WYCIECZKA DO BIERUTOWA, KTÓRA OKAZAŁA

Niedziela, 14 września 2008 · Komentarze(8)
WYCIECZKA DO BIERUTOWA, KTÓRA OKAZAŁA SIĘ... POKUTNĄ DLA KRISTOFERA ;P

To kolejny zimny dzień...
Jest jeszcze zimniej niż podczas mojego piątkowego kręcenia.
Jednak już wczoraj razem z Krzychem postanowiliśmy, że właśnie dziś jedziemy na traskę, która ma mieć ponad 100 km. :)

Wybór padł na Bierutów. Nigdy tam nie byliśmy rowerami.
Opracowaliśmy fajną traskę wiodącą w większości przez wioseczki i mało uczęszczane drogi, a więc nic tylko jechać! :)
Po przejechaniu 500 metrów zawracamy jednak do domu. hehe
Zakładamy rękawiczki, czapki, a ja dodatkowo długie spodnie, bo myślałem że dam radę w krótkich gaciach – niestety zimno było nieznośnie. Po opatuleniu się jedzie się sto razy przyjemniej. :)

Najpierw docieramy do Siechnic, gdzie zahaczamy o boisko i cmentarz, na którym znajdujemy krzyż pokutny. Dalej jedziemy już do Ratowic, by jazem przeprawić się na drugą stronę Odry...
I tak, po niedługim czasie lądujemy w Jelczu-Laskowicach.

Kolejna miejscowość to Miłoszyce, gdzie zatrzymujemy się przy tamtejszym kościółku.
W ogóle tego dnia stosunkowo dużo zwiedzaliśmy. :)
Po drodze do Bierutowa zatrzymywaliśmy się w wielu wioseczkach, w których oglądaliśmy kościółki, kapliczki, cmentarzyki, a także inne ciekawe miejsca.
Można powiedzieć, że zrobiliśmy sobie ciekawą wycieczkę krajoznawczą. Mi tam się podobało poznawanie nowych wioseczek.
Zazwyczaj przejeżdżam przez różnie miejscowości i nie zagłębiam się w to, co się w nich znajduje, a okazuje się, że można odkryć wiele ciekawych miejsc. :)
Nam dziś bardzo spodobał się stary, opuszczony i niestety zdewastowany cmentarz poniemiecki w Dziuplinie – miejsce z klimatem.
Swoją drogą, z tej dzisiejszej jazdy będzie troszkę materiału na nowe waypointy. :)

Gdy już zbliżamy się do naszego celu, zostaje nam może jakieś 5 km...
Okazuje się, że Krzychu złapał kapcioszka w tylnym kole... :D
Nic to, Krzysio dzielnie wbija trochę powietrza i może jechać dalej. ;)

Zanim dojedziemy do Bierutowa, chcemy odnaleźć bardzo ciekawy krzyż pokutny ukryty w lesie koło Kijowic. Po kilkuminutowym poszukiwaniu ta sztuka nam się udaje. :)
Faktycznie, krzyż robi wrażenie, jest bardzo wysoki, a znajdują się na nim wyrzeźbione postacie Jezusa i Marii Magdaleny oraz napisy wyryte majuskułą gotycką.

Myślimy już o tym, że za parę minut zjemy wreszcie ciepły posiłek w Bierutowie, że potem fajny powrót trasą przez Oławę...
Ale los jednak płata figle... ;)
Nadchodzi czas, że Kristofer musi odpokutować za swe grzechy. :D
I to w okolicy krzyża pokutnego. hehe

Otóż mój dobry kolega postanawia zmienić dętkę. Pomysł bardzo dobry jednak szkoda, że przy tej czynności popełnił rowerowe harakiri... :D
Zgubił nakrętkę od zacisku koła! hehe
No cóż...
Nasze półtoragodzinne poszukiwania, przeczesywanie ściółki leśnej i przekopywanie drogi w promieniu 10 metrów od roweru kończą się niepowodzeniem... :D
Nie odnajdujemy nakrętki... jesteśmy prawie 60 km od Wrocławia...
Trzeba działać.
Wymyślam Krzychowi prowizoryczną nakrętkę. :D
Przy użyciu kilku podkładek z mojego hamulca przedniego (rozebrałem go, bo i tak nie używam od paru miesięcy) oraz imadełka do skuwania łańcucha udaje się jakoś sprawić, by mój towarzysz mógł dojechać chociaż do Bierutowa. :)
Operacja kończy się powodzeniem. Docieramy na dworzec PKP, akurat mamy szczęście, bo za 5 minut odjedzie pociąg do Wrocławia – życie jednak nie jest takie złe. :)
Krzychu zadowolony odjeżdża z peronu, a ja postanawiam wrócić rowerem.
Nie żałuję swojej decyzji, bo wracało mi się bardzo przyjemnie.
Znów dużo kilometrów natrzaskałem w nocy ale lubię to. :)
Dotarłem na mieszkanko zadowolony, a tam czekał już na mnie Krzychu.
Dobry chłopczyk nawet mi herbatkę zrobił. :D

To był super wyjazd!

TRASA:
WRO/Księże...
Mokry Dwór -> Trestno -> Blizanowice -> Siechnice -> Groblice -> Kotowice -> Ratowice -> Łęg -> Jelcz-Laskowice -> Miłoszyce -> Dziuplina -> Brzezinki -> Grędzina -> Zawidowice -> Kijowice -> Bierutów -> Karwiniec -> Przeczów -> Mikowice -> Biskupice Oławskie -> Janików -> Stary Górnik -> Oława -> Stanowice -> Marcinkowice -> Groblice -> Siechnice -> Radwanice...
WRO/Księże


”Who Will Find Me”

NA JAZIE W RATOWICACH SPOTKALIŚMY PRZEPŁYWAJĄCĄ BARKĘ


W MIŁOSZYCACH – PRZY KOŚCIÓŁKU


JUŻ NIEDŁUGO BĘDĘ PRZECHODZIĆ PRZEZ PEŁNE KASZTANÓW ULICE... :)


ZDEWASTOWANY CMENTARZ PONIEMIECKI W DZIUPLINIE


NA KTÓRYM LEŻY WIELE POROZRZUCANYCH PŁYT NAGROBNYCH


OKOLICE ZBYTOWEJ – UPRAWA TYTONIU


KWIATY TYTONIU – NIE WIEDZIAŁEM, ŻE SĄ TAKIE ŁADNIE ;)


KOŚCIÓŁEK W ZBYTOWEJ


”DRODZY PARAFIANIE! APELUJĘ, BYŚCIE DAWALI WIĘCEJ NA OFIARĘ!” ;)


A CO NA TO WIERNI?! :D


KRZYŻ POKUTNY W KIJOWICACH – KRISTOFER TU DZIŚ MIAŁ SWOJĄ WŁASNĄ POKUTĘ... :D


2,41 METRA – JEDEN Z NAJWYŻSZYCH KRZYŻY POKUTNYCH W POLSCE można o nim poczytać


KRZYCHU WRACA POCIĄGIEM...


A JA GNAM NA ROWERZE


A OTO NOWY PATENT Z KĄCIKA MAJSTERKOWICZA :D

Komentarze (8)

Agenciara on ma więcej pod paznokciami niż ten faker. :D
I tak spotkał go łagodny wymiar kary. hehe ;)

Mdudi z tym księdzem to przegięłaś. ;P
Wtedy to dopiero bym się zmarnował. :D
Studia skończę a potem pomyślę... może otworzę jakiś amatorski warsztat rowerowy. ;)

DJK sam widzisz, że w TV pracują niemal same oszołomy. :)
Wolę jeździć na rowerze. ;)
A kiedy zrobimy wspólną, bogatą wycieczkę krajoznawczą?! :)

WrocNam dzięki. :)
Zawsze lubiłem psuć różne rzeczy jak byłem małym brzdącem więc może teraz dzięki starym doświadczeniom potrafię pewne rzeczy doprowadzać do stanu używalności. ;)
Jak byliśmy przy krzyżu w Kijowiach to tak się zastanawiałem, czy już go widziałeś na żywo. :)
Na mnie on zrobił spore wrażenie, póki co ze wszystkich krzyży pokutnych to właśnie ten w Kijowicach i "Cygański Krzyż" ze Wzgórz Strzelińskich najbardziej mnie zaciekawiły.
Kto wie, może wciągnę się w to poszukiwanie krzyży pokutnych, które propaguje "Brać Krzyżowców". :)

Robin jeszcze nie jest najgorzej z pogodą. Póki nie pada można śmigać do woli. :)

Benasek ;)
Ksiądz proboszcz Młynarz był załamany. :D

Kundello sama guma nie jest zła. Jak ktoś jest wprawiony to szybko się z tym uwinie nawet w nocy. A jak już masz dętkę zapasową to w ogóle bajka.
Jednak gdy ktoś gubi nakrętkę od zacisku w środku lasu... wtedy to jest problem. hehe
A nam to się zdarzyło akurat w najdalej położonym od Wrocławia punkcie wycieczki. :)
Dobrze, że było niedaleko do stacji PKP, chociaż doszliśmy do wniosku, że na upartego można byłoby z tym patentem zrobić 60 km w 4 godzinki. :) Dałoby się na bank dojechać bez szwanku. :D

Pozdrawiam!

Mlynarz 18:21 poniedziałek, 15 września 2008

McGyver rower:D Tyś wielki:)

W Twojej wyprawie ziściły sie moje najgorsze obawy...zawsze jadąc tak daleko szczególnie jak jest tak zimno, myślę o tym by gumy nie złapać.(i jeszcze ja głupi jeżdże nocą:p) hhehe

kundello21 12:52 poniedziałek, 15 września 2008

Prawidlowa odpowiedz wiernego! Tak trzymac.
Pozdrawiam

benasek 11:30 poniedziałek, 15 września 2008

Młynarz Ty się marnujesz na swoich studiach :D. Pomyśl nad karierą księdza lub złotej rączki :D.

mdudi 09:19 poniedziałek, 15 września 2008

Ładnie jak na taką pogodę! Pozdrawiam

Anonimowy Robin 08:31 poniedziałek, 15 września 2008

to była pokuta za ten faker do wzywającego na tacę ;))) "płać albo klątwa" ;))

Aga 07:41 poniedziałek, 15 września 2008

Ostanie zdjęcie jest kapitalne. Twoje pomysły to powinno się publikować ("Jak mając śrubokręt, chusteczkę oraz Isostar zastąpić zużyte stery", "Taśma klejąca - Twoja droga do sprawnej dętki"), a firmy produkujące części do rowerów powinny się Ciebie zacząć bać.
Daliście mi nowy cel - muszę odwiedzić krzyż w Kijowicach - jest cudny.
Pozdrawiam

WrocNam 05:28 poniedziałek, 15 września 2008

Piotrek, a może czas poprowadzić jakiś program w telewizji z poradami dla rowerzystów? Pamiętasz Adama Słodowego, Ty możesz już nie pamiętać, ale mam na myśli coś w tym stylu...

Swoją drogą fajna i bogata krajoznawczo wycieczka... aż zazdroszczę....

djk71 04:34 poniedziałek, 15 września 2008
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa niobe

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]