ZNOWU DESZCZ...

Sobota, 10 marca 2007 · Komentarze(12)
ZNOWU DESZCZ...


Coś ostatnio pogodę we Wrocławiu mamy w kratkę :)
Chłodne i mokre dni przeplatają się ze słonecznymi. Ale takie już są uroki wczesnej wiosny... którą mamy już od listopada zeszłego roku :D

Dziś miałem iść do szkoły na wykłady, ale jako że zaspałem na pierwszy, postanowiłem w ogóle zrezygnować z wypadu na Uniwerek – nie lubię spać na wykładach ;]

Jeszcze koło godziny 11 szybko skleciłem sobie plan na dzień – miałem pojechać rowerkiem do Lubiąża :D
Nawet zacząłem go realizować, jednak... moja super wycieczka skończyła się po przejechaniu 3 kilometrów, na krzyżówce Powstańców Śląskich z Hallera :D

Po prostu przenikliwy chłód, wiatr i ciągle padający deszcz dały mi dobitnie do zrozumienia, że tej wycieczki nie zrobię dziś, a już na pewno nie... w krótkich spodenkach :)
No to wróciłem do domu.

Dopiero po godzinie 16 przeprowadziłem kolejny atak na pogodę :D
I tym razem plan, już inny, zrealizowałem w całości. Przejechałem bardzo lubianą przeze mnie trasę, którą odkryłem na ostatnich wakacjach :)

Było jak zawsze miło. Wszyscy ludzie na ulicach opatuleni w jakichś ciepłych kurtkach i za parasolami, a ja sobie zasuwałem w spodenkach... :)
Tomek mnie jednak straszy reumatyzmem – zastanowię się nad tym :D


Droga z Zacharzyc do Iwin



TRASA:
Wrocław/Gaj – Niskie Łąki – Opatowice
Trestno
Blizanowice
Siechnice
Święta Katarzyna
Zacharzyce
Wrocław/Brochów - Gaj

Komentarze (12)

A ja oglądałem "Ranczo" hehe :P

Mlynarz 14:27 poniedziałek, 12 marca 2007

Mlynarz Niedzielę - jak rasowa kura domowa - spędziłam w domu. Pół dnia gotowałam obiad, następne pół dnia go jadłam i oglądałam "Familiadę" i "Na dobre i na złe".
Pozdrawiam

kosma100 06:35 poniedziałek, 12 marca 2007

Kosma -> już zapoznałem się z twoją świetną sobotnią wycieczką... teraz czekam na niedzielną :D
Ale z Ciebie jest naprawdę twarda babka, tak z tym kolanem jeździć - godne podziwu.

Cześku mam nadzieję, że nie będę skakał na starość z powodu reumatyzmu :D
Ja mam tytanowe kości i mnie się taki cholerstwa nie łapią hehe
A tak poważnie... powtarzam: NIENAWIDZĘ DŁUGICH SPODNI!!!

Darecki mecz był świetny, nawet się takiego widowiska wspaniałego nie spodziewałem. Po prostu cudo.
A sędzia... to że dał tyle kartek to tylo jego wina. Nie było to dobre sędziowanie, bardzo chaotycznie prowadził zawody, kilka ważnych fauli odpuścił, a w innych sytuacjach sypał kartką, choć wcale nie musiał. No pogubił się chłopaczek :D

Mlynarz 00:27 poniedziałek, 12 marca 2007

Po wyniku widać, że warto było iść na ten mecz (3:3). W kartkach jeszcze lepiej - ciekawe co na to wszystko powiedziałby Fryzjer ?

Darecki 06:42 niedziela, 11 marca 2007

Piotrek - Ty nie podskakuj, tylko słuchaj Tomka.
Kiedeś będziesz podskakiwał ale z bólu. :(
Pozdrawiam ciepłoodziany Opat. ;)

czesiek 22:04 sobota, 10 marca 2007

Mlynarz - moja wycieczka już jest ale Ciebie nie ma ;)
Ja też mykam ale nie do pubu tylko do łóżka - jutro idę w ślady Cześka i wstaję o 6:00 lub trochę później o 7:00 ;)
Pozdrawiam

kosma100 21:42 sobota, 10 marca 2007

Kosma ->, a gdzie jest twoja dzisiejsza wycieczka?! :)

Pixon -> akurat te słupy chciałem mieć też hehe - widać, że się nie znam :)
Może z czasem się wyrobię :D
Nie cierpię długich spodni! ;> mam nadzieję, że już do października nie będę musiał ich zakładać hehe

Darecki -> musisz spór o spodenki, jakoś z żonką załagodzić :)
Albo pobawić się w Sherlock''a - to jest ostatnio modne na bikestats :D

POZDRAWIAM!

Życzę Wam miłego wieczorku!
Ja lecę do pubu na wielkie derby Real - Barca :)

Mlynarz 21:14 sobota, 10 marca 2007

Krótkie spodenki mam schowane gdzieś głęboko w szafie. Żona jak je chowała to powiedziała, cytuję - "zobaczysz je jak świnia niebo" - feministka jedna ;-)

Darecki 21:03 sobota, 10 marca 2007

Fotka rzeczywiście elegancka przeszkadzają tylko te słupy energetyczne psujące kadr ale tego usunąć nie mogłeś :P

Brrr krótkie spodenki panie oszalał pan ? :)

Pixon 21:01 sobota, 10 marca 2007

Krótkie spodenki....brrrrrrr Dobrze, że nie porwałam się na nie dzisiaj (prawdę mówiąc po ostatnim Twoim opisie wycieczki w krótkich spodenkach miałam na nie ochotę) bo i tak stopy mi zamarzły jak wracałam ;/
Pozdrawiam

kosma100 20:32 sobota, 10 marca 2007

No, no Tomalos to chyba mój najpiękniejszy dzień w karierze "komórkowego fotografa" :D
Taka opinia z twojej strony, to dla mnie wielka sprawa ;]

Dzięki!

pzdr!

Mlynarz 20:02 sobota, 10 marca 2007

ja tam się jeszcze na spodenki nie porywam :) a fotka muszę przyznać, że bardzo fajna :)

tomalos 19:50 sobota, 10 marca 2007
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ciesc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]