Na kawie u Edziutka

Sobota, 17 kwietnia 2010 · Komentarze(13)
Dziś mieliśmy z Asią ochotę na przejechanie stówki. :)
Ochota była na tyle duża, że zdecydowaliśmy się na wyjazd pomimo ostrzeżeń o zbliżającej się chmurze wulkanicznych pyłów, które unoszą się nad większą częścią Europy po erupcji islandzkiego wulkanu Eyjafjallajokull (swoją drogą fajna nazwa :D ). To byłą dobra decyzja, bo pogoda nam dopisywała, chmur na niebie było niewiele, a przyjemność z jazdy olbrzymia.
Trasę zaplanowaliśmy tak, by jej pierwszą połowę pokonać w kierunku północna-zachodnim, tak by później wracać do Wrocławia z wiatrem w plecy. Plan nie do końca się powiódł, bo... wiatr był dziś dość kapryśny i zmieniał swój kierunek w czasie naszej jazdy. :)

Troszeczkę poeksplorowaliśmy wioseczki położone na zachód od Wrocławia. Na kilka chwil zatrzymywaliśmy się w Jaszkotlach (uroczy kościółek), Kębłowicach i Gałowie. Dla nas najważniejsza dziś była jednak Lutynia, w której odwiedziliśmy kolegę z pracy Asi. Edziutek, bo o nim mowa, bardzo ucieszył się z odwiedzin. Posiedzieliśmy trochę przy stole z jego rodziną zajadając się pysznymi wafelkami i pijąc kawkę, pogawędziliśmy i pooglądaliśmy gospodarstwo. Po tym miłym spotkaniu pokręciliśmy się jeszcze trochę po Lutyni i ruszyliśmy w stronę wsi Błonia. Właśnie na polach pomiędzy Lutynią, Radakowicami, Łowięcicami i Błoniami została stoczona w 1757 roku słynna Bitwa pod Lutynią, w której pruskie wojska dowodzone przez króla Fryderyka Wielkiego pokonały austriacką armię – była to jedna z najważniejszych bitew wojny 7-letniej prowadzonej przez Prusy i Austrię w latach 1757 – 1763. Na pamiątkę tamtych wydarzeń postawiono pomnik Bitwy Lutyńskiej, który dziś z Asią odszukaliśmy – niestety niewiele z niego zostało, co gorsza jest on bardzo zaniedbany i pokryty napisami, wandali u nas nie brakuje.

Po wizycie przy pomniku postanawiamy z Asią zmienić nieco zaplanowaną wcześniej trasę – skracamy ją o blisko 30 kilometrów. Dzieje się tak dlatego, że musimy wrócić na godzinę 16:00 do Wrocławia. Trasa, choć skrócona, nadal nam się podoba. Wracamy do Wrocławia przejeżdżając przez wioski położone na południe od Odry. Robimy wizytę w sklepie spożywczym w Głosce i odpoczywamy też nad Odrą we wsi Warzyna. Później już tylko jedziemy. Po dotarciu do miasta kręcimy jeszcze kilkanaście kilometrów po ścieżkach rowerowych i zadowoleni przybywamy do naszego cudnego M-1. :D

Trasę zakończyliśmy z wynikiem 93 km – zabrakło do setki. :)
Ja muszę jechać do Dusznik-Zdroju, Asia szykuje się do pracki.
Mimo to, w godzinach wieczornych i tak dokładamy brakujące kilometry, Asia jadąc do pracy na rowerze, a ja jeżdżąc po mieście, gdy wróciłem z Dusznik. :)
Tak więc udało się pokonać zamierzony dystans, odwiedzić Edziutka, odwiedzić kilka ciekawych miejsc, a przede wszystkim spędzić wolny czas w bardzo przyjemny i zdrowy sposób – tak jak lubimy. :)

TRASA:
Wrocław: Krzyki – Klecina...
Zabrodzie -> Cesarzowice -> Zybiszów -> Jaszkotle -> Smolec -> Krzeptów -> Kębłowice -> Skałka -> Samotwór -> Gałów -> Zakrzyce -> Lutynia -> Błonie -> Miękinia -> Klęka -> Zaborów Wielki -> Zaborów Mały -> Lubiatów -> Głoska -> Gąsiorów -> Księginice -> Warzyna -> Księginice -> Lenartowice -> Prężyce -> Gosławice -> Brzezinka Średzka -> Brzezina -> Brzezinka Średzka -> Pisarzowice -> Wilkszyn...
Wrocław: Stabłowice – Maślice – Kozanów – Gądów Mały – Grabiszyn – Krzyki

Flecik i Trek odpoczywają sobie w czasie wycieczki © Mlynarz


Asia testuje nawierzchnię na budowanej Autostradowej Obwodnicy Wrocławia © Mlynarz


Przejścia nie ma?! Niemożliwe! :D © Mlynarz


Twarda jest :) © Mlynarz


Jaszkotle - kościół pw. Wniebowstąpienia Pana Jezusa © Mlynarz


Z trochę innej perspektywy © Mlynarz


Krzyż w Jaszkotlach © Mlynarz


Jeszcze trochę chrześcijańskich klimatów ;) © Mlynarz


Taką płytę wypatrzyła Asia w Jaszkotlach na kościelnym murze :D © Mlynarz


Kębłowice - pałac © Mlynarz


Nieco zrujnowany pałac w Gałowie © Mlynarz


Asiczulek na kamiennym mostku © Mlynarz


Gałów - wysepka na przypałacowym stawie © Mlynarz


Panorama Lutyni © Mlynarz


Asia dzwoni do Edziutka © Mlynarz


Lutynia - kościół pw. Św. Józefa © Mlynarz


Elementy zdobiące przykościelną bramę w Lutyni © Mlynarz


Restaurowany budynek Muzeum Bitwy Lutyńskiej © Mlynarz


Pozostałości pomnika upamiętniającego Bitwę pod Lutynią © Mlynarz


Napisy na pomniku © Mlynarz


Pomnik mieszkańców Głoski, którzy zginęli podczas I Wojny Światowej © Mlynarz


Warzyna - widok na Odrę (po drugiej stronie wieś Wały) © Mlynarz


Przerwa na pićku ;) © Mlynarz

Komentarze (13)

Witam, fajnie trafić na wpis po 10 latach, wpadnijcie jeszcze raz na kawę :)

Córka Edziutka 15:17 wtorek, 4 sierpnia 2020

No właśnie,komentarz poniższy odnosi się do wycieczki powyższej,pomyliło mi się.

Rafaello 06:16 czwartek, 29 kwietnia 2010

Jak dużo fajnych zdjęć:)
Fajne te ścieżki na fotkach,przypuszczam,że rowerem spokojnie by się tam wjechało.
pozdrawiam:)

Rafaello 06:06 czwartek, 29 kwietnia 2010

Koniecznie. :)

Będę trzymał kciuki 3. maja za udany start.
Swoją drogą... ciągle próbuję zacząć biegać. Póki co więcej o samym bieganiu myślę, ale mam nadzieję, że nadejdzie taki dzień, w którym się przełamię. :D

Mlynarz 13:35 czwartek, 22 kwietnia 2010

Młynarz, Silesia Marathon jest w następny weekend (3 maja), wiec do tego czasu cisnę raczej biegowo, a Blas wyjeżdża;) Jak już będzie po wszystkim to sie zgadamy na jakąś przejeżdżkę;)

kaisa 13:04 czwartek, 22 kwietnia 2010

Kaisa to my się bardzo cieszymy, że chcesz razem z Błażej jechać z nami. Już nie możemy się doczekać. Będzie fajnie! :)
A kiedy jest półmaraton w Katowicach? Fajnie byłoby zrobić jakiś wspólny wypad w weekend na rowerkach. Na dziś dzień wiem, że szykuje się ekipa na Ślężę ale to dopiero 16 maja. ;)

Pozdrawiam!

Mlynarz 12:15 czwartek, 22 kwietnia 2010

"przyjemny i zdrowy sposób – tak jak lubimy" - a i my też tak lubimy;)) Coraz bardziej na rowerze;P Dzięki, że mnie zabieracie nad Balaton! Po pólmaratonie w Katwicach ostro biorę się za trening rowerowy! Pozdrawiam!!!

kaisa 08:58 czwartek, 22 kwietnia 2010

Gal i tak bez nas?! ;P

Jurek na szczęście nie doszło do tego, że Asia musiała tam jechać. Chyba bym tego nie zdzierżył. :)
Pochwalę Ci się, że dziś przejeżdżałem przez... Buk. Niestety służbowo i nie miałem nawet krótkiej chwili, by spróbować się z Tobą zobaczyć. :)

Pozdrawiam!

Mlynarz 22:31 poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Wycieczka super.Cieszę się że we dwoje bo myślałem że Asia w związku z okolicznościami miała Kraków na głowie.
pozdrawiam

Jurek57 21:09 poniedziałek, 19 kwietnia 2010

O! A my z Agą byliśmy w Gałowie w niedzielę :]

Galen 11:32 poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Kundello miejmy nadzieję, że jednak tak nie będzie. :)

Kajman bo nie samym rowerem człowiek żyje. ;)

Pozdrawiam!

Mlynarz 09:10 poniedziałek, 19 kwietnia 2010

To i trochę biegu z przeszkodami było:)

Kajman 08:15 poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Zdjęcie 2 do 4 znakomicie przedstawia żywot tej trasy (chronologicznie hehehe) dokładnie tak będzie:D

kundello21 14:54 niedziela, 18 kwietnia 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa winam

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]