Wreszcie do Jasienia przyjechał mój Aniołek! :) Oczywiście wspólnie musieliśmy zrobić próbę generalną przed jutrzejszym startem w Nocnej Masakrze.
Jak już uwinąłem się z wieszaniem lampek na drzewkach w ogródku, zjedliśmy obiadek i pojechaliśmy na chwilę do Lubska. Po powrocie zajęliśmy się montażem lampki czołowej do kierownicy roweru Asi. Misja zakończyła się powodzeniem. Przy pomocy sznurka i taśmy klejącej uzyskaliśmy profesjonalne mocowanie. :D
Oświetlenie na Nocną Masakrę gotowe. Ubraliśmy się porządnie i pognaliśmy do lasu gdy tylko zrobiło się ciemno. Towarzyszył nam prószący śnieg. Wszystkie drogi dookoła białe. Świetnie jeździło się po śnieżnym puchu w lesie. Po jakimś czasie nabiera się pewnej wprawy w poruszaniu się po drogach w takich warunkach – jest naprawdę fajnie. :)
Dla nas najcenniejsze tego dnia było jednak sprawdzenie ciuchów. W temperaturze minus trzynaście stopni spędziliśmy dwie godziny i… cały czas było nam ciepło. Także rewelacja! Trochę czuć było zimno przy palcach stóp ale radziliśmy z tym sobie. Z resztą na Nocną Masakrę przygotowaliśmy jeszcze pewien drobny patent, który ma sprawić, że w butach będzie ciepło… :)
Jazda w śniegu, po leśnych duktach i drogach między wioseczkami była bardzo przyjemna i niezwykle klimatyczna. Tereny, które zawsze oglądam za dnia, w nocy pokazują swoje drugie oblicze. Mało tego, udało nam się dziś odkryć przypadkiem grób nieznanego żołnierza przed Biedrzychowicami Dolnymi. Przejeżdżałem obok niego wielokrotnie i nigdy, do tej pory, go nie zauważyłem. Przed samym Jasieniem wykręciłem 35,8 km/h - to chyba mój śnieżny rekord prędkości. ;)
Po powrocie skupiliśmy się na błogim odpoczynku w gronie rodzinnym. Miło. :)
Miło mi Was wszystkich poinformować, że Nocna Masakra zakończyła się dużym sukcesem Asi! :) Wygrała! Co więcej, to zwycięstwo daje jej pierwsze miejsce w Pucharze Polski, który odbierze na wiosennym Harpaganie. :) Ja jestem z niej bardzo dumny! :)
Relacja wraz ze zdjęciami jest w trakcie tworzenia i pojawi się jeszcze dziś wieczorem. :)
Kosma udało nam się nie zamarznąć. Choć mróz był siarczysty, miejscami było siedemnaście stopni na minusie. :) Słuchaj się Jurka i opuszczaj zimą dach w kabriolecie! ;P
Mavik szkoda, że Ciebie nie było. Ale Piotrek z Tomkiem godnie Cię zastępowali. Widzisz, my musieliśmy się poświęcić i kręcić w taki mróz, bo chcieliśmy mieć ten puchar. :D
Michał dzięki! Na szczęście obyło się bez przykrych doświadczeń i na trasie było nam ciepło, nie brakowało wody i jedzenia. Wróciliśmy cali i zdrowi a Asia dodatkowo na zakończenie sezonu pokazała klasę. Na prawdę dała z siebie dużo. :) A patenty... czasem trzeba sobie radzić przy użyciu jedynych dostępnych środków. ;)
Sebek plakaty Adama Słodowego i Mac Gyver'a wiszą nad moim łóżkiem. :D
Kundello dzięki! Na szczęście nie zamarzliśmy. :) Twoja Asia... hmmm.... namów ją. Powiedz, że to fajna sprawa tak sobie pojeździć w nocy po zaśnieżonym lesie, przy minus siedemnastu stopniach. :D Może da się przekonać? ;) Liczę na Twój start za rok. W końcu nocna jazda to Twoja profesja.
Jurku nie szarżowaliśmy, zrobiliśmy jedynie 130 km. W tych warunkach pogodowych tyle wystarczyło, by Asia zajęła zaszczytne miejsce na najwyższym stopniu podium. :)
Darku dziękujemy bardzo! A może za rok, obok Harpagana, postawisz sobie za cel spróbowanie sił w Nocnej Masakrze? :)
Kosma - dach w kabriolecie się zimą opuszcza !. Masakrowicze - dwie stuwy w w nocy przy minus 15 to jest coś. Tylko nie szarżujcie. Pozdrawiam g o r ą c o.
Hardkorowy Aniołek z Asi:D gdyby moja Asia tak chciała...marzenia;) No faktycznie odkryłeś wielką wadę kominiarek, ale jeszcze byście przymarzli do siebie i co by to było :P Nie zamarznijcie tam na tej NM:) Powodzenia!
Powodzenia na NM. Przez warunki, to może być ciężkie przeżycie - tak więc trzymajcie się CIEPŁO! Ta lampka i licznik to kolejny dowód na to, że potrafiłbyś zrobić rower ze spinaczy, słomek, baloników i kilku jeszcze, równie pomocnych rzeczy ;-). Pozdrawiam
Niezłe patenty, lampkę warto dodatkowo przymocować taśmą klejącą, żeby się pewniej trzymało. W taki mróz jeździć? Ja odpuściłem Masakrę bo .. za zimno :P
Szkoda, że Ciebie nie będzie Jacku ale są ważniejsze sprawy niż Nocna Masakra. Mamy nadzieję, że uda nam się dobrze pojechać w tych polarnych warunkach. :) Życzymy Ci udanego weekendu! Trzymaj się ciepło. :)
Fajna, śnieżna, mroźna przejażdżka no i ... wspaniale zamaskowani moi wspaniali przyjaciele :) Ja niestety nie zjawię się na NM, co prawda mam wolne, ale trochę spraw mam do pozałatwiania ... Więc będę trzymał kciuki i stawcie czoła subarktycznym warunkom :)
Nie choruję na tzw. "cyklozę".
Pokonywanie dystansu i własnych słabości, poznawanie nowych miejsc i ludzi (w niektórych można nawet się zakochać :D ), zdrowe i przyjemne spędzanie wolnego czasu - o to w tym wszystkim chodzi!
I tak właśnie wygląda ta moja zabawa z rowerem. :)
Uwielbiam jeździć długie dystanse i pokonywać podjazdy.
Kocham lasy, kocham góry, kocham jeździć. :)
Czasem bawię się w rowerowe rajdy na orientację ale najwięcej radości sprawia mi podróżowanie z sakwami. W wakacje 2009 roku wraz z moją kochaną Asią i przyjacielem Mateuszem pokonałem trasę Dookoła Polski. Łącznie przejechaliśmy niemal 4000 kilometrów w ciągu 30 dni. Na trasie towarzyszyli nam nasi Przyjaciele. Poza tym mam na swoim koncie wypady do Pragi, Wilna oraz na Bornholm. W głowie są kolejne plany. :)
Na blogu BIKEstats.pl dodaję regularnie i nieregularnie wpisy od czerwca 2006 roku. Można tam znaleźć tysiące zdjęć, oraz setki opisanych tras i relacji z wycieczek mniejszych i większych. :)
Trochę statystyki:
PRZEBIEG: 52'788 km (30.04.10)
MAX DYSTANS: 323,40 km (24.07.08)
MAX PRĘDKOŚĆ: 72,00 km/h (Puchaczówka, 20.09.09)
POWYŻEJ 300 km: 2 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 200 km: 16 razy (stan na 19.03.12)
POWYŻEJ 100 km: 170 razy (stan na 19.03.12)