PAJLI

Poniedziałek, 15 grudnia 2008 · Komentarze(34)
Dwusetka dedykowana mojej kochanej siostrze Paulinie, która dziś obchodzi 16-te urodziny. :)
To właśnie jej urodzinki zmotywowały mnie do tego, by dziś rano wsiąść na rower i pojechać prosto z Wrocławia do mojego rodzinnego Jasienia.
Zrobiłem jej nie lada niespodziankę, gdy zastała mnie w drzwiach. :D
Z resztą nie tylko jej. :)

Jeszcze raz życzę Ci wszystkiego co najlepsze Paulinko! :)

Z Wrocławia wyruszyłem o 7:30, a to oznaczało 90 minut poślizgu w odniesieniu do tego co wcześniej zaplanowałem.
Nic to, byłem zdeterminowany by dziś dojechać do domu na rowerze.

Najpierw musiałem przez 12 kilometrów przebijać się przez zakorkowany Wrocław.
Następnie jechałem do Kątów Wrocławskich po oblodzonej drodze (cieszyłem się, że nie założyłem slicków) mijając auta, które… zakończyły swą podróż w rowach.
Za Kątami na szczęście poprawiła się nawierzchnia, wyszło też słońce i zaczęło się robić cieplej.
Tego dnia pogoda była dla mnie wspaniała. Szkoda tylko, że wiatr nie wiał idealnie w plecy. :D
Ale też trzeba się cieszyć, że nie przeszkadzał w jeździe, bo w większości miałem boczny, a nawet czasem coś tam mnie popchnął do przodu. ;)

Trasa jaką jechałem niczym nie różniła się od tej, którą pokonałem 26. maja w Dzień Matki. :)
Pierwszą połowę udało się pokonać łatwo, z jedną tylko przerwą na ciepły posiłek w Legnicy.
Przyznać się muszę do tego, że między 85 a 125 kilometrem trasy miałem potężny kryzys i jechałem tylko siłą woli. Dalej to już bywało różnie, obniżyłem tempo i bez większych problemów dojechałem do domu, chociaż na ostatnich 30 km odczuwałem dość spore zmęczenie. Organizmu jednak nie da się oszukać. :)
Przez ostatnie 3 miesiące przejechałem tylko 2 setki, a tak poza tym to robiłem krótkie i większości lekkie traski, co było spowodowane zapaleniem ścięgna Achillesa.
Na dzień dzisiejszy mogę cieszyć się z tego, że ze ścięgnem jest już niemal wszystko OK i trzeba powoli zacząć je przyzwyczajać do normalnych obciążeń, z tym że będę robił to uważnie, by za szybko nie narzucić mu zbyt ciężkiej pracy.

Cieszę się również z tego, że trasę pokonałem na swoim starym, poczciwym „Diamondzie”, który towarzyszy mi od 2001 roku. :)
Mam wielki sentyment do tego rowerka i mimo, że niedawno zakupiłem świetnego Treka to z „Diamentowym” chcę przejechać jeszcze setki kilometrów.

W domu byłem o 18:30, a więc równo 11 godzin od momentu, w którym wystartowałem z przybytku Pani Władysławy na Księżu Małym we Wrocławiu. :D
Wychodzi na to, że przez dwie i pół godziny obijałem się na trasie, bo czas jazdy to 8,5 h. :)
No ale trzeba było coś ciepłego zjeść, a także dwukrotnie zrobić zakupy.
Poza tym, tak jak wspomniałem, forma nie ta i zmęczenie było odczuwalne, także czasem zjeżdżałem sobie na krótkie przerwy podczas których wcinałem Kinder Bueno i takie tam inne smakołyki. :)
Trochę też dziś marzłem na ostatnich kilometrach.
Długie dystanse zimą mają swoje uroki ale trzeba czasem przezwyciężyć marznące policzki, stopy i inne części ciała. ;)

Ja z dzisiejszej dwusetki jestem bardzo zadowolony, bo:
- mogłem zrobić wielką niespodziankę siostrze
- odwiedziłem domek
- dotleniłem się :D
- zbliżyłem się znacznie do 10’000 km w tym roku (może jednak się uda)
- poczułem się jeszcze lepiej
- i w ogóle było pięknie! :)

TAK Z SAMEGO RANA WYGLĄDAŁY DROGI…


PÓŹNIEJ BYŁO JUŻ LEPIEJ :)


JESIEŃ, ZIMA… WCALE NIE SĄ TAKIE SZARE ;)


GDZIEŚ NA TRASIE MIAŁEM TAKIE WIDOKI




”DIAMENTOWY” PRZYJACIEL – JESZCZE PRZED NAMI WIELE WYPADÓW :)


WRO/Księże Małe - Gaj – Hallera – Grabiszyńska...
Mokronos Dolny -> Cesarzowice -> Jaszkotle -> Pietrzykowice -> Sadków -> Sadkówek -> Sośnica -> Kąty Wrocławski -> Pełcznica -> Piotrowice -> Kostomłoty -> Samborz -> Jarosław -> Ujazd Górny -> Karnice -> Budziszów Mały -> Postolice -> Kępy -> Biernatki -> Taczalin -> Koskowice -> Legnica -> Lipce -> Studnica -> Michów -> Chojnów -> Czernikowice -> Rokitki -> Brzozy -> Chocianów -> Jakubowa Lubińskie -> Wysoka -> Wilkocin -> Przemków -> Szklarki -> Piotrowice -> Szprotawka -> Szprotawa -> Bobrzany -> Bukowina Bobrzańska -> Chrobrów -> Bożnów -> Żagań -> Marszów -> Żary -> Grabik -> Drożków -> Świbna -> JASIEŃ

Komentarze (34)

Wielkie dzięki Badas!
Masz rację pisząc, że te pierwsze kilometry często są tak na prawdę tymi kluczowymi, bo potem to się człowiek wkręca i kilometry same lecą, no... może prawie same. ;)

Miłość - tak. I do Pauliny (takiej siostry każdemu życzę) i do "Diamentowego". :)
Wariactwo?! Pewnie coś w tym jest. ;)

Pozdrawiam!

Mlynarz 11:54 niedziela, 21 grudnia 2008

w grudniu liczymy podwójnie ;-)

gratuluje. nawet nie samego przejazdu, co decyzji i przejechania kluczowych pierwszych paru kilometrów po których nie chce się już wracać.

wariactwo? bankowo. miłość? pewnie i do siostry i do "diamentowego".

badas 01:07 niedziela, 21 grudnia 2008

Jahoo =)
Już dojechałem. ;)

Pajla dla Ciebie wszystko. :)

Rafaello dzięki.

Pozdrawiam!

Mlynarz 12:50 czwartek, 18 grudnia 2008

niezła wyprawa jak na grudzień,gratulacje
pozdrawiam :)

Rafaello 08:34 środa, 17 grudnia 2008

Okej. Mam nadzieję, że nie zostanie to odebrane jako obraza, czy coś w ten deseń... No ale. Jestem leniuszkiem ^^ I jakoś tak, chciałam po prostu...
Podziękować wszystkim jednakowo za życzenia urodzinowe ^^ Naprawdę, szczerze dziękujęęę ^^ :*

No dobra. W szczególności dziękuję Piotrusiowi za to co dla mnie zrobił :D :*

Paulina ^^ 21:33 wtorek, 16 grudnia 2008

Fantastiko!!! Jestem z Ciebie dumna :)
A teraz już wsiadaj na Diamentowego i ciśnij na ciapąg bo mi tęskno ku Tobie :)
=)

jahoo81 16:50 wtorek, 16 grudnia 2008

Kosma :)
1. Ślicznie dziękuję - jak wróci ze szkoły to jej przekażę. :)
2. Słyszałem, słyszałem. ;)
3. :D
4. Dla Pajli warto się pomęczyć. W ogóle warto dla takiej niespodzianki tyle pedalić. :)
5. Na szczęście i trasie, i po przyjeździe, a także dziś rano... cisza.
Wiem, że jeszcze muszę na ścięgno uważać, dbam o nie ale strasznie mnie ciągnęło do tej dwusetki.
Kolejnej raczej nie odważę się zrobić właśnie z obawy o ścięgno - nie chcę go popsuć w momencie, gdy ledwo się naprawiło. :)
Zdrowie jest najważniejsze.

Wiro dzięki!

Darek wiadomo, że cudów nie ma. :)
Nikt nie jest maszyną. W momencie kiedy brak regularnej jazdy, wypoczynku, snu i odpowiedniej diety to nie ma co liczyć na to, że będzie się trzaskać długie dystanse z łatwością. :)
Mam nadzieję, że na 2009 uda mi się przygotować do Harpagana na tyle, by nie dostać tam zawału. :D

Miciu dziękuję!
Też miałem dziś chwilę zawahania ale jednak zrobienie niespodzianki siostrze było olbrzymią motywacją. :)

Damian dziękuję.
Z nogą dobrze. Ale to jeszcze nie to co powinno być więc muszę uważać.
Zdrowie jest najważniejsze.

Kundello tak też sobie później pomyślałem, że o to Ci chodziło. :)
"Diamond" dobra rzecz! Dla mnie skarb. :)

Pozdrawiam!

Mlynarz 12:43 wtorek, 16 grudnia 2008

Aha:D ja też mam diamodbacka XTSmoto tyle że do FR/DH :D

kundello21 11:33 wtorek, 16 grudnia 2008

"Ale... dziś śmigałem na starym poczciwym Diamondzie, bo szkoda byłoby mi z niego rezygnowa i jeździć tylko i wyłącznie na Treku. "

Hehe Młynarz wiem o tym:D ale ten nowy dziala na stary:) bo rowerzysta to człowiek o wielkim sercu i dla niego rower czuje i ma duszę...

kundello21 11:32 wtorek, 16 grudnia 2008

Zobaczyłem ten wpis i mnie zatkało z lekka. Ja pierdacze taki dystans, a ja zastanawiałem się, czy w ogóle wyjść z domu- w sumie to nie wyszedłem. Gratulacje i tak trzymać !

miciu22 09:25 wtorek, 16 grudnia 2008

WHAW!
Po pierwsze: Wszystkiego Najlepszego dla Paulinki :)
Po drugie: Damian już kupuje koks, więc nie ma lekko :)
Po trzecie: WHAW!
Po czwarte: Chyba by mi się nie chciało w taki mrozik tyle pedalić, no ale nie mam siostry Paulinki - dla Niej może bym się poświęciła :]
Po piąte: Chyba lekko zataiłeś, że po tej dwusetce boli Cię noga? :D
Pozdrawiam Wariata

kosma100 09:08 wtorek, 16 grudnia 2008

Tak... i znowu jajkieś ustalena beze mnie... ;-)
Wierzę, że miałeś kryzysy. Przy takiej pogodzie, po takim lajtowym okresie... zdziwiłbym się gdybyś to pyknąl tak z marszu. Chociaż przy Tobie to nigdy nie wiadomo ;) Dbaj o nogę.

djk71 06:42 wtorek, 16 grudnia 2008

Kundello tak. :)
Ale... dziś śmigałem na starym poczciwym Diamondzie, bo szkoda byłoby mi z niego rezygnowa i jeździć tylko i wyłącznie na Treku.

Pozdrawiam!

Mlynarz 00:58 wtorek, 16 grudnia 2008

Nowy rowerek potrafi porządnie zawrócić w głowie:p

kundello21 00:55 wtorek, 16 grudnia 2008

Pajla to jak tak wszystkim dziękujesz to ja... jeszcze raz Ci życzę wszystkiego naj, naj, naj! Najlepszego oczywiście. ;P

Ewcia rehabilitacja trwa już 3 miesiące. Jest już dobrze - czas powoli wracać do normalności. :)
Dziękuję za gratulacje!

Jahoo dziękuję, że we mnie wierzyłaś i wspierałaś duchowo na trasie. =)
Życzenia Paulince przekazałem - cieszyła się i dziękowała.
No tak... remis się zrobił. Piwo będzie stawiać Darek w takim razie. ;P

WrocNam już relacja jest zrobiona. :)
Dziękuję Ci za gratulacje!
Dziś na trasie pomyślałem sobie o Tobie i że jak uda mi się zrobić te 200 km to będziesz zadowolony. :)

Mavic masz rację co do ścięgna. Trzeba jeszcze na nie uważać.
Nie będę przeginać. Po dzisiejszej jeździe jest z nim wszystko dobrze.
A co do SPD... to też masz rację. To genialny wynalazek. :)

DJK dziękuję bardzo! Ty też mnie dziś zaskoczyłeś SMSem... tym odnośnie ceny Piasta w Lidlu...
To skandal! Jak mogli ją podnieść aż o 60 groszy?! :(
Na szczęście jest promocja w Carrefourze. :D

Van napaliłem się na ten wyjazd.

JPbike pewnie, że byłem w dobrym humorku po wczorajszym dniu. :)
I dalej jestem. :)

Aard miałem wielką chęć to zrobić.
To prawda, kocham tą swoją siostrę. :)

Benasek i również z Tobą niech będzie moc!

Hose no dobra, przyznam się... mam trochę przekręcone pod beretem. :D
Ale tylko trochę. ;P

Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za gratulacje.
Paulina prosiła bym wszystkim przekazał podziękowania za życzenia. Jest jej bardzo miło. :)

Mlynarz 00:44 wtorek, 16 grudnia 2008

ten to do dopiero ma przekręcone pod beretem :P dystans przyprawia o ból ud :D
dołączam się do życzeń urodzinowych - najlepszego!


pozdrower

hose 23:22 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Moj sp. dziadek by powiedzial: Chyba Cie diabel jaki opetal!
Moc z Toba Mlynarzu!

Pozdro

benasek 23:20 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Po pierwsze WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO PAJLINKO !!! :D
Po drugie MŁYNARZ wiedziałam, że dasz radę :)
Po trzecie MAMY REMIS :P

jahoo81 23:14 poniedziałek, 15 grudnia 2008

niezła rehabilitacja...:):) a ta dwustetka to tak mimochodem żeby za bardzo nienadwyrężyć nogi..;D GRATULACJE!!

ewcia0706 23:01 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Dwusetka w grudniu i przy takiej wichurze?! Gratulacje!
Tobie też gratulacje, Paulinko, brat musi Cię strasznie kochać! ;)

aard 22:29 poniedziałek, 15 grudnia 2008

I Jackowi tyż dziękuję ^^ :*

Paulina ^^ 21:30 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Okej. Drogi Darku i Piotrku ^^ Dziękuję serdecznie za życzenia i pozdrowienia ^^ :***

Paulina ^^ 21:28 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Zszokowałeś mnie ponad dwusetką !!
Pewnie byłeś dziś w świetnym humorze po wczorajszym suuperr dzionku :-)
Dołączam się do życzeń dla Twojej siostry :-)
Pozdrawiam:-)

JPbike 21:24 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Cieszę się, że pamiętasz :) Pozdro dla Pauliny :P

vanhelsing 20:56 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Tego się nie spodziewałem. SMS mnie zaskoczył :-) Tak myślałem, że pojechałeś do domu. Brawo.
I najlepsze życzenia dla Pauliny.

djk71 20:31 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Rewelacyjny wynik ale nie powinieneś nadwyrężać nogi. Rozumiem, że cię nie boli ale się musisz oszczędzać.
Widzę, że SPDy pomogły w uzyskaniu takiej średniej :)

mavic 20:31 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Jedno słowo: S Z A L O N Y!!!
Wielkie gratulacje, Piotrze Wielki!
Pozdrawiam
PS. Z niecierpliwością czekam na relację.

WrocNam 20:10 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Van ja góry na razie muszę odpuścić ze względu na nogę, która wreszcie wraca do normalności.
Jak będę cierpliwy to może już na wiosnę w górach poszaleję.
I ciągle tez pamiętam o Jurze. :)

Pozdro!

Mlynarz 20:01 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Szalony :P Wczoraj też myślałem o dwusetce, ale po górach w zimie to już ciężko :P Czekam na relacje ! :D

vanhelsing 19:55 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Tomek liczyłem na znaczną pomoc wiatru w tej dwusetce ale niestety... się przeliczyłem. :D
Wiało jakieś 10 do 15 km/h, czasem prawie wcale i na 75% trasy wiatr był boczny a wg prognozy miał dawać w plery.
Jednak co trzeba przyznać na pewno mi nie przeszkadzał, a czasem pomagał. :)
Dzięki z gratki i czekam jak Ty dowalisz w nocy z soboty na niedzielę na Masakrze! :)

Azbest nie wiem czy będzie mi się chciało cisnąć do 10 kkm.
Może się uda, a jak nie to nic się nie stanie. :)
Dziękuję za gratulacje!

Pozdrawiam!

Mlynarz 19:51 poniedziałek, 15 grudnia 2008

Widze że ktoś idzie na 10000km w tym roku.. ja jednak potrzebuje już odpoczynku po sezonie:)
Gratki dystansu:)
Pozdro!

azbest87 19:35 poniedziałek, 15 grudnia 2008

o kutwa!! ale dowaliłeś w ten wietrzny dzień! Gratulacje!!!

tomalos 19:30 poniedziałek, 15 grudnia 2008
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ciwka

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]