :D
Musiałem zasuwać szybko, bo dzwonił do mnie kilka razy ojciec, a ja nie mogłem odebrać telefonu. Nie chciałem żeby się martwił. hehe;)

Wyjazd był bardzo udany! :)

TRASA:
Jasień -> ...las... -> Świbinki -> Nowa Rola -> Gręzawa -> ...las... -> fabryka amunicji -> Brożek -> Zasieki -> Marianka -> Jeziory Wysokie -> Brody -> Chełm Żarski -> Lubsko -> Budziechów -> Jasień

Z taką pogodą zaczynałem... :D


Przedzierałem się przez takie laski


Śmigałem takimi drogami... :)


Życie na torowisku :D


Pająk – jakiś Krzyżak, chyba ogrodowy ;)


Przy wjeździe do fabryki


Tak wygląda większość dróg na terenie fabryki


Wśród drzew ukryte są setki budynków biurowych, mieszkalnych, produkcyjnych i bunkrów


Burza atakuje! :D


Ulewa, nawałnica... po prostu Deszczowa Apokalipsa! :D


Krajobraz po burzy :)

Wieczorem do Biedrzychowic

Wtorek, 13 maja 2008 · Komentarze(2)
Kolejna wycieczka w towarzystwie rodziców.
Dziś zabrałem ich na nieco więcej odcinków leśnych.
Ale jeździło się wszystkim bardzo dobrze! Co bardzo mnie cieszy. :)

Traska momentami jest bardzo malownicza, bo jest dużo lasów i do tego przejeżdżamy przez Biedrzychowice, które mają swój fajny klimat.

Później niestety musiałem jechać do pracy... :/

TRASA:
Jasień -> Bieszków -> Łukawy -> Biedrzychowice Dolne -> Bieszków -> Jasień

U Matysa

Poniedziałek, 12 maja 2008 · Komentarze(9)
Wieczorem śmignąłem do Żar, by spotkać się z Matyskiem i pogadać o wyjeździe do Pragi i zaplanować wstępnie kolejne! :D

No i przede wszystkim chciałem wziąć od niego fotki, ale niestety to się nie udało, bo jego komp strasznie zamulał, a nie mialiśmy też dużo czasu na to.
Więc skończyliśmy na pogaduchach i krótkiej przejażdżce do zakładu. :)

Potem samotny powrót do domu. Jechało się przyjemnie.
Dookoła zrobiło się żółto od rzepakowych pól, a do tego pogoda potęguje przyjemność z jazdy.

TRASA:
Jasień -> Świbna -> Drożków -> Grabik -> Żary -> Grabik -> Drożków -> Świbna -> Jasień

Niedzielna przejażdżka :D

Niedziela, 11 maja 2008 · Komentarze(3)
Skład taki sam jak wczoraj + mama. ;)
A więc razem z rodzicami na krótką przejażdżkę wieczorną.
Trzeba było się troszkę zrelaksować przed wieczorem.

Trasa przyjemna i lajcikowa, prowadząca przez Jasionną, którą bardzo lubię ze względu na tamtejszy pałacyk i jego zabudowę. :)

Dla mojej mamy nie były to pierwsze kilometry tego dnia... razem natrzaskała 80 km! :D
Szacunek! :)

TRASA:
Jasień -> Jabłoniec -> Golin -> Zieleniec -> Jasionna -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

Sobotnia przejażdżka

Sobota, 10 maja 2008 · Komentarze(2)
Razem z tatą.

Zrobiliśmy fajną traskę na Jaryszów i Dębinkę. Bardzo ją lubię, bo pierwsza część jest pod górkę, a potem lajtowy powrót, do tego większość drogami, na których ruch samochodowy jest znikomy.

Pogoda dziś również bajeczna. Ciepło, dużo słońca, więc można jeździć i jeździć!

Dużo dziś sobie dyskutowaliśmy. ;)

TRASA:
Jasień -> Jabłoniec -> Golin -> Jaryszów -> Pietrzyków -> Dębinka -> Rytwiny -> Cielmów -> Czerna -> Grabów -> Bronice -> Zieleniec -> Lisia Góra -> Jasień

Praga 2008 - powrót do domu

Niedziela, 4 maja 2008 · Komentarze(34)
Niesamowity powrót z Pragi do Jasienia. :D

Po wczorajszej decyzji o tym, że ostatniego dnia wypadu mamy pokonać cały dystans z Pragi do domów nadszedł czas na realizację planów.

Nikt nie kwapi się do tego, by się wygramolić z namiotu, bo najzwyczajniej w świecie o 5 rano jest strasznie zimno. :D
Do tego poszliśmy późno spać, bo w nocy szukaliśmy otwartego sklepu, żeby mieć co zjeść na kolację i śniadanie. :)
Poza tym troszkę zabawiliśmy u właściciela kempingu. Trzeba było uregulować należności i jeszcze uciął sobie z nami długą pogawędkę. Chyba nas polubił. :D

Gdy już zjedliśmy, umyliśmy się, namiot został złożony, a rzeczy spakowane, trzeba było ruszyć wreszcie przed siebie.
Praga jeszcze spała, a my już jechaliśmy...

Pierwsze 80 kilometrów to było bardzo szybkie tempo dyktowane przez Matyska, ale dzięki temu 1/3 dystansu poszła gładko. :)
Zrobiliśmy sobie przerwę, by przebrać się w krótkie gacie i koszulki, bo gdy wyszło słońce, to zaczęły się upały. :D
Ten dzień był zdecydowanie najlepszym jeżeli idzie o pogodę.

W pewnym momencie, w mieście Česká Lípa zajeżdżamy do marketu, gdzie kupujemy wodę i pyszne lody. :D

Po tej miejscowości zaczyna robić się ciężej, czuć że zbliżamy się do gór.
Po kilkunastu kilometrach zaczynają się regularne, długie i ciężkie górskie wspinaczki. Trzeba się jakoś przebić przez Góry Łużyckie. ;)

Może było i ciężko, ale ten odcinek wspominam bardzo dobrze, bo lubię góry, a zwłaszcza widoki, jakie towarzyszą podczas pokonywania podjazdów. :D
Fakt, faktem przetyrały nas te podjazdy nieźle. ;)

Dotarliśmy do Rumburku, jednej z ostatnich miejscowości w Czechach, jaka była na naszej dzisiejszej trasie. Tam wydajemy ostatnie korony, by posilić się pysznym obiadkiem, przy niemniej smakowitym piwku. :)

Po tym posiłku pokonujemy jeszcze jakieś 10-15 km i wjeżdżamy do Niemiec.
W nogach już grubo ponad 100 km tego dnia, ale jedzie się fajnie. :)

Problem powstaje, gdy docieramy do niemieckiego miasteczka Löbau, ponieważ doskwiera nam dość poważny problem nawigacyjny. ;)

Radzimy sobie z tym jednak i przez Niesky docieramy do Podrosche, gdzie wpadamy do Polski!
To był również bardzo przyjemny odcinek. Muszę się przyznać, że podczas tego wyjazdu spodobały mi się niemieckie drogi i ścieżki rowerowy, do których wcześniej miałem jakieś uprzedzenie. :)
No ale, jak to mówią... tylko krowa poglądów nie zmienia! :D

Gdy byliśmy w Polsce do domów zostało nam ponad 20 km. Matys miał do Żar 25, a ja do Jasienia 45. W nogach ponad 200 km, ale co tam... jadymy!!! ;)

No i dojechaliśmy. :)

Zmęczeni, ale bardzo zadowoleni i wielce usatysfakcjonowani.
Udało nam się zrealizować nasz plan w 100%!
Pokonaliśmy cały dystans z Pragi wioząc ciężkie sakwy.

Po tym wyjeździe można było poczuć, że się naprawdę żyje! :D

Był to nasz pierwszy kilkudniowy wyjazd, pierwszy raz z sakwami, a jesteśmy z niego bardzo zadowoleni.

Teraz planujemy już kolejne wyjazdy i może kiedyś wreszcie uda nam się zrealizować nasze wspólne marzenie, jakim jest objechanie dookoła Polski!

TRASA:
Praga -> Zdiby -> Libeznice -> Kojetice -> Neratovice -> Tuhaň -> Mělník -> Liběchov -> Želizy -> Tupadly -> Chudolazy -> Medonosy -> Bukovec -> Deštná -> Dubá -> Nový Berštejn -> Újazd -> Jestřebi -> Lesná -> Sosnová -> Česká Lípa -> Lada -> Horni Pihel -> Nový Bor -> Svor -> Lesné -> Jiřetin pod Jedlovou -> Dolni Podluži -> Studánka -> Rumburk -> N/Neugersdorf -> Kottmarsdorf -> Großweidnitz -> Löbau -> Kittlitz -> Oppeln -> Kleinradmeritz -> Melaune -> Nieder Seifersdorf -> Baarsdorf -> Jänkendorf -> Niesky -> Horka -> Geheege -> Rothenburg -> Lodenau -> Ungunst -> Steinbach -> Podrosche -> PL/Przewóz -> Straszów -> Mielno -> Drozdów -> Olbrachtów -> Żary -> Grabik -> Drożków -> Świbna -> Jasień

Dopiero co wyjechaliśmy z Pragi...


Przed nami masa kilometrów i podjazdów


Czasem chwile odpoczynku...


By potem wspinać się w górę!


Jak zawsze po zdobyciu kolejnego szczytu jest radość :)


Ale czekają następne... :D


Już zostało do domu tylko... 100 km :D


DZIĘKI MATTI! :)

Praga 2008 - wyjazd z Matyskiem - Dzień 1.

Czwartek, 1 maja 2008 · Komentarze(15)
Wreszcie nadszedł pierwszy dzień maja! Początek weekendu, na który wiele osób czekało z utęsknieniem. :)

Na ten czas zaplanowałem sobie z Matyskiem wyjazd do Pragi...
Oczywiście na rowerach. :D

Chcieliśmy połączyć swoje siły i jechać razem z Agenciarą, Kosmą i Kobrą, którzy również w tym samym czasie zamierzali odwiedzić stolicę Czech. Niestety nie mogliśmy zgrać się z terminami ze względu na pracę. Ale nic to... następnym razem się powiedzie!
Grunt, że wszyscy się bawili dobrze! :)

A nasza zabawa zaczęła się wczesnym rankiem pierwszego maja.
Dzień wcześniej spakowałem się w sakwy, by o piątej rano w czwartek ruszyć z nimi do Żar, skąd już razem z Matyskiem jechaliśmy do samej Pragi...

Tego samego ranka podjechałem jeszcze do Lubska na Orlen, by nadymać kółka. :D
Pochwalę się Wam również tym, że przez pierwsze dziesięć kilometrów trasy towarzyszyła mi... moja mama!
Wyobraźcie sobie, że wsiadła o tej porze na rower, by choć odrobinkę uczestniczyć w naszej wyprawie! Cud kobieta! :)

Z Żar już razem z Matysem skierowaliśmy się w stronę granicy polsko-niemieckiej, którą pokonaliśmy w Przewozie/Podrosche. Właściwie to już nie ma czegoś takiego, jak „pokonywanie granicy”, bo można sobie przejeżdżać przez nią do woli! W końcu jesteśmy w Unii Europejskiej. :)

Po stronie niemieckiej poruszaliśmy się wspaniałą ścieżką rowerową Oder-Neiße. Pierwszy raz jeździłem u naszych sąsiadów, ale wrażenia z jazdy mam niezwykle pozytywne!
Pięknie to Niemcy zorganizowali, trzeba im to przyznać.
Ścieżka swój biega zaczyna w Świnoujściu, a kończy w Czechach w miejscowości Česká Ves. Cały czas wiedzie wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej, jak nazwa na to wskazuje. :)
Na jej szlako jest mnóstwo atrakcji turystycznych oraz malowniczych lasów, łąk i pól. Jazda po niej do czysta przyjemność i wcale nie dziwi fakt, że spotkaliśmy na niej strasznie dużo rowerzystów tego dnia. :)

W Niemczech odwiedziliśmy piękne miasta Rothenburg oraz Görlitz, w którym to dłużej zabawiliśmy, bo jest tam cała masa pięknych miejsc.
Również troszkę czasu spędziliśmy w Ostritz, gdzie mieści się cudowny klasztor St. Marienthal – malownicze miejsce, gdzie można spędzić dużo czasu błogo odpoczywając. :)

Wreszcie dotarliśmy do Zittau, punktu, w którym stykają się granice trzech państw: Polski, Czech i Niemiec. Dosłownie na kilka minut znów wpadamy do Polski i zaraz potem znajdujemy się w Czechach, gdzie zatrzymujemy się na obiad.
Oczywiście... Pilsner i smażony ser! :D
Coś co moje podniebienie przyjmowało z niezwykłym zapałem. ;)

Przez kolejne kilometry mijamy piękne, malownicze czeskie wioseczki i miasteczka.
Ciągle przebijamy się przez Góry Łużyckie, co nie jest zbyt proste z obciążonym sakwami rowerem. Ale trzeba jechać! Praga czeka! :)

Przed zachodem słońca robimy długi odpoczynek na jednej z górskich łąk. Zmęczony byłem bardzo i mi się przysnęło. :)
Dobrze, że Matys czuwał. :D

Później przejechaliśmy jeszcze około czterdziestu kilometrów i zatrzymaliśmy się w miejscowości Doksy.
Chcieliśmy rozbić się nad jeziorem, ale nie odnaleźliśmy go w ciemnościach... :/
Ostatecznie rozbijamy namiot w lesie, nieopodal jakiegoś ośrodka.
Zmęczeni kładziemy się szybko spać, a do snu tuli nas... Piast Wrocławski! :D

To był ciężki, aczkolwiek pełen atrakcji dzień! :)

Zapomniałem napisać o pogodzie... może to i lepiej. ;)

TRASA:
Jasień -> Budziechów -> Lubsko -> Budziechów -> Jasień (nadymać kółka :D)

Jasień -> Świbna -> Drożków -> Grabik -> Żary -> Olbrachtów -> Drozdów -> Mielno -> Straszów -> Przewóz -> N/Podrosche -> Klein Priebus -> Steinbach -> Ungunst -> Lodenau -> Rothenburg -> Nieder Neundorf -> Kahlmeile -> Zentendorf -> Deschka -> Zodel -> Ludwigsdorf -> Görlitz -> Hagenwerder -> Leuba -> Ostritz -> Mariental -> Hirschfelde -> Zittau -> Hartau -> P/Kopaczów -> CZ/Hrádek nad Nisou -> Dolni Sedlo -> Horni Sedlo -> Polesi -> Rynoltice -> Lvová -> Jablonné v Podještědí -> Postřelná -> Nový Luhov -> Noviny pod Ralskiem -> Mimoň -> Boreček -> Hradčany -> Břehyně -> Doksy

Wystartowali


Wjeżdżamy do Niemiec


Kiedy przestanie padać???!!! :/


Chwila relaksu ;)


Rothenburg


Konie…


On już więcej nie zajedzie Wam drogi :D


Krótki odpoczynek


W Görlitz










Kto komu ustąpi?! :D


Odpoczynek na jeziorkiem w Görlitz


Helikoptery :D


Ostritz


Klasztor St. Marienthal


Nie ruszę się stąd! ;)


Każdy orze jak może :D


Matys jedzie wzdłuż Nysy Łużyckiej


Takimi uliczkami można jeździć bez końca


Gdzieś na trasie


Słońce chowa się za górami, a my wciąż jedziemy... :)

Z najlepszą kobietą!

Środa, 30 kwietnia 2008 · Komentarze(8)
Dziś rano pojechałem nad Jezioro Żurawno leśną trasą, którą pokonałem na poprzedniej wycieczce.

Towarzyszyła mi wspaniała kobieta i cieszę się strasznie, że wycieczka ta pozwoliła jej się choć trochę zrelaksować przed pracą!

Było bardzo miło i wesoło. I oto chodzi.

Moja dzisiejsza Towarzyszka dziękuje Wioli i Cześkowi za pozdrowienia!
Również Was serdecznie pozdrawia!

----------------

Zdjęć nie wrzucam, bo nie mam czasu. :)
Właśnie skończyłem pakować sakwy i idę spać, bo za 5 godzin wyjeżdżam do Pragi. :D
Weekend czas zacząć! :)

Bez stresu

Poniedziałek, 28 kwietnia 2008 · Komentarze(36)
Jak w tytule. :)
A więc dziś bardzo spokojna jazda. Co ważne miałem całe wolne popołudnie i wszystkie problemy oraz wszelkie inne sprawy zostawiłem w domu.
Po kilometrze jazdy znalazłem się w lesie i nie wyjeżdżałem z niego przez kolejne 30 km. :D

Świetnie! Szum drzew i cała masa innych odgłosów natury. A w tym małym raju... ja. :D

Lasem dojechałem do Świbinek i Nowej Roli, a później dalej leśnymi duktami wzdłuż rzeczki Tymnica. W końcu dotarłem do rezerwatu Żurawno i znalazłem się nad tamtejszym jeziorkiem.
Mi jednak dziś zależało na odnalezieniu stawów hodowlanych, które są ukryte w lesie w okolicach Grodziszcza. Byłem na nich tylko raz, rok temu i strasznie mi tam się podobało.
Teraz znów udało mi się tam trafić. Drogę już pamiętam. :)

Wspaniałe w tych stawach jest to, że rzadko tam bywają ludzie, fruwa nad nimi dużo ptaków, po tafli wody pływają łabędzie, a dookoła pełno zieleni, drzew i wodnej roślinności.
Najbardziej lubię tam jednak wąską ścieżkę, która dzieli dwa stawy!
Dla mnie cudo! Rok temu, gdy pierwszy raz ją ujrzałem, pomyślałem, że to droga z moich snów! :D
Nie raz śniła mi się taka wąska droga biegnąca przez wodę.
No i... udało mi się ją odnaleźć w rzeczywistości. :D
Żebym jeszcze tak odnalazł inne rzeczy i osoby, które mi się czasem śnią... hehe

Na brzegu – bez stresu... :)


Tymnica


Jedziemy lasem!


Zieleń, zieleń, zieleń!!! :D


Jezioro Żurawno


Na stawie hodowlanym koło Grodziszcza


Może to i nie Pogoria, ale też jest fajnie. ;P


Droga z moich snów! :)

Wszystko można

Piątek, 4 kwietnia 2008 · Komentarze(25)
Wyjazd dedykowany mojemu Przyjacielowi, o którym to rozmyślałem na każdym kilometrze trasy. :)

A wyszedłem pojeździć jeszcze później niż wczoraj, bo dopiero o 22:00, a wszystko przez Agenciarę, która mnie zagadała na GG. ;P

Dziś pogoda super. Było sucho i bez wiatru.
Pojechałem do Żar, by odebrać autko, które zostawiłem dzisiaj na parkingu.
Jazda bardzo dobrze mi zrobiła.
Orzeźwiłem się w chłodnym powietrzu, a co najważniejsze odstresowałem. :)

Później jeszcze mały lans autkiem po Żarach, jak za starych dobrych lat...
Chyba mi się zatęskniło za ogólniakiem. :D

- - - - - - - - - - - - - - - - - - -
WWO - "Mogę wszystko"
- - - - - - - - - - - - - - - - - - -

TRASA:
Jasień -> Świbna -> Drożków -> Grabik -> Żary