Chełmiec (851 m n.p.m.) i Borowa (853 m n.p.m.) - Góry Wałbrzyskie
My, dla świętego spokoju, zaliczyliśmy oba szczyty. :D
CHEŁMIEC – 851 m n.p.m.
Na naszą dzisiejszą eskapadę wybraliśmy się dopiero po godzinie 13:00, ponieważ wcześniej Asia musiała odespać nocną zmianę. Gdy już byliśmy gotowi, wsiedliśmy w autko i po niespełna godzinnej jeździe byliśmy w Boguszowie-Gorcach, skąd wyruszyliśmy na szlaki Gór Wałbrzyskich.
Chełmiec zdobyliśmy poruszając się zielonym szlakiem, którym doszliśmy do Przełęczy Rosochatka – ten odcinek był bardzo łatwy i przyjemny, cały czas szliśmy szeroką drogą gruntową. Dopiero na przełęczy zmieniliśmy szlak na żółty i mieliśmy do pokonania trochę stromizny. Po tym byliśmy już na szczycie, gdzie było dość sporo ludzi. Odpoczywający turyści narobili nam trochę smaku, bo raczyli się kiełbaską z ogniska. My z Asią porobiliśmy trochę fotek – na szczycie Chełmca znajduje się olbrzymi, biały krzyż, wieża widokowa, budynek Radiowo-Telewizyjnego Ośrodka Nadawczego i maszt telekomunikacyjny o wysokości 69 m. Udało nam się też skorzystać z okazji i dostaliśmy się na samą górę kamiennej wieży, z której podziwialiśmy piękne widoki. Widoczność była bardzo dobra. Widać było nawet Karkonosze i ośnieżony szczyt Śnieżki.
Po kilku chwilach spędzonych na szczycie nastąpił czas na powrót. Dość szybko znaleźliśmy się na dole przy aucie. Schodziliśmy poruszając się przez całą drogę zielonym szlakiem. Okazało się, że droga przy której jest poprowadzony ten szlak doskonale nadaje się do jazdy rowerem – w związku z tym będzie trzeba kiedyś zdobyć ten szczyt na dwóch kółkach. :)
BOROWA – 853 m n.p.m.
Gdy już opuściliśmy Masyw Chełmca, skierowaliśmy się w stronę Wałbrzycha. Po kilku kilometrach przejechanych autem byliśmy w dzielnicy Podgórze. Nie wywarła ona na nas zbyt pozytywnego wrażenia - po dziurawych ulicach poruszało się dość sporo podchmielonej młodzieży, między podniszczonymi kamienicami ganiały grupki krzyczących dzieciaków, a gdzieniegdzie dało się dostrzec miejscowych koneserów tanich trunków. Nic to, my ruszyliśmy w góry. Po przejściu rozległej łąki znaleźliśmy się w lesie i znów mogliśmy napawać się ciszą i spokojem. Piękna sprawa!
Na Borową dotarliśmy poruszając się czerwonym szlakiem. To był przyjemny spacer. Na samym końcu mieliśmy do pokonania dość mocne podejście – trochę się spociłem i zasapałem. Gdy byliśmy na szczycie... trochę się zawiedliśmy. Dookoła wysokie drzewa, zero widoków, żadnych budowli, żadnej tablicy informującej o tym, że jest to Borowa (a przecież to najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich). O tym, że znajdujemy się na Borowej poinformował nas jedynie kamień geodezyjny wkopany w ziemi. Mimo wszystko byliśmy zadowoleni z odwiedzenia szczytu, bo samo wejście na niego sprawiło nam dużo frajdy. Porobiliśmy fotki i musieliśmy szybko wracać do Wałbrzycha, bo było już po godzinie dziewiętnastej... :)
Droga powrotna z Borowej była całkiem inna niż ta, którą zdobywaliśmy szczyt. Szliśmy w sumie trzema szlakami, kolejno: czerwonym, niebieskim i żółtym. Na odcinku czerwonego zsuwaliśmy się w dół bardzo stromym zboczem – było przy tym trochę śmiechu. Później dreptaliśmy niebieskim szlakiem po szerokiej drodze gruntowej – widoki tam były przepiękne. Dotarliśmy do Przełęczy pod Borową i wpadliśmy na szlak żółty, którym doszliśmy do samego Wałbrzycha mijając po drodze Przełęcz Kozią i szczyty: Sucha (776 m n.p.m.), Kozioł (774 m n.p.m.) oraz Zamkową Górę (618 m n.p.m.). Na tym ostatnim zabawiliśmy jeszcze chwilę, bo oglądaliśmy ruiny Zamku Nowy Dwór, który kiedyś znajdował się na szczycie.
Grubo po dwudziestej byliśmy przy autku.
Nieco zmęczeni, ale zadowoleni, zrobiliśmy jeszcze zakupy w miejscowym sklepie i udaliśmy się do Wrocławia.
Cieszę się, że udało nam się tak świetnie wykorzystać ten cały weekend. W sobotę była setka, a w niedzielę wypad w góry. Fajnie tak aktywnie spędzać wolny czas, zwłaszcza że pogoda nam bardzo dopisała.
W sumie w niedzielę przeszliśmy w Górach Wałbrzyskich 14,7 km.
Pokonaliśmy także łącznie 760 m przewyższenia.
Do zdobycia pozostało nam jeszcze... 25 szczytów.
Mamy czas. :D
Poniżej "trochę" zdjęć z wypadu :D
Część z nich zrobiła Asia moim starym kompaktem, a część jest mojego autorstwa. Dziś po raz pierwszy testowałem w terenie nową lustrzankę, którą podarowali mi Rodzice. Olympus E-520 bardzo mnie zadowolił. Co ja mówię... Dla mnie taki aparat to istne cudo! Muszę nauczyć się wykrzesywać z niego pełnię możliwości. Dużo nauki przede mną ale też dużo frajdy i pięknych zdjęć. :)
Chełmiec (851 m n.p.m.)© Mlynarz
Borowa (853 m n.p.m.)© Mlynarz
Wędrówkę na Chełmiec czas zacząć© Mlynarz
Moja Towarzyszka :D© Mlynarz
Droga gruntowa u podnóża Chełmca© Mlynarz
Pstryk!© Mlynarz
Aniołek© Mlynarz
W drodze na Chełmiec© Mlynarz
Asiczka też się wspina© Mlynarz
Chełmiec - wieża widokowa© Mlynarz
Na wieży© Mlynarz
Maszt Radiowo-Telewizyjnego Ośrodka Nadawczego© Mlynarz
Maszt na wieży© Mlynarz
Krzyż na Chełmcu© Mlynarz
Widok na Śnieżkę© Mlynarz
Chełmiec - Radiowo-Telewizyjny Ośrodek Nadawczy© Mlynarz
Wałbrzych widziany z Chełmca© Mlynarz
Widok na zamek Książ© Mlynarz
Wałbrzyska "Victoria"© Mlynarz
Wielka hałda© Mlynarz
Moja, moja! :)© Mlynarz
Asia schodzi z dachu wieży na Chełmcu© Mlynarz
Ja też opuszczam wieżę. :)© Mlynarz
Droga z Chełmca na Przełęcz Rosochatka© Mlynarz
Stary drogowskaz w Górach Wałbrzyskich© Mlynarz
Asia w Górach Wałbrzyskich© Mlynarz
Słońce nad górami© Mlynarz
Wałbrzyskie Podgórze...© Mlynarz
Domy i dym na wałbrzyskim Podgórzu© Mlynarz
Po zejściu z Chełmca chcemy zdobyć Borową - tylko którędy iść? ;)© Mlynarz
Szlak prowadzący na Borową© Mlynarz
Drogowskazy na zielonym szlaku© Mlynarz
Lasy regla dolnego - typowe dla zboczy Borowej© Mlynarz
Uśmiechnięta i szczęśliwa Wędrowniczka :D© Mlynarz
Borowa zdobyta!© Mlynarz
Zdobywczyni...© Mlynarz
...i zdobywca ;)© Mlynarz
Taki tam drobny relaks na Borowej ;)© Mlynarz
Bardzo strome zejście z Borowej (czerwony szlak)© Mlynarz
Momentami było ciężko utrzymać równowagę© Mlynarz
Na Przełęczy pod Borową© Mlynarz
Niebo nabiera kolorów...© Mlynarz
Słońce schowało się za górami...© Mlynarz
Asia przy ruinach zamku Nowy Dwór na Górze Zamkowej© Mlynarz